elvirka - Strona główna
Mroczna Magia
Obsada:
Monica Bellucci as Lilith Grasse
Adriana Lima as Sara Grasse
Alex Marez as Alex Ross
Kellan Lutz as Tegan
Mark Vogel as Aaidan
Ryan Phillippe as Dante
Jude Law as Lucien
[i]Nelsan Ellis as Rex
Meagan Good as Neli
Cam Gigandet as Ian
Kevin Alejandro as Vincent
Kristanna Loken as Roxy
Maggie Q as Sherin
Harry Shum Jr. as Robby
Evan Rachel Wood as Katia Serano
Ogromne podziêkowania dla agam - kochana wiesz za co dziêki Tobie to wygl±da tak jak powinno [/i
Pozosta³a czê¶æ obsady pojawi siê w trakcie akcji
PROLOG
[i]
Wampiry.
By³y wszêdzie. By³o ich pe³no w ka¿dym miejscu w którym przebywali ludzie. W klubie naliczy³ ich wiêcej ni¿ dziesiêciu. W zamroczonym i roztañczonym t³umie szuka³y swoich ofiar. Kobiet które umiejêtnie uwiedzione spe³ni³y by ka¿d± ich zachciankê i ugasi³y by pragnienie. Taki pokojowy uk³ad funkcjonowa³ od stuleci. Wampiry ¿y³y w¶ród ludzi, karmi³y siê ich krwi± nie wyrz±dzaj±c im krzywdy. A ludzie pozbawieni ca³kowicie ¶wiadomo¶ci, wróc± rano do domu nie pamiêtaj±c z tego spotkania ani minuty.
Jednak z zau³ku ko³o klubu sprawy wygl±da³y zupe³nie inaczej. Dla piêciu drapie¿ników to polowanie bêdzie ostatnim. Opêtani przez ¿±dzê krwi, nieostro¿ni nie zdawali sobie sprawy ¿e s± obserwowani.
Na³óg krwi, chorobliwe uzale¿nienie rozprzestrzenia³o siê w¶ród cz³onków rasy zmieniaj±c wampiry w dzikie bestie. Otwarcie i bez skrupu³ów ¿erowa³y na ludzi w¶ród których przysz³o im ¿yæ. To nie by³o zwyk³e ugaszenie pragnienia i g³odu tylko morderstwa z zimn± krwi±. Nie u¿ywa³y nawet swoich uwodzicielskich sztuczek tylko ³apali ofiarê i osuszali cia³o do ostatniej kropli rozrywaj±c im szyjê i nadgarstki.
Alex Ross podczas nocnych patroli na ulicach Bostonu wielokrotnie natyka³ siê na pojedyncze osobniki ale grupa by³a do¶æ rzadkim zjawiskiem. I do¶æ niebezpiecznym nie tylko dla ludzi ale równie¿ dla ich rasy któr± starali siê trzymaæ w tajemnicy.
Dla Alexa i jego kompanów ka¿da noc by³a wypraw± na ³owy. Tropi³ takich jak ci w zau³ku i eliminowa³ ich. Nie móg³ pozwoliæ by pokój jaki z trudem tworzy³ zosta³ zburzony przez bandê wampirów która nie mia³a do¶æ si³y by trzymaæ swoje ¿±dze na wodzy. By³ ich wodzem, ksiêciem. Stanowi³ prawo i sam wymierza³ sprawiedliwo¶æ. Ci cz³onkowie rasy z³amali podstawowe prawa jakie ustanowi³. Jednym z nich by³ zakaz zabijania ludzi.
W tej chwili szarpali bezw³adne cia³o m³odego mê¿czyzny warcz±c i wymuszaj±c na sobie nawzajem kolejkê w po¿ywianiu siê. Ich umys³y zamroczone ¿±dz± krwi i g³odem nie wyczu³y nadchodz±cego zagro¿enia. Alex zeskoczy³ z parapetu na chodnik bezszelestnie i z gracj± niczym puma. Zaskoczeni i ca³kowicie zdezorientowani nie potrafili szybko zareagowaæ. Alex spod ciemnego p³aszcza wyj±³ dwa miecze z pokrytej tytanem stali i bez wysi³ku odci±³ g³owê najbli¿szemu przeciwnikowi. Chwilê pó¼niej na ziemiê pad³y kolejne dwa cia³a. Ich rozk³ad nastêpowa³ b³yskawicznie. W mgnieniu oka przeistacza³y siê w kupê prochu czemu towarzyszy³ pisk i trzask palonego cia³a. Zau³ek wype³ni³y zwierzêce krzyki. Alex ¶ci±³ g³owê nastêpnemu wampirowi po czym obróci³ siê z gracj± i wbi³ miecz w klatkê piersiow± pi±tego przeciwnika. Mê¿czyzna warkn±³ przenikliwe a jego czerwone oczy patrzy³y na Alexa z pogard±. Wielkie têczówki rozdarte g³odem i ¼renice zwê¿one w pionowe kreski. Jego cia³o zaczê³o spazmatycznie drgaæ by za chwilê ca³kiem siê rozpa¶æ pozostawiaj±c po sobie odór palonego cia³a.
Alex odwróci³ siê w stronê m³odego ch³opaka który le¿a³ nieprzytomny pod ¶cian± budynku. Klêkn±³ przed nim. Owion±³ go zapach gor±cej i s³odkiej krwi. K³y bole¶nie wystrzeli³y z dzi±se³ kalecz±c mu jêzyk. Obna¿y³ zêby i warkn±³ dziko. Pochyli³ siê nad ch³opakiem, jego oczy b³ysnê³y czerwieni± a ¼renice zwêzi³y siê w pionowe kreski. W uszach s³ysza³ tylko szum p³yn±cej w ¿y³ach krwi. Czu³ jej ciep³o i kusz±cy zapach. By³ g³odny. Ostatnio zaniedba³ trochê swoje potrzeby. Nie pamiêta³ kiedy ostatnio porz±dnie siê po¿ywi³ a to nie wró¿y³o nic dobrego. By³ nie mniej niebezpieczny dla ludzi ni¿ cz³onkowie rasy których przed chwil± zabi³. Poza tym opada³ z si³ kiedy by³ g³odny. Na jego korzy¶æ przemawia³o jednak to, ¿e by³ najpotê¿niejszy i najsilniejszy ze swoich pobratymców. Mia³ siln± wolê i wiedzia³ ¿e potrafi siê powstrzymaæ. Przymkn±³ oczy a kiedy je otworzy³ b³ysnê³y p³ynnym z³otem. Wyci±gn±³ d³onie w kierunku obszernych ran ch³opaka i przymkn±³ powieki skupiaj±c swoj± moc na leczeniu. Chwilê pó¼niej mê¿czyzna otworzy³ oczy i ze zdumieniem i strachem patrzy³ w z³ote ¶lepia bestii jak mu siê wydawa³o. Ksi±¿ê spojrza³ mu g³êboko w oczy i po³o¿y³ d³oñ na czole. Mê¿czyzna odruchowo cofn±³ g³owê ale kiedy poczu³ ciep³o rozchodz±ce siê od r±k Alexa rozlu¼ni³ siê.
- a teraz pójdziesz do domu. Za¶niesz a rano nic nie bêdziesz ju¿ pamiêta³. Bêdziesz my¶la³ ¿e za du¿o wypi³e¶ i bêdziesz ¿yæ jak dawniej ch³opak zamkn±³ oczy a kiedy je otworzy³ Alexa ju¿ nie by³o. Sta³ na dachu najbli¿szego budynku i ws³uchiwa³ siê w odg³osy nocy. Chcia³ aby zawsze by³o tak spokojnie jak dzisiaj. S³ysza³ jedynie cichy wiatr i piski nietoperzy które co jaki¶ czas przelatywa³y mu nad g³owa. Kilka budynków dalej grupka m³odych ludzi bawi³a siê na jakie¶ imprezie. Para ma³¿onków k³óci³a siê o co¶ ma³o znacz±cego. M³odzi kochankowie kochali siê namiêtnie, tak jak poprzedniej nocy. Alex u¶miechn±³ siê do siebie. ¯adne z nich nie zdawa³o sobie sprawy, ¿e ¿yj± w¶ród nich istoty ¿±dne krwi i gotowe zabiæ bez mrugniêcia okiem. Jego zadaniem by³o ich powstrzymaæ. Nie mia³ wyj¶cia.
Nagle po ciele przeszed³ go nieprzyjemny dreszcz. Otworzy³ szeroko oczy i zacz±³ wypatrywaæ zagro¿enia. Zmarszczy³ brwi bo nic nie wyczu³. Niespodziewanie poczu³ przeszywaj±cy ból w klatce piersiowej. Zgi±³ siê w pó³ i warkn±³ gro¼nie.
Alex...
Us³ysza³ swoje imiê wypowiedziane w ten charakterystyczny sposób. Tym razem miejsce ciep³a i matczynej czu³o¶ci zaj±³ strach i b³aganie.
- Lilith wyszepta³ i u¿y³ wszystkich swoich mocy ¿eby pognaæ w stronê z której dobiega³ jej g³os. Kilka sekund pó¼niej wszed³ przez drzwi balkonowe do sypialni swojej najdro¿szej przyjació³ki. Le¿a³a na bia³ym dywanie w ka³u¿y krwi. Spojrza³a na niego z b³aganiem w oczach. Alex ukl±k³ przed ni± i obrzuci³ ja szybkim spojrzeniem sprawdzaj±c jej rany. Najg³êbsza by³a ta na gardle. Rozszarpana skóra. By³ pewien ¿e to sprawka czyich¶ pazurów. Uniós³ jej g³owê i przytrzyma³ nad ziemi±. Chcia³a co¶ powiedzieæ ale d³awi³a siê krwi±.
- trzymaj siê wyszepta³ z pro¶b±. S³ysza³ jednak jak jej serce zwalnia rytm. Jak ³apie ostatnie hausty powietrza. Wiedzia³ ¿e kto¶ osuszy³ jej cia³o prawie ca³kowicie z krwi. Pozostawi³ j±, aby siê wykrwawi³a. By³ uzdrowicielem ale w takiej sytuacji ju¿ nic nie móg³ zrobiæ. Pierwszy raz od stuleci poczu³ siê bezradny. W³a¶nie traci³ swoj± przyjació³kê. Najpotê¿niejsz± czarownicê i najlepszego cz³owieka jakiego zna³ nie zostawaj mnie poprosi³ a po jego policzku pop³ynê³a krwawa ³za. Lilith unios³a z trudem dr¿±c± d³oñ i otar³a kroplê. Spojrza³a na niego z t± znan± mu czu³o¶ci±.
- Sara....- wyszepta³a znajd¼....moj±.... wychrypia³a a w jej gardle zabulgota³a krew - ....wnuczkê.....ona jest .... zakaszla
Kenaya dnia 1:16:15 05-01-12, w ca³o¶ci zmieniany 52 razy
Aaaa... wstawi³a¶! Super:D
Wprawdzie robisz mi tym opowiadaniem konkurencjê, ale co tam;)
znasz moje zdanie na temat tego opka - czytam na bank
A, i jeszcze jedno - ¶wietna obsada^^
No i jeste¶
Jaka tam konkurencja. Dla twojego Huntera nie ma konkurencji - i mówiê to ca³kiem szczerze. Opko jest wspania³e i dobrze to wiesz ma wszystko to co powinno mieæ opowiadanie o wampirach. Poza tym jakby nie by³o by³a¶ pierwsza
Co do obsady to stwierdzi³am, ¿e moje pomys³y mnie nie przekona³y i pogrzeba³am trochê. Cieszê siê ¿e uda³o mi siê trafiæ w odpowiednie postacie
No a jak Jak¿e mog³oby mnie tu nie byæ?
Tak, tak... i tak wiem swoje a w Hunterze jest wszystko oprócz krwi - czyli podstawowego sk³adnika muszê nad tym popracowaæ...
Co do obsady - jest oryginalna i to naprawdê jej ogromny plus:D Ale tamte miê¶niaki chyba te¿ by siê sprawdzi³y, tak my¶lê...
Jak chcesz, to mogê jutro zmniejszyæ Ci te fotki, ¿eby wszystkie by³y w jednym rozmiarze i nie "rozci±ga³y" posta
Hunter ma inne cechy i jest na swój sposób niepowtarzalny i nie do podrobienia
Zdjêcia...hm....naprawdê by¶ mog³a to zrobiæ? Je¶li tak to bêdê Twoim d³u¿nikiem ;D
W sumie nie mam za bardzo czasu ¿eby nad tym popracowaæ, bo fakt nie wygl±da to ³adnie. Je¶li naprawdê nie sprawi Ci to k³opotu to jestem za
Kenaya dnia 23:18:29 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Hunter... przypomnia³ mi siê teraz Toffik: "Tato, czy ja jestem inny?", "Inny? Ale¿ sk±d, ty jeste¶ oryginalny, a wszytko co oryginale jest lepsze - kompakty, dolary..." ;D
¯aden k³opot - zajmie mi to góra 10 minut, no chyba, ¿e chcesz jakie¶ sygnaturki z napisami, wtedy 15-20
Super ! Kolejne opowiadanko o wampirach... Oczywi¶cie bêdê czytaæ
Agu¶ naprawdê nie wiem. Zdajê siê na Ciebie w pe³ni Wszystko mnie zadowoli a co chcesz w zamian?
namida1991 - witam w moich skromnych progach Cieszê siê, ¿e zajrza³a¶.
Kenaya dnia 23:17:09 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Có¿, tytu³ mnie naprawdê zainteresowa³, a po przeczytaniu prologu i przejrzeniu obsady jeszcze bardziej nabra³am ochoty, by czytaæ dalej
Mi³o mi to s³yszeæ Mam tylko nadziejê ¿e sprostam oczekiwaniom
I od razu chcia³am najmocniej przeprosiæ :p
Zmieni³am imiê g³ównego bohatera ( jako¶ mi nie pasowa³o) ale nie zmieni³am go w prologu. Szybko sie reflektujê i poprawiam
Kenaya dnia 23:36:36 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Wierzê w Ciebie
Madziu, ja to robiê zupe³nie bezinteresownie, naprawdê Postaram siê wymy¶liæ co¶...oryginalnego
Powiedz tylko, czy chcesz koniecznie te zdjêcia, które tu masz, czy w razie czego mogê wybraæ jakiekolwiek inne?
Jak co¶ stworzê, to pode¶lê Ci mailem do oceny i zdecydujesz Tylko czy ja mam ju¿ Twojego maila?
Ju¿ poprawione. Gapa ze mnie
Bardzo dziêkujê za wiarê ale teraz nie mam wyj¶cia jak wzi±æ siê w gar¶æ i napisaæ dobre ( w miarê mo¿liwo¶ci ) opowiadanie
Agu¶ kochana nie masz mojego maila wiêc ju¿ podaje madz896@wp.pl
Co do zdjêæ to fajnie by by³o jakby siê uda³o z tych co s± wstawione. Jak nie to pode¶lê Tobie na maila linki do innych zdjêæ. Przecie¿ nie bêdziesz szukaæ.
W takim razie poproszê maila :*
Kenaya dnia 23:51:34 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
No to ju¿ mam
Z wujkiem google wyszukiwanie zdjêæ zajmuje chwilkê - naprawdê ¿aden problem ^^
Postaram siê wykombinowaæ co¶ z tych zdjêæ, ale w razie czego, jak masz na oku jakie¶ alternatywne fotki, to oczywi¶cie podsy³aj: inesita21@o2.pl
Dzi¶ ju¿ zmykam. Dobranoc :*
Pode¶le, ale to ju¿ jutro
Dziêki wielkie
I dobranoc :*
Oooooooooo ;] uwielbiam wampirze ksi±¿ki, opowiadania, seriale i w ogóle wszystko po prologu jestem pewna, ¿e co¶ czêsto bêdê tu zagl±da³a masz we mnie swoj± fankê
Madziu, sprawd¼ pocztê, a ja w tym czasie przyszykujê swój ty³ek na kopniaka, je¶li uznasz, ¿e zas³u¿y³am
agam - sprawdzi³am i muszê powiedzieæ, ¿e jest SUPER!!! Nie wiem jak siê odwdziêczê odpisa³am, wiêc te¿ sprawd¼ pocztê.
lusesita175 - cieszê siê, ¿e zajrza³a¶. Mi³o jest wiedzieæ, ¿e zyska³am nowego czytelnika i postaram siê sprostaæ oczekiwaniom
Pozdrawiam :*
Cieszê siê, ¿e tak uwa¿asz Te¿ ju¿ odpisa³am ^^
kiedy premiera?
Kiedy premiera?
Postaram siê wrzuciæ co¶ na weekend nie obiecujê, bo jeszcze muszê dopracowaæ odcinek, ale mo¿e jeszcze dzisiaj siê uda
EDIT:
No i jest premierowy odcinek - mi³ego czytania
ODCINEK 1
Trzy miesi±ce pó¼niej….
Minê³y ju¿ trzy miesi±ce odk±d Sara Grasse widzia³a po raz ostatni swoj± babkê. Oprócz niej na ¶wiecie nie mia³a ju¿ nikogo. Jej rodzice zginêli kiedy mia³a szesna¶cie lat. Pamiêta ten dzieñ jakby to by³o wczoraj.
Siedzia³a po turecku na kanapie i jak co dzieñ szkicowa³a. Z ka¿dym ruchem rêki, z ka¿d± postawion± kresk± jednoro¿ec, który ¶ni³ siê jej ten nocy nabiera³ kszta³tów. Bia³y z niezwykle miodowymi oczami. Musia³a go narysowaæ. By³ piêkny. Jego róg mieni³ siê wszystkim kolorami. Od niebieskiego, przez zielony, ¿ó³ty i bia³y. Delikatnie po³yskiwa³ w s³oñcu. Wokó³ zwierzêcia roztacza³a siê ciep³a aura. Przypomina³a promienie s³oñca, a jego oczy…..te oczy nie dawa³y jej spokoju. Niczym p³ynne z³oto. Patrzy³y na ni± niezwykle intensywnie i delikatnie. Mo¿na by powiedzieæ, ¿e w pewnym sensie niepewnie. Nie wiedzia³a dlaczego ten sen tak j± poruszy³. Wiedzia³a, ¿e te oczy zapamiêta do koñca ¿ycia….. Przymknê³a powieki i powróci³a do rzeczywisto¶ci. Spojrza³a na swój rysunek. Przekrzywi³a g³owê lekko w prawo. Zawsze to robi³a kiedy nad czym¶ siê koncentrowa³a. Przygryz³a doln± wargê i postuka³a o³ówkiem w szkicownik. Czego¶ jej tu brakowa³o, nie mog³a tylko doj¶æ czego. Wsadzi³a o³ówek w niedbale zakrêcony kok i kciukiem roztar³a linie szyi jednoro¿ca. U¶miechnê³a siê do siebie. O to chodzi³o! Przesunê³a powoli kciukiem obrysowuj±c ca³e cia³o zwierzêcia. Delikatnie przyciska³a palec do arkusza, starannie i powoli rozciera³a o³ówek. Jeden nieprzemy¶lany ruch czy chwila nieuwagi a ca³y rysunek móg³ straciæ swój urok. Kiedy skoñczy³a wytar³a kciuk w krótki fartuch którego nie d±¿y³a zdj±æ po zmywaniu naczyñ po obiedzie. Obejrza³a dok³adnie rysunek badaj±c ka¿d± kreskê. Unios³a wzrok i wyjrza³a przez okno. S³oñce zmierza³o ju¿ ku zachodowi. Niebo przybra³o ¿ó³topomarañczow± barwê. Przez cienkie firanki promienie wpada³y do przytulnego i skromnie urz±dzonego salonu. Sara rozejrza³a siê po pomieszczeniu. Lubi³a tu przebywaæ. By³o tak spokojnie, przytulnie i w pewnym stopniu magicznie. Wszystkie te przedmioty zdawa³y siê mieæ duszê. Mo¿e to dlatego, ¿e ten dom od lat zamieszkiwa³y czarownice. Mieszka tu jej babka, w wcze¶niej prababka i praprababka. Tylko matka nie chcia³a tu mieszkaæ. Nie chcia³a mieæ nic wspólnego z magi± i czarami. Ba³a siê tego i nie rozumia³a. Chcia³a prowadziæ zwyk³e ¿ycie. Bez tych wszystkich przedmiotów i rytua³ów. Nie pozwala³a nawet na to, aby babka zapozna³a Sarê z podstawami ich ¿ycia. To by³ jedyny warunek jaki postawi³a Scarlet kiedy pozwala³a córce przyje¿d¿aæ do babci. Lilith nie mia³a wyj¶cia jak to zaakceptowaæ.
Sara zerknê³a na babciê. Jak co wieczór siedzia³a przy stole i stawia³a tarota. Promienie s³oñca, które przedosta³y siê do salonu oplata³y jej sylwetkê niczym czu³e ramiona. Jej kruczoczarne w³osy w ¶wietle s³onecznym przybiera³y granatowy odcieñ a oczy b³yszcza³y. Idealna alabastrowa skóra i wargi które ¶wiadczy³y o skupieniu. Sara zawsze siê zastanawia³a siê jak to mo¿liwe ¿e jej babcia maj±c piêædziesi±t sze¶æ lat wygl±da³a jak jej trzydziestosze¶cioletnia matka. Có¿….. wiedzia³a, ¿e s± rzeczy których nigdy nie pozna. A szkoda….. westchnê³a. Kiedy przenios³a swój wzrok z powrotem na rysunek us³ysza³a jak babka wypuszcza z sykiem powietrze z ust. Patrzy³a têpo w karty a szklanka z wod± która sta³a naprzeciw pêk³a z ³oskotem i p³yn rozla³ siê po stole kapi±c na pod³ogê. Sara od³o¿y³a szkicownik i nie spuszcza³a wzroku z przera¿onej babki. Lilith unios³a g³owê i wbi³a wzrok w drzwi wej¶ciowe. Po chwili rozleg³o siê pukanie.
Babka wiedzia³a. Czu³a. To by³ policjant. Znalaz³ rodziców Sary. Przynajmniej tak mu siê wydawa³o. Cia³a bowiem by³y ca³kowicie spalone. Ca³y dom w którym Sara siê wychowywa³a zosta³ zniszczony przez po¿ar. Nigdy nie znaleziono sprawcy ani przyczyny po¿aru. Sara jednak czu³a, ¿e jej babka nigdy nie uwierzy³a, ¿e jej córkê i ziêcia zabi³ po¿ar. Co wiêcej dziewczyna by³a przekonana, ¿e Lilith wie co siê sta³o mimo ¿e jej tam nie by³o. Nigdy jednak jej tego nie powiedzia³a. Kiedy Sara pyta³a odpowiada³a jej to samo co policjant. A teraz jej nie ma i Sara na pewno nie dowie siê kto lub co zabi³o jej rodziców. I najwa¿niejsze dlaczego. Musia³ byæ jaki¶ powód skoro zaraz po pogrzebie babka zabra³a Sarê do Bostonu. Przekaza³a jej najwa¿niejsze tajniki magii, ale tylko po to aby wiedzia³a jak i przed czym ma siê broniæ. Nigdy nie zrobi³a nic poza to. Pamiêta³a, ¿e matka siê na to nie zgodzi³a wiêc nie mog± z³amaæ danego jej s³owa. Sara mia³a ¿yæ zwyk³ym ¿yciem, bez magii. I tak by³o. W pewnym sensie.
- mam to we krwi – wyszepta³a i pog³adzi³a bia³± marmurow± p³ytê nagrobn±. Opuszkami palców przesunê³a po wyrytym napisie „ Lilith Grasse zginê³a ¶mierci± tragiczn±.” W oczach zebra³y jej siê ³zy, a¿ piek³y j± pod powiekami. Obieca³a jednak, ¿e nie bêdzie p³akaæ. Ostatnie ³zy wyla³a na pogrzebie rodziców. Postanowi³a ¿e wiêcej tego nie zrobi. Z dnia na dzieñ musia³a staæ siê doros³a i zatroszczyæ siê o siebie. Babka siê nie opiekowa³a owszem. By³a zawsze bardzo troskliwa i opiekuñcza ale Sara wiedzia³a, ¿e musi sama siê uporaæ ze swoj± strat±. Musia³a siê nauczyæ sama dawaæ sobie radê w ¿yciu. Jednak czasem bardzo brakowa³o jej matki. Teraz nie mog³a nawet porozmawiaæ z babci±. Star± czarownic± i dobr± kobiet±. Kto¶ jej j± odebra³. Zamruga³a powiekami aby powstrzymaæ ³zy. Wyci±gnê³a d³oñ i po³o¿y³a na p³ycie trzy bia³e lilie zwi±zane jedynie bia³± tasiemk±. Lilith zawsze lubi³a bia³e lilie. U¶miechnê³a siê smutno do siebie. W tym samym momencie poczu³a na karku przyjemne ciep³o. Zmarszczy³a brwi i odwróci³a siê gwa³townie. Nikogo oprócz niej nie by³o na cmentarzu. Skarci³a siê w duchu. Od ¶mierci babki mia³a omamy. Czu³a co¶ dziwnego w swoim umy¶le, mia³a wra¿enie ¿e jest obserwowana. Nieustannie czu³a czyj±¶ obecno¶æ. To by³o nie do wytrzymania. Jakby nie by³a sama. Jakby mia³a anio³a stró¿a a to przecie¿ nie mia³o sensu. Za¶mia³a siê do siebie i wtedy znów poczu³a to ciep³o. Teraz ju¿ wyra¼niej. Zupe³nie jak czyj¶ dotyk. Jakby kto¶ uspokajaj±co muska³ jej kark. Ciep³o rozchodzi³o siê po ca³ym ciele. Napiête miê¶nie w jednej chwili siê rozlu¼nia³y, serce jednak wrêcz przeciwnie. T³uk³o siê w piersi niespokojnie. Opu¶ci³a bariery ochronne w swoich my¶lach i zeskanowa³a okolice w poszukiwaniu jakiego¶ cz³owieka. Jednak nikogo nie s³ysza³a. Nawet je¶li kto¶ tu by³ to doskonale potrafi³ zamkn±æ przed ni± swój umys³. Niewielu to potrafi³o. Ona sama uczy³a siê tego od osiemnastu lat, odk±d matka zorientowa³a siê ¿e jej piêcioletnia córka odziedziczy³a zdolno¶ci parapsychiczne po swojej prababci. Umia³a czytaæ ludziom w my¶lach. Wiedzia³a co my¶l±, potrafi³a wyczuæ gdzie s±, umia³a wys³aæ telepatyczn± wiadomo¶æ. Jednak przez ca³e swoje ¿ycie zrobi³a to tylko raz i mocno tego ¿a³owa³a.
Na pocz±tku to by³o uci±¿liwe. Nie umia³a odró¿niæ rzeczywisto¶ci od tego co us³ysza³a jedynie w swojej g³owie. Zmiana szko³y nie wchodzi³a w grê wiêc szybko musia³a siê nauczyæ panowaæ nad swoimi umiejêtno¶ciami. Teraz po prostu wznosi³a barierê w swoim umy¶le nie dopuszczaj±c do siebie ani innych ludzi ani tym bardziej ich my¶li.
Jeszcze raz rozejrza³a siê po okolicy. Gdyby co¶ jej zagra¿a³o wyczu³a by to. Tak s±dzi³a. Zawsze to potrafi³a, dlaczego teraz mia³oby byæ inaczej. Czyj¶ mentalny dotyk nie znika³. Wci±¿ czu³a delikatne palce, czu³e mu¶niêcia i to ciep³o. Poczu³a, ¿e kto¶ delikatnie próbuje dotkn±æ jej umys³u. To jeszcze bardziej j± zirytowa³o. Zmarszczy³a brwi i wys³a³a mentaln± wiadomo¶æ dla intruza.
Kim jeste¶? Odpowiedzia³a jej jednak g³ucha cisza.
¯adnej my¶li, s³owa. Nawet dotyk znikn±³. Czy¿by siê przestraszy³? Nie spodziewa³ siê ¿e bêdzie potrafi³a go wyczuæ? Umia³a to tylko wtedy je¶li naprawdê siê skoncentrowa³a. Wznios³a jeszcze mocniejsze bariery, a¿ rozbola³a j± g³owa. Nagle zerwa³ siê wiatr. Li¶cie le¿±ce na trawie zaczê³y tañczyæ w powietrzu tworz±c spirale. unosi³y siê coraz wy¿ej i wy¿ej. Krêc±c siê odbija³y promienie s³onecznie. Sara patrzy³a na to zjawisko jak zahipnotyzowana. Wsta³a powoli z kolan. Do jej nozdrzy dotar³ przyjemny korzenny zapach. Wci±gnê³a powietrze. Zmarszczy³a brwi i rozejrza³a siê dooko³a. Nie myli³a siê, by³ tu. Kimkolwiek jest, obserwuje j±. Wiêc nie mia³a wcale omamów. Korzenny zapach by³ coraz intensywniejszy, zupe³nie jakby w³a¶ciciel siê zbli¿a³. Mia³a nadziejê go zobaczyæ. Chcia³a siê przekonaæ kim jest istota która od trzech miesiêcy nie daje jej spokoju. Jednak w jednej chwili zapach go¼dzików wymiesza³ siê z zapachem ¶wierzego powietrza i s³oñca. Li¶cie zaczê³y powoli opadaæ z powrotem na trawê. Zawirowa³y ostatni raz w powietrzu a pod nogami Sary pojawi³a siê bia³a lilia. Najpiêkniejsza jak± kiedykolwiek widzia³a. Kucnê³a i wziê³a kwiat w d³oñ. Wiatr usta³. Sara unios³a liliê i poczu³a jej wyj±tkowy i intensywny zapach. Wiêc uciek³ pomy¶la³a.
Tchórz! krzyknê³a i za¶mia³a siê w my¶lach. Opu¶ci³a d³oñ i po³o¿y³a liliê na p³ycie obok trzech które sama dzi¶ przynios³a. Uca³owa³a swoje palce i odcisnê³a d³oni± poca³unek na p³ycie po czym wsta³a i ruszy³a do swojego samochodu. Obejrza³a siê jeszcze raz za siebie. Kim jeste¶? Zapyta³a w my¶lach i pokrêci³a g³ow± z niedowierzaniem.
Kenaya dnia 0:32:26 08-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Cudowny odcinek! Pe³en magii i tajemnic...
Poznali¶my Sarê i okaza³o siê, ¿e dziewczyna wiele w ¿yciu przesz³a - najpierw straci³a rodziców, a teraz babkê, a do tego wszystkiego pochodzi z klanu czarownic. Wydaje mi siê, ¿e ten jednoro¿ec, który pojawi³ siê w jej ¶nie, to nie ¿aden zwyk³y sen, ale nie podejmujê siê zgadywania kto to i jaki mia³ w tym cel - za wcze¶nie na to
A co do tego "anio³a stró¿a" - czy¿by to by³ Alex, który postanowi³ spe³niæ ostatnie ¿yczenie Lilith, odnalaz³ Sarê i teraz bêdzie nad ni± czuwa³? Jest jeszcze druga mo¿liwo¶æ - ¿e to kto¶, kogo obawia³a siê Lilith i przed kim chcia³a chroniæ Sarê, ale to wydaje mi siê ma³o prawdopodobne
Czekam niecierpliwie na kolejne odcinki i kolejne tajemnice
Opowiadanie jest naprawdê genialne!
Ten odcinek by³ po prostu cudowny
Du¿o siê dzieje, a Ty potrafisz wszystko dok³adnie opisaæ, tak ¿eby nikt siê nie zagubi³ w tym, co czyta
Sara Grasse jest czarownic±, a jej "opiekun" wampirem
zapowiada siê ciekawa telka, pe³na niebezpiecznych przygód :]
Pozdrawiam i czekam na newsa
Odcinek jest absolutnie ¶wietny!! Poznajemy tu g³ówn± bohaterkê.... Czarownicê
Biedaczka straci³a rodziców, a potem babciê... Ciekawe, kto ich zabi³? Zapewne jej rodzice nie zginêli przez po¿ar...
I któ¿ jest tym "anio³em stró¿em"... Ciekawa jestem, jak to siê dalej potoczy...
Z niecierpliwo¶ci± czekam na dalszy ci±g...
namida1991 dnia 17:56:37 08-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Dziêkujê dziewczynki za komentarze :*
agam - dziêkujê moja droga cieszê siê, ¿e pierwszy odcinek siê podoba³. W nastêpnym odcinku dowiesz siê kto obserwuje Sarê i na pewno dowiesz siê co nie co o Alexie
lusesita175 - mi³o mi s³yszeæ, ¿e mam tak± umiejêtno¶æ staram siê, ¿eby wszystko by³o klarowne i zrozumia³e. Zw³aszcza opisy A co do niebezpiecznych przygód to zrobiê wszystko co w mojej mocy ¿eby tak by³o
namida1991 - Twoje pytania na pewno nie pozostan± bez odpowiedzi. Nie zdradzê czy ¶mieræ rodziców by³a przypadkowa czy nie, ani kto za tym sta³ ewentualnie, ale wszystko siê wyja¶ni Anio³a Stró¿a poznasz w nastêpnym odcinku
Pozdrawiam Madzia :*
Ju¿ siê nie mogê doczekaæ, ¿eby go poznaæ
Wiêc nie bêdziesz musia³a d³ugo czekaæ
ODCINEK 2
Alex kuca³ na ga³êzi drzewa niczym przyczajona puma i przygl±da³ siê jak Sara siedzi przy grobie swojej babki. Przychodzi³a tu prawie codziennie. Zawsze k³ad³a trzy bia³e lilie na p³ycie. Lilith kocha³a lilie. U¶miechn±³ siê do siebie smutno. By³a wyj±tkow± kobiet±. Najlepsz± czarownic± jak± kiedykolwiek spotka³ a maj±c tysi±ce lat spotka³ w swoim ¿yciu nie jedn± wied¼mê. Lilith by³a inna. Nie potêpia³a go za to kim jest. Co wiêcej zaakceptowa³a go takim jakim by³. Wampira. Potwora. Istotê skazan± na piek³o. Kogo¶ o kim Bóg zapomnia³. Lilith jednak widzia³a w nim kogo¶ zupe³nie innego. Potrafi³a odnale¼æ w nim cz³owieka. Dobrego w³adcê, który troszczy siê o swoich pobratymców. Istotê która robi wszystko ¿eby ochroniæ ¶miertelników. Stara³ siê i by³ wdziêczny Lilith za to ¿e da³a mu powód by wierzy³, ¿e mu siê uda. Obudzi³a w nim wiarê w siebie i we w³asne si³y. Troszczy³a siê o niego. Têskni³ za ni±. By³a jego przyjació³k±. Po wiekach samotno¶ci w ¶wiecie ciemno¶ci, krwi i przemocy ofiarowa³a mu co¶ najcenniejszego. Swoje zaufanie, czu³o¶æ matki i serdeczno¶æ przyjació³ki. Zawsze sta³a po jego stronie, dodawa³a otuchy kiedy jej potrzebowa³ a on j± zawiód³. Nie ochroni³ jej. Zawsze przygotowany, przewidywa³ najgorsze scenariusze. Tego nie przewidzia³. Nie umia³ sobie tego wybaczyæ. Mimo wszystko Lilith znów mu zaufa³a. Z³o¿y³a w jego rêce los jej wnuczki.
Przez ca³y ten czas mia³ przed oczami twarz Lilith kiedy umiera³a w jego ramionach. Jej s³owa na zawsze wyry³y siê w jego pamiêci. „Sara....- wyszepta³a – znajd¼....moj±.... – wychrypia³a a w jej gardle zabulgota³a krew - ....wnuczkê.....ona jest .... – zakaszla³a - ....chroñ j± .....”
No w³a¶nie kim by³a Sara? Tego nie zd±¿y³a mu powiedzieæ. Mia³ j± chroniæ i spraw± honoru by³o dla niego dotrzymaæ s³owa. Nie móg³ zawie¶æ po raz drugi. Nie on.
Spojrza³ na ni±. Wydawa³a siê taka krucha i delikatna. W rzeczywisto¶ci emanowa³a si³±, niezale¿no¶ci± i … no w³a¶nie czym? Magi±? Obserwowa³ j± od trzech miesiêcy i doskonale wiedzia³, ¿e nie u¿ywa czarów. Mimo to czu³ w niej magiê. S³odk± i zmys³ow± tajemnicê. T± sam± któr± czuli w niej inni mê¿czy¼ni. Gdzie by siê nie pokaza³a wywo³ywa³a zamieszanie. Mê¿czy¼ni pod±¿ali za ni± têsknym i po¿±dliwym wzrokiem a ona zupe³nie tego nie widzia³a. Nie by³a ¶wiadoma jakie wra¿enie wywo³uje u ludzi. Nie tylko u p³ci przeciwnej. Kobiety patrzy³y na ni± z zazdro¶ci± i zawi¶ci±. Niektóre z zachwytem. Nic dziwnego. By³a piêkna. Gêste br±zowe w³osy które kaskad± opada³y jej na ramiona. Zgrabny, ma³y nosek. ¦liczne niebieskie oczy otoczone wachlarzem ciemnych rzês, w które nie jeden mê¿czyzna móg³by siê wpatrywaæ ca³± noc. I te usta. Pe³ne i zmys³owe zw³aszcza kiedy u¶miecha³a siê kokieteryjnie. Usta stworzone do poca³unków, usta które facet chcia³by poczuæ na swojej skórze…… Opanuj siê Alex! Warkn±³ do siebie. Od wieków nie czu³ tego co siê w nim budzi³o kiedy obserwowa³ Sarê. Sprawia³a, ¿e uczucia wraca³y do niego po tylu latach. Stara³ siê byæ przede wszystkim stanowczym w³adc±. Stanowi³ prawo. Musia³ walczyæ z wrogami. Chroniæ swoich pobratymców i rasê. Nie móg³ pozwoliæ na to aby cokolwiek go rozproszy³o. Teraz przy³apywa³ siê na tym ¿e w³a¶nie tak siê dzia³o. Jego pouk³adane ¿ycie zaczyna³o siê przewarto¶ciowywaæ. Pojawia³ siê w nim ba³agan i jeszcze trochê a nie bêdzie w stanie go pouk³adaæ. Przecie¿ jej nie zna³ i to nie na miejscu ¿e tak na niego dzia³a³a. Ale by³a kobiet±. I to ¶liczn±. Tak± z któr± mê¿czyzna chcia³by spêdziæ ¿ycie. Mieæ z ni± dzieci i za³o¿yæ rodzinê. Uczucia znów zala³y go niespodziewan± fal±. Od wieków nie odczuwa³ tak intensywnie. Ba³ siê tego. On. Alex Ross. Ksi±¿ê ich Rasy. Uzdrowiciel. Bezkompromisowy, stanowczy, sprawiedliwy i najpotê¿niejszy. Jego pobratymcy dr¿eli przed nim. Nikt nie chcia³ wpa¶æ w jego rêce. Dla zdrajcy Alex by³ bezlitosny. Dla Wampirów których poch³on±³ na³óg krwi równie¿. Musia³ zrobiæ wszystko aby utrzymaæ w tajemnicy ich istnienie. Musia³ ocaliæ niczego nie¶wiadomych ¶miertelników. Tylko w taki sposób móg³ odpokutowaæ i zas³u¿yæ na przebaczenie Boga.
Dlatego w³a¶nie nie móg³ pozwoliæ, aby namiêtno¶æ i po¿±danie przys³oni³y mu oczy. Mia³ zadanie do wykonania i tak powinien o tym my¶leæ. Jednak kiedy j± widzia³ to nie by³o takie ³atwe. Nie przypuszcza³ ¿e mo¿e odczuwaæ tak intensywnie. Po wiekach samotno¶ci zapragn±³ mieæ przy sobie kobietê. Tak± jak Sara. Nie wiedzia³ czym, ale chwyci³a go za serce. By³a pe³na sprzeczno¶ci. Mia³a temperament. Nie dawa³a sobie wej¶æ na g³owê. Z drugiej jednak strony zmys³owa, delikatna i wra¿liwa. Poci±ga³a go. Pragn±³ siê ni± zaopiekowaæ. Chcia³ j± mieæ. Wiedzia³ ¿e w niebezpieczeñstwie znalaz³by siê ka¿dy mê¿czyzna który pojawi³by siê w jej pobli¿u. Na sam± my¶l zawarcza³ przeci±gle szczerz±c k³y. Wampiry od zawsze nale¿a³y do istot niezwykle namiêtnych, ale nie spodziewa³ siê ¿e do tego stopnia. Pragn±³ gor±co, zaborczo. By³o to egoistyczne ale silniejsze od niego. By³ w stanie zrobiæ dla niej wszystko.
Siedzia³a tam. Zupe³nie sama, bez ¶wiadomo¶ci o jego istnieniu. Czu³ jej têsknotê i smutek kiedy tak siedzia³a. Pragn±³ j± pocieszyæ. Odpêdziæ smutki. Nie móg³ jednak siê ujawniæ. Przynajmniej jeszcze nie teraz. By³a bezpieczna i to by³o najwa¿niejsze. Nie mo¿e jej niepotrzebnie martwiæ. Lepiej ¿eby nie wiedzia³a jakie niebezpieczeñstwo na ni± czyha. Najgorsze, ¿e on sam nie wiedzia³.
Pog³adzi³a palcami wyryty na p³ycie napis. Oczy Alexa z³agodnia³y kiedy patrzy³ na ni±. Zapragn±³ j± dotkn±æ. Uspokoiæ. Chocia¿by mentalnie. Nie powinna siê zorientowaæ. Dotkn±³ delikatnie jej karku my¶lami. Tak jakby dotyka³ go opuszkami palców. Jakie by³o jego zdziwienie kiedy poczu³a jego dotyk. Odwróci³a siê gwa³townie. Czu³a jego obecno¶æ. Bardzo delikatnie dotkn±³ jej umys³u. Normalny cz³owiek ze zdolno¶ciami parapsychicznymi nie by³ w stanie go wyczuæ. Jej siê uda³o. Zirytowa³o j± to.
Kim jeste¶? Us³ysza³ jej aksamitny g³os.
Otworzy³ szeroko oczy. Musia³ siê wycofaæ. To by³o niebezpieczne zarówno dla niej jak i dla niego. Tym bardziej ¿e coraz wyra¼niej czu³ g³ód. Znów siê dzisiaj nie po¿ywi³. Zakl±³ pod nosem kiedy Sara wyrzuci³a go ze swojego umys³u. Wznios³a bardzo potê¿n± barierê przez któr± nie by³ w stanie przedrzeæ siê nie spostrze¿enie. Jedyne co móg³ zrobiæ to daæ jej dowód na to ¿e nie jest sama. Pewnego dnia dojdzie do tego ¿e bêdzie musia³a go poznaæ. Lepiej ¿eby wiedzia³a o jego obecno¶ci ju¿ teraz. Pó¼niej bêdzie im ³atwiej. Chyba….. uniós³ d³oñ i delikatnie zamacha³ ni± w powietrzu. Li¶cie z trawy unios³y siê do góry tworz±c spirale. Unosi³ je coraz wy¿ej i wy¿ej. Dziewczyna wsta³a a Alex przy³apa³ siê na tym ¿e wstrzymuje oddech. Wys³a³ jej swój zapach. Chcia³ ¿eby go pozna³a. Chcia³ ¿eby inny wampir czu³ jego zapach na niej. Bêdzie bezpieczniejsza. Nikt nie odwa¿y siê jej dotkn±æ je¶li wyczuje Alexa. Jednak czy naprawdê chodzi³o jedynie o jej bezpieczeñstwo? Nie by³ tego do koñca pewny.
Wyda³ z siebie cichy pomruk kiedy poczu³, ¿e Sara chce go zobaczyæ. Wysy³a³a mu mentalne zaproszenie i nawet nie zdawa³a sobie z tego sprawy. By³ gotów spe³niæ jej pragnienie. Zacisn±³ zêby i odetchn±³ g³êboko. Nie móg³ tego zrobiæ. Nie teraz kiedy nie umie nad sob± zapanowaæ i kiedy jest g³odny. On mia³ jej dawaæ ochronê. Nie móg³ staæ siê kolejnym przyczyn± niebezpieczeñstwa jakie nad ni± wisi. Opu¶ci³ d³oñ a li¶cie które wirowa³y w powietrzu zaczê³y poma³u opadaæ. Zamkn±³ d³oñ a kiedy j± otworzy³ pojawi³a siê na niej bia³a lilia. Dmuchn±³ w d³oñ i pos³a³ kwiat tu¿ pod nogi Sary. Chwyci³a liliê w swoje drobne d³onie i pow±cha³a. Czu³ jej zachwyt. U¶miechn±³ siê do siebie zadowolony. Dziewczyna po³o¿y³a kwiat na p³ycie nagrobnej po czym wsta³a i ruszy³a do swojego samochodu. Pod±¿y³ za ni±. Kiedy zatrzyma³a samochód przed klubem w którym pracowa³a zeskanowa³ okolicê w poszukiwaniu zagro¿enia. Nic nie wyczu³. Wiedzia³, ¿e wróci tu pó¼nym wieczorem, ¿eby wszystko sprawdziæ. Tym bardziej, ¿e noc zwiêksza³a aktywno¶æ wampirów. Zerkn±³ w niebo. S³oñce kry³o siê za chmurami, ale nadal by³o widno. Gdyby nie naszyjnik na jego szyi, który otrzyma³ od Lilith i d³ugoletnie praktyki przebywania na s³oñcu nie prze¿y³by dzisiejszej wêdrówki. Poprawi³ okulary przeciws³oneczne, bo oczy znów zaczê³y go piec od promieni. Odwróci³ siê i zerkn±³ ostatni raz na Sarê dopóki nie zniknê³a za drzwiami klubu i pogna³ do swojej kwatery.
***
Alex otworzy³ z rozmachem drzwi do wielkiego salonu w jego kwaterze po czym zdj±³ skórzan± kurtkê i rzuci³ j± na oparcie kanapy. Usiad³ i pochyli³ siê do przodu opieraj±c ³okcie o kolona. Zamruga³ parê razy przyzwyczajaj±c oczy do przyæmionego ¶wiat³a. Piek³y niesamowicie. Zupe³nie jakby kto¶ wbija³ mu w nie tysi±ce igie³. Wiedzia³ ¿e ¶wiat³o s³onecznie mu nie s³u¿y. Zw³aszcza te najmocniejsze w samo po³udnie. Przez wieki uczy³ siê na nie odporno¶ci. Mimo to jego skóra nadal by³a wra¿liwa podobnie jak oczy. Skrywa³ je za ciemnymi okularami ale czasem nawet to nie pomaga³o. Rozmasowa³ skronie u¶mierzaj±c swój ból po czym powoli zdj±³ okulary. Zamruga³ i poczu³ jak oczy wilgotniej± od ³ez.
- Znów jej pilnowa³e¶ – us³ysza³ g³os Tegana. Sta³ w progu salonu oparty niedbale o framugê i patrzy³ na przyjaciela uwa¿nie.
- Nie zabrzmia³o to jak pytanie – odpar³ Alex i potar³ czo³o.
- S³oñce o tej porze dnia jest dla nas najbardziej niebezpieczne – stwierdzi³ rzeczowym tonem i ruszy³ w jego stronê – powiniene¶ bardziej uwa¿aæ – zbeszta³ go i zmarszczy³ brwi. Alex zerkn±³ na niego i szybko tego po¿a³owa³. Tegan patrzy³ na niego upominaj±co. Jeszcze nigdy nie widzia³ ich ksiêcia w takim stanie. Mia³ przekrwione bia³ka w których niemal zanika³y jego piêkne oczy o barwie p³ynnego z³ota. Cienie pod oczami ¶wiadczy³y i zmêczeniu i g³odzie.
- Nic mi nie bêdzie – powiedzia³ Alex i wsta³ przemierzaj±c powoli salon.
- Nie mo¿emy pozwoliæ, ¿eby¶ tak siê nara¿a³ – powiedzia³ Tegan stanowczym tonem – naszym obowi±zkiem od wieków jest chroniæ naszego ksiêcia – doda³ z szacunkiem ale determinacj± w g³osie. Alex spojrza³ na niego z powag±.
- A moim obowi±zkiem jest czuwaæ nad t± dziewczyn± – zni¿y³ g³os powoduj±c ¿e jego ton sta³ siê hipnotyzuj±cy i aksamitny. Podszed³ do biurka i opar³ siê o nie krzy¿uj±c rêce na piersi.
- Wiêc dlaczego jej tu nie sprowadzisz? – zapyta³ Tegan i przechyli³ g³owê lekko w bok czekaj±c na reakcjê ksiêcia. Alex zamy¶li³ siê na chwilê spogl±daj±c przez przyciemnione okno na ogród.
- Jeszcze nie teraz – powiedzia³.
- Przykro mi ale ja nie pozwolê na to ¿eby¶ wychodzi³ na zewn±trz w pe³nym s³oñcu. To zbyt niebezpieczne – Tegan patrzy³ na niego opanowanym wzrokiem. Równie¿ skrzy¿owa³ rêce na piersi przybieraj±c bojow± pozê w rozkroku. Przygl±da³ mu siê i czeka³.
- Podj±³em decyzjê – Alex odpowiedzia³ ³agodnie ale w jego g³osie da³o siê wyczuæ dezaprobatê. Nikt nie ¶mia³ sprzeciwiæ siê jego woli. Nawet Tegan. Jego oddany przyjaciel i najstarszy z Rasy zaraz po Alexie. Znali siê od niepamiêtnych czasów i zawsze mogli na sobie polegaæ. Walczyli u swego boku przez lata. Tegan nale¿a³ do zaufanych ludzi ksiêcia. By³ najlepszym z jego wojowników. W³ada³ sztyletami tak jak nikt. W walce z wrogami by³ bezwzglêdny i szybki. Budzi³ grozê i podziw u cz³onków ich Rasy. Nawet u Alexa. Ksi±¿ê szanowa³ go i kocha³ jak brata. Dlatego tylko Teganowi pozwala³ na prawienie mu kazañ.
- Dlaczego nie przedyskutowa³e¶ tej decyzji z nami? – dobieg³ go g³os Aaidana. Wszed³ do salonu i patrzy³ na niego wyczekuj±co. Alex pos³a³ mu w¶ciek³e spojrzenie.
- Ta kwestia nie podlega dyskusji – warkn±³ Alex i naprê¿y³ wszystkie miê¶nie.
- Jeste¶ naszym ksiêciem. Przez t± ca³± sprawê z t± dziewczyn± zapominasz o sprawach naszej Rasy – powiedzia³ Aaidan i szybko tego po¿a³owa³. Alex z wampirz± szybko¶ci± znalaz³ siê przy nim. Popchn±³ go na ¶cianê z tak± si³± ¿e popêka³a w kilku miejscach od mocnego uderzenia. Jego oczy b³ysnê³y czerwieni± ze z³o¶ci.
- Nikt nie bêdzie podwa¿a³ moich decyzji – wysycza³ przez zêby. Aaidanowi oczy b³ysnê³y z gniewu kiedy poczu³ palce Alexa zaciskaj±ce siê na jego gardle – da³em s³owo i dotrzymam go czy wam siê to podoba czy nie – warkn±³ i wci±¿ wpatrywa³ siê w Aaidana – Sara bêdzie pod moj± opiek± dopóki nie znajdziemy zabójcy Lilith. I to ja bêdê podejmowa³ decyzjê gdzie i jak bêd± nad ni± czuwa³ – doda³ zni¿onym ale w¶ciek³ym g³osem – i nigdy nie zaniedba³em ¿adnej sprawy dotycz±cej Rasy i tak pozostanie, jasne? – Aaidan nie odpowiedzia³ tylko patrzy³ na ksiêcia pe³nym ¿alu i z³o¶ci wzrokiem. Alex zawarcza³ ostrzegawczo obna¿aj±c ostre k³y.
- Co tu siê dzieje? – do pomieszczenia wszed³ Dante. Przesun±³ wzrokiem po Alexie, Aaidanie a pó¼niej spojrza³ pytaj±co na Tegana. Wampir uniós³ d³oñ daj±c kompanowi do zrozumienia ¿eby dla w³asnego dobra nic nie mówi³.
- Zrozumia³e¶? – zapyta³ Alex z furi±. Przez chwilê mierzy³ siê z Aaidanem na spojrzenia.
- Tak – wychrypia³ ch³opak. Alex zwolni³ ucisk i odsun±³ siê od niego. Aaidan zachwia³ siê na nogach i z³apa³ za gard³o kaszl±c. Pos³a³ ksiêciu spojrzenie pe³ne wyrzutów po czym wyszed³ z salonu. Dante zerkn±³ na ¶cianê i zobaczy do¶æ spore wg³êbienie i pêkniêcia. Uniós³ znacz±co brew i spojrza³ na Tegana. Przyjaciel tylko pokrêci³ g³ow± i odwróci³ siê do Alexa.
- Przygotujemy siê na patrol – powiedzia³ i ruszy³ do wyj¶cia daj±c Dantemu znak ¿eby wyszed³ za nim. Alex patrzy³ jak jego kompani znikaj± za drzwiami. Nie powinien tak zareagowaæ, ale to by³o silniejsze od niego. Spojrza³ na dziurê w ¶cianie i skrzywi³ siê. Przeczesa³ palcami w³osy i podszed³ do biurka. Opar³ na nim rêce i pochyli³ siê do przodu oddychaj±c g³êboko. Dawno nie straci³ nad sob± panowania do tego stopnia. Aaidan by³ jego kompanem, przyjacielem a potraktowa³ go jak wroga. Wszyscy martwili siê o niego i o swoj± rasê. Powinien by³ ich zrozumieæ. Od Alexa zale¿y ich przysz³o¶æ. Wszystkie jego decyzje na nich najbardziej bêd± siê odbijaæ. Nie móg³ o tym zapomnieæ, ale ton g³osu i reprymendy do jakich posun±³ siê Aaidan podzia³a³y na Alexa jak p³achta na byka. Warkn±³ cicho a k³y wyd³u¿y³y siê niebezpiecznie. Jego wzrok pokry³a czerwona mg³a. Przymkn±³ oczy. Musia³ siê po¿ywiæ zanim znów spotka siê z Sar±. Mo¿e jego przyjaciele mieli racjê i powinien j± tu sprowadziæ? By³aby przynajmniej bezpieczna. O ile mo¿na tak nazwaæ kwaterê pe³n± dzikich bestii. Kryjówkê pe³n± wampirów.
Kenaya dnia 22:48:28 09-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Piszesz po prostu wspaniale!! Có¿ za opis uczuæ wewnêtrznych Alexa, wewnêtrznej walki...
Bardzo dobrze poznajemy Alexa... To wampir, i w dodatku nie jaki¶ zwyk³y, ale ksi±¿ê wampirów...
Ci±¿y na nim ogromna odpowiedzialno¶æ i na dodatek obieca³ Lilith opiekowaæ siê Sar±... Ale powinien jednak bardziej na siebie uwa¿aæ, bo zamiast j± ochroniæ, mo¿e jej zrobiæ krzywdê...
Ciekawa jestem dalszego ci±gu...
Pozdrawiam
Z ka¿dym kolejnym odcinkiem wydaje mi siê, ¿e jeste¶ profesjonalistk± ! Opisy i dialogi masz dopracowane do perfekcji
Co do odcinka to muszê przyznaæ, ¿e warto by³o na niego czekaæ.
Obietnica Alexa jest naprawdê dla niego wa¿na. Widaæ, ¿e nie chce zrezygnowaæ z "opieki" nad Sar±.
K³ótnia z przyjació³mi pokaza³a, ¿e choæ jest ich kompanem to tak¿e ich ksiêciem, a oni powinni bardziej
go szanowaæ i wierzyæ w s³uszno¶æ podejmowanych przez niego decyzji
Pozdrawiam i czekam na newsa
Jak na moje, to sama rewelacja! Piêknie piszesz, tak lekko siê czyta. Ach, wampiry i czarownice to jedno z moich ulubionych po³±czeñ, nie jestem w stanie przej¶æ obojêtnie obok ksi±¿ki czy opowiadania, które dotyczy tej tematyki. Lubiê Sarê, a Alex jest taki w³adczy i niebezpieczny, równocze¶nie dobry. S³owem, wszystko zaczê³o siê jak najlepiej i zmierza ku dobremu kierunkowi. Na pewno bêdê czytaæ, choæ z komentowaniem ró¿nie u mnie bywa, ale mo¿esz wiedzieæ, ¿e masz we mnie czytelniczkê. Pozdrawiam!
LunaLovegood dnia 20:29:03 10-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Genialne, po prostu genialne
Tak czu³am, ¿e to w³a¶nie Alex krêci siê ko³o Sary, ale nie przypuszcza³am, ¿e dziewczyna tak na niego dzia³a Wywo³uje w nim ca³± masê ró¿nych emocji od troski, przez po¿±danie do... apetytu;D Poza tym mam wra¿enie, ¿e ona wywróci ca³y ten wampirzy pó³¶wiatek do góry nogami.
Nie podoba mi siê Aaidan - co¶ mi mówi, ¿e to bêdzie jaki¶ "czarny charakter", za to Tegan - cud, miód, malina^^
namida1991 - dziêkujê za tak mi³y komentarz cieszê siê ¿e uda³o mi siê tak opisaæ uczucia Alexa
lusesita175 - z tym profesjonalizmem to bym nie przesadza³a zdarzaj± mi siê przecie¿ b³êdy
LunaLovegood - witam w swoich skromnych progach i dziêkujê za pochlebny komentarz. Mam tak samo jak Ty je¶li chodzi o ksi±¿ki o podobnej tematyce mam ich tyle, ¿e nie mieszcz± mi siê na regale
Mi³o mi, ¿e zyskam w Tobie kolejnego czytelnika i postaram siê sprostaæ zadaniu
agam - dziêkujê, dziêkujê kochana. Ca³a masa uczuæ? hm...jak najbardziej i to dopiero pocz±tek. Czy Sara wywróci wampirzy pó³¶wiatek do góry nogami? Có¿ zobaczymy. Nie bêdzie na pewno potulna A Aaidan? Ma na pewno charakterek, ale czy czarny? Dajmy mu szanse Natomiast Tegan taki w³a¶nie mia³ byæ Jak cud, miód i malina
Pozdrawiam :*
Kenaya dnia 22:29:15 10-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Kiedy dodasz newsa nasza pisarko ?
Kiedy? Nie wiem - mo¿e dzisiaj albo ewentualnie jutro. Muszê jeszcze wszystko doprecyzowaæ tak, ¿eby mia³o rêce i nogi
Mam nadziejê, ¿e bêdzie jeszcze dzisiaj
Mam nadziejê, ¿e nie za pó¼no
W sumie nie wiem co z tego wysz³o, ale jako¶ nie jestem przekonana do tego odcinka Có¿, mi³ego czytania mimo wszystko
ODCINEK 3
Alex wmiesza³ siê w bostoñski t³um. Bêd±c w kwaterze wzi±³ prysznic i za³o¿y³ ¶wie¿e ubrania. Wci±¿ jednak czu³ siê fatalnie. Ociê¿a³e cia³o i skutki wêdrówki w pe³nym s³oñcu nie dawa³y mu spokoju. Czu³ ból w ka¿dym miê¶niu, a oczy przez ca³y czas musia³ skrywaæ pod ciemnymi okularami. G³ód coraz mocniej mu doskwiera³. K³y niebezpiecznie wystrzeli³y z dzi±se³ kalecz±c jêzyk. Zawarcza³ przeci±gle. W uszach szumia³a mu krew która kr±¿y³a w ¿y³ach przechodz±cych obok ¶miertelników. Ciep³a i zapraszaj±ca. Wci±gn±³ w nozdrza ich s³odki zapach i obna¿y³ zêby. Oczy zasz³y mu czerwon± mg³ i b³ysnê³y niebezpiecznie. Przesun±³ jêzykiem bo ostrych k³ach i zacz±³ nas³uchiwaæ w poszukiwaniu po¿ywienia. Skrêci³ gwa³townie w stronê parku kiedy us³ysza³ ¶miech trzech pijanych mê¿czyzn. S³ysza³ ich prymitywne i obrzydliwe my¶li. O kolejnym piwie z kumplami, o jeszcze jednym skrêcie. Jeden z nich wspomina³ wystraszon± twarz swojej ¿ony któr± uderzy³ dzi¶ rano. Alex napi±³ wszystkie miê¶nie w¶ciek³y na mê¿czyznê który odwa¿y³ siê tak potraktowaæ swoj± kobietê. Wy³oni³ siê zza krzaków i stan±³ przed grupk± zdezorientowanych i ca³kiem zamroczonych ¶miertelników.
- K..kim jeste¶? – wyj±ka³ jeden z nich i patrzy³ na Alexa z szeroko otwartymi oczami. Wampir jednak nawet siê nie poruszy³. Patrzy³ w oczy temu który demonstrowa³ swoj± si³ê ¿onie.
- Chod¼ do mnie – powiedzia³ zni¿onym g³osem. Aksamitnym i hipnotyzuj±cym. Nikt nie móg³ mu siê oprzeæ kiedy mówi³ w ten sposób. Mê¿czyzna zamruga³ i jak w amoku podszed³ powoli do Alexa. Kiedy znalaz³ siê na wyci±gniêcie rêki ksi±¿ê chwyci³ go i wbi³ k³y w jego szyjê. Pi³ ³apczywie uwa¿aj±c jednocze¶nie ¿eby nie osuszyæ cz³owieka ca³kowicie z krwi. Gor±ca krew rozla³a siê w jego gardle i z³agodzi³a pierwsze uczucie g³odu i bólu jaki za sob± niós³. Alex skrzywi³ siê kiedy poczu³ gorzki smak jego krwi przepe³niony alkoholem i narkotykami. Na szczê¶cie na organizm wampirów ludzkie u¿ywki ca³kiem nie dzia³a³y. Pozostawia³y jedynie nieprzyjemny posmak. Alex jednak czu³ siê lepiej kiedy móg³ po¿ywiaæ siê krwi± takich pod³ych ludzi. Odsun±³ siê od mê¿czyzny i przesun±³ jêzykiem po ranie ¿eby j± zamkn±æ. Po³o¿y³ d³oñ na jego czole wymazuj±c mu wspomnienia. „ Nigdy wiêcej nie uderzysz swojej kobiety. Znajdziesz porz±dn± pracê. Nie tkniesz ju¿ wiêcej alkoholu i narkotyków” – powiedzia³ w my¶lach rozkazuj±cym i hipnotyzuj±cym tonem po czym pu¶ci³ go pozwalaj±c aby upad³ bezw³adnie na ziemie. Podszed³ do pozosta³ej dwójki i napi³ siê tylko tyle ile musia³. Jego cia³o momentalnie nabra³o si³. Miê¶nie przesta³y boleæ podobnie jak oczy. Mrukn±³ przeci±gle zadowolony. Wymaza³ wspomnienia pozosta³ym mê¿czyznom i wyszed³ z parku kieruj±c siê do klubu w którym pracowa³a Sara.
***
- Hej! Dwa razy Blue Logoon! – zawo³a³ mê¿czyzna który w³a¶nie podszed³ do baru. Sara kiwnê³a g³ow± i poda³a drinki wcze¶niej zamówione przez dwie m³ode dziewczyny. Pos³a³a im serdeczny u¶miech po czym sprawnym ruchem wyjê³a dwie kolejne szklanki. Wrzuci³a do nich lód i zala³a alkoholem. Chwyci³a butelkê z Blue Curacao, czyli odmian± likieru pomarañczowego w niebieskim kolorze i wla³a odpowiedni± miarkê po czym zala³a ca³o¶æ cytrynow± lemoniada. Wymiesza³a i schyli³a siê po cytrynê. Sprawnym ruchem ukroi³a dwa plastry i udekorowa³a kieliszki. Gwizdnê³a g³o¶no przedostaj±c siê przez basy muzyki i pchnê³a szklanki w stronê mê¿czyzny. Obie zatrzyma³y siê tu¿ przed nim. Kiedy spojrza³ na ni± zaskoczony pos³a³a mu u¶miech i pu¶ci³a oczko.
- Co dla Ciebie? – zapyta³a m³odego ch³opaka, który opiera³ siê nonszalancko o blat.
- Jutrzejszy wieczór – powiedzia³ i u¶miechn±³ siê uwodzicielsko. Sara ukry³a ¶miech i postawi³a na barze wysok± szklankê. Przesunê³a j± do automatu i odkrêci³a kranik.
- My¶lê, ¿e tego nie ma w naszym menu – powiedzia³a i pos³a³a mu rozbawione spojrzenie.
- A mo¿e zrobi³aby¶ dla mnie wyj±tek – odpowiedzia³ i spojrza³ na ni± nie przestaj±c siê u¶miechaæ. Sara pokrêci³a g³ow± i wrzuci³a do szklanki kostki lodu po czym postawi³a j± przed ch³opakiem.
- Proszê – odpar³a i u¶miechnê³a siê.
- Co to? – zapyta³ zaskoczony i spojrza³ na szklankê a pó¼niej na dziewczynê.
- Woda z lodem na otrze¼wienie – powiedzia³a i odesz³a. Wtedy poczu³a na karku przyjemne ciep³o rozchodz±ce siê po ca³ym ciele. Odruchowo zaczê³a siê rozgl±daæ po sali w poszukiwaniu, sama nie wiedzia³a czego. Owion±³ j± korzenny zapach i zesztywnia³a. Wiêc tu by³. Drugi raz dzisiejszego dnia. Obserwowa³ j±. Rozejrza³a siê uwa¿nie dooko³a, ale nie wiele widzia³a. Nie¶wiadomie spojrza³a w górê i poczu³a jak jej serce przyspiesza. Na piêtrze przy barierkach sta³ mê¿czyzna z ciemnymi w³osami i patrzy³ na ni± b³yszcz±cymi oczami.
- Mia zaraz wracam – rzuci³a do kole¿anki i ruszy³a w stronê schodów.
- Hej! – zawo³a³a za ni± dziewczyna i roz³o¿y³a bezradnie rêce – dok±d to? – zapyta³a ale Sara nie odpowiedzia³a. Mia pokrêci³a rozbawiona g³ow± i wróci³a do swoich obowi±zków.
Sara wbieg³a po schodach i zaczê³a szukaæ mê¿czyzny który jej siê przygl±da³. Mia³a nadziejê ¿e w koñcu jej wyja¶ni kim jest i czego od niej chce. Rozejrza³a siê po klientach ale nigdzie go nie by³o.
- Jasna cholera ! – zaklê³a i podesz³a do barierek ¿eby spojrzeæ na bawi±cy siê t³um, ale tam równie¿ nie mog³a go dojrzeæ – znów stchórzy³e¶ – powiedzia³a z kpin±. Nagle ca³kiem zesztywnia³a. Poczu³a za plecami przeszywaj±ce gor±co. Kiedy chcia³a siê odwróciæ kto¶ opar³ d³onie na barierce uniemo¿liwiaj±c jej jakikolwiek ruch.
- Mnie szukasz? – zapyta³ szeptem. Sara zadr¿a³a. Hipnotyzowa³ i kusi³ samym g³osem. Odetchnê³a g³êboko i zmusi³a siê do obojêtnego tonu.
- Kim jeste¶? – zapyta³a. Poczu³a jak nieznajomy napina miê¶nie i pochyla siê tu¿ nad jej szyj±. Nie¶wiadomie zaczê³a szybciej oddychaæ – odpowiedz – wysycza³a przez zêby coraz bardziej zirytowana ca³± t± sytuacj±.
- Nie musisz siê mnie baæ – powiedzia³ zni¿onym g³osem tu¿ przy jej uchu. Wci±gn±³ w nozdrza jej s³odki zapach.
- By³oby mi ³atwiej gdybym wiedzia³a kim jeste¶ – odpowiedzia³a i zrobi³a ruch jakby chcia³a siê odwróciæ.
- Nie dzisiaj – wyszepta³ i znikn±³ zanim zd±¿y³a go zobaczyæ. Odwróci³a siê i rozejrza³a. Znikn±³. Ca³kiem zapad³ siê pod ziemiê. Przeczesa³a w³osy palcami i za¶mia³a siê gorzko. Tchórz ! wys³a³a mu telepatyczn± wiadomo¶æ. Us³ysza³a jego ¶miech w swoich my¶lach przesi±kniêty mêsk± kpin± i wy¿szo¶ci±. Nie igraj z ogniem cherie. Odruchowo odwróci³a siê za siebie. Nie by³o go tam jednak. Bawi³ siê z ni± w kotka i myszkê i coraz bardziej j± to denerwowa³o. Za kogo on siê uwa¿a? Pokrêci³a z niedowierzaniem g³ow± i wróci³a do pracy.
***
Zwi±za³a w³osy w wysoki kucyk i opar³a siê d³oñmi o umywalkê. Odetchnê³a g³êboko. Ta noc znów nie nale¿a³a do udanych. Pó¼no wróci³a z pracy a potem nie mog³a wcale zasn±æ. Obraca³a siê z boku na bok a kiedy zamyka³a oczy widzia³a tego samego jednoro¿ca, który ¶ni³ jej siê w noc zabójstwa jej rodziców. Piêkny, bia³y z niesamowicie wyj±tkowym rogiem i z tymi niespotykanymi oczami barwy p³ynnego z³ota. Nie chcia³a go widzieæ. Nie chcia³a o nim pamiêtaæ. Przywodzi³ tylko przykre wspomnienia dnia kiedy zosta³a osierocona. Ba³a siê. Ba³a siê tego, ¿e ten sen znów zwiastuje co¶ z³ego. Nie wiedzia³a co takiego, ale czu³a ¿e co¶ siê stanie w najbli¿szym czasie.
Jednej rzeczy ca³kiem nie rozumia³a. Jednoro¿ec w dzisiejszym ¶nie trzyma³ bia³± liliê. Tak samo piêkn± i delikatn± jak ta któr± nieznajomy podes³a³ jej wczoraj na cmentarzu. Mia³a mêtlik w g³owie. Od trzech miesiêcy nic nie uk³ada³o jej siê tak jak powinno. ¦mieræ babki, mê¿czyzna, który j± obserwowa³ i który wywo³ywa³ w niej tak intensywne emocje i ten jednoro¿ec z bia³± lili±. Czy¿by to by³o ostrze¿enie ¿eby trzyma³a siê z dala od tego cz³owieka? Mo¿e wrêcz odwrotnie. Niestety nie mia³ jej kto odpowiedzieæ na to pytanie. Gdyby Lilith tu by³a widzia³aby co powinna zrobiæ. Teraz Sara zosta³a sama i musia³a liczyæ tylko na siebie.
Spojrza³a w lustro na swoj± twarz. Musisz byæ silna – powiedzia³a w my¶lach i wysz³a z ³azienki gasz±c ¶wiat³o. Wesz³a do ma³ego salonu w swoim mieszkaniu. Zas³oniête rolety powodowa³y ¿e panowa³ w nim przyjemny pó³mrok. S³oñce i tak jednak próbowa³o siê przedostaæ do ¶rodka. Sara podesz³a do sto³u który sta³ przy ¶cianie i spojrza³a na swoje rysunki. Od pewnego czasu nic jej nie wychodzi³o. Skrzywi³a siê i w³o¿y³a d³onie do tylnych kieszeni d¿insów. Zerknê³a na szkice które wisia³y nad biurkiem. Przesuwa³a wzrokiem po ka¿dym po kolei. Jej oczy zatrzyma³y siê na rysunku jednoro¿ca. Namalowa³a go kilka lat temu ale do tej pory wydawa³ siê taki ¿ywy w jej g³owie. Nigdy wiêcej ju¿ jej siê nie przy¶ni³ a¿ do dzisiaj. Przechyli³a g³owê lekko w bok i nie przestawa³a mu siê przygl±daæ. Nagle zamar³a. Podesz³a bli¿ej i zmarszczy³a brwi. Wyci±gnê³a d³oñ i przesunê³a placem po delikatnych liniach. Pod tylnim kopytem jednoro¿ca le¿a³a lilia. Taka sama jak ta która ¶ni³a jej siê dzisiejszej nocy. Dziwne, bo Sara nie przypomina³a sobie ¿eby kiedykolwiek j± widzia³a. Tym bardziej nie rozumia³a jak mog³a j± narysowaæ. Z jednej strony to by³o tak dawno ¿e ten szczegó³ móg³ ca³kowicie wypa¶æ jej z g³owy tym bardziej kiedy wydawa³ jej siê ma³o znacz±cy. Jednak takie t³umaczenie wcale jej nie przekona³o. Ze zmarszczonymi brwiami opar³a siê o stolik i spojrza³a przed siebie. Na regale który oddziela³ salon od kuchni zauwa¿y³a zdjêcie swojej babki. Piêkne, gêste czarne w³osy i bia³a sukienka. Uwielbia³a tak siê ubieraæ a Sara uwielbia³a na ni± patrzeæ. By³a piêkna, m±dra i czu³a.
- Tak mi Ciebie brakujê – powiedzia³a smutno. Wtedy jej wzrok spocz±³ na ¶wieczce która sta³a obok zdjêcia. Spojrza³a na swoj± d³oñ i podesz³a do rega³u. Rozrusza³a palce a pó¼niej powoli unios³a rêkê wnêtrzem do góry i dmuchnê³a delikatnie w sam jej ¶rodek. Poczu³a jak wzd³u¿ d³oni rozchodzi siê przyjemne ciep³o. Niczym mu¶niêcie. Po chwili pojawi³a siê na niej ma³a kula ognia. Sara nie spuszcza³a z niej wzroku i dmuchnê³a jeszcze raz. Kula zaczê³a siê powiêkszaæ a¿ zajê³a prawie ca³± d³oñ. Sara wyprostowa³a siê i powoli zaczê³a obracaæ kul± wokó³ d³oni oswajaj±c siê z ni±. Zawiesi³a j± w powietrzu na wysoko¶ci swojego serca. Unios³a d³oñ i przesunê³a w bok w miejsce gdzie sta³a ¶wieczka, kula powêdrowa³a za jej rêk± po czym powoli opad³a na jej wnêtrze. Sara dmuchnê³a w ni± delikatnie. P³omieñ wygi±³ siê nieznacznie pod wp³ywem powietrza i lizn±³ knot ¶wieczki, która natychmiast siê zapali³a. Dziewczyna u¶miechnê³a siê do siebie i zamknê³a d³oñ a ognista kula zniknê³a pozostawiaj±c po sobie jedynie dymek. Westchnê³a i spojrza³a na zdjêcie babki. Matka nie chcia³a ¿eby Sara kiedykolwiek korzysta³a z magii. Niestety mia³a to we krwi i nawet je¶li chcia³aby z niej zrezygnowaæ nigdy jej siê to nie uda.
Kenaya dnia 11:11:48 13-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy
¦wietnie wysz³o Przeczyta³am od razu jak siê pojawi³, ale jako¶ nie mia³am g³owy do pisania komentarzy, ale zaraz to naprawiê
Alex niby jest dobrym wampirem, ale jednak jako¶ mnie przera¿a jego postaæ. Ma siê opiekowaæ Sar±, ale wie, ¿e gdyby poszed³ do niej "na g³odzie", to mog³oby siê ró¿nie skoñczyæ. ¯ywi siê pijakami (w sumie dobrze, ¿e nie kaza³a¶ mu ¿ywiæ siê wiewiórkami, bo straci³by ca³y swój mroczny urok;)) i nawet nawraca ich na w³a¶ciw± drogê...
Zastanawia mnie kim by³ ch³opak przy barze, który zmówi³ "jutrzejszy wieczór", bo na 90% nie by³ to Alex. No i jeszcze sprawa z tym jednoro¿cem i rysunkiem i ta magiczna koñcówka odcinka...
¦wietnie, ¶wietnie i jeszcze raz ¶wietnie - mam niedosyt po tym odcinku, dlatego mam nadziejê, ¿e nowy pojawi siê w miarê szybko, bo ju¿ nie mogê siê doczekaæ
Pozdrawiam!
No, przepiêkny odcinek!
Alex jest dobry wampirem, choæ nie jestem pewna, czy takie pojêcie w ogóle istnieje. W ka¿dym razie, prawdopodobnie odmieni³ ¿ycie kobiety, która mia³a za mê¿a kompletnego gamonia, bezrobotnego i w dodatku alkoholika. Piêkny gest, ale jakim kosztem zosta³ uczyniony.
Sara jest taka silna, choæ chyba brakuje jej pewno¶ci siebie. Kompletnie nie jest ¶wiadoma tego, jak oddzia³uje na mê¿czyzn. A Alex staje siê przy niej taki delikatny, hm, taki bezpieczny... Kiedy czyta³am o tym wydarzeniu w barze, co¶ chwyci³o mnie za serce do tego stopnia, ¿e potem okropnie ¿a³owa³am tego, i¿ Alex siê nie ujawni³. Tak, wiem, domy¶lam siê, ¿e ujawni siê w jakich¶ ekstremalnych warunkach, ale mimo wszystko poczu³am ten gorzki zawód.
Ciekawa jestem koszmarów Sary, które z pewno¶ci± dotycz± samego Alexa. A lilia to taki piêkny kwiat...
No có¿, wybacz, ¿e komentujê dopiero teraz, ale kompletnie umkn±³ mi moment, w którym pojawi³ siê odcinek. Niecierpliwie czekam na nastêpny. Pozdrawiam! ; **
Odcinek jest ¶wietny!
Alex pije krew jedynie z³ych ludzi... Nawet ich nie zabija... Jego zdolno¶ci przera¿aj±... Potrafi tak mocno hipnotyzowaæ... A¿ strach go spotkaæ, mimo ¿e sprawia wra¿enie dobrego wampira...
Sara ¶wietnie sobie poradzi³a z natrêtem... Strasznie mi siê podoba³a ta scenka...
No i to spotkanie z Alexem... Nie zdo³a³a przyjrzeæ mu siê dok³adnie, ani nie dowiedzia³a siê kim jest, ale da³o siê wyczuæ jakie¶ napiêcie miêdzy nimi...
No i ostatnia scena, kiedy Sara znowu my¶li o tajemniczym jednoro¿cu... Ciekawe, có¿ on oznacza, bo z pewno¶ci± ma jakie¶ znaczenie? Czy to ostrze¿enie, czy jaka¶ informacja?
Czekam na dalszy ci±g...
Dziêkujê dziewczynki za komentarze
agam - Alex mia³ trochê przera¿aæ. Takie by³o moje zamierzenie kiedy tworzy³am to opowiadanie. Alex jest wampirem z "krwi i ko¶ci" takim prawdziwym a jak ka¿dy wampir jest niebezpieczny kiedy jest jak to ujê³a¶ " na g³odzie". Z tego samego wzglêdu nie kaza³am mu siê ¿ywiæ wiewiórkami bo straci³by swój ca³y wampirzy urok
Ch³opak z baru? My¶lê, ¿e to raczej przypadkowa postaæ, ale wiadomo co mi strzeli do ³epetynki? mo¿e z przypadkowego ch³opaka zrobiê "KOGO¦"?
Co do nowego odcinka, to nie wiem kiedy go wstawiê. Postaram siê jak najszybciej. Na razie nowy cinek doda³am do Belli Mafii a tutaj sie zobaczy
Luna - czy ja wiem.... czy Sara nie jest pewna siebie i ¶wiadoma tego jak dzia³a na mê¿czyzn. My¶lê, ¿e jest bardzo ¶wiadoma, ale stara siê nie zwracaæ na to i na siebie zbytniej uwagi Co do Alexa - dobry wampir? Mo¿e.....w ka¿dym razie stara³am siê stworzyæ jego postaæ na takiegi drapie¿nego i mrocznego wampira. A co z jego charakterkiem i zachowaniem zrobi Sara to sie oka¿e w pó¼niejszych odcinkach. Dlatego twierdzê, ¿e ona jest jak najbardziej ¶wiadoma jak dzia³a na mê¿czyzna. Nie wie tyko jeszcze jak dzia³a na wampiry, ale to ju¿ wkrótce
A Alex ujawni sie ju¿ nied³ugo, ale to przecie¿ jest jasne jak s³oñce
namida1991 - nie mogê niestety odpowiedzieæ na pytanie jakie znaczenie ma jednoro¿ec, ale obiecujê, ¿e wszystko sie wyja¶ni w kolejnych odcinkach. Mo¿e nie od razu, ale na pewno
Co do Sary i Alexa to có¿.....milczê jak grób. Mam jednak koncepcjê na nastêpne odcinki i mam nadziejê, ¿e uda mi sie stworzyæ napiêcie i wzbudziæ ciekawo¶æ.
Na pewno Ci siê uda zbudowaæ napiêcie
Dziêkujê namida, ¿e we mnie wierzysz Postaram siê
Ja te¿ w Ciebie wierzê Po tych pierwszych odcinkach widaæ, ¿e bêdzie mroczno i tajemniczo i bardzo dobrze, ¿e Alex to, jak to napisa³a¶, wampir z krwi i ko¶ci;) Strasznie jestem ciekawa jego pierwszego spotkania twarz± w twarz z Sar±
A ch³opak z baru - my¶lê, ¿e jeszcze kiedy¶ móg³by siê pojawiæ Moja wyobra¼nia ju¿ podsuwa mi pewne scenariusze odno¶nie jego postaci, ale... to Twoje dzie³o, wiêc trzymam buziê na k³ódkê i czekam na odcinek:)
Kochana wiem, ¿e we mnie wierzysz i dziêkujê
Co do spotkania Alexa i Sary to odbêdzie siê ju¿ nied³ugo. Muszê przyznaæ, ¿e te¿ mam ju¿ pewne pomys³y odno¶nie ch³opaka z baru, ale zobaczymy czy znajd± zastosowanie w opowiadaniu. Wszystko zale¿y od tego jak mi siê to wszystko rozwinie
A teraz zapraszam na kolejny
ODCINEK 4
Alex stan±³ przy oknie w swoim gabinecie i opar³ d³oñ o ¶cianê. S³oñce skry³o siê ju¿ za horyzontem. Znów nadchodzi³a noc i czas niebezpieczeñstwa. Nie tylko dla ¶miertelników, ale równie¿ dla Sary. By³a celem jego wrogów i nie mia³ pojêcia dlaczego. Kim by³a i co takiego mia³a w sobie, ¿e wampiry za wszelk± cenê chc± j± dopa¶æ. Musia³ siê tego dowiedzieæ. Od tego zale¿a³o jej ¿ycie. Lilith nie uda³o mu siê uratowaæ. Przysi±g³ sobie, ¿e drugi raz nie pope³ni tego samego b³êdu. Obieca³, ¿e bêdzie chroni³ Sarê i zamierza³ dotrzymaæ s³owa. Nie zawiedzie nawet je¶li mia³by zgin±æ.
Nie wiedzia³ co powinien teraz zrobiæ. Sara chodzi³a po mie¶cie zupe³nie nie¶wiadoma niebezpieczeñstwa jakie jej zagra¿a. Nie umia³a siê obroniæ. By³a wnuczk± najpotê¿niejszej czarownicy, a mimo to nie u¿ywa³a czarów. A tylko one byæ mo¿e by³by w stanie uratowaæ jej ¿ycie. Westchn±³. Okazywa³o siê, ¿e Tegan mia³ racjê mówi±c, ¿e powinien sprowadziæ Sarê do kwatery. Tu by³aby bezpieczna. O ile mo¿na tak nazwaæ dom pe³en dzikich bestii. Wiedzia³ jednak, ¿e ¿aden z jego kompanów nie dotkn±³ by jej. Pourywa³by im ³by je¿eli co¶ by siê jej sta³o z ich rêki. Mogli siê sprzeciwiaæ jego decyzjom, ale zawsze chroniliby ka¿dego kto jest pod ich opiek±. Zastanawia³ siê tylko czy Sara zgodzi³aby siê na przebywanie w jednym domu z wampirami. Z drapie¿nikami którzy ¿ywi± siê lud¼mi takimi jak ona. Nie umia³ jej rozgry¼æ. By³a wyj±tkowa, inna ni¿ kobiety w jej wieku. Mog³o to byæ zale¿ne do tego, ¿e wiele ju¿ przesz³a. Jednak Alex wyczuwa³ w niej co¶ innego. By³a silna jak ma³o kto. Mia³a w sobie magiê. Tajemnicê. Co¶ co kusi³o, a jednocze¶nie sprawia³o ¿e cz³owiek trze¼wia³ natychmiast.
- Kim jeste¶ – powiedzia³ do siebie i spojrza³ na niebo. Mieni³o siê milionami kolorów. W budynkach naprzeciwko zapali³y siê ¶wiat³a. Boston znów budzi³ siê do ¿ycia. Kluby, dyskoteki, parki, ciemne zau³ki. Alex czu³ w ko¶ciach, ¿e dzisiejsza noc bêdzie ciê¿ka. Co¶ by³o nie tak. Nie mia³ pojêcia tylko co. Musia³ dzisiaj zabraæ Sarê do kwatery. Nie mia³ wyj¶cia. Nie wiedzia³ tylko jak to zrobiæ. Dobrowolnie z nim nie pójdzie. U¶miechn±³ siê do siebie. By³a waleczna. Niepokorna i uparta. A jednocze¶nie tak zmys³owa i seksowna. Sprawia³a, ¿e budzi³y siê w nim pierwotne instynkty. Jej zapach dra¿ni³ jego zmys³y, piêkne niebieskie oczy potrafi³y przedrzeæ siê do jego wnêtrza. Aksamitna skóra, która zaprasza³a do zasmakowania, podobnie jak zmys³owe usta. Pragn±³ jej. Jego cia³o reagowa³o natychmiast. K³y bole¶nie siê wyd³u¿y³y. Zawarcza³ przeci±gle. Nie rozumia³ co siê z nim dzia³o. Budzi³a siê w nim bestia. ¦miertelnie niebezpieczna. G³ód dawa³ o sobie znaæ. Nigdy jeszcze nie czu³ tak przemo¿nego bólu. Oczy zasz³y mu czerwon± mg³±. Odetchn±³ g³êboko ¿eby siê uspokoiæ. Co siê u licha z nim dzia³o. By³ najsilniejszy i zawsze potrafi³ nad sob± zapanowaæ. Dlaczego Sara tak na niego dzia³a³a. Wywo³ywa³a w nim g³ód. Fizyczny i duchowy. Od stuleci by³ sam. Po¿±danie ros³o w nim z ka¿d± sekund±. Pragn±³ jej. Chcia³ by nale¿a³a tylko do niego. Kusi³a go zapachem, spojrzeniem, niewinnym gestem. Jej melodyjny g³os rozlewa³ siê po jego ciele niczym przyjemna pieszczota. By³ gotów zrobiæ dla niej wszystko. Kiedy j± widzia³ czu³ siê inaczej. Zalewa³a go fala czu³o¶ci i troski. Nie móg³ pozwoliæ, aby cokolwiek go rozproszy³o. To mog³oby siê ¼le skoñczyæ. Najwa¿niejsze by³o dla Alexa jej bezpieczeñstwo. Musia³ j± chroniæ. Westchn±³. Nie wiedzia³ jak sobie z ni± poradzi. Nie ba³a siê go. By³a odwa¿na. Je¶li j± tu sprowadzi ta dziewczyna zburzy jego pouk³adany ¶wiat. U¶miechn±³ siê. Przy³apa³ siê na tym, ¿e nie mia³ nic przeciwko temu. Jego ¿ycie od dawna by³o szare i beznamiêtne. Sara to zmieni³a.
- Tu jeste¶ – powiedzia³ Tegan wchodz±c do gabinetu.
- Co¶ nowego? – zapyta³ Alex i spojrza³ na przyjaciela. Tegan u¶miechn±³ siê do niego szczerz±c zêby.
- Nie my¶l o niej tyle – za¶mia³ siê i napotka³ upominaj±cy wzrok Alexa. Uniós³ rêce w ge¶cie poddania i zamilk³.
- Dowiedzieli¶cie siê czego¶ nowego? – zapyta³ i usiad³ za biurkiem patrz±c na Tegana wyczekuj±co.
- Zdaje siê, ¿e kto¶ szykuje niez³± rozróbê – powiedzia³ Tegan i chwyci³ krzes³o stoj±ce przy stole. Odwróci³ je i usiad³ na nim okrakiem k³ad±c ³okcie na oparciu – nie dajemy rady patrolowaæ ulic. Wydaje nam siê, ¿e jest nas za ma³o. W ostatnim czasie liczba wampirów z na³ogiem krwi jest coraz wiêcej. Nie mam pojêcia sk±d siê bior± te ¶wiry – powiedzia³ i skrzywi³ siê na samo wspomnienie.
- Jasna cholera – Alex zakl±³ – dzwoni³ Vincent – poinformowa³ – w nowym Yorku te¿ ostatnio robi siê nie ciekawie. Twierdzi jednak, ¿e wszystkie wampiry od niego z terenu przenosz± siê do nas – powiedzia³ i wsta³ – je¶li dalej tak bêdzie to bêdziemy mieli epidemiê tego cholerstwa w ca³ym Bostonie – podszed³ do okno i schowa³ rêce w kieszenie.
- Masz jaki¶ pomys³? – zapyta³ Tegan – je¶li ich nie powstrzymamy mo¿e byæ kiepsko – zauwa¿y³. Alex spojrza³ na niego mru¿±c oczy i nad czym¶ siê zastanawiaj±c.
- Ciekawi mnie kto znów tworzy armiê i przede wszystkim w jakim celu – powiedzia³ a Tegan postuka³ palcami w krzes³o.
- My¶lisz, ¿e to mo¿e mieæ zwi±zek z Sar±? – zapyta³a w koñcu i spojrza³ na Alexa wyczekuj±co. Ksi±¿ê odwróci³ siê do niego i podszed³ do biurka. Opar³ siê o nie.
- Obawiam siê, ¿e ta ma³a czarownica mo¿e mieæ z tym co¶ wspólnego. Mo¿e nie tylko o ni± chodzi, ale podejrzewam, ¿e po czê¶ci jest powodem dla którego ten go¶æ zbiera wampiry w swoje szeregi – przyzna³ opanowanym g³osem i skrzy¿owa³ rêce na piersi.
- Chêtnie bym siê dowiedzia³ kim jest ta ma³a – odpar³ Tegan z kpi±cym u¶mieszkiem – musi byæ kim¶ wyj±tkowym skoro zbieraj±c na ni± wojsko – zauwa¿y³ i spojrza³ na przyjaciela z rozbawieniem.
- Te¿ chcia³bym siê dowiedzieæ. Musimy odkryæ to pierwsi inaczej nie wiemy co chronimy.
- Wiec co robimy? – zapyta³ Tegan i wsta³ odstawiaj±c krzes³o na miejsce.
- Trzeba zebraæ ludzi – stwierdzi³ stanowczo Alex – sami nie damy rady a zanosi siê na niez³± jadkê – doda³. Tegan wyszczerzy³ zêby w u¶miechu.
- Ch³opaki chêtnie wpadn± na imprezkê – powiedzia³ ¶miej±c siê – skar¿yli siê ostatnio, ¿e umieraj± z nudów – Alex u¶miechn±³ siê rozbawiony.
- Zbierz tylu ilu siê da – powiedzia³ spokojnie.
- Masz to jak w banku Alex – powiedzia³ Tegan i z wampirze szybko¶ci± pogna³ do innego pomieszczenia. Alex pokrêci³ g³ow± i siêgn±³ po s³uchawkê telefonu bezprzewodowego stoj±cego na biurku. Wystuka³ numer.
- Vin? – zapyta³ i u¶miechn±³ siê do siebie – masz ochotê na ma³e polowanie?
Kenaya dnia 10:58:14 19-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
Hej czytam ju¿ wcze¶niej Twoje opowiadanie, ale dopiero teraz postanowi³am skomentowaæ je.
Bardzo mi siê podoba, byæ mo¿e dlatego i¿ jestem fank± wszystkiego co dotyczy wampirów . Super siê czyta.
I jeszcze nie wiem czemu ale Twoje opowiadanie kojarzy mi siê z ksi±¿k± "Mroczny Ksi±¿ê" Christine Feehan,choæ to mo¿e tylko takie moje wra¿enie
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek
Alex coraz wiêcej my¶li o Sarze... Co¶ tu siê najwyra¼niej kroi....
No i ta ca³a sprawa z tym nag³ym nap³ywem wampirów... O co mo¿e chodziæ? Czy¿by faktycznie Sara by³a tak potê¿na, ¿e zbieraj± ca³± armiê, by j± pokonaæ? Strasznie mnie to nurtuje... Mam nadziejê, ¿e Alex'owi uda siê j± ochroniæ....
Czekam na dalszy ci±g
Dziêkujê za komentarze :*
Nika1986 - fakt, ¿e mo¿e sie kojarzyæ z t± ksi±¿k±. Tak samo jak z ka¿d± inn± o wampirach, któr± czyta³am. Ka¿da ma w sobie te same cechy. Wampir kontroluje umys³y i ¿ywi siê krwi± ludzi. Jest nadludzko szybki i silny. Prawdopodobieñstwa mo¿na szukaæ w tym, ¿e Sara ma zdolno¶ci parapsychiczne a Alex jest ksiêciem. Ale stara³am siê zrobiæ wszystko ¿eby nie dublowaæ historii z ksi±¿ki. Alex mia³ byæ potêzny i najstarszy. Wydawa³o mi siê, ¿e tylko wtedy gdy zostanie przywódc± swoich pobratymców zyska cechy jakie chcia³am mu nadaæ. Natomiast Sara to wnuczka czarownicy i .....
Wiêc tym bardziej nie ma nic wspólnego z bohaterkami z tych ksi±¿ek.
W ka¿dym razie cieszê siê, ¿e zajrza³a¶. Te¿ uwielbiam ksi±¿ki o wampirach
Mam nadziejê, ¿e wpadniesz czê¶ciej
namida1991 - kochana chcia³abym odpowiedzieæ na nartuj±ce ciê pytania ale nie mogê. Popsu³a bym wszystko wiêc my¶lê, ¿e zaczekasz a¿ wszystko siê wyja¶ni stopniowo. :*
Postaram siê...
Ale¿ ta Sara dzia³a na naszego ksiêcia Wygl±da to trochê tak, jakby zaczyna³ mieæ obsesjê na jej punkcie;P Swoj± drog± ciekawe co w niej jest takiego, ¿e tak dzia³a na Alexa i jak siê okazuje tak¿e na inne wampiry, które zdaje siê, ¿e szykuj± siê do jakiego¶ "zmasowanego ataku".
Nie mam pojêcia o co chodzi, ale w³a¶nie to jest w tym wszystkim najfajniejsze
Czekam na next!
Pozdrawiam
Dziêkujê Agu¶ za koma :*
Sara dzia³a oj dzia³a Czy to obsesja? Nie wiem....powiedzia³abym raczej ¿e namiêtno¶æ i zaborczo¶æ
A co takiego ma w sobie Sara? Hmm....co¶ ma
Pozdrawiam :*
Nie ma za co - sama przyjemno¶æ czytaæ i komentowaæ takie opowiadania
Zbyt wiele to mi Twój post nie wyja¶ni³, ale to nawet lepiej, bo nadal nie wiem czego siê spodziewaæ
Agula na tym etapie opowiadania nie mogê nic wyja¶niæ
Podsumowuj±c mogê tylko powiedzieæ, ¿e Sara oprócz tego ¿e jest czarownic±, o czym wiesz, jest równie¿ kim¶ jeszcze. To w³a¶nie to powoduje, ¿e taka dzia³a na wampiry, nie mówi±c ju¿ o tym, ¿e na Alexa dzia³a równie¿, a mo¿e przede wszystkim z innych powodów.
Tyle mogê powiedzieæ :*
Co¶ mi w g³ówce teraz za¶wita³o odno¶nie tego kim mo¿e byæ Sara, ale... nic nie powiem, tylko poczekam na rozwój akcji
Ciekawa jestem Twojej teorii Zobaczymy czy mia³a¶ racjê jak siê wyja¶ni kim jest Sara. Teraz jeszcze muszê dopasowaæ obsadê do pozosta³ych bohaterów, bo pojawi siê ich trochê
Je¶li to jest to samo, co zaplanowa³am dla jednej z moich czarownic... nie, lepiej nic ju¿ nie bêdê mówiæ - nied³ugo wszystko samo stanie siê jasne
Nowi bohaterowie? Super Jakby co, to wiesz... masz mojego maila, wystarczy jak podrzuciæ fotki a ja ju¿ je wrzucê w szymelek;)
Mam nadziejê, ¿e to jednak nie bêdzie to samo Ale by siê porobi³o
Co do nowych bohaterów - je¶li Twoja propozycja nadal jest aktualna to ja chêtnie skorzystam Jak znajdê chwilê to pode¶lê maila - mam zamiar to zrobiæ zanim wrzucê kolejny odcinek
Pozdrawiam :*
Propozycja oczywi¶cie nadal jak najbardziej aktualna Teraz ju¿ pójdzie szybko, bo t³o gotowe, wiêc wystarczy tylko pod³o¿yæ odpowiednie zdjêcie i zmieniæ napis;)
ODCINEK 5
- Neli…. jeste¶ niepoprawna – Sara upomnia³a przyjació³kê ¶miej±c siê jednocze¶nie do s³uchawki telefonu.
- Ja? Nie przesadzaj – za¶mia³a siê – ale sama powiedzia³a¶ ¿e jest … hmm…..seksowny? – zapyta³a rozbawiona. Sara wywróci³a teatralnie oczami i poprawi³a kaptur na g³owie, bo wieczór robi³ siê coraz ch³odniejszy.
- Nie! Powiedzia³am, ¿e jest w nim co¶ takiego….. – zastanowi³a siê na chwilê próbuj±c znale¼æ odpowiednie s³owo.
- Poci±gaj±cego? – zachichota³a Neli po drugiej stronie s³uchawki.
- Jak ja mam z tob± powa¿nie rozmawiaæ skoro ty ca³y czas odwracasz kota ogonem? – zapyta³a zrezygnowana.
- Wybacz – odpowiedzia³a Neli skruszona.
- Mia³am raczej na my¶li ¿e jest niebezpieczny i pe³en …. mroku – powiedzia³a Sara i skrzywi³a siê na w³asne s³owa. Zabrzmia³o to raczej jak tekst z jakiego¶ taniego horroru ni¿ opis „cichego wielbiciela” jak go okre¶li³a Neli.
- Mo¿e byæ ciekawie – zauwa¿y³a Neli i za¶mia³a siê do s³uchawki.
- Faktycznie, bior±c pod uwagê ¿e nie wiem czego facet ode mnie chce, jak wygl±da i jak siê nazywa to rzeczywi¶cie mo¿e byæ ciekawie jak mnie w koñcu dopadnie.
- Ale powiedzia³ przecie¿ ¿e nie musisz siê go baæ – przypomnia³a Neli.
- Tak powiedzia³, ale to nie znaczy ¿e powinnam go pos³uchaæ.
- Sara…. – zaczê³a oficjalnie Neli – jeste¶ medium. Gdyby z tym go¶ciem by³o co¶ nie tak to by¶ siê zorientowa³a. Nie masz siê czym przejmowaæ.
- I tu siê pojawia kolejny problem – westchnê³a zrezygnowana – nie wyczuwam go. To znaczy….dopóki sam umy¶lnie nie da mi znaku ¿e jest w pobli¿u ja o tym nie wiem. Nie umiem go zlokalizowaæ je¶li mi na to nie pozwoli – wyt³umaczy³a.
- To rzeczywi¶cie interesuj±ce – przyzna³a – mo¿e on te¿ jest medium jak ty?
- Nie wiem – odpar³a i za³o¿y³a zb³±kany kosmyk w³osów za ucho – do tego ten jednoro¿ec – mruknê³a.
- Jaki jednoro¿ec? – zapyta³a zaciekawiona Neli.
- Pamiêtasz jak ci opowiada³am ¿e w dniu ¶mierci moich rodziców ¶ni³ mi siê jednoro¿ec?
- Tak pamiêtam. Nawet go narysowa³a¶. Wisi w twoim salonie, prawda?
- Owszem – westchnê³a i w³o¿y³a rêkê w kieszeñ kurtki – od ¶mierci babci ten jednoro¿ec coraz czê¶ciej mi siê ¶ni i nie wiem co oznacza. To mo¿e byæ jaka¶ wiadomo¶æ, znak cokolwiek a ja nie mam pojêcia jak ja odczytaæ – powiedzia³a zrezygnowana.
- Có¿ ….. my¶lisz, ¿e ten facet mo¿e mieæ z tym co¶ wspólnego? – zapyta³a Neli.
- Nie wiem. Za du¿o tego jak na jeden moment. Nie ogarniam ba³aganu we w³asnym mieszkaniu a co dopiero w ¿yciu – za¶mia³a siê z ironi±. Neli jej zawtórowa³a po czym doda³a.
- Kochanie, z tego co pamiêtam, a by³am u ciebie dwa dni temu, to nie masz ba³aganu i nigdy nie mia³a¶ – zauwa¿y³a rozbawiona. Sara parsknê³a ¶miechem.
- To by³a taka przeno¶nia. Zreszt± niewa¿ne.
- Nie martw siê. Na pewno w koñcu wszystko siê wyja¶ni. A do tej pory tak ju¿ na powa¿nie, uwa¿aj na siebie. Szczególnie jak wracasz z pracy o tej porze co dzisiaj. Ulice s± ju¿ puste – zauwa¿y³a ze szczera trosk± w g³osie.
- nie wiem – potar³a czo³o – to wszystko jest dla mnie bardzo dziwne. Co¶ siê dzieje wokó³ mnie, a ja nie wiem co – zauwa¿y³a – czuje siê nieswojo, tak jakby kto¶ bezustannie mnie obserwowa³. Najgorsze, ¿e niczego nie mogê wyczuæ.
- Sara… - zaczê³a powa¿nie Neli – zaczynasz mnie przera¿aæ. Powinna¶ rzuciæ t± robotê w tym klubie, bo nic dobrego z tego nie wyniknie.
- Neli musze z czego¶ ¿yæ a tam dobrze p³ac±. – powiedzia³a Sara – poza tym nie dam siê zastraszyæ jakiemu¶ kretynowi – warknê³a.
- to nie chodzi o to czy bêdziesz siê ba³a czy nie tylko o to ¿e mo¿e ci siê co¶ staæ – zauwa¿y³a zatroskana.
- Neli nic mi nie bêdzie. Umiem siê obroniæ – powiedzia³a i skrzywi³a siê na w³asne s³owa. Mam przynajmniej tak± nadziejê – pomy¶la³a w duchu.
- dobrze ju¿ dobrze, ale nie dziw siê ¿e siê o ciebie martwiê.
- przed chwil± chcia³a¶ mnie swataæ z nieznajomym – odpar³a Sara i wywróci³a oczami kiedy us³ysza³a teatralne sapniêcie po drugiej stronie s³uchawki.
- nie ³ap mnie za s³owa. Id¼ lepiej do domu i uwa¿aj na siebie. Zadzwoniê jeszcze pó¼niej – doda³a.
- bêdziesz mnie teraz pilnowaæ? – zapyta³a Sara rozbawiona.
- trzeba by³o mnie nie straszyæ. Trzymaj siê – po¿egna³a siê i roz³±czy³a. Sara pokrêci³a rozbawiona g³ow± i schowa³a telefon do kieszeni d¿insów. Nasunê³a kaptur bardziej na g³owê i skrêci³a w ulicê niedaleko swojego mieszkania. Nagle poczu³a mro¼ne powietrze muskaj±ce j± po nogach i d³oniach. Z pocz±tku my¶la³a, ¿e to wiatr ale kiedy znów siê to powtórzy³o tym razem intensywniej i wyra¼niej zwolni³a i odwróci³a siê zdejmuj±c kaptur. Rozejrza³a siê dooko³a, ale nic nie dostrzeg³a. Przeszed³ j± zimny i nieprzyjemny dreszcz zwiastuj±cy co¶ czego na pewno wola³aby unikn±æ. Opu¶ci³a barierê ochronn± i sprawdzi³a okolicê w poszukiwaniu zagro¿enia. Kiedy mia³a ju¿ ruszyæ przed siebie poczu³a w umy¶lê czyj±¶ nieudoln± próbê zaw³adniêcia jej my¶lami. Lodowaty i o¶lizg³y dotyk czego¶ tak paskudnego, ¿e wywo³ywa³o w niej md³o¶ci. Zmarszczy³a brwi i wznios³a bariery ochronne na tyle silne jak to tylko by³o mo¿liwe. Ruszy³a przed siebie szybciej ni¿ dotychczas przez ca³y czas rozgl±daj±c siê dooko³a uwa¿nie i przytrzymuj±c ochronne mury w g³owie przez które kto¶ nieustannie i coraz bardziej zniecierpliwiony próbowa³ siê przedostaæ. Nagle poczu³a têpy ból w g³owie i z³apa³a siê za skronie zaciskaj±c zêby. Zgiêta w pó³ na ¶rodku pustej ulicy próbowa³a siê ruszyæ, ale ból by³ tak silny, ¿e nie mog³a nic zrobiæ. Czu³a siê tak jakby co¶ ciê¿kiego i silnego próbowa³o zmia¿d¿yæ jej czaszkê. To by³o nie do wytrzymania. Nie mog³a zebraæ my¶li. Tak jakby mia³a w g³owie ca³kowit± pustkê. Ciemn± dziurê. Opad³a na kolana i oddycha³a ciê¿ko. Wytê¿y³a umys³ i spróbowa³a znale¼æ jakiekolwiek wspomnienie którego mog³aby siê uczepiæ jak ko³a ratunkowego. I znalaz³a. Przypomnia³a sobie dni które spêdza³a w babci± przy kominku. Kiedy to uczy³a j± podstaw magii jakie powinna znaæ, aby umieæ siê broniæ. Z³apa³a siê tego wspomnienia i wznios³a bariery ochronne w swoim umy¶le wypieraj±c z niego jednocze¶nie intruza. Wsta³a szybko i pogna³a w zau³ek pomiêdzy budynkami który prowadzi³ do jej mieszkania. Us³ysza³a za sob± gro¼ny ryk dzikiego zwierzêcia i odwróci³a siê, aby zobaczyæ czy nic za ni± nie biegnie. Wtedy kto¶ z³apa³ j± za ³okieæ i wci±gn±³ do starego magazynu. Przygniót³ j± do ¶ciany i zatka³ usta d³oni±.
- - spokojnie – us³ysza³a cichy szept. Unios³a wzrok i napotka³a ¶wiec±ce oczy koloru p³ynnego z³ota wpatruj±ce siê w ni± z intensywno¶ci±. Jêknê³a cicho ze strachu i patrzy³a na niego uwa¿nie staraj±c siê dostrzec jego twarz skryt± w cieniu kaptura. Pochyli³ siê do przodu i owion±³ j± przyjemny korzenny zapach, który towarzyszy³ jej od kilku dni – nie bój siê mnie – wyszepta³ i zsun±³ kaptur z g³owy. Sara przyjrza³a mu siê zaciekawiona a jej serce przyspieszy³o. Nie wiedzia³a czy to ze strachu, czy dlatego ¿e bieg³a, a mo¿e z powodu mê¿czyzny który postanowi³ siê wreszcie ujawniæ. U¶miechn±³ siê delikatnie ukazuj±c bia³e zêby – nie bêdziesz krzyczeæ? – zapyta³ i spojrza³ jej w oczy. Kiedy pokrêci³a g³ow± powoli zsun±³ jej d³oñ z ust muskaj±c wargi palcami. Przeszed³ j± dreszcz i spojrza³a na niego chmurnie.
- kim jeste¶? – zapyta³a w¶ciek³a mierz±c go gniewnym wzrokiem. Pokrêci³ g³ow± i wyjrza³ na ulicê
- to nie jest ani odpowiedni moment ani miejsce na to ¿eby o tym dyskutowaæ – powiedzia³. Sara jêknê³a w¶ciek³a i odepchnê³a go od siebie. Alex zachwia³ siê na nogach i warkn±³ ostrzegawczo patrz±c jej w oczy.
- Nie bêdziesz mi mówi³ kiedy jest odpowiedni moment – powiedzia³a mierz±c go wzrokiem – ³azisz za mn± od jakiego¶ czasu, obserwujesz mnie i chce wiedzieæ kim u diab³a jeste¶ i czego ode mnie chcesz?
- Sara…. – powiedzia³ upominaj±co i podszed³ do niej. Dziewczyna zmarszczy³a brwi i zrobi³a krok w ty³ zatrzymuj±c siê na ¶cianie. Westchn±³ kiedy zobaczy³ w jej oczach na nowo strach – nie chce cie skrzywdziæ i nigdy tego nie zrobiê – powiedzia³ i opar³ siê d³oni± o ¶cianê tu¿ nad jej g³ow± – nie to jest moim celem.
- A co? – zapyta³a wojowniczo unosz±c podbródek.
- Nie teraz – powiedzia³ stanowczo i spojrza³ jej w oczy. Sara prychnê³a i ruszy³a w stronê wyj¶cia. Z³apa³ j± jednak za ramiê i zatrzyma³ – dok±d idziesz? – zapyta³ z trosk±. Sara wyrwa³a mu siê i spojrza³a wojowniczo w oczy.
- Nie twój interes – wysycza³a przez zêby – zostaw mnie w spokoju – Alex jednak pokrêci³ g³ow± i ze szczer± skruch± zajrza³ jej w oczy.
- Nie mogê – przyzna³ – obieca³em.
- Komu? – zapyta³a i skrzy¿owa³a rêce na piersi. Alex spojrza³ na ni± i nagle znieruchomia³. Przesun±³ wzrok gdzie¶ w dal i nas³uchiwa³. Zawarcza³ przeci±gle obna¿aj±c k³y. Sara przyjrza³a mu siê uwa¿nie i przekrzywi³a g³owê w bok mierz±c go wzrokiem. Spojrza³ na ni± czekaj±c na jej reakcjê. Kiedy dostrzeg³ w jej oczach zaciekawienie zmieszane z obaw± domy¶li³ siê, ¿e wiedzia³a ju¿ kim jest – jeste¶ wampirem – powiedzia³a i cofnê³a siê instynktownie do ty³u .
- Wiesz o nas – zauwa¿y³ i powoli zacz±³ siê do niej zbli¿aæ. Sara prychnê³a i pos³a³a mu nienawistne spojrzenie.
- Owszem wiem. Lilith mia³a do¶æ rozumu by po ¶mierci moich rodziców powiedzieæ mi tyle ile powinnam wiedzieæ, by móc siê broniæ. To wampir zabi³ moj± matkê i ojca. Podobnie jak wampir zabi³ moj± babkê – warknê³a – przekona³am siê ¿e istniejecie bo zabrali¶cie mi to co kocha³am najbardziej na ¶wiecie – powiedzia³a a jej oczy b³ysnê³y gniewem i czym¶ pomarañczowym. Alex zamruga³ oszo³omiony, ale szybko odzyska³ nad sob± panowanie i patrzy³ na ni± zdumiony – czego chcesz ode mnie? – zapyta³a a kiedy nie uzyska³a odpowiedzi odwróci³a siê napiêcie i ruszy³a w stronê ulicy – nie zbli¿aj siê do mnie – warknê³a. Ch³opak ¶mign±³ do niej z wampirz± szybko¶ci± i z³apa³ j± w pó³ wi꿱c w swoich ramionach.
- Tam jest dla ciebie niebezpiecznie – powiedzia³ tu¿ nad jej uchem – zaufaj mi i nie uciekaj – poprosi³ i rozlu¼ni³ u¶cisk odwracaj±c j± przodem do siebie – wszystko ci wyja¶niê, ale nie tutaj i nie teraz, proszê – powiedzia³ i spojrza³ na ni± b³agalnie – zna³em twoj± babkê je¿eli ten fakt ci pomo¿e. To ona b³aga³a mnie ¿ebym cie chroni³ – powiedzia³ i patrzy³ na ni± uwa¿nie. Sarze ³zy zebra³y siê w oczach. Chcia³a co¶ powiedzieæ, ale nagle poczu³a na d³oniach i nogach ten sam lodowaty i nieprzyjemny powiew powietrza. Spojrza³a na Alexa. Wbi³ wzrok w co¶ za ni±. Jego oczy b³ysnê³y czerwieni±, z gard³a wydoby³ siê g³o¶ny warkot. Obna¿y³ k³y i siêgn±³ do ty³u. Wyci±gn±³ z pochwy na plecach miecz z tytanu i ¶cisn±³ go mocno. Spojrza³ na Sarê i przes³a³ jej telepatyczn± wiadomo¶æ. „ K³ad¼ siê…” us³ysza³a stanowczy g³os Alexa. Pad³a na ziemiê i us³ysza³a czyje¶ gro¼ne rykniêcie….
Odcinek trzyma w napiêciu, szczególnie koñcówka... Ciekawe kto ich zaatakowa³?
Alex i Sara spotkali siê po raz kolejny, co prawda w niezbyt mi³ych okoliczno¶ciach, ale przynajmniej Alex j± ochroni³...
Ciekawa jestem, jak to siê dalej potoczy
Dziêkujê za komentarz namida
Co do okoliczno¶ci to fakt nie s± mi³e, ale przynajmniej spotkali siê twarz± w twarz
Cieszê siê, ¿e uda³o mi siê trzymaæ w napiêciu Taki by³ mój zamiar
I osi±gnê³a¶ go i to w jakim stylu
Spó¼niona, ale jestem
Sara i Alex w koñcu siê spotkali, ale bardziej mnie w tej chwili intryguje, kto ich zaatakowa³ - chwilowo nie mam pomys³u, kto to mo¿e byæ, ale domy¶lam siê, ¿e chodzi mu wy³±cznie o Sarê. Bardzo dobrze, ¿e Alex jest przy niej, bo sama mog³aby sobie nie daæ rady z tym "czym¶".
Neli jest dobr± przyjació³k± i ju¿ j± lubiê Poza tym chyba nawet jest odrobinê, ¿e tak powiem, "wtajemniczona", skoro wie, ¿e Sara jest medium, a mo¿e wie co¶ jeszcze?
Czekam na new, a teraz idê kibicowaæ naszym bia³o-czerwonym szczypiornistom
Trzymaæ kciuki proszê ^^
Trzymamy, trzymamy
Co do "tego czego¶" to faktycznie Sara sama by sobie nie poradzi³a bior±c pod uwagê, ¿e nie wie jak± ma w sobie moc :>
A Neli? Owszem jest wtajemniczona. Zarówno w to ¿e Sara jest medium jak i to ¿e pochodzi z klanu czarownic. Poza tym ONA........có¿...... wszystko w swoim czasie
Buuu... i przegra³y mato³ki
No nic, trzeba ¿yæ dalej, a wracaj±c do Twojego opowiadania - to po ostatnim po¶cie jeszcze bardziej nie mogê siê doczekaæ kolejnego odcinka
Powinna¶ pomy¶leæ nad zawodowym pisaniem ksi±¿ek - na pewno sprzedawa³yby siê ¶wietnie i mówiê to ¶miertelnie powa¿nie ^^
ps. jutro postaram siê podes³aæ sygnaturki;)
Eillen dnia 21:12:41 28-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Przegra³y? Trudno
A z tym zawodowym pisaniem to nie przesadzajmy
Dziêki za mi³e s³owa, ale jeszcze do perfekcji wiele mi brakuje, ¿eby zawodowo pisaæ ksi±¿ki
p.s. to czekam
Nie przesadzam - naprawdê jestem pod wra¿eniem Ja siê mogê siê z moim hunterem schowaæ i nie wracaæ
ODCINEK 6
Pad³a na ziemiê i us³ysza³a czyje¶ gro¼ne rykniêcie. Podczo³ga³a siê pod najbli¿sz± ¶cianê i odwróci³a g³owê w stronê z której dobiega³y odg³osy walki. Alex w³a¶nie w pe³nym gracji ruchu ¶ci±³ g³owê jednego z wampirów. Sara otworzy³a szerzej oczy. Nie s±dzi³a, ¿e jest ich tyle. Grupa piêciu obrzydliwych i zimnych krwiopijców. Pochyleni do przodu niczym przyczajone drapie¿niki zmierza³y powoli w stronê Alexa. Szarzy na skórze, z przekrwionymi oczami, ¶wiec±cymi na czerwono. Warczeli jak wilki obna¿aj±c spiczaste ¿ó³te zêby. W k±cikach ust mo¿na by³o dostrzec resztki krwi, któr± pili tej nocy. Sara skrzywi³a siê na ten widok. Powoli wsta³a z pod³ogi magazynu i oparta o ¶cianê patrzy³a na ca³a sytuacjê staraj±c siê wy³apaæ ka¿dy szczegó³. Opu¶ci³a bariery ochronne w swojej g³owie i sprawdzi³a okolicê. Wyczuwa³a my¶li grypki wampirów która atakowa³a Alexa. Jednak mro¼ne powietrze wcale, które liza³o jej rêce i nogi wcale nie pochodzi³o od nich. Rozejrza³a siê dooko³a. Nikogo wiêcej tu nie by³o jednak w g³owie znów poczu³a ten o¶lizg³y zimny dotyk. Wzdrygnê³a siê i stara³a siê wznie¶æ bariery w umy¶le, ale jej siê to nie uda³o. Przeszed³ j± przenikliwy ból. Z³apa³a siê za skronie i jêknê³a g³o¶no. Opad³a na kolana i pochyli³a siê do przodu oddychaj±c ciê¿ko. Kto¶ znów próbowa³ siê dostaæ do jej g³owy i zaw³adn±æ jej umys³em. Nie chcia³a siê mu poddaæ, wiec kara³ j± bólem nie do zniesienia. W jej oczach pojawi³y siê ³zy. Alex odwróci³ g³owê w jej stronê. Jego oczy b³ysnê³y ze z³o¶ci. Zawarcza³ gro¼nie i skupi³ swój umys³ ca³kowicie na dziewczynie. Krzyknê³a przera¼liwie z bólu. Alex dotkn±³ jej umys³u i okry³ j± swoj± moc± niczym kocem. Ból w jednej chwili zel¿a³. Poczu³a przyjemne ciep³o. Miê¶nie rozlu¼ni³y siê i zaczê³y dr¿eæ z wysi³ku. Usiad³a pod ¶cian± i unios³a wzrok na Alexa. Zniecierpliwiony wampir rzuci³ siê na niego. Alex uchyli³ siê od ataku jego ostrych pazurów. Machn±³ mieczem i przebi³ go na wylot. Wampir warkn±³ i zmieni³ siê w kupê prochu. W tym samym momencie kolejny ruszy³ w jego stronê obna¿aj±c w¶ciekle zêby. Zanim zd±¿y³ drasn±æ nimi skórê Alexa, ksi±¿e chwyci³ go za gard³o i przygwo¼dzi³ do ¶ciany z tak± si³±, ¿e ten jêkn±³ z bólu.
- Kto was nas³a³? – zapyta³ Alex mierz±c go w¶ciek³ym spojrzeniem. Kiedy ten siê nie odezwa³ – odpowiadaj! – zagrzmia³. Wampir jednak u¶miechn±³ siê szyderczo.
- Dowiesz siê w swoim czasie – za¶mia³ siê. Zacharcza³ kiedy Alex ¶cisn±³ mocniej jego krtañ. Ksi±¿ê obna¿y³ k³y i zasycza³ niebezpiecznie. Gwa³townie odwróci³ g³owê kiedy us³ysza³ jak kolejne dwa wampiry zbli¿aj±c siê w stronê Sary. Siêgn±³ do paska i chwyci³ sztylet z pokrytej tytanem stali, który dosta³ od Tegana zanim wyszed³ z kwatery. Cisn±³ nim w stronê intruzów wbijaj±c ostrze w plecy jednego z nich. W mgnieniu oka wampir zamieni³ siê w kupê prochu. Cia³o kolejnego zaskwiercza³o i tak¿e siê rozsypa³o w kontakcie z tytanem. Alex spojrza³ Sarze w oczy sprawdzaj±c czy z ni± wszystko w porz±dku. Patrzy³a na niego z ostro¿no¶ci±, ale i ulg±. Alex przeniós³ swój wzrok na wampira którego nadal trzyma³ w mocnym u¶cisku.
- Zosta³e¶ sam – powiedzia³ Alex i przechyli³ g³owê lekko w bok – je¿eli powiesz mi kto was nas³a³ pozwolê ci wybieraæ sposób w jaki pozbawiê ciê ¿ycia – wysycza³ – albo wyjdziesz na spotkanie ze ¶witem albo wbijê ci w serce mój miecz.
- Jaki¶ ty wspania³omy¶lny – warkn±³ wampir i pos³a³ Alexowi szydercze spojrzenie. Po chwili u¶miechn± siê z wy¿szo¶ci± i przeniós³ swój wzrok gdzie¶ ponad ramieniem Alexa. W tym samym momencie w magazynie rozleg³o siê teatralne klaskanie. Alex wysun±³ k³y i warkn±³ cicho. Odwróci³ g³owê i spojrza³ w oczy swojemu najwiêkszemu wrogowi.
- Lucien – wysycza³ przez zêby. Wampir uk³oni³ siê teatralnie z aroganckim b³yskiem w oku.
- Mi³o ciê znów widzieæ ksi±¿ê – powiedzia³ powa¿nie. Po chwili jednak wybuchn±³ ironicznym ¶miechem – kto by pomy¶la³, ¿e wielki ksi±¿ê rasy sam wybierze siê na polowanie – odpar³ Lucien i skrzy¿owa³ rêce na piersi – zawsze twierdzi³em, ¿e twoi ludzie do niczego siê nie nadaj± – za¶mia³ siê – banda nieudaczników, którzy nie umiej± zadbaæ o swojego wielkiego pana. Móg³bym cie teraz zabiæ bez trudu i zabraæ to co tak strze¿esz – powiedzia³ i przesun±³ leniwie wzrokiem na Sarê – wiedzia³em ¿e pachniesz cudownie. Tak s³odko i zapraszaj±co, a jednocze¶nie niebezpiecznie – u¶miechn±³ siê. Sara pos³a³ mu gniewne spojrzenie które b³ysnê³o tym samym pomarañczowym blaskiem co wcze¶niej – podoba mi siê twoja nieposkromiona natura – doda³ i ruszy³ powoli w jej stronê. Alex jednak z wampirz± szybko¶ci± znalaz³ siê tu¿ przed ni± zas³aniaj±c j± ca³kowicie swoim cia³em.
- Nie zbli¿aj siê do niej – warkn±³. Ods³oni³ k³y i warkn±³ ostrzegawczo. Jego oczy zasnu³y siê czerwon± mg³±. Cia³o napiê³o siê do granic mo¿liwo¶ci wyrywaj±c siê do wroga. Czu³ nieodparte pragnienie ¿eby wbiæ k³y w skórê tego cholernego wampira i wyssaæ z niego ca³± krew a pó¼niej pozostawiaj±c go wschodz±cemu s³oñcu.
- Spokojnie Alex – powiedzia³ Lucien unosz±c d³oñ – nie zamierzam z tob± walczyæ – u¶miechn±³ siê cwano – przynajmniej jeszcze nie dzisiaj. Mogliby¶my siê jako¶ dogadaæ. Obaj mogliby¶my skorzystaæ na tym co mo¿e nam ofiarowaæ na dziewczyna – schowa³ rêce na plecami i zacz±³ przechadzaæ siê po magazynie z u¶miechem na twarzy - Jeste¶ wielkim ksiêciem. Masz pod sob± wielu ludzi, mo¿esz osi±gn±æ tak wiele. Nie mêczy ciê ratowanie co noc g³upich ¶miertelników? Oni nie maj± o niczym pojêcia. Mo¿esz osi±gn±æ wszystko. Mieæ na w³asno¶æ ca³y ¶wiat. Rz±dziæ i robiæ to co chcesz. Nie musia³by¶ siê ukrywaæ – powiedzia³ i spojrza³ Alexowi w oczy z b³yskiem.
- Chyba nie s±dzisz ¿e bym ci zaufa³ – powiedzia³ mierz±c go pogardliwym spojrzeniem.
- Kiedy¶ tak by³o Alex. Walczyli¶my u swego boku – przypomnia³ Lucien i skrzy¿owa³ rêce na piersi.
- To by³o zanim postanowi³e¶ poddaæ siê ¿±dzy krwi. Wiedzia³e¶, ¿e nie bêdê tego tolerowa³ – warkn±³ – wiedzia³e¶, ¿e nie pozwolê ci na zabijanie ludzi – Lucien pos³a³ mu ura¿one spojrzenie.
- Wola³e¶ odwróciæ siê przeciwko mnie chroni±c prymitywnych ¶miertelników, którzy nie nadaj± siê do niczego jak tylko do oddawania krwi. S± jak pionki którymi mogê siê bawiæ kiedy mi siê zachce – powiedzia³ z pogard± w g³osie. Alex wyczu³, ¿e Sarê poruszy³y te s³owa. Chcia³a co¶ powiedzieæ jednak Alex siêgn±³ do ty³u i ¶cisn±³ jej d³oñ daj±c tym samym do zrozumienia ¿eby nic nie mówi³a.
On tylko na to czeka cherie – powiedzia³ w my¶lach.
Dlaczego on to robi? Czemu zabija ludzi? – zapyta³a z rozpacz± w g³osie. Alex wyczu³ jak serce ¶ciska jej siê z bólu. Wspomnia³a o swoich rodzicach i babce. Bola³a j± ta strata. Zosta³a sama. Teraz sta³a oko w oko z tym który nie ukrywa³, ¿e ¶miertelnik nic dla niego nie znaczy.
- Po co wróci³e¶? – zapyta³ Alex mierz±c go w¶ciek³ym spojrzeniem. Lucien za¶mia³ siê szyderczo, jego oczy b³ysnê³y czerwieni±.
- Po co? Bo masz co¶ czego ja chce – powiedzia³ i spojrza³ na Sarê stoj±c± za plecami Alexa – wiesz ¿e jak czego¶ chce to to dostaje. Bez wzglêdu na cenê – doda³ z grymasem na twarzy – teraz te¿ tak bêdzie. Dostanê j± nawet je¶li mia³oby to oznaczaæ zabicie Ciebie ksi±¿ê – wypowiedzia³ te s³owa z nienawi¶ci± patrz±c mu w oczy.
- Dlaczego? – zapyta³ Alex – dlaczego tak bardzo ci na niej zale¿y? – Lucien prychn±³ i przechyli³ g³owê w bok przygl±daj±c siê ksiêciu z rozbawieniem.
- Ty nie masz pojêcia kim ona jest prawda? – zapyta³. Alex jednak nie odpowiedzia³. Mierzy³ go spojrzeniem i t³umi³ warkot jaki wydobywa³ siê bezwiednie z jego gard³a w towarzystwie Luciena – jaka szkoda Alex – za¶mia³ siê – masz w swoim posiadaniu co¶ tak cennego a nawet o tym nie wiesz. Przykro mi ¿e siê nie dowiesz – spojrza³ mu w oczy i po chwili znieruchomia³ – na mnie ju¿ czas. Pomoc przysz³a – powiedzia³ i znikn±³ razem z wampirem którego Alex przygwo¼dzi³ do ¶ciany. W tym samym momencie do magazynu wpad³ Tegan razem z Dantem. Ksi±¿ê odwróci³ siê powoli do Sary i spojrza³ jej w oczy.
- W porz±dku ? – zapyta³ z trosk±. Jego oczy przybra³y znów ten sam zniewalaj±cy kolor p³ynnego z³ota. Za³o¿y³ jej w³osy za ucho i wpatrywa³ siê w ni± przenikliwie. Sara kiwnê³a g³ow±, ale nie mog³a wypowiedzieæ s³owa. Nie by³a w stanie pouk³adaæ sobie niczego co siê dzia³o przez ostatnie kilka minut.
- Alex? – Tegan podszed³ do nich i patrzy³ to na jedno to na drugie zaniepokojonym wzrokiem.
- Wszystko w porz±dku – powiedzia³ spokojnym i opanowanym tonem. Nic nie zdradza³o, ¿e jeszcze przed chwil± sta³ oko w oko z niebezpieczeñstwem. Zerkn±³ na dziewczynê – to Sara – przedstawi³ –Saro poznaj Tegana i Dantego – obaj kiwnêli jej uprzejmie g³owami. Patrzy³a na nich uwa¿nie a k±ciki jej ust drgnê³y lekko w górê.
- Co siê tu sta³o? – zapyta³ Dante i wskaza³ na wgniecion± ¶cianê po czym pos³a³ ksiêciu rozbawione spojrzenie.
- Mia³em ma³e stracie z kilkoma wampirami – przyzna³ i u¶miechn±³ siê blado.
- Kolejne ¶wiry? – zapyta³ Tegan a Alex tylko kiwn±³ g³ow±. Tegan jednak przyjrza³ mu siê badawczo – kto¶ jeszcze tu by³ prawda? – zapyta³. Alex spojrza³ mu w oczy i przez chwilê mierzyli siê na spojrzenia.
- Owszem – odezwa³ siê w koñcu – to Lucien – doda³. Zapad³a niezrêczna cisza. Tegan wymieni³ zdumione spojrzenia z Dantem kiedy chcia³ co¶ powiedzieæ Alex pokrêci³ przecz±co g³ow± daj±c im znak aby nie poruszali w tej chwili tego tematu.
- Nie chcia³abym wam przeszkadzaæ ch³opcy, ale chcia³abym i¶æ do domu – powiedzia³a i spojrza³a na Tegana i Dantego a pó¼niej pos³a³a Alexowi gniewne spojrzenie – wcale mi siê tu nie podoba i nie mam zamiaru spêdziæ tu nawet minuty – powiedzia³a i ruszy³a do wyj¶cia. Alex jednak z³apa³ j± za d³oñ i zatrzyma³.
- Nie mo¿esz teraz byæ sama – powiedzia³ Alex stanowczym g³osem – grozi ci niebezpieczeñstwo – przyzna³.
- Czy¿by? Jako¶ dawa³am sobie do tej pory radê – powiedzia³a i wyszarpnê³a mu siê – teraz te¿ sobie poradzê – oczy Alexa b³ysnê³y niebezpiecznie. Z jednej strony ba³ siê o ni± a z drugiej rozbawi³a go jej waleczno¶æ. Przy³apa³ siê na tym, ¿e siê u¶miecha patrz±c na ni±.
- Co cie tak bawi? – zapyta³a unosz±c brwi w¶ciek³a, ¿e on z niej kpi. Alex u¶miechn±³ siê szeroko.
- Jeste¶ waleczna Saro, ale nie zdajesz sobie sprawy jakie grozi ci niebezpieczeñstwo. Mimo to jeste¶ gotowa zrobiæ wszystko byle tylko nie byæ zale¿n± ode mnie. Dlaczego? – zapyta³ a jego oczy taksowa³y jej twarz. Nie przestawa³ siê u¶miechaæ co jeszcze bardziej j± z³o¶ci³o.
- Naprawdê chcesz wiedzieæ? – zapyta³a i podesz³a do niego bli¿ej patrz±c odwa¿nie prosto w jego z³ociste oczy. Kiedy rozbawiony skin± g³ow± Sara prychnê³a – dlatego, ¿e babka uczy³a mnie abym nigdy nie by³a od nikogo zale¿na. Dlatego, ¿e sama decydujê o swoim losie. Poza tym nie znoszê cie – powiedzia³a z gniewem. Alex uniós³ zdziwiony brwi – ³azisz za mn± od trzech miesiêcy i nawet nie mia³e¶ odwagi by mi siê pokazaæ – Alex za¶mia³ siê ³agodnie i spojrza³ jej w oczy. Chwyci³ pasemko jej w³osów i zacz±³ siê nim bawiæ.
- Nie mog³em wtedy ci siê pokazaæ, ale wiedzia³a¶ o mojej obecno¶ci, prawda? – zapyta³ i nim zd±¿y³a odpowiedzieæ chwyci³ j± mocno w swoje ramiona i z wampirz± szybko¶ci± pogna³ z ni± do kwatery. Kiedy Sara na powrót otworzy³a oczy sta³a w luksusowo udekorowanej sypialni. Rozejrza³a siê zdezorientowana. Po chwili jednak miejsca fascynacji piêknem tego miejsca zaj±³ gniew.
- Nie wydaje mi siê ¿eby to by³a moja sypialnia – powiedzia³a i odwróci³a siê do niego przodem krzy¿uj±c rêce na piersi.
- Na razie bêdzie twoja. Niebezpiecznie by³oby ¿eby¶ wróci³a do siebie. Lucien cie szuka i uwierz mi ¿e z ³atwo¶ci± cie znajdzie – powiedzia³ powa¿nie. Sara prychnê³a i obrzuci³a go kpi±cym spojrzeniem.
- Nie mam nic czego móg³by chcieæ – stwierdzi³a. Alex u¶miechn±³ siê spuszczaj±c wzrok po czym podszed³ do niej.
- Mylisz siê – powiedzia³ aksamitnym g³osem. Jego oczy przewierca³y j± na wylot – ty sama jeste¶ tym czego on chce. Jeste¶ wszystkim tym czego mo¿e pragn±æ mê¿czyzna, a tym bardziej wampir – powiedzia³ i opuszkami palców musn±³ jej szyjê tu¿ pod uchem. U¶miechn±³ siê z satysfakcj± kiedy zadr¿a³a pod wp³ywem jego dotyku. Hipnotyzowa³ j± swoim spojrzeniem. Uwodzi³ samym g³osem. Sara przymknê³a oczy i wtedy poczu³a jego korzenny zapach. Ten sam który nie dawa³ jej spokoju przez poprzednie noce. Czu³a go wszêdzie mimo ¿e Alexa nie by³o w pobli¿u, tak jej siê przynajmniej wydawa³o.
- Przestañ – powiedzia³ stanowczym tonem. Unios³a wzrok i spojrza³a mu pewnie w oczy. Szybko tego po¿a³owa³a. Nie umia³a my¶leæ kiedy patrzy³ na ni± tymi swoimi oczami w kolorze p³ynnego z³ota. Siêga³ a¿ do duszy. Dotyka³ j± samym spojrzeniem, tak ¿e naprawdê s±dzi³a ¿e czuje jego d³onie. Pokrêci³a g³ow±.
- Dlaczego mam przestaæ? – zapyta³ i jeszcze bardziej siê zbli¿y³.
- Dra¿nisz mnie – przyzna³a wywo³uj±c u Alexa tylko kolejne rozbawione spojrzenie i u¶miech. Jego reakcja podzia³a³a na ni± jak p³achta na byka. Odepchnê³a go od siebie i ruszy³a do wyj¶cia – nie pozwolê siê tu trzymaæ jak niewolnika – Alex jednak z³apa³ j± w pó³ drogi i przyci±gn±³ do siebie z tak± si³± ¿e uderzy³a plecami o jego tors. Uwiêzi³ j± w swoich ramionach i muska³ oddechem ucho.
- Nikt tego nie chce – wyszepta³ – chodzi o twoje bezpieczeñstwo. Obieca³em Lilith, ¿e ciê ochroniê i dotrzymam s³owa. Nie mogê cie chroniæ je¶li bêdzie biegaæ po mie¶cie – powiedzia³ tu¿ nad jej uchem muskaj±c je ustami. Sara warknê³a w¶ciek³a i próbowa³a mu siê wyrwaæ – nie walcz ze mn± Saro – powiedzia³ uwodzicielskim ale stanowczym g³osem który nie znosi sprzeciwu – nic ci to nie da – doda³ i wci±gn±³ jej zapach przepe³niony aromatem jej s³odkiej krwi. By³ inny. Jakby jej krew mia³a inny sk³ad ni¿ krew ka¿dego ¶miertelnika. Mo¿e by³o to spowodowane tym, ¿e jest czarownic±, a mo¿e tym, ¿e ma w sobie jeszcze co¶ o czym nie mia³ pojêcia. Jego cia³o natychmiast zareagowa³o na jej blisko¶æ. Miê¶nie bole¶nie siê napiê³y. Oczy zasz³y czerwon± mg³±. Widzia³ wszystko w ró¿owej barwie. Jej skórê, usta, szyjê. K³y bole¶nie rozsadza³y dzi±s³a. Pragn±³ jej. Nie krwi, lecz cia³a. Przywo³ywa³a go, zaprasza³a a nawet o tym nie wiedzia³a. Warkn±³ cicho a Sara zadr¿a³a. To przywo³a³o Alexa do porz±dku. Odetchn±³ g³êboko – nie zrobiê ci krzywdy cherie – powiedzia³ cicho i odsun±³ siê od niej powoli. Sara odetchnê³a g³êboko i przymknê³a powieki chc±c siê uspokoiæ choæ trochê. Nie rozumia³a dlaczego blisko¶æ Alexa tak na ni± podzia³a³a – muszê za³atwiæ parê spraw – powiedzia³ po chwili i stan±³ przed ni±. Uj±³ jej w³osy w dwa palce i rozkoszowa³ siê ich miêkko¶ci±. Spojrza³ jej w oczy – je¶li bêdziesz czego¶ potrzebowaæ powiedz – poprosi³ i skierowa³ siê do drzwi.
- Wiesz czego chce – powiedzia³a z gniewem. Alex zerkn±³ na ni± smutno.
- Dam ci wszystko, ale tego nie mogê. Przykro mi – powiedzia³ po czym wyszed³. Sara chwyci³a lampkê stoj±c± na stoliku i cisnê³a ni± o drzwi za którymi znikn±³ Alex.
- Niech cie piek³o poch³onie! – warknê³a i usiad³a bezradnie na ³ó¿ku.
Kenaya dnia 0:29:31 05-02-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Alex obroni³ Sarê... Ale Lucien tak ³atwo nie zrezygnuje... Pewnie bêdzie chcia³ j± dopa¶æ, wiêc zapowiada siê ciekawie...
Sara chce byæ koniecznie niezale¿na, ale niestety tylko w kwaterze wampirów bêdzie bezpieczna... I ta scena, kiedy Alex trzyma³ j± w ramionach... Ech, iskrzy!!
Sara mówi, ¿e go nie znosi, ale w koñcu kto siê czubi, ten siê lubi
Czekam na dalszy ci±g...
I w wolej chwili zapraszam do siebie...
O mamusiu! To jest genialne Chcê jeszcze!
I Alex, taki mroczny, niebezpieczny, arogancki, seksowny - nie dziwiê siê, ¿e tak dzia³a na Sarê
Ciekawa jestem dlaczego Lucienowi te¿ tak na niej zale¿y - musi mieæ w sobie co¶, co chyba czyni j± potê¿niejsz± od nich wszystkich razem wziêtych, dlatego ten kto bêdzie mia³ j± przy swoim boku, bêdzie zwyciêzc±. Tak mi siê wydaje, ale znaj±c ¿ycie to tu siê jeszcze wiele bêdzie dzia³o i pewnie nic nie bêdzie takie proste, na jakie wygl±da:D
Pozdrawiam i czekam na new!
Edit:
Sprawd¼ pocztê
A przy okazji w wolnej chwili zapraszam na "Idola" i "DF";D
Eillen dnia 13:06:09 05-02-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl burdelmama.opx.pl
Obsada:
Monica Bellucci as Lilith Grasse
Adriana Lima as Sara Grasse
Alex Marez as Alex Ross
Kellan Lutz as Tegan
Mark Vogel as Aaidan
Ryan Phillippe as Dante
Jude Law as Lucien
[i]Nelsan Ellis as Rex
Meagan Good as Neli
Cam Gigandet as Ian
Kevin Alejandro as Vincent
Kristanna Loken as Roxy
Maggie Q as Sherin
Harry Shum Jr. as Robby
Evan Rachel Wood as Katia Serano
Ogromne podziêkowania dla agam - kochana wiesz za co dziêki Tobie to wygl±da tak jak powinno [/i
Pozosta³a czê¶æ obsady pojawi siê w trakcie akcji
PROLOG
[i]
Wampiry.
By³y wszêdzie. By³o ich pe³no w ka¿dym miejscu w którym przebywali ludzie. W klubie naliczy³ ich wiêcej ni¿ dziesiêciu. W zamroczonym i roztañczonym t³umie szuka³y swoich ofiar. Kobiet które umiejêtnie uwiedzione spe³ni³y by ka¿d± ich zachciankê i ugasi³y by pragnienie. Taki pokojowy uk³ad funkcjonowa³ od stuleci. Wampiry ¿y³y w¶ród ludzi, karmi³y siê ich krwi± nie wyrz±dzaj±c im krzywdy. A ludzie pozbawieni ca³kowicie ¶wiadomo¶ci, wróc± rano do domu nie pamiêtaj±c z tego spotkania ani minuty.
Jednak z zau³ku ko³o klubu sprawy wygl±da³y zupe³nie inaczej. Dla piêciu drapie¿ników to polowanie bêdzie ostatnim. Opêtani przez ¿±dzê krwi, nieostro¿ni nie zdawali sobie sprawy ¿e s± obserwowani.
Na³óg krwi, chorobliwe uzale¿nienie rozprzestrzenia³o siê w¶ród cz³onków rasy zmieniaj±c wampiry w dzikie bestie. Otwarcie i bez skrupu³ów ¿erowa³y na ludzi w¶ród których przysz³o im ¿yæ. To nie by³o zwyk³e ugaszenie pragnienia i g³odu tylko morderstwa z zimn± krwi±. Nie u¿ywa³y nawet swoich uwodzicielskich sztuczek tylko ³apali ofiarê i osuszali cia³o do ostatniej kropli rozrywaj±c im szyjê i nadgarstki.
Alex Ross podczas nocnych patroli na ulicach Bostonu wielokrotnie natyka³ siê na pojedyncze osobniki ale grupa by³a do¶æ rzadkim zjawiskiem. I do¶æ niebezpiecznym nie tylko dla ludzi ale równie¿ dla ich rasy któr± starali siê trzymaæ w tajemnicy.
Dla Alexa i jego kompanów ka¿da noc by³a wypraw± na ³owy. Tropi³ takich jak ci w zau³ku i eliminowa³ ich. Nie móg³ pozwoliæ by pokój jaki z trudem tworzy³ zosta³ zburzony przez bandê wampirów która nie mia³a do¶æ si³y by trzymaæ swoje ¿±dze na wodzy. By³ ich wodzem, ksiêciem. Stanowi³ prawo i sam wymierza³ sprawiedliwo¶æ. Ci cz³onkowie rasy z³amali podstawowe prawa jakie ustanowi³. Jednym z nich by³ zakaz zabijania ludzi.
W tej chwili szarpali bezw³adne cia³o m³odego mê¿czyzny warcz±c i wymuszaj±c na sobie nawzajem kolejkê w po¿ywianiu siê. Ich umys³y zamroczone ¿±dz± krwi i g³odem nie wyczu³y nadchodz±cego zagro¿enia. Alex zeskoczy³ z parapetu na chodnik bezszelestnie i z gracj± niczym puma. Zaskoczeni i ca³kowicie zdezorientowani nie potrafili szybko zareagowaæ. Alex spod ciemnego p³aszcza wyj±³ dwa miecze z pokrytej tytanem stali i bez wysi³ku odci±³ g³owê najbli¿szemu przeciwnikowi. Chwilê pó¼niej na ziemiê pad³y kolejne dwa cia³a. Ich rozk³ad nastêpowa³ b³yskawicznie. W mgnieniu oka przeistacza³y siê w kupê prochu czemu towarzyszy³ pisk i trzask palonego cia³a. Zau³ek wype³ni³y zwierzêce krzyki. Alex ¶ci±³ g³owê nastêpnemu wampirowi po czym obróci³ siê z gracj± i wbi³ miecz w klatkê piersiow± pi±tego przeciwnika. Mê¿czyzna warkn±³ przenikliwe a jego czerwone oczy patrzy³y na Alexa z pogard±. Wielkie têczówki rozdarte g³odem i ¼renice zwê¿one w pionowe kreski. Jego cia³o zaczê³o spazmatycznie drgaæ by za chwilê ca³kiem siê rozpa¶æ pozostawiaj±c po sobie odór palonego cia³a.
Alex odwróci³ siê w stronê m³odego ch³opaka który le¿a³ nieprzytomny pod ¶cian± budynku. Klêkn±³ przed nim. Owion±³ go zapach gor±cej i s³odkiej krwi. K³y bole¶nie wystrzeli³y z dzi±se³ kalecz±c mu jêzyk. Obna¿y³ zêby i warkn±³ dziko. Pochyli³ siê nad ch³opakiem, jego oczy b³ysnê³y czerwieni± a ¼renice zwêzi³y siê w pionowe kreski. W uszach s³ysza³ tylko szum p³yn±cej w ¿y³ach krwi. Czu³ jej ciep³o i kusz±cy zapach. By³ g³odny. Ostatnio zaniedba³ trochê swoje potrzeby. Nie pamiêta³ kiedy ostatnio porz±dnie siê po¿ywi³ a to nie wró¿y³o nic dobrego. By³ nie mniej niebezpieczny dla ludzi ni¿ cz³onkowie rasy których przed chwil± zabi³. Poza tym opada³ z si³ kiedy by³ g³odny. Na jego korzy¶æ przemawia³o jednak to, ¿e by³ najpotê¿niejszy i najsilniejszy ze swoich pobratymców. Mia³ siln± wolê i wiedzia³ ¿e potrafi siê powstrzymaæ. Przymkn±³ oczy a kiedy je otworzy³ b³ysnê³y p³ynnym z³otem. Wyci±gn±³ d³onie w kierunku obszernych ran ch³opaka i przymkn±³ powieki skupiaj±c swoj± moc na leczeniu. Chwilê pó¼niej mê¿czyzna otworzy³ oczy i ze zdumieniem i strachem patrzy³ w z³ote ¶lepia bestii jak mu siê wydawa³o. Ksi±¿ê spojrza³ mu g³êboko w oczy i po³o¿y³ d³oñ na czole. Mê¿czyzna odruchowo cofn±³ g³owê ale kiedy poczu³ ciep³o rozchodz±ce siê od r±k Alexa rozlu¼ni³ siê.
- a teraz pójdziesz do domu. Za¶niesz a rano nic nie bêdziesz ju¿ pamiêta³. Bêdziesz my¶la³ ¿e za du¿o wypi³e¶ i bêdziesz ¿yæ jak dawniej ch³opak zamkn±³ oczy a kiedy je otworzy³ Alexa ju¿ nie by³o. Sta³ na dachu najbli¿szego budynku i ws³uchiwa³ siê w odg³osy nocy. Chcia³ aby zawsze by³o tak spokojnie jak dzisiaj. S³ysza³ jedynie cichy wiatr i piski nietoperzy które co jaki¶ czas przelatywa³y mu nad g³owa. Kilka budynków dalej grupka m³odych ludzi bawi³a siê na jakie¶ imprezie. Para ma³¿onków k³óci³a siê o co¶ ma³o znacz±cego. M³odzi kochankowie kochali siê namiêtnie, tak jak poprzedniej nocy. Alex u¶miechn±³ siê do siebie. ¯adne z nich nie zdawa³o sobie sprawy, ¿e ¿yj± w¶ród nich istoty ¿±dne krwi i gotowe zabiæ bez mrugniêcia okiem. Jego zadaniem by³o ich powstrzymaæ. Nie mia³ wyj¶cia.
Nagle po ciele przeszed³ go nieprzyjemny dreszcz. Otworzy³ szeroko oczy i zacz±³ wypatrywaæ zagro¿enia. Zmarszczy³ brwi bo nic nie wyczu³. Niespodziewanie poczu³ przeszywaj±cy ból w klatce piersiowej. Zgi±³ siê w pó³ i warkn±³ gro¼nie.
Alex...
Us³ysza³ swoje imiê wypowiedziane w ten charakterystyczny sposób. Tym razem miejsce ciep³a i matczynej czu³o¶ci zaj±³ strach i b³aganie.
- Lilith wyszepta³ i u¿y³ wszystkich swoich mocy ¿eby pognaæ w stronê z której dobiega³ jej g³os. Kilka sekund pó¼niej wszed³ przez drzwi balkonowe do sypialni swojej najdro¿szej przyjació³ki. Le¿a³a na bia³ym dywanie w ka³u¿y krwi. Spojrza³a na niego z b³aganiem w oczach. Alex ukl±k³ przed ni± i obrzuci³ ja szybkim spojrzeniem sprawdzaj±c jej rany. Najg³êbsza by³a ta na gardle. Rozszarpana skóra. By³ pewien ¿e to sprawka czyich¶ pazurów. Uniós³ jej g³owê i przytrzyma³ nad ziemi±. Chcia³a co¶ powiedzieæ ale d³awi³a siê krwi±.
- trzymaj siê wyszepta³ z pro¶b±. S³ysza³ jednak jak jej serce zwalnia rytm. Jak ³apie ostatnie hausty powietrza. Wiedzia³ ¿e kto¶ osuszy³ jej cia³o prawie ca³kowicie z krwi. Pozostawi³ j±, aby siê wykrwawi³a. By³ uzdrowicielem ale w takiej sytuacji ju¿ nic nie móg³ zrobiæ. Pierwszy raz od stuleci poczu³ siê bezradny. W³a¶nie traci³ swoj± przyjació³kê. Najpotê¿niejsz± czarownicê i najlepszego cz³owieka jakiego zna³ nie zostawaj mnie poprosi³ a po jego policzku pop³ynê³a krwawa ³za. Lilith unios³a z trudem dr¿±c± d³oñ i otar³a kroplê. Spojrza³a na niego z t± znan± mu czu³o¶ci±.
- Sara....- wyszepta³a znajd¼....moj±.... wychrypia³a a w jej gardle zabulgota³a krew - ....wnuczkê.....ona jest .... zakaszla
Kenaya dnia 1:16:15 05-01-12, w ca³o¶ci zmieniany 52 razy
Aaaa... wstawi³a¶! Super:D
Wprawdzie robisz mi tym opowiadaniem konkurencjê, ale co tam;)
znasz moje zdanie na temat tego opka - czytam na bank
A, i jeszcze jedno - ¶wietna obsada^^
No i jeste¶
Jaka tam konkurencja. Dla twojego Huntera nie ma konkurencji - i mówiê to ca³kiem szczerze. Opko jest wspania³e i dobrze to wiesz ma wszystko to co powinno mieæ opowiadanie o wampirach. Poza tym jakby nie by³o by³a¶ pierwsza
Co do obsady to stwierdzi³am, ¿e moje pomys³y mnie nie przekona³y i pogrzeba³am trochê. Cieszê siê ¿e uda³o mi siê trafiæ w odpowiednie postacie
No a jak Jak¿e mog³oby mnie tu nie byæ?
Tak, tak... i tak wiem swoje a w Hunterze jest wszystko oprócz krwi - czyli podstawowego sk³adnika muszê nad tym popracowaæ...
Co do obsady - jest oryginalna i to naprawdê jej ogromny plus:D Ale tamte miê¶niaki chyba te¿ by siê sprawdzi³y, tak my¶lê...
Jak chcesz, to mogê jutro zmniejszyæ Ci te fotki, ¿eby wszystkie by³y w jednym rozmiarze i nie "rozci±ga³y" posta
Hunter ma inne cechy i jest na swój sposób niepowtarzalny i nie do podrobienia
Zdjêcia...hm....naprawdê by¶ mog³a to zrobiæ? Je¶li tak to bêdê Twoim d³u¿nikiem ;D
W sumie nie mam za bardzo czasu ¿eby nad tym popracowaæ, bo fakt nie wygl±da to ³adnie. Je¶li naprawdê nie sprawi Ci to k³opotu to jestem za
Kenaya dnia 23:18:29 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Hunter... przypomnia³ mi siê teraz Toffik: "Tato, czy ja jestem inny?", "Inny? Ale¿ sk±d, ty jeste¶ oryginalny, a wszytko co oryginale jest lepsze - kompakty, dolary..." ;D
¯aden k³opot - zajmie mi to góra 10 minut, no chyba, ¿e chcesz jakie¶ sygnaturki z napisami, wtedy 15-20
Super ! Kolejne opowiadanko o wampirach... Oczywi¶cie bêdê czytaæ
Agu¶ naprawdê nie wiem. Zdajê siê na Ciebie w pe³ni Wszystko mnie zadowoli a co chcesz w zamian?
namida1991 - witam w moich skromnych progach Cieszê siê, ¿e zajrza³a¶.
Kenaya dnia 23:17:09 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Có¿, tytu³ mnie naprawdê zainteresowa³, a po przeczytaniu prologu i przejrzeniu obsady jeszcze bardziej nabra³am ochoty, by czytaæ dalej
Mi³o mi to s³yszeæ Mam tylko nadziejê ¿e sprostam oczekiwaniom
I od razu chcia³am najmocniej przeprosiæ :p
Zmieni³am imiê g³ównego bohatera ( jako¶ mi nie pasowa³o) ale nie zmieni³am go w prologu. Szybko sie reflektujê i poprawiam
Kenaya dnia 23:36:36 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Wierzê w Ciebie
Madziu, ja to robiê zupe³nie bezinteresownie, naprawdê Postaram siê wymy¶liæ co¶...oryginalnego
Powiedz tylko, czy chcesz koniecznie te zdjêcia, które tu masz, czy w razie czego mogê wybraæ jakiekolwiek inne?
Jak co¶ stworzê, to pode¶lê Ci mailem do oceny i zdecydujesz Tylko czy ja mam ju¿ Twojego maila?
Ju¿ poprawione. Gapa ze mnie
Bardzo dziêkujê za wiarê ale teraz nie mam wyj¶cia jak wzi±æ siê w gar¶æ i napisaæ dobre ( w miarê mo¿liwo¶ci ) opowiadanie
Agu¶ kochana nie masz mojego maila wiêc ju¿ podaje madz896@wp.pl
Co do zdjêæ to fajnie by by³o jakby siê uda³o z tych co s± wstawione. Jak nie to pode¶lê Tobie na maila linki do innych zdjêæ. Przecie¿ nie bêdziesz szukaæ.
W takim razie poproszê maila :*
Kenaya dnia 23:51:34 05-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
No to ju¿ mam
Z wujkiem google wyszukiwanie zdjêæ zajmuje chwilkê - naprawdê ¿aden problem ^^
Postaram siê wykombinowaæ co¶ z tych zdjêæ, ale w razie czego, jak masz na oku jakie¶ alternatywne fotki, to oczywi¶cie podsy³aj: inesita21@o2.pl
Dzi¶ ju¿ zmykam. Dobranoc :*
Pode¶le, ale to ju¿ jutro
Dziêki wielkie
I dobranoc :*
Oooooooooo ;] uwielbiam wampirze ksi±¿ki, opowiadania, seriale i w ogóle wszystko po prologu jestem pewna, ¿e co¶ czêsto bêdê tu zagl±da³a masz we mnie swoj± fankê
Madziu, sprawd¼ pocztê, a ja w tym czasie przyszykujê swój ty³ek na kopniaka, je¶li uznasz, ¿e zas³u¿y³am
agam - sprawdzi³am i muszê powiedzieæ, ¿e jest SUPER!!! Nie wiem jak siê odwdziêczê odpisa³am, wiêc te¿ sprawd¼ pocztê.
lusesita175 - cieszê siê, ¿e zajrza³a¶. Mi³o jest wiedzieæ, ¿e zyska³am nowego czytelnika i postaram siê sprostaæ oczekiwaniom
Pozdrawiam :*
Cieszê siê, ¿e tak uwa¿asz Te¿ ju¿ odpisa³am ^^
kiedy premiera?
Kiedy premiera?
Postaram siê wrzuciæ co¶ na weekend nie obiecujê, bo jeszcze muszê dopracowaæ odcinek, ale mo¿e jeszcze dzisiaj siê uda
EDIT:
No i jest premierowy odcinek - mi³ego czytania
ODCINEK 1
Trzy miesi±ce pó¼niej….
Minê³y ju¿ trzy miesi±ce odk±d Sara Grasse widzia³a po raz ostatni swoj± babkê. Oprócz niej na ¶wiecie nie mia³a ju¿ nikogo. Jej rodzice zginêli kiedy mia³a szesna¶cie lat. Pamiêta ten dzieñ jakby to by³o wczoraj.
Siedzia³a po turecku na kanapie i jak co dzieñ szkicowa³a. Z ka¿dym ruchem rêki, z ka¿d± postawion± kresk± jednoro¿ec, który ¶ni³ siê jej ten nocy nabiera³ kszta³tów. Bia³y z niezwykle miodowymi oczami. Musia³a go narysowaæ. By³ piêkny. Jego róg mieni³ siê wszystkim kolorami. Od niebieskiego, przez zielony, ¿ó³ty i bia³y. Delikatnie po³yskiwa³ w s³oñcu. Wokó³ zwierzêcia roztacza³a siê ciep³a aura. Przypomina³a promienie s³oñca, a jego oczy…..te oczy nie dawa³y jej spokoju. Niczym p³ynne z³oto. Patrzy³y na ni± niezwykle intensywnie i delikatnie. Mo¿na by powiedzieæ, ¿e w pewnym sensie niepewnie. Nie wiedzia³a dlaczego ten sen tak j± poruszy³. Wiedzia³a, ¿e te oczy zapamiêta do koñca ¿ycia….. Przymknê³a powieki i powróci³a do rzeczywisto¶ci. Spojrza³a na swój rysunek. Przekrzywi³a g³owê lekko w prawo. Zawsze to robi³a kiedy nad czym¶ siê koncentrowa³a. Przygryz³a doln± wargê i postuka³a o³ówkiem w szkicownik. Czego¶ jej tu brakowa³o, nie mog³a tylko doj¶æ czego. Wsadzi³a o³ówek w niedbale zakrêcony kok i kciukiem roztar³a linie szyi jednoro¿ca. U¶miechnê³a siê do siebie. O to chodzi³o! Przesunê³a powoli kciukiem obrysowuj±c ca³e cia³o zwierzêcia. Delikatnie przyciska³a palec do arkusza, starannie i powoli rozciera³a o³ówek. Jeden nieprzemy¶lany ruch czy chwila nieuwagi a ca³y rysunek móg³ straciæ swój urok. Kiedy skoñczy³a wytar³a kciuk w krótki fartuch którego nie d±¿y³a zdj±æ po zmywaniu naczyñ po obiedzie. Obejrza³a dok³adnie rysunek badaj±c ka¿d± kreskê. Unios³a wzrok i wyjrza³a przez okno. S³oñce zmierza³o ju¿ ku zachodowi. Niebo przybra³o ¿ó³topomarañczow± barwê. Przez cienkie firanki promienie wpada³y do przytulnego i skromnie urz±dzonego salonu. Sara rozejrza³a siê po pomieszczeniu. Lubi³a tu przebywaæ. By³o tak spokojnie, przytulnie i w pewnym stopniu magicznie. Wszystkie te przedmioty zdawa³y siê mieæ duszê. Mo¿e to dlatego, ¿e ten dom od lat zamieszkiwa³y czarownice. Mieszka tu jej babka, w wcze¶niej prababka i praprababka. Tylko matka nie chcia³a tu mieszkaæ. Nie chcia³a mieæ nic wspólnego z magi± i czarami. Ba³a siê tego i nie rozumia³a. Chcia³a prowadziæ zwyk³e ¿ycie. Bez tych wszystkich przedmiotów i rytua³ów. Nie pozwala³a nawet na to, aby babka zapozna³a Sarê z podstawami ich ¿ycia. To by³ jedyny warunek jaki postawi³a Scarlet kiedy pozwala³a córce przyje¿d¿aæ do babci. Lilith nie mia³a wyj¶cia jak to zaakceptowaæ.
Sara zerknê³a na babciê. Jak co wieczór siedzia³a przy stole i stawia³a tarota. Promienie s³oñca, które przedosta³y siê do salonu oplata³y jej sylwetkê niczym czu³e ramiona. Jej kruczoczarne w³osy w ¶wietle s³onecznym przybiera³y granatowy odcieñ a oczy b³yszcza³y. Idealna alabastrowa skóra i wargi które ¶wiadczy³y o skupieniu. Sara zawsze siê zastanawia³a siê jak to mo¿liwe ¿e jej babcia maj±c piêædziesi±t sze¶æ lat wygl±da³a jak jej trzydziestosze¶cioletnia matka. Có¿….. wiedzia³a, ¿e s± rzeczy których nigdy nie pozna. A szkoda….. westchnê³a. Kiedy przenios³a swój wzrok z powrotem na rysunek us³ysza³a jak babka wypuszcza z sykiem powietrze z ust. Patrzy³a têpo w karty a szklanka z wod± która sta³a naprzeciw pêk³a z ³oskotem i p³yn rozla³ siê po stole kapi±c na pod³ogê. Sara od³o¿y³a szkicownik i nie spuszcza³a wzroku z przera¿onej babki. Lilith unios³a g³owê i wbi³a wzrok w drzwi wej¶ciowe. Po chwili rozleg³o siê pukanie.
Babka wiedzia³a. Czu³a. To by³ policjant. Znalaz³ rodziców Sary. Przynajmniej tak mu siê wydawa³o. Cia³a bowiem by³y ca³kowicie spalone. Ca³y dom w którym Sara siê wychowywa³a zosta³ zniszczony przez po¿ar. Nigdy nie znaleziono sprawcy ani przyczyny po¿aru. Sara jednak czu³a, ¿e jej babka nigdy nie uwierzy³a, ¿e jej córkê i ziêcia zabi³ po¿ar. Co wiêcej dziewczyna by³a przekonana, ¿e Lilith wie co siê sta³o mimo ¿e jej tam nie by³o. Nigdy jednak jej tego nie powiedzia³a. Kiedy Sara pyta³a odpowiada³a jej to samo co policjant. A teraz jej nie ma i Sara na pewno nie dowie siê kto lub co zabi³o jej rodziców. I najwa¿niejsze dlaczego. Musia³ byæ jaki¶ powód skoro zaraz po pogrzebie babka zabra³a Sarê do Bostonu. Przekaza³a jej najwa¿niejsze tajniki magii, ale tylko po to aby wiedzia³a jak i przed czym ma siê broniæ. Nigdy nie zrobi³a nic poza to. Pamiêta³a, ¿e matka siê na to nie zgodzi³a wiêc nie mog± z³amaæ danego jej s³owa. Sara mia³a ¿yæ zwyk³ym ¿yciem, bez magii. I tak by³o. W pewnym sensie.
- mam to we krwi – wyszepta³a i pog³adzi³a bia³± marmurow± p³ytê nagrobn±. Opuszkami palców przesunê³a po wyrytym napisie „ Lilith Grasse zginê³a ¶mierci± tragiczn±.” W oczach zebra³y jej siê ³zy, a¿ piek³y j± pod powiekami. Obieca³a jednak, ¿e nie bêdzie p³akaæ. Ostatnie ³zy wyla³a na pogrzebie rodziców. Postanowi³a ¿e wiêcej tego nie zrobi. Z dnia na dzieñ musia³a staæ siê doros³a i zatroszczyæ siê o siebie. Babka siê nie opiekowa³a owszem. By³a zawsze bardzo troskliwa i opiekuñcza ale Sara wiedzia³a, ¿e musi sama siê uporaæ ze swoj± strat±. Musia³a siê nauczyæ sama dawaæ sobie radê w ¿yciu. Jednak czasem bardzo brakowa³o jej matki. Teraz nie mog³a nawet porozmawiaæ z babci±. Star± czarownic± i dobr± kobiet±. Kto¶ jej j± odebra³. Zamruga³a powiekami aby powstrzymaæ ³zy. Wyci±gnê³a d³oñ i po³o¿y³a na p³ycie trzy bia³e lilie zwi±zane jedynie bia³± tasiemk±. Lilith zawsze lubi³a bia³e lilie. U¶miechnê³a siê smutno do siebie. W tym samym momencie poczu³a na karku przyjemne ciep³o. Zmarszczy³a brwi i odwróci³a siê gwa³townie. Nikogo oprócz niej nie by³o na cmentarzu. Skarci³a siê w duchu. Od ¶mierci babki mia³a omamy. Czu³a co¶ dziwnego w swoim umy¶le, mia³a wra¿enie ¿e jest obserwowana. Nieustannie czu³a czyj±¶ obecno¶æ. To by³o nie do wytrzymania. Jakby nie by³a sama. Jakby mia³a anio³a stró¿a a to przecie¿ nie mia³o sensu. Za¶mia³a siê do siebie i wtedy znów poczu³a to ciep³o. Teraz ju¿ wyra¼niej. Zupe³nie jak czyj¶ dotyk. Jakby kto¶ uspokajaj±co muska³ jej kark. Ciep³o rozchodzi³o siê po ca³ym ciele. Napiête miê¶nie w jednej chwili siê rozlu¼nia³y, serce jednak wrêcz przeciwnie. T³uk³o siê w piersi niespokojnie. Opu¶ci³a bariery ochronne w swoich my¶lach i zeskanowa³a okolice w poszukiwaniu jakiego¶ cz³owieka. Jednak nikogo nie s³ysza³a. Nawet je¶li kto¶ tu by³ to doskonale potrafi³ zamkn±æ przed ni± swój umys³. Niewielu to potrafi³o. Ona sama uczy³a siê tego od osiemnastu lat, odk±d matka zorientowa³a siê ¿e jej piêcioletnia córka odziedziczy³a zdolno¶ci parapsychiczne po swojej prababci. Umia³a czytaæ ludziom w my¶lach. Wiedzia³a co my¶l±, potrafi³a wyczuæ gdzie s±, umia³a wys³aæ telepatyczn± wiadomo¶æ. Jednak przez ca³e swoje ¿ycie zrobi³a to tylko raz i mocno tego ¿a³owa³a.
Na pocz±tku to by³o uci±¿liwe. Nie umia³a odró¿niæ rzeczywisto¶ci od tego co us³ysza³a jedynie w swojej g³owie. Zmiana szko³y nie wchodzi³a w grê wiêc szybko musia³a siê nauczyæ panowaæ nad swoimi umiejêtno¶ciami. Teraz po prostu wznosi³a barierê w swoim umy¶le nie dopuszczaj±c do siebie ani innych ludzi ani tym bardziej ich my¶li.
Jeszcze raz rozejrza³a siê po okolicy. Gdyby co¶ jej zagra¿a³o wyczu³a by to. Tak s±dzi³a. Zawsze to potrafi³a, dlaczego teraz mia³oby byæ inaczej. Czyj¶ mentalny dotyk nie znika³. Wci±¿ czu³a delikatne palce, czu³e mu¶niêcia i to ciep³o. Poczu³a, ¿e kto¶ delikatnie próbuje dotkn±æ jej umys³u. To jeszcze bardziej j± zirytowa³o. Zmarszczy³a brwi i wys³a³a mentaln± wiadomo¶æ dla intruza.
Kim jeste¶? Odpowiedzia³a jej jednak g³ucha cisza.
¯adnej my¶li, s³owa. Nawet dotyk znikn±³. Czy¿by siê przestraszy³? Nie spodziewa³ siê ¿e bêdzie potrafi³a go wyczuæ? Umia³a to tylko wtedy je¶li naprawdê siê skoncentrowa³a. Wznios³a jeszcze mocniejsze bariery, a¿ rozbola³a j± g³owa. Nagle zerwa³ siê wiatr. Li¶cie le¿±ce na trawie zaczê³y tañczyæ w powietrzu tworz±c spirale. unosi³y siê coraz wy¿ej i wy¿ej. Krêc±c siê odbija³y promienie s³onecznie. Sara patrzy³a na to zjawisko jak zahipnotyzowana. Wsta³a powoli z kolan. Do jej nozdrzy dotar³ przyjemny korzenny zapach. Wci±gnê³a powietrze. Zmarszczy³a brwi i rozejrza³a siê dooko³a. Nie myli³a siê, by³ tu. Kimkolwiek jest, obserwuje j±. Wiêc nie mia³a wcale omamów. Korzenny zapach by³ coraz intensywniejszy, zupe³nie jakby w³a¶ciciel siê zbli¿a³. Mia³a nadziejê go zobaczyæ. Chcia³a siê przekonaæ kim jest istota która od trzech miesiêcy nie daje jej spokoju. Jednak w jednej chwili zapach go¼dzików wymiesza³ siê z zapachem ¶wierzego powietrza i s³oñca. Li¶cie zaczê³y powoli opadaæ z powrotem na trawê. Zawirowa³y ostatni raz w powietrzu a pod nogami Sary pojawi³a siê bia³a lilia. Najpiêkniejsza jak± kiedykolwiek widzia³a. Kucnê³a i wziê³a kwiat w d³oñ. Wiatr usta³. Sara unios³a liliê i poczu³a jej wyj±tkowy i intensywny zapach. Wiêc uciek³ pomy¶la³a.
Tchórz! krzyknê³a i za¶mia³a siê w my¶lach. Opu¶ci³a d³oñ i po³o¿y³a liliê na p³ycie obok trzech które sama dzi¶ przynios³a. Uca³owa³a swoje palce i odcisnê³a d³oni± poca³unek na p³ycie po czym wsta³a i ruszy³a do swojego samochodu. Obejrza³a siê jeszcze raz za siebie. Kim jeste¶? Zapyta³a w my¶lach i pokrêci³a g³ow± z niedowierzaniem.
Kenaya dnia 0:32:26 08-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Cudowny odcinek! Pe³en magii i tajemnic...
Poznali¶my Sarê i okaza³o siê, ¿e dziewczyna wiele w ¿yciu przesz³a - najpierw straci³a rodziców, a teraz babkê, a do tego wszystkiego pochodzi z klanu czarownic. Wydaje mi siê, ¿e ten jednoro¿ec, który pojawi³ siê w jej ¶nie, to nie ¿aden zwyk³y sen, ale nie podejmujê siê zgadywania kto to i jaki mia³ w tym cel - za wcze¶nie na to
A co do tego "anio³a stró¿a" - czy¿by to by³ Alex, który postanowi³ spe³niæ ostatnie ¿yczenie Lilith, odnalaz³ Sarê i teraz bêdzie nad ni± czuwa³? Jest jeszcze druga mo¿liwo¶æ - ¿e to kto¶, kogo obawia³a siê Lilith i przed kim chcia³a chroniæ Sarê, ale to wydaje mi siê ma³o prawdopodobne
Czekam niecierpliwie na kolejne odcinki i kolejne tajemnice
Opowiadanie jest naprawdê genialne!
Ten odcinek by³ po prostu cudowny
Du¿o siê dzieje, a Ty potrafisz wszystko dok³adnie opisaæ, tak ¿eby nikt siê nie zagubi³ w tym, co czyta
Sara Grasse jest czarownic±, a jej "opiekun" wampirem
zapowiada siê ciekawa telka, pe³na niebezpiecznych przygód :]
Pozdrawiam i czekam na newsa
Odcinek jest absolutnie ¶wietny!! Poznajemy tu g³ówn± bohaterkê.... Czarownicê
Biedaczka straci³a rodziców, a potem babciê... Ciekawe, kto ich zabi³? Zapewne jej rodzice nie zginêli przez po¿ar...
I któ¿ jest tym "anio³em stró¿em"... Ciekawa jestem, jak to siê dalej potoczy...
Z niecierpliwo¶ci± czekam na dalszy ci±g...
namida1991 dnia 17:56:37 08-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Dziêkujê dziewczynki za komentarze :*
agam - dziêkujê moja droga cieszê siê, ¿e pierwszy odcinek siê podoba³. W nastêpnym odcinku dowiesz siê kto obserwuje Sarê i na pewno dowiesz siê co nie co o Alexie
lusesita175 - mi³o mi s³yszeæ, ¿e mam tak± umiejêtno¶æ staram siê, ¿eby wszystko by³o klarowne i zrozumia³e. Zw³aszcza opisy A co do niebezpiecznych przygód to zrobiê wszystko co w mojej mocy ¿eby tak by³o
namida1991 - Twoje pytania na pewno nie pozostan± bez odpowiedzi. Nie zdradzê czy ¶mieræ rodziców by³a przypadkowa czy nie, ani kto za tym sta³ ewentualnie, ale wszystko siê wyja¶ni Anio³a Stró¿a poznasz w nastêpnym odcinku
Pozdrawiam Madzia :*
Ju¿ siê nie mogê doczekaæ, ¿eby go poznaæ
Wiêc nie bêdziesz musia³a d³ugo czekaæ
ODCINEK 2
Alex kuca³ na ga³êzi drzewa niczym przyczajona puma i przygl±da³ siê jak Sara siedzi przy grobie swojej babki. Przychodzi³a tu prawie codziennie. Zawsze k³ad³a trzy bia³e lilie na p³ycie. Lilith kocha³a lilie. U¶miechn±³ siê do siebie smutno. By³a wyj±tkow± kobiet±. Najlepsz± czarownic± jak± kiedykolwiek spotka³ a maj±c tysi±ce lat spotka³ w swoim ¿yciu nie jedn± wied¼mê. Lilith by³a inna. Nie potêpia³a go za to kim jest. Co wiêcej zaakceptowa³a go takim jakim by³. Wampira. Potwora. Istotê skazan± na piek³o. Kogo¶ o kim Bóg zapomnia³. Lilith jednak widzia³a w nim kogo¶ zupe³nie innego. Potrafi³a odnale¼æ w nim cz³owieka. Dobrego w³adcê, który troszczy siê o swoich pobratymców. Istotê która robi wszystko ¿eby ochroniæ ¶miertelników. Stara³ siê i by³ wdziêczny Lilith za to ¿e da³a mu powód by wierzy³, ¿e mu siê uda. Obudzi³a w nim wiarê w siebie i we w³asne si³y. Troszczy³a siê o niego. Têskni³ za ni±. By³a jego przyjació³k±. Po wiekach samotno¶ci w ¶wiecie ciemno¶ci, krwi i przemocy ofiarowa³a mu co¶ najcenniejszego. Swoje zaufanie, czu³o¶æ matki i serdeczno¶æ przyjació³ki. Zawsze sta³a po jego stronie, dodawa³a otuchy kiedy jej potrzebowa³ a on j± zawiód³. Nie ochroni³ jej. Zawsze przygotowany, przewidywa³ najgorsze scenariusze. Tego nie przewidzia³. Nie umia³ sobie tego wybaczyæ. Mimo wszystko Lilith znów mu zaufa³a. Z³o¿y³a w jego rêce los jej wnuczki.
Przez ca³y ten czas mia³ przed oczami twarz Lilith kiedy umiera³a w jego ramionach. Jej s³owa na zawsze wyry³y siê w jego pamiêci. „Sara....- wyszepta³a – znajd¼....moj±.... – wychrypia³a a w jej gardle zabulgota³a krew - ....wnuczkê.....ona jest .... – zakaszla³a - ....chroñ j± .....”
No w³a¶nie kim by³a Sara? Tego nie zd±¿y³a mu powiedzieæ. Mia³ j± chroniæ i spraw± honoru by³o dla niego dotrzymaæ s³owa. Nie móg³ zawie¶æ po raz drugi. Nie on.
Spojrza³ na ni±. Wydawa³a siê taka krucha i delikatna. W rzeczywisto¶ci emanowa³a si³±, niezale¿no¶ci± i … no w³a¶nie czym? Magi±? Obserwowa³ j± od trzech miesiêcy i doskonale wiedzia³, ¿e nie u¿ywa czarów. Mimo to czu³ w niej magiê. S³odk± i zmys³ow± tajemnicê. T± sam± któr± czuli w niej inni mê¿czy¼ni. Gdzie by siê nie pokaza³a wywo³ywa³a zamieszanie. Mê¿czy¼ni pod±¿ali za ni± têsknym i po¿±dliwym wzrokiem a ona zupe³nie tego nie widzia³a. Nie by³a ¶wiadoma jakie wra¿enie wywo³uje u ludzi. Nie tylko u p³ci przeciwnej. Kobiety patrzy³y na ni± z zazdro¶ci± i zawi¶ci±. Niektóre z zachwytem. Nic dziwnego. By³a piêkna. Gêste br±zowe w³osy które kaskad± opada³y jej na ramiona. Zgrabny, ma³y nosek. ¦liczne niebieskie oczy otoczone wachlarzem ciemnych rzês, w które nie jeden mê¿czyzna móg³by siê wpatrywaæ ca³± noc. I te usta. Pe³ne i zmys³owe zw³aszcza kiedy u¶miecha³a siê kokieteryjnie. Usta stworzone do poca³unków, usta które facet chcia³by poczuæ na swojej skórze…… Opanuj siê Alex! Warkn±³ do siebie. Od wieków nie czu³ tego co siê w nim budzi³o kiedy obserwowa³ Sarê. Sprawia³a, ¿e uczucia wraca³y do niego po tylu latach. Stara³ siê byæ przede wszystkim stanowczym w³adc±. Stanowi³ prawo. Musia³ walczyæ z wrogami. Chroniæ swoich pobratymców i rasê. Nie móg³ pozwoliæ na to aby cokolwiek go rozproszy³o. Teraz przy³apywa³ siê na tym ¿e w³a¶nie tak siê dzia³o. Jego pouk³adane ¿ycie zaczyna³o siê przewarto¶ciowywaæ. Pojawia³ siê w nim ba³agan i jeszcze trochê a nie bêdzie w stanie go pouk³adaæ. Przecie¿ jej nie zna³ i to nie na miejscu ¿e tak na niego dzia³a³a. Ale by³a kobiet±. I to ¶liczn±. Tak± z któr± mê¿czyzna chcia³by spêdziæ ¿ycie. Mieæ z ni± dzieci i za³o¿yæ rodzinê. Uczucia znów zala³y go niespodziewan± fal±. Od wieków nie odczuwa³ tak intensywnie. Ba³ siê tego. On. Alex Ross. Ksi±¿ê ich Rasy. Uzdrowiciel. Bezkompromisowy, stanowczy, sprawiedliwy i najpotê¿niejszy. Jego pobratymcy dr¿eli przed nim. Nikt nie chcia³ wpa¶æ w jego rêce. Dla zdrajcy Alex by³ bezlitosny. Dla Wampirów których poch³on±³ na³óg krwi równie¿. Musia³ zrobiæ wszystko aby utrzymaæ w tajemnicy ich istnienie. Musia³ ocaliæ niczego nie¶wiadomych ¶miertelników. Tylko w taki sposób móg³ odpokutowaæ i zas³u¿yæ na przebaczenie Boga.
Dlatego w³a¶nie nie móg³ pozwoliæ, aby namiêtno¶æ i po¿±danie przys³oni³y mu oczy. Mia³ zadanie do wykonania i tak powinien o tym my¶leæ. Jednak kiedy j± widzia³ to nie by³o takie ³atwe. Nie przypuszcza³ ¿e mo¿e odczuwaæ tak intensywnie. Po wiekach samotno¶ci zapragn±³ mieæ przy sobie kobietê. Tak± jak Sara. Nie wiedzia³ czym, ale chwyci³a go za serce. By³a pe³na sprzeczno¶ci. Mia³a temperament. Nie dawa³a sobie wej¶æ na g³owê. Z drugiej jednak strony zmys³owa, delikatna i wra¿liwa. Poci±ga³a go. Pragn±³ siê ni± zaopiekowaæ. Chcia³ j± mieæ. Wiedzia³ ¿e w niebezpieczeñstwie znalaz³by siê ka¿dy mê¿czyzna który pojawi³by siê w jej pobli¿u. Na sam± my¶l zawarcza³ przeci±gle szczerz±c k³y. Wampiry od zawsze nale¿a³y do istot niezwykle namiêtnych, ale nie spodziewa³ siê ¿e do tego stopnia. Pragn±³ gor±co, zaborczo. By³o to egoistyczne ale silniejsze od niego. By³ w stanie zrobiæ dla niej wszystko.
Siedzia³a tam. Zupe³nie sama, bez ¶wiadomo¶ci o jego istnieniu. Czu³ jej têsknotê i smutek kiedy tak siedzia³a. Pragn±³ j± pocieszyæ. Odpêdziæ smutki. Nie móg³ jednak siê ujawniæ. Przynajmniej jeszcze nie teraz. By³a bezpieczna i to by³o najwa¿niejsze. Nie mo¿e jej niepotrzebnie martwiæ. Lepiej ¿eby nie wiedzia³a jakie niebezpieczeñstwo na ni± czyha. Najgorsze, ¿e on sam nie wiedzia³.
Pog³adzi³a palcami wyryty na p³ycie napis. Oczy Alexa z³agodnia³y kiedy patrzy³ na ni±. Zapragn±³ j± dotkn±æ. Uspokoiæ. Chocia¿by mentalnie. Nie powinna siê zorientowaæ. Dotkn±³ delikatnie jej karku my¶lami. Tak jakby dotyka³ go opuszkami palców. Jakie by³o jego zdziwienie kiedy poczu³a jego dotyk. Odwróci³a siê gwa³townie. Czu³a jego obecno¶æ. Bardzo delikatnie dotkn±³ jej umys³u. Normalny cz³owiek ze zdolno¶ciami parapsychicznymi nie by³ w stanie go wyczuæ. Jej siê uda³o. Zirytowa³o j± to.
Kim jeste¶? Us³ysza³ jej aksamitny g³os.
Otworzy³ szeroko oczy. Musia³ siê wycofaæ. To by³o niebezpieczne zarówno dla niej jak i dla niego. Tym bardziej ¿e coraz wyra¼niej czu³ g³ód. Znów siê dzisiaj nie po¿ywi³. Zakl±³ pod nosem kiedy Sara wyrzuci³a go ze swojego umys³u. Wznios³a bardzo potê¿n± barierê przez któr± nie by³ w stanie przedrzeæ siê nie spostrze¿enie. Jedyne co móg³ zrobiæ to daæ jej dowód na to ¿e nie jest sama. Pewnego dnia dojdzie do tego ¿e bêdzie musia³a go poznaæ. Lepiej ¿eby wiedzia³a o jego obecno¶ci ju¿ teraz. Pó¼niej bêdzie im ³atwiej. Chyba….. uniós³ d³oñ i delikatnie zamacha³ ni± w powietrzu. Li¶cie z trawy unios³y siê do góry tworz±c spirale. Unosi³ je coraz wy¿ej i wy¿ej. Dziewczyna wsta³a a Alex przy³apa³ siê na tym ¿e wstrzymuje oddech. Wys³a³ jej swój zapach. Chcia³ ¿eby go pozna³a. Chcia³ ¿eby inny wampir czu³ jego zapach na niej. Bêdzie bezpieczniejsza. Nikt nie odwa¿y siê jej dotkn±æ je¶li wyczuje Alexa. Jednak czy naprawdê chodzi³o jedynie o jej bezpieczeñstwo? Nie by³ tego do koñca pewny.
Wyda³ z siebie cichy pomruk kiedy poczu³, ¿e Sara chce go zobaczyæ. Wysy³a³a mu mentalne zaproszenie i nawet nie zdawa³a sobie z tego sprawy. By³ gotów spe³niæ jej pragnienie. Zacisn±³ zêby i odetchn±³ g³êboko. Nie móg³ tego zrobiæ. Nie teraz kiedy nie umie nad sob± zapanowaæ i kiedy jest g³odny. On mia³ jej dawaæ ochronê. Nie móg³ staæ siê kolejnym przyczyn± niebezpieczeñstwa jakie nad ni± wisi. Opu¶ci³ d³oñ a li¶cie które wirowa³y w powietrzu zaczê³y poma³u opadaæ. Zamkn±³ d³oñ a kiedy j± otworzy³ pojawi³a siê na niej bia³a lilia. Dmuchn±³ w d³oñ i pos³a³ kwiat tu¿ pod nogi Sary. Chwyci³a liliê w swoje drobne d³onie i pow±cha³a. Czu³ jej zachwyt. U¶miechn±³ siê do siebie zadowolony. Dziewczyna po³o¿y³a kwiat na p³ycie nagrobnej po czym wsta³a i ruszy³a do swojego samochodu. Pod±¿y³ za ni±. Kiedy zatrzyma³a samochód przed klubem w którym pracowa³a zeskanowa³ okolicê w poszukiwaniu zagro¿enia. Nic nie wyczu³. Wiedzia³, ¿e wróci tu pó¼nym wieczorem, ¿eby wszystko sprawdziæ. Tym bardziej, ¿e noc zwiêksza³a aktywno¶æ wampirów. Zerkn±³ w niebo. S³oñce kry³o siê za chmurami, ale nadal by³o widno. Gdyby nie naszyjnik na jego szyi, który otrzyma³ od Lilith i d³ugoletnie praktyki przebywania na s³oñcu nie prze¿y³by dzisiejszej wêdrówki. Poprawi³ okulary przeciws³oneczne, bo oczy znów zaczê³y go piec od promieni. Odwróci³ siê i zerkn±³ ostatni raz na Sarê dopóki nie zniknê³a za drzwiami klubu i pogna³ do swojej kwatery.
***
Alex otworzy³ z rozmachem drzwi do wielkiego salonu w jego kwaterze po czym zdj±³ skórzan± kurtkê i rzuci³ j± na oparcie kanapy. Usiad³ i pochyli³ siê do przodu opieraj±c ³okcie o kolona. Zamruga³ parê razy przyzwyczajaj±c oczy do przyæmionego ¶wiat³a. Piek³y niesamowicie. Zupe³nie jakby kto¶ wbija³ mu w nie tysi±ce igie³. Wiedzia³ ¿e ¶wiat³o s³onecznie mu nie s³u¿y. Zw³aszcza te najmocniejsze w samo po³udnie. Przez wieki uczy³ siê na nie odporno¶ci. Mimo to jego skóra nadal by³a wra¿liwa podobnie jak oczy. Skrywa³ je za ciemnymi okularami ale czasem nawet to nie pomaga³o. Rozmasowa³ skronie u¶mierzaj±c swój ból po czym powoli zdj±³ okulary. Zamruga³ i poczu³ jak oczy wilgotniej± od ³ez.
- Znów jej pilnowa³e¶ – us³ysza³ g³os Tegana. Sta³ w progu salonu oparty niedbale o framugê i patrzy³ na przyjaciela uwa¿nie.
- Nie zabrzmia³o to jak pytanie – odpar³ Alex i potar³ czo³o.
- S³oñce o tej porze dnia jest dla nas najbardziej niebezpieczne – stwierdzi³ rzeczowym tonem i ruszy³ w jego stronê – powiniene¶ bardziej uwa¿aæ – zbeszta³ go i zmarszczy³ brwi. Alex zerkn±³ na niego i szybko tego po¿a³owa³. Tegan patrzy³ na niego upominaj±co. Jeszcze nigdy nie widzia³ ich ksiêcia w takim stanie. Mia³ przekrwione bia³ka w których niemal zanika³y jego piêkne oczy o barwie p³ynnego z³ota. Cienie pod oczami ¶wiadczy³y i zmêczeniu i g³odzie.
- Nic mi nie bêdzie – powiedzia³ Alex i wsta³ przemierzaj±c powoli salon.
- Nie mo¿emy pozwoliæ, ¿eby¶ tak siê nara¿a³ – powiedzia³ Tegan stanowczym tonem – naszym obowi±zkiem od wieków jest chroniæ naszego ksiêcia – doda³ z szacunkiem ale determinacj± w g³osie. Alex spojrza³ na niego z powag±.
- A moim obowi±zkiem jest czuwaæ nad t± dziewczyn± – zni¿y³ g³os powoduj±c ¿e jego ton sta³ siê hipnotyzuj±cy i aksamitny. Podszed³ do biurka i opar³ siê o nie krzy¿uj±c rêce na piersi.
- Wiêc dlaczego jej tu nie sprowadzisz? – zapyta³ Tegan i przechyli³ g³owê lekko w bok czekaj±c na reakcjê ksiêcia. Alex zamy¶li³ siê na chwilê spogl±daj±c przez przyciemnione okno na ogród.
- Jeszcze nie teraz – powiedzia³.
- Przykro mi ale ja nie pozwolê na to ¿eby¶ wychodzi³ na zewn±trz w pe³nym s³oñcu. To zbyt niebezpieczne – Tegan patrzy³ na niego opanowanym wzrokiem. Równie¿ skrzy¿owa³ rêce na piersi przybieraj±c bojow± pozê w rozkroku. Przygl±da³ mu siê i czeka³.
- Podj±³em decyzjê – Alex odpowiedzia³ ³agodnie ale w jego g³osie da³o siê wyczuæ dezaprobatê. Nikt nie ¶mia³ sprzeciwiæ siê jego woli. Nawet Tegan. Jego oddany przyjaciel i najstarszy z Rasy zaraz po Alexie. Znali siê od niepamiêtnych czasów i zawsze mogli na sobie polegaæ. Walczyli u swego boku przez lata. Tegan nale¿a³ do zaufanych ludzi ksiêcia. By³ najlepszym z jego wojowników. W³ada³ sztyletami tak jak nikt. W walce z wrogami by³ bezwzglêdny i szybki. Budzi³ grozê i podziw u cz³onków ich Rasy. Nawet u Alexa. Ksi±¿ê szanowa³ go i kocha³ jak brata. Dlatego tylko Teganowi pozwala³ na prawienie mu kazañ.
- Dlaczego nie przedyskutowa³e¶ tej decyzji z nami? – dobieg³ go g³os Aaidana. Wszed³ do salonu i patrzy³ na niego wyczekuj±co. Alex pos³a³ mu w¶ciek³e spojrzenie.
- Ta kwestia nie podlega dyskusji – warkn±³ Alex i naprê¿y³ wszystkie miê¶nie.
- Jeste¶ naszym ksiêciem. Przez t± ca³± sprawê z t± dziewczyn± zapominasz o sprawach naszej Rasy – powiedzia³ Aaidan i szybko tego po¿a³owa³. Alex z wampirz± szybko¶ci± znalaz³ siê przy nim. Popchn±³ go na ¶cianê z tak± si³± ¿e popêka³a w kilku miejscach od mocnego uderzenia. Jego oczy b³ysnê³y czerwieni± ze z³o¶ci.
- Nikt nie bêdzie podwa¿a³ moich decyzji – wysycza³ przez zêby. Aaidanowi oczy b³ysnê³y z gniewu kiedy poczu³ palce Alexa zaciskaj±ce siê na jego gardle – da³em s³owo i dotrzymam go czy wam siê to podoba czy nie – warkn±³ i wci±¿ wpatrywa³ siê w Aaidana – Sara bêdzie pod moj± opiek± dopóki nie znajdziemy zabójcy Lilith. I to ja bêdê podejmowa³ decyzjê gdzie i jak bêd± nad ni± czuwa³ – doda³ zni¿onym ale w¶ciek³ym g³osem – i nigdy nie zaniedba³em ¿adnej sprawy dotycz±cej Rasy i tak pozostanie, jasne? – Aaidan nie odpowiedzia³ tylko patrzy³ na ksiêcia pe³nym ¿alu i z³o¶ci wzrokiem. Alex zawarcza³ ostrzegawczo obna¿aj±c ostre k³y.
- Co tu siê dzieje? – do pomieszczenia wszed³ Dante. Przesun±³ wzrokiem po Alexie, Aaidanie a pó¼niej spojrza³ pytaj±co na Tegana. Wampir uniós³ d³oñ daj±c kompanowi do zrozumienia ¿eby dla w³asnego dobra nic nie mówi³.
- Zrozumia³e¶? – zapyta³ Alex z furi±. Przez chwilê mierzy³ siê z Aaidanem na spojrzenia.
- Tak – wychrypia³ ch³opak. Alex zwolni³ ucisk i odsun±³ siê od niego. Aaidan zachwia³ siê na nogach i z³apa³ za gard³o kaszl±c. Pos³a³ ksiêciu spojrzenie pe³ne wyrzutów po czym wyszed³ z salonu. Dante zerkn±³ na ¶cianê i zobaczy do¶æ spore wg³êbienie i pêkniêcia. Uniós³ znacz±co brew i spojrza³ na Tegana. Przyjaciel tylko pokrêci³ g³ow± i odwróci³ siê do Alexa.
- Przygotujemy siê na patrol – powiedzia³ i ruszy³ do wyj¶cia daj±c Dantemu znak ¿eby wyszed³ za nim. Alex patrzy³ jak jego kompani znikaj± za drzwiami. Nie powinien tak zareagowaæ, ale to by³o silniejsze od niego. Spojrza³ na dziurê w ¶cianie i skrzywi³ siê. Przeczesa³ palcami w³osy i podszed³ do biurka. Opar³ na nim rêce i pochyli³ siê do przodu oddychaj±c g³êboko. Dawno nie straci³ nad sob± panowania do tego stopnia. Aaidan by³ jego kompanem, przyjacielem a potraktowa³ go jak wroga. Wszyscy martwili siê o niego i o swoj± rasê. Powinien by³ ich zrozumieæ. Od Alexa zale¿y ich przysz³o¶æ. Wszystkie jego decyzje na nich najbardziej bêd± siê odbijaæ. Nie móg³ o tym zapomnieæ, ale ton g³osu i reprymendy do jakich posun±³ siê Aaidan podzia³a³y na Alexa jak p³achta na byka. Warkn±³ cicho a k³y wyd³u¿y³y siê niebezpiecznie. Jego wzrok pokry³a czerwona mg³a. Przymkn±³ oczy. Musia³ siê po¿ywiæ zanim znów spotka siê z Sar±. Mo¿e jego przyjaciele mieli racjê i powinien j± tu sprowadziæ? By³aby przynajmniej bezpieczna. O ile mo¿na tak nazwaæ kwaterê pe³n± dzikich bestii. Kryjówkê pe³n± wampirów.
Kenaya dnia 22:48:28 09-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Piszesz po prostu wspaniale!! Có¿ za opis uczuæ wewnêtrznych Alexa, wewnêtrznej walki...
Bardzo dobrze poznajemy Alexa... To wampir, i w dodatku nie jaki¶ zwyk³y, ale ksi±¿ê wampirów...
Ci±¿y na nim ogromna odpowiedzialno¶æ i na dodatek obieca³ Lilith opiekowaæ siê Sar±... Ale powinien jednak bardziej na siebie uwa¿aæ, bo zamiast j± ochroniæ, mo¿e jej zrobiæ krzywdê...
Ciekawa jestem dalszego ci±gu...
Pozdrawiam
Z ka¿dym kolejnym odcinkiem wydaje mi siê, ¿e jeste¶ profesjonalistk± ! Opisy i dialogi masz dopracowane do perfekcji
Co do odcinka to muszê przyznaæ, ¿e warto by³o na niego czekaæ.
Obietnica Alexa jest naprawdê dla niego wa¿na. Widaæ, ¿e nie chce zrezygnowaæ z "opieki" nad Sar±.
K³ótnia z przyjació³mi pokaza³a, ¿e choæ jest ich kompanem to tak¿e ich ksiêciem, a oni powinni bardziej
go szanowaæ i wierzyæ w s³uszno¶æ podejmowanych przez niego decyzji
Pozdrawiam i czekam na newsa
Jak na moje, to sama rewelacja! Piêknie piszesz, tak lekko siê czyta. Ach, wampiry i czarownice to jedno z moich ulubionych po³±czeñ, nie jestem w stanie przej¶æ obojêtnie obok ksi±¿ki czy opowiadania, które dotyczy tej tematyki. Lubiê Sarê, a Alex jest taki w³adczy i niebezpieczny, równocze¶nie dobry. S³owem, wszystko zaczê³o siê jak najlepiej i zmierza ku dobremu kierunkowi. Na pewno bêdê czytaæ, choæ z komentowaniem ró¿nie u mnie bywa, ale mo¿esz wiedzieæ, ¿e masz we mnie czytelniczkê. Pozdrawiam!
LunaLovegood dnia 20:29:03 10-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Genialne, po prostu genialne
Tak czu³am, ¿e to w³a¶nie Alex krêci siê ko³o Sary, ale nie przypuszcza³am, ¿e dziewczyna tak na niego dzia³a Wywo³uje w nim ca³± masê ró¿nych emocji od troski, przez po¿±danie do... apetytu;D Poza tym mam wra¿enie, ¿e ona wywróci ca³y ten wampirzy pó³¶wiatek do góry nogami.
Nie podoba mi siê Aaidan - co¶ mi mówi, ¿e to bêdzie jaki¶ "czarny charakter", za to Tegan - cud, miód, malina^^
namida1991 - dziêkujê za tak mi³y komentarz cieszê siê ¿e uda³o mi siê tak opisaæ uczucia Alexa
lusesita175 - z tym profesjonalizmem to bym nie przesadza³a zdarzaj± mi siê przecie¿ b³êdy
LunaLovegood - witam w swoich skromnych progach i dziêkujê za pochlebny komentarz. Mam tak samo jak Ty je¶li chodzi o ksi±¿ki o podobnej tematyce mam ich tyle, ¿e nie mieszcz± mi siê na regale
Mi³o mi, ¿e zyskam w Tobie kolejnego czytelnika i postaram siê sprostaæ zadaniu
agam - dziêkujê, dziêkujê kochana. Ca³a masa uczuæ? hm...jak najbardziej i to dopiero pocz±tek. Czy Sara wywróci wampirzy pó³¶wiatek do góry nogami? Có¿ zobaczymy. Nie bêdzie na pewno potulna A Aaidan? Ma na pewno charakterek, ale czy czarny? Dajmy mu szanse Natomiast Tegan taki w³a¶nie mia³ byæ Jak cud, miód i malina
Pozdrawiam :*
Kenaya dnia 22:29:15 10-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Kiedy dodasz newsa nasza pisarko ?
Kiedy? Nie wiem - mo¿e dzisiaj albo ewentualnie jutro. Muszê jeszcze wszystko doprecyzowaæ tak, ¿eby mia³o rêce i nogi
Mam nadziejê, ¿e bêdzie jeszcze dzisiaj
Mam nadziejê, ¿e nie za pó¼no
W sumie nie wiem co z tego wysz³o, ale jako¶ nie jestem przekonana do tego odcinka Có¿, mi³ego czytania mimo wszystko
ODCINEK 3
Alex wmiesza³ siê w bostoñski t³um. Bêd±c w kwaterze wzi±³ prysznic i za³o¿y³ ¶wie¿e ubrania. Wci±¿ jednak czu³ siê fatalnie. Ociê¿a³e cia³o i skutki wêdrówki w pe³nym s³oñcu nie dawa³y mu spokoju. Czu³ ból w ka¿dym miê¶niu, a oczy przez ca³y czas musia³ skrywaæ pod ciemnymi okularami. G³ód coraz mocniej mu doskwiera³. K³y niebezpiecznie wystrzeli³y z dzi±se³ kalecz±c jêzyk. Zawarcza³ przeci±gle. W uszach szumia³a mu krew która kr±¿y³a w ¿y³ach przechodz±cych obok ¶miertelników. Ciep³a i zapraszaj±ca. Wci±gn±³ w nozdrza ich s³odki zapach i obna¿y³ zêby. Oczy zasz³y mu czerwon± mg³ i b³ysnê³y niebezpiecznie. Przesun±³ jêzykiem bo ostrych k³ach i zacz±³ nas³uchiwaæ w poszukiwaniu po¿ywienia. Skrêci³ gwa³townie w stronê parku kiedy us³ysza³ ¶miech trzech pijanych mê¿czyzn. S³ysza³ ich prymitywne i obrzydliwe my¶li. O kolejnym piwie z kumplami, o jeszcze jednym skrêcie. Jeden z nich wspomina³ wystraszon± twarz swojej ¿ony któr± uderzy³ dzi¶ rano. Alex napi±³ wszystkie miê¶nie w¶ciek³y na mê¿czyznê który odwa¿y³ siê tak potraktowaæ swoj± kobietê. Wy³oni³ siê zza krzaków i stan±³ przed grupk± zdezorientowanych i ca³kiem zamroczonych ¶miertelników.
- K..kim jeste¶? – wyj±ka³ jeden z nich i patrzy³ na Alexa z szeroko otwartymi oczami. Wampir jednak nawet siê nie poruszy³. Patrzy³ w oczy temu który demonstrowa³ swoj± si³ê ¿onie.
- Chod¼ do mnie – powiedzia³ zni¿onym g³osem. Aksamitnym i hipnotyzuj±cym. Nikt nie móg³ mu siê oprzeæ kiedy mówi³ w ten sposób. Mê¿czyzna zamruga³ i jak w amoku podszed³ powoli do Alexa. Kiedy znalaz³ siê na wyci±gniêcie rêki ksi±¿ê chwyci³ go i wbi³ k³y w jego szyjê. Pi³ ³apczywie uwa¿aj±c jednocze¶nie ¿eby nie osuszyæ cz³owieka ca³kowicie z krwi. Gor±ca krew rozla³a siê w jego gardle i z³agodzi³a pierwsze uczucie g³odu i bólu jaki za sob± niós³. Alex skrzywi³ siê kiedy poczu³ gorzki smak jego krwi przepe³niony alkoholem i narkotykami. Na szczê¶cie na organizm wampirów ludzkie u¿ywki ca³kiem nie dzia³a³y. Pozostawia³y jedynie nieprzyjemny posmak. Alex jednak czu³ siê lepiej kiedy móg³ po¿ywiaæ siê krwi± takich pod³ych ludzi. Odsun±³ siê od mê¿czyzny i przesun±³ jêzykiem po ranie ¿eby j± zamkn±æ. Po³o¿y³ d³oñ na jego czole wymazuj±c mu wspomnienia. „ Nigdy wiêcej nie uderzysz swojej kobiety. Znajdziesz porz±dn± pracê. Nie tkniesz ju¿ wiêcej alkoholu i narkotyków” – powiedzia³ w my¶lach rozkazuj±cym i hipnotyzuj±cym tonem po czym pu¶ci³ go pozwalaj±c aby upad³ bezw³adnie na ziemie. Podszed³ do pozosta³ej dwójki i napi³ siê tylko tyle ile musia³. Jego cia³o momentalnie nabra³o si³. Miê¶nie przesta³y boleæ podobnie jak oczy. Mrukn±³ przeci±gle zadowolony. Wymaza³ wspomnienia pozosta³ym mê¿czyznom i wyszed³ z parku kieruj±c siê do klubu w którym pracowa³a Sara.
***
- Hej! Dwa razy Blue Logoon! – zawo³a³ mê¿czyzna który w³a¶nie podszed³ do baru. Sara kiwnê³a g³ow± i poda³a drinki wcze¶niej zamówione przez dwie m³ode dziewczyny. Pos³a³a im serdeczny u¶miech po czym sprawnym ruchem wyjê³a dwie kolejne szklanki. Wrzuci³a do nich lód i zala³a alkoholem. Chwyci³a butelkê z Blue Curacao, czyli odmian± likieru pomarañczowego w niebieskim kolorze i wla³a odpowiedni± miarkê po czym zala³a ca³o¶æ cytrynow± lemoniada. Wymiesza³a i schyli³a siê po cytrynê. Sprawnym ruchem ukroi³a dwa plastry i udekorowa³a kieliszki. Gwizdnê³a g³o¶no przedostaj±c siê przez basy muzyki i pchnê³a szklanki w stronê mê¿czyzny. Obie zatrzyma³y siê tu¿ przed nim. Kiedy spojrza³ na ni± zaskoczony pos³a³a mu u¶miech i pu¶ci³a oczko.
- Co dla Ciebie? – zapyta³a m³odego ch³opaka, który opiera³ siê nonszalancko o blat.
- Jutrzejszy wieczór – powiedzia³ i u¶miechn±³ siê uwodzicielsko. Sara ukry³a ¶miech i postawi³a na barze wysok± szklankê. Przesunê³a j± do automatu i odkrêci³a kranik.
- My¶lê, ¿e tego nie ma w naszym menu – powiedzia³a i pos³a³a mu rozbawione spojrzenie.
- A mo¿e zrobi³aby¶ dla mnie wyj±tek – odpowiedzia³ i spojrza³ na ni± nie przestaj±c siê u¶miechaæ. Sara pokrêci³a g³ow± i wrzuci³a do szklanki kostki lodu po czym postawi³a j± przed ch³opakiem.
- Proszê – odpar³a i u¶miechnê³a siê.
- Co to? – zapyta³ zaskoczony i spojrza³ na szklankê a pó¼niej na dziewczynê.
- Woda z lodem na otrze¼wienie – powiedzia³a i odesz³a. Wtedy poczu³a na karku przyjemne ciep³o rozchodz±ce siê po ca³ym ciele. Odruchowo zaczê³a siê rozgl±daæ po sali w poszukiwaniu, sama nie wiedzia³a czego. Owion±³ j± korzenny zapach i zesztywnia³a. Wiêc tu by³. Drugi raz dzisiejszego dnia. Obserwowa³ j±. Rozejrza³a siê uwa¿nie dooko³a, ale nie wiele widzia³a. Nie¶wiadomie spojrza³a w górê i poczu³a jak jej serce przyspiesza. Na piêtrze przy barierkach sta³ mê¿czyzna z ciemnymi w³osami i patrzy³ na ni± b³yszcz±cymi oczami.
- Mia zaraz wracam – rzuci³a do kole¿anki i ruszy³a w stronê schodów.
- Hej! – zawo³a³a za ni± dziewczyna i roz³o¿y³a bezradnie rêce – dok±d to? – zapyta³a ale Sara nie odpowiedzia³a. Mia pokrêci³a rozbawiona g³ow± i wróci³a do swoich obowi±zków.
Sara wbieg³a po schodach i zaczê³a szukaæ mê¿czyzny który jej siê przygl±da³. Mia³a nadziejê ¿e w koñcu jej wyja¶ni kim jest i czego od niej chce. Rozejrza³a siê po klientach ale nigdzie go nie by³o.
- Jasna cholera ! – zaklê³a i podesz³a do barierek ¿eby spojrzeæ na bawi±cy siê t³um, ale tam równie¿ nie mog³a go dojrzeæ – znów stchórzy³e¶ – powiedzia³a z kpin±. Nagle ca³kiem zesztywnia³a. Poczu³a za plecami przeszywaj±ce gor±co. Kiedy chcia³a siê odwróciæ kto¶ opar³ d³onie na barierce uniemo¿liwiaj±c jej jakikolwiek ruch.
- Mnie szukasz? – zapyta³ szeptem. Sara zadr¿a³a. Hipnotyzowa³ i kusi³ samym g³osem. Odetchnê³a g³êboko i zmusi³a siê do obojêtnego tonu.
- Kim jeste¶? – zapyta³a. Poczu³a jak nieznajomy napina miê¶nie i pochyla siê tu¿ nad jej szyj±. Nie¶wiadomie zaczê³a szybciej oddychaæ – odpowiedz – wysycza³a przez zêby coraz bardziej zirytowana ca³± t± sytuacj±.
- Nie musisz siê mnie baæ – powiedzia³ zni¿onym g³osem tu¿ przy jej uchu. Wci±gn±³ w nozdrza jej s³odki zapach.
- By³oby mi ³atwiej gdybym wiedzia³a kim jeste¶ – odpowiedzia³a i zrobi³a ruch jakby chcia³a siê odwróciæ.
- Nie dzisiaj – wyszepta³ i znikn±³ zanim zd±¿y³a go zobaczyæ. Odwróci³a siê i rozejrza³a. Znikn±³. Ca³kiem zapad³ siê pod ziemiê. Przeczesa³a w³osy palcami i za¶mia³a siê gorzko. Tchórz ! wys³a³a mu telepatyczn± wiadomo¶æ. Us³ysza³a jego ¶miech w swoich my¶lach przesi±kniêty mêsk± kpin± i wy¿szo¶ci±. Nie igraj z ogniem cherie. Odruchowo odwróci³a siê za siebie. Nie by³o go tam jednak. Bawi³ siê z ni± w kotka i myszkê i coraz bardziej j± to denerwowa³o. Za kogo on siê uwa¿a? Pokrêci³a z niedowierzaniem g³ow± i wróci³a do pracy.
***
Zwi±za³a w³osy w wysoki kucyk i opar³a siê d³oñmi o umywalkê. Odetchnê³a g³êboko. Ta noc znów nie nale¿a³a do udanych. Pó¼no wróci³a z pracy a potem nie mog³a wcale zasn±æ. Obraca³a siê z boku na bok a kiedy zamyka³a oczy widzia³a tego samego jednoro¿ca, który ¶ni³ jej siê w noc zabójstwa jej rodziców. Piêkny, bia³y z niesamowicie wyj±tkowym rogiem i z tymi niespotykanymi oczami barwy p³ynnego z³ota. Nie chcia³a go widzieæ. Nie chcia³a o nim pamiêtaæ. Przywodzi³ tylko przykre wspomnienia dnia kiedy zosta³a osierocona. Ba³a siê. Ba³a siê tego, ¿e ten sen znów zwiastuje co¶ z³ego. Nie wiedzia³a co takiego, ale czu³a ¿e co¶ siê stanie w najbli¿szym czasie.
Jednej rzeczy ca³kiem nie rozumia³a. Jednoro¿ec w dzisiejszym ¶nie trzyma³ bia³± liliê. Tak samo piêkn± i delikatn± jak ta któr± nieznajomy podes³a³ jej wczoraj na cmentarzu. Mia³a mêtlik w g³owie. Od trzech miesiêcy nic nie uk³ada³o jej siê tak jak powinno. ¦mieræ babki, mê¿czyzna, który j± obserwowa³ i który wywo³ywa³ w niej tak intensywne emocje i ten jednoro¿ec z bia³± lili±. Czy¿by to by³o ostrze¿enie ¿eby trzyma³a siê z dala od tego cz³owieka? Mo¿e wrêcz odwrotnie. Niestety nie mia³ jej kto odpowiedzieæ na to pytanie. Gdyby Lilith tu by³a widzia³aby co powinna zrobiæ. Teraz Sara zosta³a sama i musia³a liczyæ tylko na siebie.
Spojrza³a w lustro na swoj± twarz. Musisz byæ silna – powiedzia³a w my¶lach i wysz³a z ³azienki gasz±c ¶wiat³o. Wesz³a do ma³ego salonu w swoim mieszkaniu. Zas³oniête rolety powodowa³y ¿e panowa³ w nim przyjemny pó³mrok. S³oñce i tak jednak próbowa³o siê przedostaæ do ¶rodka. Sara podesz³a do sto³u który sta³ przy ¶cianie i spojrza³a na swoje rysunki. Od pewnego czasu nic jej nie wychodzi³o. Skrzywi³a siê i w³o¿y³a d³onie do tylnych kieszeni d¿insów. Zerknê³a na szkice które wisia³y nad biurkiem. Przesuwa³a wzrokiem po ka¿dym po kolei. Jej oczy zatrzyma³y siê na rysunku jednoro¿ca. Namalowa³a go kilka lat temu ale do tej pory wydawa³ siê taki ¿ywy w jej g³owie. Nigdy wiêcej ju¿ jej siê nie przy¶ni³ a¿ do dzisiaj. Przechyli³a g³owê lekko w bok i nie przestawa³a mu siê przygl±daæ. Nagle zamar³a. Podesz³a bli¿ej i zmarszczy³a brwi. Wyci±gnê³a d³oñ i przesunê³a placem po delikatnych liniach. Pod tylnim kopytem jednoro¿ca le¿a³a lilia. Taka sama jak ta która ¶ni³a jej siê dzisiejszej nocy. Dziwne, bo Sara nie przypomina³a sobie ¿eby kiedykolwiek j± widzia³a. Tym bardziej nie rozumia³a jak mog³a j± narysowaæ. Z jednej strony to by³o tak dawno ¿e ten szczegó³ móg³ ca³kowicie wypa¶æ jej z g³owy tym bardziej kiedy wydawa³ jej siê ma³o znacz±cy. Jednak takie t³umaczenie wcale jej nie przekona³o. Ze zmarszczonymi brwiami opar³a siê o stolik i spojrza³a przed siebie. Na regale który oddziela³ salon od kuchni zauwa¿y³a zdjêcie swojej babki. Piêkne, gêste czarne w³osy i bia³a sukienka. Uwielbia³a tak siê ubieraæ a Sara uwielbia³a na ni± patrzeæ. By³a piêkna, m±dra i czu³a.
- Tak mi Ciebie brakujê – powiedzia³a smutno. Wtedy jej wzrok spocz±³ na ¶wieczce która sta³a obok zdjêcia. Spojrza³a na swoj± d³oñ i podesz³a do rega³u. Rozrusza³a palce a pó¼niej powoli unios³a rêkê wnêtrzem do góry i dmuchnê³a delikatnie w sam jej ¶rodek. Poczu³a jak wzd³u¿ d³oni rozchodzi siê przyjemne ciep³o. Niczym mu¶niêcie. Po chwili pojawi³a siê na niej ma³a kula ognia. Sara nie spuszcza³a z niej wzroku i dmuchnê³a jeszcze raz. Kula zaczê³a siê powiêkszaæ a¿ zajê³a prawie ca³± d³oñ. Sara wyprostowa³a siê i powoli zaczê³a obracaæ kul± wokó³ d³oni oswajaj±c siê z ni±. Zawiesi³a j± w powietrzu na wysoko¶ci swojego serca. Unios³a d³oñ i przesunê³a w bok w miejsce gdzie sta³a ¶wieczka, kula powêdrowa³a za jej rêk± po czym powoli opad³a na jej wnêtrze. Sara dmuchnê³a w ni± delikatnie. P³omieñ wygi±³ siê nieznacznie pod wp³ywem powietrza i lizn±³ knot ¶wieczki, która natychmiast siê zapali³a. Dziewczyna u¶miechnê³a siê do siebie i zamknê³a d³oñ a ognista kula zniknê³a pozostawiaj±c po sobie jedynie dymek. Westchnê³a i spojrza³a na zdjêcie babki. Matka nie chcia³a ¿eby Sara kiedykolwiek korzysta³a z magii. Niestety mia³a to we krwi i nawet je¶li chcia³aby z niej zrezygnowaæ nigdy jej siê to nie uda.
Kenaya dnia 11:11:48 13-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy
¦wietnie wysz³o Przeczyta³am od razu jak siê pojawi³, ale jako¶ nie mia³am g³owy do pisania komentarzy, ale zaraz to naprawiê
Alex niby jest dobrym wampirem, ale jednak jako¶ mnie przera¿a jego postaæ. Ma siê opiekowaæ Sar±, ale wie, ¿e gdyby poszed³ do niej "na g³odzie", to mog³oby siê ró¿nie skoñczyæ. ¯ywi siê pijakami (w sumie dobrze, ¿e nie kaza³a¶ mu ¿ywiæ siê wiewiórkami, bo straci³by ca³y swój mroczny urok;)) i nawet nawraca ich na w³a¶ciw± drogê...
Zastanawia mnie kim by³ ch³opak przy barze, który zmówi³ "jutrzejszy wieczór", bo na 90% nie by³ to Alex. No i jeszcze sprawa z tym jednoro¿cem i rysunkiem i ta magiczna koñcówka odcinka...
¦wietnie, ¶wietnie i jeszcze raz ¶wietnie - mam niedosyt po tym odcinku, dlatego mam nadziejê, ¿e nowy pojawi siê w miarê szybko, bo ju¿ nie mogê siê doczekaæ
Pozdrawiam!
No, przepiêkny odcinek!
Alex jest dobry wampirem, choæ nie jestem pewna, czy takie pojêcie w ogóle istnieje. W ka¿dym razie, prawdopodobnie odmieni³ ¿ycie kobiety, która mia³a za mê¿a kompletnego gamonia, bezrobotnego i w dodatku alkoholika. Piêkny gest, ale jakim kosztem zosta³ uczyniony.
Sara jest taka silna, choæ chyba brakuje jej pewno¶ci siebie. Kompletnie nie jest ¶wiadoma tego, jak oddzia³uje na mê¿czyzn. A Alex staje siê przy niej taki delikatny, hm, taki bezpieczny... Kiedy czyta³am o tym wydarzeniu w barze, co¶ chwyci³o mnie za serce do tego stopnia, ¿e potem okropnie ¿a³owa³am tego, i¿ Alex siê nie ujawni³. Tak, wiem, domy¶lam siê, ¿e ujawni siê w jakich¶ ekstremalnych warunkach, ale mimo wszystko poczu³am ten gorzki zawód.
Ciekawa jestem koszmarów Sary, które z pewno¶ci± dotycz± samego Alexa. A lilia to taki piêkny kwiat...
No có¿, wybacz, ¿e komentujê dopiero teraz, ale kompletnie umkn±³ mi moment, w którym pojawi³ siê odcinek. Niecierpliwie czekam na nastêpny. Pozdrawiam! ; **
Odcinek jest ¶wietny!
Alex pije krew jedynie z³ych ludzi... Nawet ich nie zabija... Jego zdolno¶ci przera¿aj±... Potrafi tak mocno hipnotyzowaæ... A¿ strach go spotkaæ, mimo ¿e sprawia wra¿enie dobrego wampira...
Sara ¶wietnie sobie poradzi³a z natrêtem... Strasznie mi siê podoba³a ta scenka...
No i to spotkanie z Alexem... Nie zdo³a³a przyjrzeæ mu siê dok³adnie, ani nie dowiedzia³a siê kim jest, ale da³o siê wyczuæ jakie¶ napiêcie miêdzy nimi...
No i ostatnia scena, kiedy Sara znowu my¶li o tajemniczym jednoro¿cu... Ciekawe, có¿ on oznacza, bo z pewno¶ci± ma jakie¶ znaczenie? Czy to ostrze¿enie, czy jaka¶ informacja?
Czekam na dalszy ci±g...
Dziêkujê dziewczynki za komentarze
agam - Alex mia³ trochê przera¿aæ. Takie by³o moje zamierzenie kiedy tworzy³am to opowiadanie. Alex jest wampirem z "krwi i ko¶ci" takim prawdziwym a jak ka¿dy wampir jest niebezpieczny kiedy jest jak to ujê³a¶ " na g³odzie". Z tego samego wzglêdu nie kaza³am mu siê ¿ywiæ wiewiórkami bo straci³by swój ca³y wampirzy urok
Ch³opak z baru? My¶lê, ¿e to raczej przypadkowa postaæ, ale wiadomo co mi strzeli do ³epetynki? mo¿e z przypadkowego ch³opaka zrobiê "KOGO¦"?
Co do nowego odcinka, to nie wiem kiedy go wstawiê. Postaram siê jak najszybciej. Na razie nowy cinek doda³am do Belli Mafii a tutaj sie zobaczy
Luna - czy ja wiem.... czy Sara nie jest pewna siebie i ¶wiadoma tego jak dzia³a na mê¿czyzn. My¶lê, ¿e jest bardzo ¶wiadoma, ale stara siê nie zwracaæ na to i na siebie zbytniej uwagi Co do Alexa - dobry wampir? Mo¿e.....w ka¿dym razie stara³am siê stworzyæ jego postaæ na takiegi drapie¿nego i mrocznego wampira. A co z jego charakterkiem i zachowaniem zrobi Sara to sie oka¿e w pó¼niejszych odcinkach. Dlatego twierdzê, ¿e ona jest jak najbardziej ¶wiadoma jak dzia³a na mê¿czyzna. Nie wie tyko jeszcze jak dzia³a na wampiry, ale to ju¿ wkrótce
A Alex ujawni sie ju¿ nied³ugo, ale to przecie¿ jest jasne jak s³oñce
namida1991 - nie mogê niestety odpowiedzieæ na pytanie jakie znaczenie ma jednoro¿ec, ale obiecujê, ¿e wszystko sie wyja¶ni w kolejnych odcinkach. Mo¿e nie od razu, ale na pewno
Co do Sary i Alexa to có¿.....milczê jak grób. Mam jednak koncepcjê na nastêpne odcinki i mam nadziejê, ¿e uda mi sie stworzyæ napiêcie i wzbudziæ ciekawo¶æ.
Na pewno Ci siê uda zbudowaæ napiêcie
Dziêkujê namida, ¿e we mnie wierzysz Postaram siê
Ja te¿ w Ciebie wierzê Po tych pierwszych odcinkach widaæ, ¿e bêdzie mroczno i tajemniczo i bardzo dobrze, ¿e Alex to, jak to napisa³a¶, wampir z krwi i ko¶ci;) Strasznie jestem ciekawa jego pierwszego spotkania twarz± w twarz z Sar±
A ch³opak z baru - my¶lê, ¿e jeszcze kiedy¶ móg³by siê pojawiæ Moja wyobra¼nia ju¿ podsuwa mi pewne scenariusze odno¶nie jego postaci, ale... to Twoje dzie³o, wiêc trzymam buziê na k³ódkê i czekam na odcinek:)
Kochana wiem, ¿e we mnie wierzysz i dziêkujê
Co do spotkania Alexa i Sary to odbêdzie siê ju¿ nied³ugo. Muszê przyznaæ, ¿e te¿ mam ju¿ pewne pomys³y odno¶nie ch³opaka z baru, ale zobaczymy czy znajd± zastosowanie w opowiadaniu. Wszystko zale¿y od tego jak mi siê to wszystko rozwinie
A teraz zapraszam na kolejny
ODCINEK 4
Alex stan±³ przy oknie w swoim gabinecie i opar³ d³oñ o ¶cianê. S³oñce skry³o siê ju¿ za horyzontem. Znów nadchodzi³a noc i czas niebezpieczeñstwa. Nie tylko dla ¶miertelników, ale równie¿ dla Sary. By³a celem jego wrogów i nie mia³ pojêcia dlaczego. Kim by³a i co takiego mia³a w sobie, ¿e wampiry za wszelk± cenê chc± j± dopa¶æ. Musia³ siê tego dowiedzieæ. Od tego zale¿a³o jej ¿ycie. Lilith nie uda³o mu siê uratowaæ. Przysi±g³ sobie, ¿e drugi raz nie pope³ni tego samego b³êdu. Obieca³, ¿e bêdzie chroni³ Sarê i zamierza³ dotrzymaæ s³owa. Nie zawiedzie nawet je¶li mia³by zgin±æ.
Nie wiedzia³ co powinien teraz zrobiæ. Sara chodzi³a po mie¶cie zupe³nie nie¶wiadoma niebezpieczeñstwa jakie jej zagra¿a. Nie umia³a siê obroniæ. By³a wnuczk± najpotê¿niejszej czarownicy, a mimo to nie u¿ywa³a czarów. A tylko one byæ mo¿e by³by w stanie uratowaæ jej ¿ycie. Westchn±³. Okazywa³o siê, ¿e Tegan mia³ racjê mówi±c, ¿e powinien sprowadziæ Sarê do kwatery. Tu by³aby bezpieczna. O ile mo¿na tak nazwaæ dom pe³en dzikich bestii. Wiedzia³ jednak, ¿e ¿aden z jego kompanów nie dotkn±³ by jej. Pourywa³by im ³by je¿eli co¶ by siê jej sta³o z ich rêki. Mogli siê sprzeciwiaæ jego decyzjom, ale zawsze chroniliby ka¿dego kto jest pod ich opiek±. Zastanawia³ siê tylko czy Sara zgodzi³aby siê na przebywanie w jednym domu z wampirami. Z drapie¿nikami którzy ¿ywi± siê lud¼mi takimi jak ona. Nie umia³ jej rozgry¼æ. By³a wyj±tkowa, inna ni¿ kobiety w jej wieku. Mog³o to byæ zale¿ne do tego, ¿e wiele ju¿ przesz³a. Jednak Alex wyczuwa³ w niej co¶ innego. By³a silna jak ma³o kto. Mia³a w sobie magiê. Tajemnicê. Co¶ co kusi³o, a jednocze¶nie sprawia³o ¿e cz³owiek trze¼wia³ natychmiast.
- Kim jeste¶ – powiedzia³ do siebie i spojrza³ na niebo. Mieni³o siê milionami kolorów. W budynkach naprzeciwko zapali³y siê ¶wiat³a. Boston znów budzi³ siê do ¿ycia. Kluby, dyskoteki, parki, ciemne zau³ki. Alex czu³ w ko¶ciach, ¿e dzisiejsza noc bêdzie ciê¿ka. Co¶ by³o nie tak. Nie mia³ pojêcia tylko co. Musia³ dzisiaj zabraæ Sarê do kwatery. Nie mia³ wyj¶cia. Nie wiedzia³ tylko jak to zrobiæ. Dobrowolnie z nim nie pójdzie. U¶miechn±³ siê do siebie. By³a waleczna. Niepokorna i uparta. A jednocze¶nie tak zmys³owa i seksowna. Sprawia³a, ¿e budzi³y siê w nim pierwotne instynkty. Jej zapach dra¿ni³ jego zmys³y, piêkne niebieskie oczy potrafi³y przedrzeæ siê do jego wnêtrza. Aksamitna skóra, która zaprasza³a do zasmakowania, podobnie jak zmys³owe usta. Pragn±³ jej. Jego cia³o reagowa³o natychmiast. K³y bole¶nie siê wyd³u¿y³y. Zawarcza³ przeci±gle. Nie rozumia³ co siê z nim dzia³o. Budzi³a siê w nim bestia. ¦miertelnie niebezpieczna. G³ód dawa³ o sobie znaæ. Nigdy jeszcze nie czu³ tak przemo¿nego bólu. Oczy zasz³y mu czerwon± mg³±. Odetchn±³ g³êboko ¿eby siê uspokoiæ. Co siê u licha z nim dzia³o. By³ najsilniejszy i zawsze potrafi³ nad sob± zapanowaæ. Dlaczego Sara tak na niego dzia³a³a. Wywo³ywa³a w nim g³ód. Fizyczny i duchowy. Od stuleci by³ sam. Po¿±danie ros³o w nim z ka¿d± sekund±. Pragn±³ jej. Chcia³ by nale¿a³a tylko do niego. Kusi³a go zapachem, spojrzeniem, niewinnym gestem. Jej melodyjny g³os rozlewa³ siê po jego ciele niczym przyjemna pieszczota. By³ gotów zrobiæ dla niej wszystko. Kiedy j± widzia³ czu³ siê inaczej. Zalewa³a go fala czu³o¶ci i troski. Nie móg³ pozwoliæ, aby cokolwiek go rozproszy³o. To mog³oby siê ¼le skoñczyæ. Najwa¿niejsze by³o dla Alexa jej bezpieczeñstwo. Musia³ j± chroniæ. Westchn±³. Nie wiedzia³ jak sobie z ni± poradzi. Nie ba³a siê go. By³a odwa¿na. Je¶li j± tu sprowadzi ta dziewczyna zburzy jego pouk³adany ¶wiat. U¶miechn±³ siê. Przy³apa³ siê na tym, ¿e nie mia³ nic przeciwko temu. Jego ¿ycie od dawna by³o szare i beznamiêtne. Sara to zmieni³a.
- Tu jeste¶ – powiedzia³ Tegan wchodz±c do gabinetu.
- Co¶ nowego? – zapyta³ Alex i spojrza³ na przyjaciela. Tegan u¶miechn±³ siê do niego szczerz±c zêby.
- Nie my¶l o niej tyle – za¶mia³ siê i napotka³ upominaj±cy wzrok Alexa. Uniós³ rêce w ge¶cie poddania i zamilk³.
- Dowiedzieli¶cie siê czego¶ nowego? – zapyta³ i usiad³ za biurkiem patrz±c na Tegana wyczekuj±co.
- Zdaje siê, ¿e kto¶ szykuje niez³± rozróbê – powiedzia³ Tegan i chwyci³ krzes³o stoj±ce przy stole. Odwróci³ je i usiad³ na nim okrakiem k³ad±c ³okcie na oparciu – nie dajemy rady patrolowaæ ulic. Wydaje nam siê, ¿e jest nas za ma³o. W ostatnim czasie liczba wampirów z na³ogiem krwi jest coraz wiêcej. Nie mam pojêcia sk±d siê bior± te ¶wiry – powiedzia³ i skrzywi³ siê na samo wspomnienie.
- Jasna cholera – Alex zakl±³ – dzwoni³ Vincent – poinformowa³ – w nowym Yorku te¿ ostatnio robi siê nie ciekawie. Twierdzi jednak, ¿e wszystkie wampiry od niego z terenu przenosz± siê do nas – powiedzia³ i wsta³ – je¶li dalej tak bêdzie to bêdziemy mieli epidemiê tego cholerstwa w ca³ym Bostonie – podszed³ do okno i schowa³ rêce w kieszenie.
- Masz jaki¶ pomys³? – zapyta³ Tegan – je¶li ich nie powstrzymamy mo¿e byæ kiepsko – zauwa¿y³. Alex spojrza³ na niego mru¿±c oczy i nad czym¶ siê zastanawiaj±c.
- Ciekawi mnie kto znów tworzy armiê i przede wszystkim w jakim celu – powiedzia³ a Tegan postuka³ palcami w krzes³o.
- My¶lisz, ¿e to mo¿e mieæ zwi±zek z Sar±? – zapyta³a w koñcu i spojrza³ na Alexa wyczekuj±co. Ksi±¿ê odwróci³ siê do niego i podszed³ do biurka. Opar³ siê o nie.
- Obawiam siê, ¿e ta ma³a czarownica mo¿e mieæ z tym co¶ wspólnego. Mo¿e nie tylko o ni± chodzi, ale podejrzewam, ¿e po czê¶ci jest powodem dla którego ten go¶æ zbiera wampiry w swoje szeregi – przyzna³ opanowanym g³osem i skrzy¿owa³ rêce na piersi.
- Chêtnie bym siê dowiedzia³ kim jest ta ma³a – odpar³ Tegan z kpi±cym u¶mieszkiem – musi byæ kim¶ wyj±tkowym skoro zbieraj±c na ni± wojsko – zauwa¿y³ i spojrza³ na przyjaciela z rozbawieniem.
- Te¿ chcia³bym siê dowiedzieæ. Musimy odkryæ to pierwsi inaczej nie wiemy co chronimy.
- Wiec co robimy? – zapyta³ Tegan i wsta³ odstawiaj±c krzes³o na miejsce.
- Trzeba zebraæ ludzi – stwierdzi³ stanowczo Alex – sami nie damy rady a zanosi siê na niez³± jadkê – doda³. Tegan wyszczerzy³ zêby w u¶miechu.
- Ch³opaki chêtnie wpadn± na imprezkê – powiedzia³ ¶miej±c siê – skar¿yli siê ostatnio, ¿e umieraj± z nudów – Alex u¶miechn±³ siê rozbawiony.
- Zbierz tylu ilu siê da – powiedzia³ spokojnie.
- Masz to jak w banku Alex – powiedzia³ Tegan i z wampirze szybko¶ci± pogna³ do innego pomieszczenia. Alex pokrêci³ g³ow± i siêgn±³ po s³uchawkê telefonu bezprzewodowego stoj±cego na biurku. Wystuka³ numer.
- Vin? – zapyta³ i u¶miechn±³ siê do siebie – masz ochotê na ma³e polowanie?
Kenaya dnia 10:58:14 19-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
Hej czytam ju¿ wcze¶niej Twoje opowiadanie, ale dopiero teraz postanowi³am skomentowaæ je.
Bardzo mi siê podoba, byæ mo¿e dlatego i¿ jestem fank± wszystkiego co dotyczy wampirów . Super siê czyta.
I jeszcze nie wiem czemu ale Twoje opowiadanie kojarzy mi siê z ksi±¿k± "Mroczny Ksi±¿ê" Christine Feehan,choæ to mo¿e tylko takie moje wra¿enie
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek
Alex coraz wiêcej my¶li o Sarze... Co¶ tu siê najwyra¼niej kroi....
No i ta ca³a sprawa z tym nag³ym nap³ywem wampirów... O co mo¿e chodziæ? Czy¿by faktycznie Sara by³a tak potê¿na, ¿e zbieraj± ca³± armiê, by j± pokonaæ? Strasznie mnie to nurtuje... Mam nadziejê, ¿e Alex'owi uda siê j± ochroniæ....
Czekam na dalszy ci±g
Dziêkujê za komentarze :*
Nika1986 - fakt, ¿e mo¿e sie kojarzyæ z t± ksi±¿k±. Tak samo jak z ka¿d± inn± o wampirach, któr± czyta³am. Ka¿da ma w sobie te same cechy. Wampir kontroluje umys³y i ¿ywi siê krwi± ludzi. Jest nadludzko szybki i silny. Prawdopodobieñstwa mo¿na szukaæ w tym, ¿e Sara ma zdolno¶ci parapsychiczne a Alex jest ksiêciem. Ale stara³am siê zrobiæ wszystko ¿eby nie dublowaæ historii z ksi±¿ki. Alex mia³ byæ potêzny i najstarszy. Wydawa³o mi siê, ¿e tylko wtedy gdy zostanie przywódc± swoich pobratymców zyska cechy jakie chcia³am mu nadaæ. Natomiast Sara to wnuczka czarownicy i .....
Wiêc tym bardziej nie ma nic wspólnego z bohaterkami z tych ksi±¿ek.
W ka¿dym razie cieszê siê, ¿e zajrza³a¶. Te¿ uwielbiam ksi±¿ki o wampirach
Mam nadziejê, ¿e wpadniesz czê¶ciej
namida1991 - kochana chcia³abym odpowiedzieæ na nartuj±ce ciê pytania ale nie mogê. Popsu³a bym wszystko wiêc my¶lê, ¿e zaczekasz a¿ wszystko siê wyja¶ni stopniowo. :*
Postaram siê...
Ale¿ ta Sara dzia³a na naszego ksiêcia Wygl±da to trochê tak, jakby zaczyna³ mieæ obsesjê na jej punkcie;P Swoj± drog± ciekawe co w niej jest takiego, ¿e tak dzia³a na Alexa i jak siê okazuje tak¿e na inne wampiry, które zdaje siê, ¿e szykuj± siê do jakiego¶ "zmasowanego ataku".
Nie mam pojêcia o co chodzi, ale w³a¶nie to jest w tym wszystkim najfajniejsze
Czekam na next!
Pozdrawiam
Dziêkujê Agu¶ za koma :*
Sara dzia³a oj dzia³a Czy to obsesja? Nie wiem....powiedzia³abym raczej ¿e namiêtno¶æ i zaborczo¶æ
A co takiego ma w sobie Sara? Hmm....co¶ ma
Pozdrawiam :*
Nie ma za co - sama przyjemno¶æ czytaæ i komentowaæ takie opowiadania
Zbyt wiele to mi Twój post nie wyja¶ni³, ale to nawet lepiej, bo nadal nie wiem czego siê spodziewaæ
Agula na tym etapie opowiadania nie mogê nic wyja¶niæ
Podsumowuj±c mogê tylko powiedzieæ, ¿e Sara oprócz tego ¿e jest czarownic±, o czym wiesz, jest równie¿ kim¶ jeszcze. To w³a¶nie to powoduje, ¿e taka dzia³a na wampiry, nie mówi±c ju¿ o tym, ¿e na Alexa dzia³a równie¿, a mo¿e przede wszystkim z innych powodów.
Tyle mogê powiedzieæ :*
Co¶ mi w g³ówce teraz za¶wita³o odno¶nie tego kim mo¿e byæ Sara, ale... nic nie powiem, tylko poczekam na rozwój akcji
Ciekawa jestem Twojej teorii Zobaczymy czy mia³a¶ racjê jak siê wyja¶ni kim jest Sara. Teraz jeszcze muszê dopasowaæ obsadê do pozosta³ych bohaterów, bo pojawi siê ich trochê
Je¶li to jest to samo, co zaplanowa³am dla jednej z moich czarownic... nie, lepiej nic ju¿ nie bêdê mówiæ - nied³ugo wszystko samo stanie siê jasne
Nowi bohaterowie? Super Jakby co, to wiesz... masz mojego maila, wystarczy jak podrzuciæ fotki a ja ju¿ je wrzucê w szymelek;)
Mam nadziejê, ¿e to jednak nie bêdzie to samo Ale by siê porobi³o
Co do nowych bohaterów - je¶li Twoja propozycja nadal jest aktualna to ja chêtnie skorzystam Jak znajdê chwilê to pode¶lê maila - mam zamiar to zrobiæ zanim wrzucê kolejny odcinek
Pozdrawiam :*
Propozycja oczywi¶cie nadal jak najbardziej aktualna Teraz ju¿ pójdzie szybko, bo t³o gotowe, wiêc wystarczy tylko pod³o¿yæ odpowiednie zdjêcie i zmieniæ napis;)
ODCINEK 5
- Neli…. jeste¶ niepoprawna – Sara upomnia³a przyjació³kê ¶miej±c siê jednocze¶nie do s³uchawki telefonu.
- Ja? Nie przesadzaj – za¶mia³a siê – ale sama powiedzia³a¶ ¿e jest … hmm…..seksowny? – zapyta³a rozbawiona. Sara wywróci³a teatralnie oczami i poprawi³a kaptur na g³owie, bo wieczór robi³ siê coraz ch³odniejszy.
- Nie! Powiedzia³am, ¿e jest w nim co¶ takiego….. – zastanowi³a siê na chwilê próbuj±c znale¼æ odpowiednie s³owo.
- Poci±gaj±cego? – zachichota³a Neli po drugiej stronie s³uchawki.
- Jak ja mam z tob± powa¿nie rozmawiaæ skoro ty ca³y czas odwracasz kota ogonem? – zapyta³a zrezygnowana.
- Wybacz – odpowiedzia³a Neli skruszona.
- Mia³am raczej na my¶li ¿e jest niebezpieczny i pe³en …. mroku – powiedzia³a Sara i skrzywi³a siê na w³asne s³owa. Zabrzmia³o to raczej jak tekst z jakiego¶ taniego horroru ni¿ opis „cichego wielbiciela” jak go okre¶li³a Neli.
- Mo¿e byæ ciekawie – zauwa¿y³a Neli i za¶mia³a siê do s³uchawki.
- Faktycznie, bior±c pod uwagê ¿e nie wiem czego facet ode mnie chce, jak wygl±da i jak siê nazywa to rzeczywi¶cie mo¿e byæ ciekawie jak mnie w koñcu dopadnie.
- Ale powiedzia³ przecie¿ ¿e nie musisz siê go baæ – przypomnia³a Neli.
- Tak powiedzia³, ale to nie znaczy ¿e powinnam go pos³uchaæ.
- Sara…. – zaczê³a oficjalnie Neli – jeste¶ medium. Gdyby z tym go¶ciem by³o co¶ nie tak to by¶ siê zorientowa³a. Nie masz siê czym przejmowaæ.
- I tu siê pojawia kolejny problem – westchnê³a zrezygnowana – nie wyczuwam go. To znaczy….dopóki sam umy¶lnie nie da mi znaku ¿e jest w pobli¿u ja o tym nie wiem. Nie umiem go zlokalizowaæ je¶li mi na to nie pozwoli – wyt³umaczy³a.
- To rzeczywi¶cie interesuj±ce – przyzna³a – mo¿e on te¿ jest medium jak ty?
- Nie wiem – odpar³a i za³o¿y³a zb³±kany kosmyk w³osów za ucho – do tego ten jednoro¿ec – mruknê³a.
- Jaki jednoro¿ec? – zapyta³a zaciekawiona Neli.
- Pamiêtasz jak ci opowiada³am ¿e w dniu ¶mierci moich rodziców ¶ni³ mi siê jednoro¿ec?
- Tak pamiêtam. Nawet go narysowa³a¶. Wisi w twoim salonie, prawda?
- Owszem – westchnê³a i w³o¿y³a rêkê w kieszeñ kurtki – od ¶mierci babci ten jednoro¿ec coraz czê¶ciej mi siê ¶ni i nie wiem co oznacza. To mo¿e byæ jaka¶ wiadomo¶æ, znak cokolwiek a ja nie mam pojêcia jak ja odczytaæ – powiedzia³a zrezygnowana.
- Có¿ ….. my¶lisz, ¿e ten facet mo¿e mieæ z tym co¶ wspólnego? – zapyta³a Neli.
- Nie wiem. Za du¿o tego jak na jeden moment. Nie ogarniam ba³aganu we w³asnym mieszkaniu a co dopiero w ¿yciu – za¶mia³a siê z ironi±. Neli jej zawtórowa³a po czym doda³a.
- Kochanie, z tego co pamiêtam, a by³am u ciebie dwa dni temu, to nie masz ba³aganu i nigdy nie mia³a¶ – zauwa¿y³a rozbawiona. Sara parsknê³a ¶miechem.
- To by³a taka przeno¶nia. Zreszt± niewa¿ne.
- Nie martw siê. Na pewno w koñcu wszystko siê wyja¶ni. A do tej pory tak ju¿ na powa¿nie, uwa¿aj na siebie. Szczególnie jak wracasz z pracy o tej porze co dzisiaj. Ulice s± ju¿ puste – zauwa¿y³a ze szczera trosk± w g³osie.
- nie wiem – potar³a czo³o – to wszystko jest dla mnie bardzo dziwne. Co¶ siê dzieje wokó³ mnie, a ja nie wiem co – zauwa¿y³a – czuje siê nieswojo, tak jakby kto¶ bezustannie mnie obserwowa³. Najgorsze, ¿e niczego nie mogê wyczuæ.
- Sara… - zaczê³a powa¿nie Neli – zaczynasz mnie przera¿aæ. Powinna¶ rzuciæ t± robotê w tym klubie, bo nic dobrego z tego nie wyniknie.
- Neli musze z czego¶ ¿yæ a tam dobrze p³ac±. – powiedzia³a Sara – poza tym nie dam siê zastraszyæ jakiemu¶ kretynowi – warknê³a.
- to nie chodzi o to czy bêdziesz siê ba³a czy nie tylko o to ¿e mo¿e ci siê co¶ staæ – zauwa¿y³a zatroskana.
- Neli nic mi nie bêdzie. Umiem siê obroniæ – powiedzia³a i skrzywi³a siê na w³asne s³owa. Mam przynajmniej tak± nadziejê – pomy¶la³a w duchu.
- dobrze ju¿ dobrze, ale nie dziw siê ¿e siê o ciebie martwiê.
- przed chwil± chcia³a¶ mnie swataæ z nieznajomym – odpar³a Sara i wywróci³a oczami kiedy us³ysza³a teatralne sapniêcie po drugiej stronie s³uchawki.
- nie ³ap mnie za s³owa. Id¼ lepiej do domu i uwa¿aj na siebie. Zadzwoniê jeszcze pó¼niej – doda³a.
- bêdziesz mnie teraz pilnowaæ? – zapyta³a Sara rozbawiona.
- trzeba by³o mnie nie straszyæ. Trzymaj siê – po¿egna³a siê i roz³±czy³a. Sara pokrêci³a rozbawiona g³ow± i schowa³a telefon do kieszeni d¿insów. Nasunê³a kaptur bardziej na g³owê i skrêci³a w ulicê niedaleko swojego mieszkania. Nagle poczu³a mro¼ne powietrze muskaj±ce j± po nogach i d³oniach. Z pocz±tku my¶la³a, ¿e to wiatr ale kiedy znów siê to powtórzy³o tym razem intensywniej i wyra¼niej zwolni³a i odwróci³a siê zdejmuj±c kaptur. Rozejrza³a siê dooko³a, ale nic nie dostrzeg³a. Przeszed³ j± zimny i nieprzyjemny dreszcz zwiastuj±cy co¶ czego na pewno wola³aby unikn±æ. Opu¶ci³a barierê ochronn± i sprawdzi³a okolicê w poszukiwaniu zagro¿enia. Kiedy mia³a ju¿ ruszyæ przed siebie poczu³a w umy¶lê czyj±¶ nieudoln± próbê zaw³adniêcia jej my¶lami. Lodowaty i o¶lizg³y dotyk czego¶ tak paskudnego, ¿e wywo³ywa³o w niej md³o¶ci. Zmarszczy³a brwi i wznios³a bariery ochronne na tyle silne jak to tylko by³o mo¿liwe. Ruszy³a przed siebie szybciej ni¿ dotychczas przez ca³y czas rozgl±daj±c siê dooko³a uwa¿nie i przytrzymuj±c ochronne mury w g³owie przez które kto¶ nieustannie i coraz bardziej zniecierpliwiony próbowa³ siê przedostaæ. Nagle poczu³a têpy ból w g³owie i z³apa³a siê za skronie zaciskaj±c zêby. Zgiêta w pó³ na ¶rodku pustej ulicy próbowa³a siê ruszyæ, ale ból by³ tak silny, ¿e nie mog³a nic zrobiæ. Czu³a siê tak jakby co¶ ciê¿kiego i silnego próbowa³o zmia¿d¿yæ jej czaszkê. To by³o nie do wytrzymania. Nie mog³a zebraæ my¶li. Tak jakby mia³a w g³owie ca³kowit± pustkê. Ciemn± dziurê. Opad³a na kolana i oddycha³a ciê¿ko. Wytê¿y³a umys³ i spróbowa³a znale¼æ jakiekolwiek wspomnienie którego mog³aby siê uczepiæ jak ko³a ratunkowego. I znalaz³a. Przypomnia³a sobie dni które spêdza³a w babci± przy kominku. Kiedy to uczy³a j± podstaw magii jakie powinna znaæ, aby umieæ siê broniæ. Z³apa³a siê tego wspomnienia i wznios³a bariery ochronne w swoim umy¶le wypieraj±c z niego jednocze¶nie intruza. Wsta³a szybko i pogna³a w zau³ek pomiêdzy budynkami który prowadzi³ do jej mieszkania. Us³ysza³a za sob± gro¼ny ryk dzikiego zwierzêcia i odwróci³a siê, aby zobaczyæ czy nic za ni± nie biegnie. Wtedy kto¶ z³apa³ j± za ³okieæ i wci±gn±³ do starego magazynu. Przygniót³ j± do ¶ciany i zatka³ usta d³oni±.
- - spokojnie – us³ysza³a cichy szept. Unios³a wzrok i napotka³a ¶wiec±ce oczy koloru p³ynnego z³ota wpatruj±ce siê w ni± z intensywno¶ci±. Jêknê³a cicho ze strachu i patrzy³a na niego uwa¿nie staraj±c siê dostrzec jego twarz skryt± w cieniu kaptura. Pochyli³ siê do przodu i owion±³ j± przyjemny korzenny zapach, który towarzyszy³ jej od kilku dni – nie bój siê mnie – wyszepta³ i zsun±³ kaptur z g³owy. Sara przyjrza³a mu siê zaciekawiona a jej serce przyspieszy³o. Nie wiedzia³a czy to ze strachu, czy dlatego ¿e bieg³a, a mo¿e z powodu mê¿czyzny który postanowi³ siê wreszcie ujawniæ. U¶miechn±³ siê delikatnie ukazuj±c bia³e zêby – nie bêdziesz krzyczeæ? – zapyta³ i spojrza³ jej w oczy. Kiedy pokrêci³a g³ow± powoli zsun±³ jej d³oñ z ust muskaj±c wargi palcami. Przeszed³ j± dreszcz i spojrza³a na niego chmurnie.
- kim jeste¶? – zapyta³a w¶ciek³a mierz±c go gniewnym wzrokiem. Pokrêci³ g³ow± i wyjrza³ na ulicê
- to nie jest ani odpowiedni moment ani miejsce na to ¿eby o tym dyskutowaæ – powiedzia³. Sara jêknê³a w¶ciek³a i odepchnê³a go od siebie. Alex zachwia³ siê na nogach i warkn±³ ostrzegawczo patrz±c jej w oczy.
- Nie bêdziesz mi mówi³ kiedy jest odpowiedni moment – powiedzia³a mierz±c go wzrokiem – ³azisz za mn± od jakiego¶ czasu, obserwujesz mnie i chce wiedzieæ kim u diab³a jeste¶ i czego ode mnie chcesz?
- Sara…. – powiedzia³ upominaj±co i podszed³ do niej. Dziewczyna zmarszczy³a brwi i zrobi³a krok w ty³ zatrzymuj±c siê na ¶cianie. Westchn±³ kiedy zobaczy³ w jej oczach na nowo strach – nie chce cie skrzywdziæ i nigdy tego nie zrobiê – powiedzia³ i opar³ siê d³oni± o ¶cianê tu¿ nad jej g³ow± – nie to jest moim celem.
- A co? – zapyta³a wojowniczo unosz±c podbródek.
- Nie teraz – powiedzia³ stanowczo i spojrza³ jej w oczy. Sara prychnê³a i ruszy³a w stronê wyj¶cia. Z³apa³ j± jednak za ramiê i zatrzyma³ – dok±d idziesz? – zapyta³ z trosk±. Sara wyrwa³a mu siê i spojrza³a wojowniczo w oczy.
- Nie twój interes – wysycza³a przez zêby – zostaw mnie w spokoju – Alex jednak pokrêci³ g³ow± i ze szczer± skruch± zajrza³ jej w oczy.
- Nie mogê – przyzna³ – obieca³em.
- Komu? – zapyta³a i skrzy¿owa³a rêce na piersi. Alex spojrza³ na ni± i nagle znieruchomia³. Przesun±³ wzrok gdzie¶ w dal i nas³uchiwa³. Zawarcza³ przeci±gle obna¿aj±c k³y. Sara przyjrza³a mu siê uwa¿nie i przekrzywi³a g³owê w bok mierz±c go wzrokiem. Spojrza³ na ni± czekaj±c na jej reakcjê. Kiedy dostrzeg³ w jej oczach zaciekawienie zmieszane z obaw± domy¶li³ siê, ¿e wiedzia³a ju¿ kim jest – jeste¶ wampirem – powiedzia³a i cofnê³a siê instynktownie do ty³u .
- Wiesz o nas – zauwa¿y³ i powoli zacz±³ siê do niej zbli¿aæ. Sara prychnê³a i pos³a³a mu nienawistne spojrzenie.
- Owszem wiem. Lilith mia³a do¶æ rozumu by po ¶mierci moich rodziców powiedzieæ mi tyle ile powinnam wiedzieæ, by móc siê broniæ. To wampir zabi³ moj± matkê i ojca. Podobnie jak wampir zabi³ moj± babkê – warknê³a – przekona³am siê ¿e istniejecie bo zabrali¶cie mi to co kocha³am najbardziej na ¶wiecie – powiedzia³a a jej oczy b³ysnê³y gniewem i czym¶ pomarañczowym. Alex zamruga³ oszo³omiony, ale szybko odzyska³ nad sob± panowanie i patrzy³ na ni± zdumiony – czego chcesz ode mnie? – zapyta³a a kiedy nie uzyska³a odpowiedzi odwróci³a siê napiêcie i ruszy³a w stronê ulicy – nie zbli¿aj siê do mnie – warknê³a. Ch³opak ¶mign±³ do niej z wampirz± szybko¶ci± i z³apa³ j± w pó³ wi꿱c w swoich ramionach.
- Tam jest dla ciebie niebezpiecznie – powiedzia³ tu¿ nad jej uchem – zaufaj mi i nie uciekaj – poprosi³ i rozlu¼ni³ u¶cisk odwracaj±c j± przodem do siebie – wszystko ci wyja¶niê, ale nie tutaj i nie teraz, proszê – powiedzia³ i spojrza³ na ni± b³agalnie – zna³em twoj± babkê je¿eli ten fakt ci pomo¿e. To ona b³aga³a mnie ¿ebym cie chroni³ – powiedzia³ i patrzy³ na ni± uwa¿nie. Sarze ³zy zebra³y siê w oczach. Chcia³a co¶ powiedzieæ, ale nagle poczu³a na d³oniach i nogach ten sam lodowaty i nieprzyjemny powiew powietrza. Spojrza³a na Alexa. Wbi³ wzrok w co¶ za ni±. Jego oczy b³ysnê³y czerwieni±, z gard³a wydoby³ siê g³o¶ny warkot. Obna¿y³ k³y i siêgn±³ do ty³u. Wyci±gn±³ z pochwy na plecach miecz z tytanu i ¶cisn±³ go mocno. Spojrza³ na Sarê i przes³a³ jej telepatyczn± wiadomo¶æ. „ K³ad¼ siê…” us³ysza³a stanowczy g³os Alexa. Pad³a na ziemiê i us³ysza³a czyje¶ gro¼ne rykniêcie….
Odcinek trzyma w napiêciu, szczególnie koñcówka... Ciekawe kto ich zaatakowa³?
Alex i Sara spotkali siê po raz kolejny, co prawda w niezbyt mi³ych okoliczno¶ciach, ale przynajmniej Alex j± ochroni³...
Ciekawa jestem, jak to siê dalej potoczy
Dziêkujê za komentarz namida
Co do okoliczno¶ci to fakt nie s± mi³e, ale przynajmniej spotkali siê twarz± w twarz
Cieszê siê, ¿e uda³o mi siê trzymaæ w napiêciu Taki by³ mój zamiar
I osi±gnê³a¶ go i to w jakim stylu
Spó¼niona, ale jestem
Sara i Alex w koñcu siê spotkali, ale bardziej mnie w tej chwili intryguje, kto ich zaatakowa³ - chwilowo nie mam pomys³u, kto to mo¿e byæ, ale domy¶lam siê, ¿e chodzi mu wy³±cznie o Sarê. Bardzo dobrze, ¿e Alex jest przy niej, bo sama mog³aby sobie nie daæ rady z tym "czym¶".
Neli jest dobr± przyjació³k± i ju¿ j± lubiê Poza tym chyba nawet jest odrobinê, ¿e tak powiem, "wtajemniczona", skoro wie, ¿e Sara jest medium, a mo¿e wie co¶ jeszcze?
Czekam na new, a teraz idê kibicowaæ naszym bia³o-czerwonym szczypiornistom
Trzymaæ kciuki proszê ^^
Trzymamy, trzymamy
Co do "tego czego¶" to faktycznie Sara sama by sobie nie poradzi³a bior±c pod uwagê, ¿e nie wie jak± ma w sobie moc :>
A Neli? Owszem jest wtajemniczona. Zarówno w to ¿e Sara jest medium jak i to ¿e pochodzi z klanu czarownic. Poza tym ONA........có¿...... wszystko w swoim czasie
Buuu... i przegra³y mato³ki
No nic, trzeba ¿yæ dalej, a wracaj±c do Twojego opowiadania - to po ostatnim po¶cie jeszcze bardziej nie mogê siê doczekaæ kolejnego odcinka
Powinna¶ pomy¶leæ nad zawodowym pisaniem ksi±¿ek - na pewno sprzedawa³yby siê ¶wietnie i mówiê to ¶miertelnie powa¿nie ^^
ps. jutro postaram siê podes³aæ sygnaturki;)
Eillen dnia 21:12:41 28-01-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Przegra³y? Trudno
A z tym zawodowym pisaniem to nie przesadzajmy
Dziêki za mi³e s³owa, ale jeszcze do perfekcji wiele mi brakuje, ¿eby zawodowo pisaæ ksi±¿ki
p.s. to czekam
Nie przesadzam - naprawdê jestem pod wra¿eniem Ja siê mogê siê z moim hunterem schowaæ i nie wracaæ
ODCINEK 6
Pad³a na ziemiê i us³ysza³a czyje¶ gro¼ne rykniêcie. Podczo³ga³a siê pod najbli¿sz± ¶cianê i odwróci³a g³owê w stronê z której dobiega³y odg³osy walki. Alex w³a¶nie w pe³nym gracji ruchu ¶ci±³ g³owê jednego z wampirów. Sara otworzy³a szerzej oczy. Nie s±dzi³a, ¿e jest ich tyle. Grupa piêciu obrzydliwych i zimnych krwiopijców. Pochyleni do przodu niczym przyczajone drapie¿niki zmierza³y powoli w stronê Alexa. Szarzy na skórze, z przekrwionymi oczami, ¶wiec±cymi na czerwono. Warczeli jak wilki obna¿aj±c spiczaste ¿ó³te zêby. W k±cikach ust mo¿na by³o dostrzec resztki krwi, któr± pili tej nocy. Sara skrzywi³a siê na ten widok. Powoli wsta³a z pod³ogi magazynu i oparta o ¶cianê patrzy³a na ca³a sytuacjê staraj±c siê wy³apaæ ka¿dy szczegó³. Opu¶ci³a bariery ochronne w swojej g³owie i sprawdzi³a okolicê. Wyczuwa³a my¶li grypki wampirów która atakowa³a Alexa. Jednak mro¼ne powietrze wcale, które liza³o jej rêce i nogi wcale nie pochodzi³o od nich. Rozejrza³a siê dooko³a. Nikogo wiêcej tu nie by³o jednak w g³owie znów poczu³a ten o¶lizg³y zimny dotyk. Wzdrygnê³a siê i stara³a siê wznie¶æ bariery w umy¶le, ale jej siê to nie uda³o. Przeszed³ j± przenikliwy ból. Z³apa³a siê za skronie i jêknê³a g³o¶no. Opad³a na kolana i pochyli³a siê do przodu oddychaj±c ciê¿ko. Kto¶ znów próbowa³ siê dostaæ do jej g³owy i zaw³adn±æ jej umys³em. Nie chcia³a siê mu poddaæ, wiec kara³ j± bólem nie do zniesienia. W jej oczach pojawi³y siê ³zy. Alex odwróci³ g³owê w jej stronê. Jego oczy b³ysnê³y ze z³o¶ci. Zawarcza³ gro¼nie i skupi³ swój umys³ ca³kowicie na dziewczynie. Krzyknê³a przera¼liwie z bólu. Alex dotkn±³ jej umys³u i okry³ j± swoj± moc± niczym kocem. Ból w jednej chwili zel¿a³. Poczu³a przyjemne ciep³o. Miê¶nie rozlu¼ni³y siê i zaczê³y dr¿eæ z wysi³ku. Usiad³a pod ¶cian± i unios³a wzrok na Alexa. Zniecierpliwiony wampir rzuci³ siê na niego. Alex uchyli³ siê od ataku jego ostrych pazurów. Machn±³ mieczem i przebi³ go na wylot. Wampir warkn±³ i zmieni³ siê w kupê prochu. W tym samym momencie kolejny ruszy³ w jego stronê obna¿aj±c w¶ciekle zêby. Zanim zd±¿y³ drasn±æ nimi skórê Alexa, ksi±¿e chwyci³ go za gard³o i przygwo¼dzi³ do ¶ciany z tak± si³±, ¿e ten jêkn±³ z bólu.
- Kto was nas³a³? – zapyta³ Alex mierz±c go w¶ciek³ym spojrzeniem. Kiedy ten siê nie odezwa³ – odpowiadaj! – zagrzmia³. Wampir jednak u¶miechn±³ siê szyderczo.
- Dowiesz siê w swoim czasie – za¶mia³ siê. Zacharcza³ kiedy Alex ¶cisn±³ mocniej jego krtañ. Ksi±¿ê obna¿y³ k³y i zasycza³ niebezpiecznie. Gwa³townie odwróci³ g³owê kiedy us³ysza³ jak kolejne dwa wampiry zbli¿aj±c siê w stronê Sary. Siêgn±³ do paska i chwyci³ sztylet z pokrytej tytanem stali, który dosta³ od Tegana zanim wyszed³ z kwatery. Cisn±³ nim w stronê intruzów wbijaj±c ostrze w plecy jednego z nich. W mgnieniu oka wampir zamieni³ siê w kupê prochu. Cia³o kolejnego zaskwiercza³o i tak¿e siê rozsypa³o w kontakcie z tytanem. Alex spojrza³ Sarze w oczy sprawdzaj±c czy z ni± wszystko w porz±dku. Patrzy³a na niego z ostro¿no¶ci±, ale i ulg±. Alex przeniós³ swój wzrok na wampira którego nadal trzyma³ w mocnym u¶cisku.
- Zosta³e¶ sam – powiedzia³ Alex i przechyli³ g³owê lekko w bok – je¿eli powiesz mi kto was nas³a³ pozwolê ci wybieraæ sposób w jaki pozbawiê ciê ¿ycia – wysycza³ – albo wyjdziesz na spotkanie ze ¶witem albo wbijê ci w serce mój miecz.
- Jaki¶ ty wspania³omy¶lny – warkn±³ wampir i pos³a³ Alexowi szydercze spojrzenie. Po chwili u¶miechn± siê z wy¿szo¶ci± i przeniós³ swój wzrok gdzie¶ ponad ramieniem Alexa. W tym samym momencie w magazynie rozleg³o siê teatralne klaskanie. Alex wysun±³ k³y i warkn±³ cicho. Odwróci³ g³owê i spojrza³ w oczy swojemu najwiêkszemu wrogowi.
- Lucien – wysycza³ przez zêby. Wampir uk³oni³ siê teatralnie z aroganckim b³yskiem w oku.
- Mi³o ciê znów widzieæ ksi±¿ê – powiedzia³ powa¿nie. Po chwili jednak wybuchn±³ ironicznym ¶miechem – kto by pomy¶la³, ¿e wielki ksi±¿ê rasy sam wybierze siê na polowanie – odpar³ Lucien i skrzy¿owa³ rêce na piersi – zawsze twierdzi³em, ¿e twoi ludzie do niczego siê nie nadaj± – za¶mia³ siê – banda nieudaczników, którzy nie umiej± zadbaæ o swojego wielkiego pana. Móg³bym cie teraz zabiæ bez trudu i zabraæ to co tak strze¿esz – powiedzia³ i przesun±³ leniwie wzrokiem na Sarê – wiedzia³em ¿e pachniesz cudownie. Tak s³odko i zapraszaj±co, a jednocze¶nie niebezpiecznie – u¶miechn±³ siê. Sara pos³a³ mu gniewne spojrzenie które b³ysnê³o tym samym pomarañczowym blaskiem co wcze¶niej – podoba mi siê twoja nieposkromiona natura – doda³ i ruszy³ powoli w jej stronê. Alex jednak z wampirz± szybko¶ci± znalaz³ siê tu¿ przed ni± zas³aniaj±c j± ca³kowicie swoim cia³em.
- Nie zbli¿aj siê do niej – warkn±³. Ods³oni³ k³y i warkn±³ ostrzegawczo. Jego oczy zasnu³y siê czerwon± mg³±. Cia³o napiê³o siê do granic mo¿liwo¶ci wyrywaj±c siê do wroga. Czu³ nieodparte pragnienie ¿eby wbiæ k³y w skórê tego cholernego wampira i wyssaæ z niego ca³± krew a pó¼niej pozostawiaj±c go wschodz±cemu s³oñcu.
- Spokojnie Alex – powiedzia³ Lucien unosz±c d³oñ – nie zamierzam z tob± walczyæ – u¶miechn±³ siê cwano – przynajmniej jeszcze nie dzisiaj. Mogliby¶my siê jako¶ dogadaæ. Obaj mogliby¶my skorzystaæ na tym co mo¿e nam ofiarowaæ na dziewczyna – schowa³ rêce na plecami i zacz±³ przechadzaæ siê po magazynie z u¶miechem na twarzy - Jeste¶ wielkim ksiêciem. Masz pod sob± wielu ludzi, mo¿esz osi±gn±æ tak wiele. Nie mêczy ciê ratowanie co noc g³upich ¶miertelników? Oni nie maj± o niczym pojêcia. Mo¿esz osi±gn±æ wszystko. Mieæ na w³asno¶æ ca³y ¶wiat. Rz±dziæ i robiæ to co chcesz. Nie musia³by¶ siê ukrywaæ – powiedzia³ i spojrza³ Alexowi w oczy z b³yskiem.
- Chyba nie s±dzisz ¿e bym ci zaufa³ – powiedzia³ mierz±c go pogardliwym spojrzeniem.
- Kiedy¶ tak by³o Alex. Walczyli¶my u swego boku – przypomnia³ Lucien i skrzy¿owa³ rêce na piersi.
- To by³o zanim postanowi³e¶ poddaæ siê ¿±dzy krwi. Wiedzia³e¶, ¿e nie bêdê tego tolerowa³ – warkn±³ – wiedzia³e¶, ¿e nie pozwolê ci na zabijanie ludzi – Lucien pos³a³ mu ura¿one spojrzenie.
- Wola³e¶ odwróciæ siê przeciwko mnie chroni±c prymitywnych ¶miertelników, którzy nie nadaj± siê do niczego jak tylko do oddawania krwi. S± jak pionki którymi mogê siê bawiæ kiedy mi siê zachce – powiedzia³ z pogard± w g³osie. Alex wyczu³, ¿e Sarê poruszy³y te s³owa. Chcia³a co¶ powiedzieæ jednak Alex siêgn±³ do ty³u i ¶cisn±³ jej d³oñ daj±c tym samym do zrozumienia ¿eby nic nie mówi³a.
On tylko na to czeka cherie – powiedzia³ w my¶lach.
Dlaczego on to robi? Czemu zabija ludzi? – zapyta³a z rozpacz± w g³osie. Alex wyczu³ jak serce ¶ciska jej siê z bólu. Wspomnia³a o swoich rodzicach i babce. Bola³a j± ta strata. Zosta³a sama. Teraz sta³a oko w oko z tym który nie ukrywa³, ¿e ¶miertelnik nic dla niego nie znaczy.
- Po co wróci³e¶? – zapyta³ Alex mierz±c go w¶ciek³ym spojrzeniem. Lucien za¶mia³ siê szyderczo, jego oczy b³ysnê³y czerwieni±.
- Po co? Bo masz co¶ czego ja chce – powiedzia³ i spojrza³ na Sarê stoj±c± za plecami Alexa – wiesz ¿e jak czego¶ chce to to dostaje. Bez wzglêdu na cenê – doda³ z grymasem na twarzy – teraz te¿ tak bêdzie. Dostanê j± nawet je¶li mia³oby to oznaczaæ zabicie Ciebie ksi±¿ê – wypowiedzia³ te s³owa z nienawi¶ci± patrz±c mu w oczy.
- Dlaczego? – zapyta³ Alex – dlaczego tak bardzo ci na niej zale¿y? – Lucien prychn±³ i przechyli³ g³owê w bok przygl±daj±c siê ksiêciu z rozbawieniem.
- Ty nie masz pojêcia kim ona jest prawda? – zapyta³. Alex jednak nie odpowiedzia³. Mierzy³ go spojrzeniem i t³umi³ warkot jaki wydobywa³ siê bezwiednie z jego gard³a w towarzystwie Luciena – jaka szkoda Alex – za¶mia³ siê – masz w swoim posiadaniu co¶ tak cennego a nawet o tym nie wiesz. Przykro mi ¿e siê nie dowiesz – spojrza³ mu w oczy i po chwili znieruchomia³ – na mnie ju¿ czas. Pomoc przysz³a – powiedzia³ i znikn±³ razem z wampirem którego Alex przygwo¼dzi³ do ¶ciany. W tym samym momencie do magazynu wpad³ Tegan razem z Dantem. Ksi±¿ê odwróci³ siê powoli do Sary i spojrza³ jej w oczy.
- W porz±dku ? – zapyta³ z trosk±. Jego oczy przybra³y znów ten sam zniewalaj±cy kolor p³ynnego z³ota. Za³o¿y³ jej w³osy za ucho i wpatrywa³ siê w ni± przenikliwie. Sara kiwnê³a g³ow±, ale nie mog³a wypowiedzieæ s³owa. Nie by³a w stanie pouk³adaæ sobie niczego co siê dzia³o przez ostatnie kilka minut.
- Alex? – Tegan podszed³ do nich i patrzy³ to na jedno to na drugie zaniepokojonym wzrokiem.
- Wszystko w porz±dku – powiedzia³ spokojnym i opanowanym tonem. Nic nie zdradza³o, ¿e jeszcze przed chwil± sta³ oko w oko z niebezpieczeñstwem. Zerkn±³ na dziewczynê – to Sara – przedstawi³ –Saro poznaj Tegana i Dantego – obaj kiwnêli jej uprzejmie g³owami. Patrzy³a na nich uwa¿nie a k±ciki jej ust drgnê³y lekko w górê.
- Co siê tu sta³o? – zapyta³ Dante i wskaza³ na wgniecion± ¶cianê po czym pos³a³ ksiêciu rozbawione spojrzenie.
- Mia³em ma³e stracie z kilkoma wampirami – przyzna³ i u¶miechn±³ siê blado.
- Kolejne ¶wiry? – zapyta³ Tegan a Alex tylko kiwn±³ g³ow±. Tegan jednak przyjrza³ mu siê badawczo – kto¶ jeszcze tu by³ prawda? – zapyta³. Alex spojrza³ mu w oczy i przez chwilê mierzyli siê na spojrzenia.
- Owszem – odezwa³ siê w koñcu – to Lucien – doda³. Zapad³a niezrêczna cisza. Tegan wymieni³ zdumione spojrzenia z Dantem kiedy chcia³ co¶ powiedzieæ Alex pokrêci³ przecz±co g³ow± daj±c im znak aby nie poruszali w tej chwili tego tematu.
- Nie chcia³abym wam przeszkadzaæ ch³opcy, ale chcia³abym i¶æ do domu – powiedzia³a i spojrza³a na Tegana i Dantego a pó¼niej pos³a³a Alexowi gniewne spojrzenie – wcale mi siê tu nie podoba i nie mam zamiaru spêdziæ tu nawet minuty – powiedzia³a i ruszy³a do wyj¶cia. Alex jednak z³apa³ j± za d³oñ i zatrzyma³.
- Nie mo¿esz teraz byæ sama – powiedzia³ Alex stanowczym g³osem – grozi ci niebezpieczeñstwo – przyzna³.
- Czy¿by? Jako¶ dawa³am sobie do tej pory radê – powiedzia³a i wyszarpnê³a mu siê – teraz te¿ sobie poradzê – oczy Alexa b³ysnê³y niebezpiecznie. Z jednej strony ba³ siê o ni± a z drugiej rozbawi³a go jej waleczno¶æ. Przy³apa³ siê na tym, ¿e siê u¶miecha patrz±c na ni±.
- Co cie tak bawi? – zapyta³a unosz±c brwi w¶ciek³a, ¿e on z niej kpi. Alex u¶miechn±³ siê szeroko.
- Jeste¶ waleczna Saro, ale nie zdajesz sobie sprawy jakie grozi ci niebezpieczeñstwo. Mimo to jeste¶ gotowa zrobiæ wszystko byle tylko nie byæ zale¿n± ode mnie. Dlaczego? – zapyta³ a jego oczy taksowa³y jej twarz. Nie przestawa³ siê u¶miechaæ co jeszcze bardziej j± z³o¶ci³o.
- Naprawdê chcesz wiedzieæ? – zapyta³a i podesz³a do niego bli¿ej patrz±c odwa¿nie prosto w jego z³ociste oczy. Kiedy rozbawiony skin± g³ow± Sara prychnê³a – dlatego, ¿e babka uczy³a mnie abym nigdy nie by³a od nikogo zale¿na. Dlatego, ¿e sama decydujê o swoim losie. Poza tym nie znoszê cie – powiedzia³a z gniewem. Alex uniós³ zdziwiony brwi – ³azisz za mn± od trzech miesiêcy i nawet nie mia³e¶ odwagi by mi siê pokazaæ – Alex za¶mia³ siê ³agodnie i spojrza³ jej w oczy. Chwyci³ pasemko jej w³osów i zacz±³ siê nim bawiæ.
- Nie mog³em wtedy ci siê pokazaæ, ale wiedzia³a¶ o mojej obecno¶ci, prawda? – zapyta³ i nim zd±¿y³a odpowiedzieæ chwyci³ j± mocno w swoje ramiona i z wampirz± szybko¶ci± pogna³ z ni± do kwatery. Kiedy Sara na powrót otworzy³a oczy sta³a w luksusowo udekorowanej sypialni. Rozejrza³a siê zdezorientowana. Po chwili jednak miejsca fascynacji piêknem tego miejsca zaj±³ gniew.
- Nie wydaje mi siê ¿eby to by³a moja sypialnia – powiedzia³a i odwróci³a siê do niego przodem krzy¿uj±c rêce na piersi.
- Na razie bêdzie twoja. Niebezpiecznie by³oby ¿eby¶ wróci³a do siebie. Lucien cie szuka i uwierz mi ¿e z ³atwo¶ci± cie znajdzie – powiedzia³ powa¿nie. Sara prychnê³a i obrzuci³a go kpi±cym spojrzeniem.
- Nie mam nic czego móg³by chcieæ – stwierdzi³a. Alex u¶miechn±³ siê spuszczaj±c wzrok po czym podszed³ do niej.
- Mylisz siê – powiedzia³ aksamitnym g³osem. Jego oczy przewierca³y j± na wylot – ty sama jeste¶ tym czego on chce. Jeste¶ wszystkim tym czego mo¿e pragn±æ mê¿czyzna, a tym bardziej wampir – powiedzia³ i opuszkami palców musn±³ jej szyjê tu¿ pod uchem. U¶miechn±³ siê z satysfakcj± kiedy zadr¿a³a pod wp³ywem jego dotyku. Hipnotyzowa³ j± swoim spojrzeniem. Uwodzi³ samym g³osem. Sara przymknê³a oczy i wtedy poczu³a jego korzenny zapach. Ten sam który nie dawa³ jej spokoju przez poprzednie noce. Czu³a go wszêdzie mimo ¿e Alexa nie by³o w pobli¿u, tak jej siê przynajmniej wydawa³o.
- Przestañ – powiedzia³ stanowczym tonem. Unios³a wzrok i spojrza³a mu pewnie w oczy. Szybko tego po¿a³owa³a. Nie umia³a my¶leæ kiedy patrzy³ na ni± tymi swoimi oczami w kolorze p³ynnego z³ota. Siêga³ a¿ do duszy. Dotyka³ j± samym spojrzeniem, tak ¿e naprawdê s±dzi³a ¿e czuje jego d³onie. Pokrêci³a g³ow±.
- Dlaczego mam przestaæ? – zapyta³ i jeszcze bardziej siê zbli¿y³.
- Dra¿nisz mnie – przyzna³a wywo³uj±c u Alexa tylko kolejne rozbawione spojrzenie i u¶miech. Jego reakcja podzia³a³a na ni± jak p³achta na byka. Odepchnê³a go od siebie i ruszy³a do wyj¶cia – nie pozwolê siê tu trzymaæ jak niewolnika – Alex jednak z³apa³ j± w pó³ drogi i przyci±gn±³ do siebie z tak± si³± ¿e uderzy³a plecami o jego tors. Uwiêzi³ j± w swoich ramionach i muska³ oddechem ucho.
- Nikt tego nie chce – wyszepta³ – chodzi o twoje bezpieczeñstwo. Obieca³em Lilith, ¿e ciê ochroniê i dotrzymam s³owa. Nie mogê cie chroniæ je¶li bêdzie biegaæ po mie¶cie – powiedzia³ tu¿ nad jej uchem muskaj±c je ustami. Sara warknê³a w¶ciek³a i próbowa³a mu siê wyrwaæ – nie walcz ze mn± Saro – powiedzia³ uwodzicielskim ale stanowczym g³osem który nie znosi sprzeciwu – nic ci to nie da – doda³ i wci±gn±³ jej zapach przepe³niony aromatem jej s³odkiej krwi. By³ inny. Jakby jej krew mia³a inny sk³ad ni¿ krew ka¿dego ¶miertelnika. Mo¿e by³o to spowodowane tym, ¿e jest czarownic±, a mo¿e tym, ¿e ma w sobie jeszcze co¶ o czym nie mia³ pojêcia. Jego cia³o natychmiast zareagowa³o na jej blisko¶æ. Miê¶nie bole¶nie siê napiê³y. Oczy zasz³y czerwon± mg³±. Widzia³ wszystko w ró¿owej barwie. Jej skórê, usta, szyjê. K³y bole¶nie rozsadza³y dzi±s³a. Pragn±³ jej. Nie krwi, lecz cia³a. Przywo³ywa³a go, zaprasza³a a nawet o tym nie wiedzia³a. Warkn±³ cicho a Sara zadr¿a³a. To przywo³a³o Alexa do porz±dku. Odetchn±³ g³êboko – nie zrobiê ci krzywdy cherie – powiedzia³ cicho i odsun±³ siê od niej powoli. Sara odetchnê³a g³êboko i przymknê³a powieki chc±c siê uspokoiæ choæ trochê. Nie rozumia³a dlaczego blisko¶æ Alexa tak na ni± podzia³a³a – muszê za³atwiæ parê spraw – powiedzia³ po chwili i stan±³ przed ni±. Uj±³ jej w³osy w dwa palce i rozkoszowa³ siê ich miêkko¶ci±. Spojrza³ jej w oczy – je¶li bêdziesz czego¶ potrzebowaæ powiedz – poprosi³ i skierowa³ siê do drzwi.
- Wiesz czego chce – powiedzia³a z gniewem. Alex zerkn±³ na ni± smutno.
- Dam ci wszystko, ale tego nie mogê. Przykro mi – powiedzia³ po czym wyszed³. Sara chwyci³a lampkê stoj±c± na stoliku i cisnê³a ni± o drzwi za którymi znikn±³ Alex.
- Niech cie piek³o poch³onie! – warknê³a i usiad³a bezradnie na ³ó¿ku.
Kenaya dnia 0:29:31 05-02-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Alex obroni³ Sarê... Ale Lucien tak ³atwo nie zrezygnuje... Pewnie bêdzie chcia³ j± dopa¶æ, wiêc zapowiada siê ciekawie...
Sara chce byæ koniecznie niezale¿na, ale niestety tylko w kwaterze wampirów bêdzie bezpieczna... I ta scena, kiedy Alex trzyma³ j± w ramionach... Ech, iskrzy!!
Sara mówi, ¿e go nie znosi, ale w koñcu kto siê czubi, ten siê lubi
Czekam na dalszy ci±g...
I w wolej chwili zapraszam do siebie...
O mamusiu! To jest genialne Chcê jeszcze!
I Alex, taki mroczny, niebezpieczny, arogancki, seksowny - nie dziwiê siê, ¿e tak dzia³a na Sarê
Ciekawa jestem dlaczego Lucienowi te¿ tak na niej zale¿y - musi mieæ w sobie co¶, co chyba czyni j± potê¿niejsz± od nich wszystkich razem wziêtych, dlatego ten kto bêdzie mia³ j± przy swoim boku, bêdzie zwyciêzc±. Tak mi siê wydaje, ale znaj±c ¿ycie to tu siê jeszcze wiele bêdzie dzia³o i pewnie nic nie bêdzie takie proste, na jakie wygl±da:D
Pozdrawiam i czekam na new!
Edit:
Sprawd¼ pocztê
A przy okazji w wolnej chwili zapraszam na "Idola" i "DF";D
Eillen dnia 13:06:09 05-02-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz