elvirka - Strona główna

...czyli do¶æ oryginalny musical z muzyk± Queen, którego fabu³a nie jest specjalnie skomplikowana. Rzecz dzieje siê w przysz³o¶ci na Planecie Mall, gdzie wszyscy ogl±daj± te same filmy, s³uchaj± tej samej muzyki i maj± takie same przekonania. Ponadto rock nie jest tam znany, a instrumenty muzyczne s± zakazane. G³ówny bohater - Galileo - wybija siê z tego t³umu i jak nie trudno zgadn±æ - razem ze Scaramouche (dziewczyn±, która równie¿ nie pasuje do otaczaj±cego ich ¶wiata) - dokonuje rewolucji.

Spektakl mia³ swoj± premierê w 2002, a w g³ównej obsadzie znalaz³a siê m.in Kerry Ellis (w roli Meat). W Zurychu i Wiedniu g³ówne role zagrali Serkan Kaya i Jessica Kessler, a w holenderskiej wersji wyst±pi³a Pia Douwes.

Mówi siê ju¿ o filmowej wersji musicalu. Podobno w tym roku maj± ju¿ zacz±æ krêciæ.

OLC - CA£Y SPEKTAKL w baardzo dobrej jako¶ci (z kilku kamer).
Krótki dokument o spektaklu
"Bohemian Rhapsody" / "We are the champions" - obsada holenderska
"Who wants to live forever" - Jessica Kessler, Serkan Kaya
"Another one bites the dust" / "We will rock you" / "We are the champions" w wyk. niemieckiej obsady
"Radio GaGa" / "Somebody to love" - niemiecka obsada


Nastêpny przystanek: We Will Rock You. Tym razem znowu by³am w teatrze z Samhain i z racji tego ¿e sz³y¶my na ¶rodowe matinèe, uda³o nam siê za³apaæ na Day Seats, czyli resztki biletów w cenie 30£. Z miejscami nr 20 i 21 w rzêdzie R na parterze posz³y¶my na widowniê, spodziewaj±c siê do¶æ odleg³ych siedzonek, a okaza³o siê, ¿e w³a¶ciwie mamy miejsca idealne… Szczególnie je¶li chodzi o ten spektakl. Nie do¶æ, ¿e idealnie na ¶rodku, to jeszcze w takiej odleg³o¶ci, ¿e ¶wietnie by³o widaæ efekty, ¶wiat³a i wszystkie bajerki, a przy tym by³o te¿ widaæ twarze aktorów. Poza tym przed nami i generalnie w naszej okolicy siedzia³y dzieci, co te¿ nie by³o bez znaczenia (przynajmniej je¶li chodzi o widoczno¶æ; odwracanie siê, gadanie i kopanie w krzes³o to inna bajka ).

Bêd± opisy tego, co siê dzieje i mo¿liwe inne mini spoilery… przed du¿ymi bêdê ostrzegaæ.

27 lipca 2011, godz. 14:30 – Dominion Theatre

Galileo – Ross Hunter (u/s)
Scaramouche – Sabrina Aloueche
Killer Queen – Brenda Edwards
Khashoggi – Alex Bourne
Brit – Ian Carlyle
Meat – Rachel John
Pop – Kevin Kennedy

Spektakl zacz±³ siê naprawdê imponuj±co. Na ekranie powoli pokazywa³y siê daty (od tych prawdziwych, do wymy¶lonych dat z przysz³o¶ci) z kolejnymi wydarzeniami (typu „wydanie przez Beatlesów pierwszej p³yty”, „instrumenty muzyczne zostaj± zakazane”) i po tym widzowie do¶wiadczyli genialnej gry ¶wiate³, która w po³±czeniu ze ¶piewaj±cym Freddiem puszczonym z ta¶my („Innuendo”), robi³a naprawdê ogromne wra¿enie. I mo¿e przez to, ¿e pocz±tek tak zapiera³ dech w piersiach, pó¼niejsze ¶wiat³a ju¿ a¿ tak nie zachwyca³y, chocia¿ oczywi¶cie by³y dopracowane, tyle ¿e nieco skromniejsze (a jak wiadomo, publiczno¶æ chcia³aby czego¶ jeszcze lepszego od prologu). Nie znaczy to, ¿e ¶wiat³a w spektaklu by³y s³abe. Wrêcz przeciwnie, by³y genialnie wyre¿yserowane, szczególnie w momentach bardziej koncertowych. Generalnie czêsto o¶wietlenie (jak i ca³a sztuka) przypomina³y raczej koncert, ni¿ teatr. Wielokrotnie reflektory by³y kierowane na widowniê, szczególnie w tych utworach w których widownia zaczyna³a siê anga¿owaæ.

Po tym wstêpie widzimy t³um tak samo tañcz±cych i prawie-tak-samo ubranych ludzi („Radio Ga-Ga”), czyli pokolenie GaGa, i tym samym dowiadujemy siê, ¿e w ówczesnym ¶wiecie wszyscy ubieraj± siê i wygl±daj± tak samo, robi± te same rzeczy, s³uchaj± tej samej (generowanej tylko przez komputery) muzyki i generalnie jakiekolwiek odstêpstwa s± zakazane. Chcia³abym tutaj siê na moment zatrzymaæ z fabu³± i zwróciæ uwagê na choreografiê w tym utworze. Wszyscy ruszali siê jak roboty, co przy kilkunastu osobach robi³o spore wra¿enie. Szczególnie machanie biodrami przy samym refrenie. Fajnie to wygl±da³o, no. A wracaj±c do w±tku… Po chwili dowiadujemy siê, ¿e s± osoby, które nie chc± siê dostosowaæ do reszty („I Want to Break Free"): Galileo – ch³opak, który s³yszy w swojej g³owie fragmenty tekstów starych piosenek (generalnie s³yszy wszystko, od Beatlesów, przez Queen a¿ do Eminema i Britney Spears) i Scaramouche – nieokre¶lona dziewczyna, która w zasadzie na pocz±tku nawet nie ma imienia. Jak nietrudno siê zorientowaæ, miêdzy g³ówn± dwójk± zaczyna wytwarzaæ siê chemia i razem ukrywaj± siê przed s³u¿bami Killer Queen i Khashoggi’ego – negatywnymi bohaterami, którzy pilnuj± ¿eby nikt siê nie wy³amywa³ od zakazów dotycz±cych muzyki i stylu ¿ycia. I którzy sami te zakazy ustalaj±. W trakcie ucieczki, Galileo i Scaramouche poznaj± Meat i Brit’a, i tym samym dowiaduj± siê, ¿e istnieje wiêksza grupa ludzi, mieszkaj±ca w bohemie, która próbuje dowiedzieæ siê jak najwiêcej o zakazanej muzyce i odkrywa Rock’n’Rolla. Tyle, ¿e aby rozwik³aæ ca³± tajemnicê dawnej muzyki i – co wa¿niejsze - j± przywróciæ, potrzebuje przywódcy… którym oczywi¶cie – dziêki swoim zdolno¶ciom – okazuje siê Galileo i pó¼niej (po krótce), przy pomocy Popa odkrywa ca³± tajemnicê, w ¶cianie znajduje gitarê, zaczyna ¶piewaæ „We Will Rock You”, potem „We Are The Champions” i generalnie nie wiem jaka mia³a byæ puenta, ale wszyscy s± szczê¶liwi, wiêc… xD I widzowie te¿ s± szczê¶liwi, bo te dwa utwory najbardziej przypominaj± koncert i daj± mo¿liwo¶æ zjednoczenia siê ca³ej widowni, do której zachêcaj± aktorzy.

Generalnie, fabu³a nie jest do koñca dopracowana i daje siê odczuæ, ¿e sporo w±tków jest wrzuconych tylko po to, ¿eby mo¿na by³o jako¶ w miarê sensownie wpl±taæ w to piosenki. Czê¶æ z nich jako tako pasuje do historii i co¶ do niej wnosi, a czê¶æ jest totalnie od czapy, jak np. „Seven Seas of Rhye” w wykonaniu Killer Queen, któr± ¶piewa w otoczeniu sk±po ubranych pokojówek i w sumie nikt nie wie po co to ¶piewa, ani tym bardziej co tam robi± roznegli¿owane pokojówki z ró¿owymi, puchowymi miote³kami. To, co trzyma siê kupy, to fakt ¿e akcja dzieje siê w nieokre¶lonej przysz³o¶ci, chodzi o odkrycie zakazanej muzyki i przywrócenie instrumentów muzycznych, oraz to ¿e ca³a fabu³a krêci siê wokó³ „Bohemian Rhapsody”. Pocz±wszy od imion g³ównych bohaterów, a koñcz±c na wyjêtych z piosenki tekstach typu „Will you do the fandango?” (Galileo do Scaramouche), czy fakcie, ¿e istnieje sobie bohema, która szuka swojego rapsodu. Co ciekawe, piosenka ani razu nie pojawia siê w spektaklu, poza krótkim fragmentem kiedy Galileo s³yszy j± w swojej g³owie i ¶piewa a’capella pó³ zwrotki, ¿eby udowodniæ Brit’owi ¿e nie jest szpiegiem. SPOILER Za to po koñcowych oklaskach ga¶nie ¶wiat³o i kiedy skonsternowani widzowie chc± ju¿ wychodziæ (tzn nie chc±, ale teoretycznie powinni), na kurtynie pojawia siê napis „Do you want ‘Bohemian Raphsody’?” i oczywi¶cie spodziewaj±c siê, ¿e widownia krzyknie „YEEEEES!” zespó³ wykonuje ten utwór. Fajny to pomys³, tym bardziej ¿e pewnie wszyscy widzowie podczas spektaklu, czekaj± w³a¶nie na tê piosenkê. Oczywi¶cie Ci, którzy nie znaj± spoilera… ze spoilerem nie jest ju¿ tak fajnie xD …chocia¿ sama piosenka oczywi¶cie boska! END Koñcówka spektaklu moim zdaniem by³a trochê desperack± prób± jakiegokolwiek pozytywnego rozwi±zania akcji tak, ¿eby mo¿na by³o w to wcisn±æ „We Will Rock You” i „We Are the Champions”, bo przecie¿ ¶rednio by by³o, gdyby w spektaklu z piosenkami Queen nie znalaz³y siê dwa najwiêksze przeboje…. W jaki¶ tam sposób da siê tê koñcówkê wyt³umaczyæ: Galileo „zrockowa³” ludzi, no i odnalaz³ gitarê, czym przywróci³ dawn± muzykê oraz instrumenty muzyczne i tym samym pokona³ Killer Queen…? Wprawdzie nie za bardzo rozumiem, dlaczego Killer Queen nie uwiêzi³a go z powrotem i normalnie siê z nim u¶miecha³a i tuli³a na oklaskach, ale nie wnikajmy… Tak czy siak, nie oszukujmy siê… ewidentnie widaæ, ¿e w ca³o¶ci chodzi o muzykê a nie o fabu³ê.

Sporym plusem tego spektaklu jest masa fajnych tekstów i odniesieñ do piosenek oraz znanych wykonawców. Np. Khashoggi przes³uchuj±cy Galileo, ¶miertelnie powa¿nym i pe³nym grozy tonem pyta go kim s± Twinky-Winky, Dipsy, Lala i Po, oraz dlaczego mówi± „HELLO!!”, lub „What does 'a-wop-bop-a-loo-bop, a-lop-bam-boo' mean?” czy te¿ g³ówny bohater ¿al±cy siê, ¿e s³yszy w g³owie masê bezsensownych zdañ i pytañ, typu „Who was the real Slimshady?”. Ponadto cz³onkowie bohemy nazywaj± siê imionami znanych muzyków (oczywi¶cie nie maj±c pojêcia kim oni s±) SPOILER) i tak np. Brit (jeden z g³ównych bohaterów p³ci mêskiej) to tak naprawdê Britney Spears, a Meat (dziewczyna) pochodzi od Meat Loaf. W towarzystwie jest te¿ Bob…Bob the Builder KONIEC. Generalnie twórcy dobrze stworzyli iluzjê, ¿e bohaterowie naprawdê nie wiedz± o czym mówi± i ekscytuj± siê czym¶, o czym nie maj± pojêcia (np. Pop z zapa³em i podnieceniem rozprawiaj±cy o kasecie „waj-dej-jo³”, czy cz³onkowie bohemy, którzy wyja¶niaj± Galileo czym jest Rock’n’Roll:
-It’s sex! It’s style! It’s rebellion! It’s FREEDOM!
-…but what exactly is it?
-We dooooon’t knooow…).
Ogólnie, fajnie siê wy³apuje jakie¶ pojedyncze linijki tekstów znanych piosenek, u¿ytych w dziwnych kontekstach czy generalnie s³ucha ró¿nych nieprawdziwych i absurdalnych wywodów o artystach. O tym, jak bardzo ten spektakl jest na czasie, ¶wiadczy np. fakt ¿e przed „No-One But You”, kiedy cz³onkowie bohemy ze czci± wymieniaj± i przypominaj± zmar³ych muzyków, typu John Lennon i Freddie, na naszym spektaklu powiedzieli te¿ o Amy Winehouse. Smutny akcent, ale w tych okoliczno¶ciach (wtedy minê³y dopiero jakie¶ 4 dni od jej ¶mierci) jeszcze bardziej dawa³ do my¶lenia i ta scena sta³a siê przez to jeszcze bardziej refleksyjna.

Pod wzglêdem wizualnym spektakl zdecydowanie pasuje do gatunku science-fiction. Scenografia sk³ada siê w zasadzie prawie wy³±cznie z ekranów i ze starej, opuszczonej stacji metra, która jest siedzib± bohemy (mi³ym akcentem jest fakt, i¿ ta stacja to Tottenham Court Road – ta sama stacja, do której zej¶cie mie¶ci siê ok. 10 metrów od wej¶cia do teatru w którym graj± WWRY). W kilku scenach „spod ziemi” wy³ania siê tak jakby chodnik maj±cy d³ugo¶æ ca³ej sceny, który podnosi siê jakie¶ 2 metry nad scen± i na ¶rubie obraca szybuj±c sobie nad g³owami widowni siedz±cej w kilku pierwszych rzêdach (Killer Queen i Khashoggi ¶piewaj± na tym parê piosenek). W zasadzie ciê¿ko powiedzieæ co¶ o scenografii samej w sobie. Czasami na scenie pojawia siê samochód, motor, kilka kolumn czy bar, ale generalnie nie ma czego¶ takiego jak sta³a scenografia, czy okaza³e pomieszczenia. Animacje wy¶wietlane na ekranach, przypominaj± obraz z gier typu Lemmingi, czy z pierwotnej wersji Mario (zreszt± w jednym utworze puszczone s± oryginalne obrazy z wielu gier tego typu) i pojawiaj± siê tam ró¿ne napisy oraz liczby przypominaj±ce system komputerowy. Nie powiem, ¿eby by³y bardzo imponuj±ce i piêkne, ale nie da siê zaprzeczyæ ¿e pasuj± do klimatu i formy tego spektaklu.

Jak ju¿ mówi³am, ogólnie ten musical nie nale¿y do najbardziej teatralnych, a sama koñcówka to ju¿ po prostu zwyk³y koncert. I powiem szczerze, ¿e – je¶li na chwilê zapomnieæ o fabule – moim zdaniem pomys³ ten (z „koncertowo¶ci±” koñcówki) jest bardzo trafiony, bo przynajmniej mamy do czynienia z czym¶ oryginalnym. A i atmosfera bardzo na tym zyskuje. Patrzenie na widowniê wykonuj±c± ruchy typowe dla „We Will Rock You” (KLASK, KLASK i rêce w górê... wiecie o co chodzi, nie? XD), czy machaj±c± rêkami przy „We Are The Champions” tak, jakby ludzie na koncercie trzymali w rêkach zapalone zapalniczki, jest niesamowitym prze¿yciem, tym bardziej ¿e teatr jest naprawdê du¿y (ok. 2000 miejsc).

No i obsada, która znowu bardzo du¿o da³a temu spektaklowi:

- Galileo – Ross Hunter (u/s). Muszê zacz±æ od tego, ¿e postaæ sama w sobie jest do¶æ dziwna. Jak dla mnie Galileo to taki trochê przyg³up, który potem staje siê rockowym bo¿yszczem. Przyg³up mo¿e nie pod wzglêdem samego zachowania (nie robi g³upich min, zeza, ani innych tego typu rzeczy), tylko sposobu bycia. Ogólnie czasami porusza siê i mówi, jakby nie grzeszy³ inteligencj±, a niespodziewane i nadmierne wyrzucanie z siebie tekstów typu „Billy Jean is not my lover!” zdecydowanie nie pomaga mu w kreowaniu m±drego wizerunku. Mówiê o tym dlatego, ¿e w³a¶nie to sprawia, ¿e istnieje cienka granica pomiêdzy tym, kiedy postaæ ta wydaje siê sympatyczna i zabawna, a pomiêdzy tym, ¿e jest po prostu irytuj±ca. Ogl±da³am nagranie z OLC i tamten Galileo mnie denerwowa³ - Ross wrêcz przeciwnie. Ogólnie chcia³am zobaczyæ w tej roli Ricarda Afonso, ale o Rossie wcze¶niej te¿ s³ysza³am, wiêc jego obecno¶æ mnie nie zasmuci³a. Jako, ¿e nie sprawdzi³y¶my obsady przed spektaklem, je¶li ju¿ w ogóle mia³am jakiekolwiek obiekcje w momencie kiedy pojawi³a siê blond grzywa Rossa zamiast ciemnych w³osów Ricarda, wszystkie rozp³ynê³y siê w ci±gu paru sekund. Podbi³ mnie ju¿ przy pierwszym wyj¶ciu (aktorsko) i przy po³owie pierwszej zwrotki jego pierwszej piosenki (wokalnie). Gra³ naturalnie i by³ raczej zwyk³ym ch³opakiem z dziwnymi zdolno¶ciami, ni¿ przyg³upem – i za to wielki plus. Pod tym wzglêdem zdecydowanie wybroni³ tê postaæ i zamiast czekaæ, a¿ zejdzie ze sceny, nie mog³am siê doczekaæ, kiedy znowu bêdzie mia³ pole do popisu i kiedy znowu co¶ za¶piewa. No w³a¶nie. Bo ¶piewa³ naprawdê… WOW. Ten repertuar idealnie mu pasowa³, nie mia³ ¿adnych problemów z wyci±ganiem gór, a nawet partie, które sporo osób wykonuje falsetowo (np. zwrotka „Bohemian Raphsody”) ¶piewa³ pe³nym g³osem. Strasznie przyjemnie siê go s³ucha³o i bardzo bym chcia³a, ¿eby by³a p³yta z jego wykonaniem. Wszystkie piosenki w jego wykonaniu by³y ¶wietne i jedyne, co mogê powiedzieæ, to ¿e chcia³oby siê jeszcze i jeeeeszcze! Wracaj±c do aktorstwa… Tam gdzie musia³ udawaæ rockmana oczywi¶cie by³o trochê sztucznych i przerysowanych gestów, ale to chyba specyfika postaci i nie da siê tego unikn±æ. Zreszt± robi³ to w taki sposób, ¿e mimo tego, i¿ nie jestem zwolenniczk± takich rzeczy, nie przeszkadza³o mi to jako¶ znacznie. Ogólnie wypad³ w tej roli naprawdê fajnie i m³odzieñczo. I w³a¶nie ta „m³odzieñczo¶æ” by³a jego bardzo du¿ym atutem, bo nadawa³a tej postaci ¶wie¿o¶ci, przez co nie wydawa³a siê ona sztuczna (a co za tym idzie, irytuj±ca). I m.in. dlatego wydaje mi siê, ¿e Ricardo mniej by mi pasowa³ w tej roli i szczerze mówi±c ciê¿ko mi sobie go w niej wyobraziæ, poza koñcówk±, do której mi pasuje… Tak czy siak chcia³abym go zobaczyæ, ale gdybym nastêpnym razem znowu trafi³a na Rossa na pewno bym nie p³aka³a. Zreszt± na chwilê obecn± chyba siê cieszê, ¿e trafi³am w³a¶nie na niego i z wielk± przyjemno¶ci± zobaczy³abym go jeszcze raz. A ¿e pewnie na WWRY ju¿ nie wyl±dujê, czekam a¿ opu¶ci w koñcu ten spektakl i bêdê mog³a obejrzeæ go w czym¶ innym (chocia¿by na Youtubie xD), bo ma potencja³, ¶piewa cudownie, przyjemnie siê na niego patrzy (i nie mówiê tutaj wy³±cznie o aktorstwie… ) i generalnie no… fajny jest 

- Scaramouche – Sabrina Aloueche. Je¶li chodzi o wokal, na pocz±tku wydawa³o mi siê, ¿e ¶piewa trochê przez nos (skojarzy³a mi siê z Kerry Ellis), ale jak ju¿ siê do tego przyzwyczai³am, to przesta³o mi to przeszkadzaæ. Tak poza tym, ma bardzo mocny g³os i ¶piewa³a naprawdê super (btw, by³am w szoku jak przeczyta³am, ¿e ¶piewa³a Eponinê na p³ycie z 21 lecia Les Misów). ¦wietnie brzmia³a w harmoniach z Rossem, np. „Who wants to live forever”. Generalnie ta piosenka w wykonaniu tej dwójki by³a przepiêkna, ¶piewali to niby delikatnie, ale jednak z si³± w g³osie… No po prostu cudowanie. Wracaj±c do Sabriny… Aktorsko by³a idealna. Od razu by³o widaæ, kto ma co¶ do powiedzenia w tym zwi±zku. Scaramouche mia³a najwiêksze jaja z ca³ego zespo³u, rozstawia³a wszystkich po k±tach (je¿eli trzeba by³o), a szczególnie biednego Galileo, którego wszelkie starania i wysi³ki by³y ucinane przez jej genialne teksty. Sabrina zdecydowanie podo³a³a roli i ¶wietnie siê w niej sprawdzi³a. Ogólnie mia³a fajn± chemiê z Rossem i wszystkie sceny z udzia³em tej dwójki ogl±da³o siê strasznie przyjemnie. Bardzo ¿a³ujê, ¿e nie mieli wiêcej do ¶piewania, bo zdecydowanie chcia³abym wiêcej. „Hammer To Fall” i przekomarzanie siê by³o boskie w ich wykonaniu!

- Meat i Brit – Rachel John i Ian Carlyle. Tworzyli naprawdê bardzo zgrany duet, grali fajnie, oboje ¶piewali po prostu genialnie, a ruszali siê tak, ¿e po prostu… mrrrr. Sam seks xD By³a miêdzy nimi chemia, dobrze siê uzupe³niali i generalnie nie wiem co jeszcze mog³abym powiedzieæ. Po prostu super i tyle.

- Killer Queen – Brenda Edwards. Ma niesamowity g³os, wszystko ¶piewa³a z ogromn± lekko¶ci± i brzmia³a po prostu genialnie. Aktorsko te¿ by³a ¶wietna, szczególnie patrz±c na jej rozbudowan± mimikê na ekranie, kiedy kontaktowa³a siê z Khashoggim. Kiedy ogl±da³am nagranie, ta postaæ by³a jedn± z tych, które lubi³am najmniej. Brenda zrobi³a z niej pere³kê i ka¿de jej wyj¶cie by³o niesamowite. Ciê¿ko co¶ wiêcej powiedzieæ. To raczej jedna z tych osób, nad którymi nie ma co gadaæ – trzeba zobaczyæ, ¿eby siê przekonaæ. …i us³yszeæ. Bo g³osem mog³aby rozwaliæ pó³ teatru.

- Khashoggi – Alex Bourne. Tutaj znowu, postaæ raczej nie nale¿a³a do moich ulubionych, a ten pan sprawi³, ¿e nie tylko da³o siê j± ogl±daæ, ale te¿ sprawia³o to przyjemno¶æ. Aktorsko by³ bardzo dobry, wokalnie nie mia³ du¿ego pola do popisu, ale to mu nie przeszkodzi³o w tym, ¿eby pokazaæ ¿e ¶piewaæ umie bardzo dobrze i ma ogromnie przyjemny g³os.

- Pop – Kevin Kennedy. Generalnie nie mam wobec niego ¿adnych mniej lub bardziej skrajnych odczuæ. Nie lubiê tej postaci i uwa¿am, ¿e jest nudna i wklepana tam trochê na si³ê, wiêc pan mia³ ciê¿ki orzech do zgryzienia. Nie by³ z³y. To co mia³ do zagrania zagra³ dobrze. Po prostu nie mój typ postaci i tyle.

Podsumowuj±c. Spektakl mi siê podoba³, mimo tego ¿e science-fiction to zupe³nie nie moje klimaty. I szczerze mówi±c my¶la³am, ¿e ta historia wci±gnie mnie w du¿o mniejszym stopniu. Wprawdzie mia³am kryzys w po³owie drugiego aktu, kiedy wszystko zaczê³o siê d³u¿yæ (d³uuuuga scena kiedy Pop opowiada historiê kasety waj-dej-³o, muzyki etc. i w zasadzie ¿adnej piosenki przez dobre 10-15 min, je¶li nie d³u¿ej), jednak poza tym jednym fragmentem, generalnie siê nie nudzi³am. Ten spektakl ma naprawdê sporo zalet, które przyæmiewaj± braki… A w zasadzie jedynym wiêkszym brakiem, który trzeba przyæmiæ, jest fabu³a, a to moim zdaniem zosta³o osi±gniête. No i mo¿e jeszcze nieco chaotyczna strona wizualna, ale z drugiej strony robi ona wra¿enie, wiêc podczas spektaklu do tego te¿ siê nie przywi±zuje wagi. A tak poza tym, postaci s± charakterystyczne i dobrze zagrane potrafi± przyci±gn±æ uwagê, teksty s± naprawdê ¶wietne, a muzyka jaka jest ka¿dy wie i nie trzeba byæ wielkim fanem Queen, ¿eby pod tym wzglêdem spektakl siê podoba³. Tym bardziej, ¿e nag³o¶nienie jest imponuj±ce (chocia¿ dla mnie w I akcie by³o trochê za g³o¶no), a g³osy aktorów jeszcze lepsze. I naprawdê dla samego us³yszenia tego repertuaru w takim wykonaniu, warto przyj¶æ na spektakl. Zreszt± nie tylko dlatego. Tak, jak ju¿ mówi³am, WWRY jest wyj±tkowe przez klimat jaki ma i my¶lê, ¿e tego typu atmosfery nie ma ¿aden inny musical. Zreszt±, generalnie wydaje mi siê, ¿e naprawdê jest to spektakl dla ka¿dego i moim zdaniem przynajmniej raz na pewno warto go zobaczyæ. Najwa¿niejsze to nie nastawiaæ siê na inteligentn±, wyszukan± fabu³ê. Je¶li ten element potraktuje siê z przymru¿eniem oka i generalnie spojrzy siê na ten spektakl, jako na rozrywkê w czystej postaci, wydaje mi siê, ¿e nie mo¿e siê nie podobaæ. Ja ani trochê nie ¿a³ujê, ¿e na niego posz³am i bardzo chêtnie posz³abym jeszcze nie raz. I mam nadziejê, ¿e pójdê za czas jaki¶.

I liniacze (na szczê¶cie jest sporo nagrañ z lud¼mi z mojej obsady, wiêc bêdê wsadzaæ tylko te. Resztê ³atwo znale¼æ):

”I Want To Break Free” – Ross Hunter – wersja akustyczna…
”Another One Bites the dust” – Brenda Edwards – West End Live 2010
”We Will Rock You” – Ross Hunter – West End Live 2010
”We Are The Champions – Ross Hunter – West End Live 2010
”I Want It All” – Amanda Coutts i Ian Carlyle – West End Live 2010
”Under Pressure – Sabrina Aloueche i Jon Boydon – Alan Titchmarsh Show
”Bohemian Rhapsody” – Ricardo Afonso, Sabrina Aloueche, Brenda Edwards – The 5 O’Clock Show

I jeszcze jedno… Plotka mówi, ¿e Earl Carpenter ma w najbli¿szym czasie do³±czyæ do obsady i graæ Khashoggiego… Chcia³abym to zobaczyæ….
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl
  •