elvirka - Strona główna



Gdy mroczna przesz³o¶æ powraca, a miastem Miami wstrz±sa seria brutalnych morderstw, nikt nie jest tak naprawdê bezpieczny.
Czy stró¿om prawa: Angeles i Jorge uda siê powstrzymaæ seryjnego zabójcê??
Czy wspólna praca przerodzi siê w mi³o¶æ, przed któr± tak oboje uciekaj±??
A je¶li tak, to czy oka¿e siê na tyle silna, by pokonaæ ¶mieræ??

Obsada:



Angeles Castelar (Karina Mora) - piêkna, pewna siebie, 28-letnia policjantka. W m³odo¶ci wychowywana samotnie przez ojca, którego mroczna przesz³o¶æ, wp³ynie znacz±co na jej dotychczasowe ¿ycie.



Jorge Robleto (Fabián Ríos) - przystojny, 30-letni policjant, szef wydzia³u zabójstw. ¯ycie da³o mu ostro w ko¶æ, ucz±c przy tym, ¿e nale¿y liczyæ tylko i wy³±cznie na siebie. Bywa zatem szorstki i arogancki w sytuacjach, gdy kto¶ wyci±ga do niego pomocn± d³oñ.



Barbara de Mendiola (Jessica Más) - 30-letnia wdowa po zamordowanym doktorze Leonie Mendiola (Rene Casados). Dziedziczka jego potê¿nej fortuny. Zamierza zagi±æ parol na Jorge, który wszczyna ¶ledztwo w sprawie ¶mierci jej mê¿a.



Ricardo Gomez (Jorge Luis Vasquez) - partner Jorge na gruncie zawodowym. Poró¿ni ich mi³o¶æ do tej samej kobiety.



Antonio Castelar (Enrique Rocha) - 55-latek, lekarz psychiatra z do¶wiadczeniem w zakresie chirurgii. Skrywa przed ca³ym ¶wiatem swoj± mroczn± tajemnicê.



Pos³aniec ¶mierci - Eugenio Ramirez (Maunel Landeta) - po traumie, jak± przeszed³ 10 lat temu, powraca do Miami, tytu³uj±c siê przy tym "Panem ¿ycia i ¶mierci". ¦wiêcie wierzy w swoje powo³anie w kwestii zbawiania ¶wiata.



Rene Contreras (Carlos Ferro) - znany i ceniony prawnik, przyjaciel Jorge. Zarêczony z An± Luci±. Jego pouk³adane ¿ycie zostaje jednak wystawione na próbê w dniu, gdy poznaje Leticiê.



Ana Lucia Fernandez (Silvana Arias) - zamo¿na dziewczyna, ¿yj±ca przez 27 lat swojego ¿ycia na koszt rodziców. Materialistka, która wraz z ojcem zrobi wszystko, by wyj¶æ za Rene.



Leticia Noriega (Adamari Lopez) - 25-letnia kwiaciarka. W ¿yciu kieruje siê zasad±: "carpe diem quam minimum credula postero".



Benjamin Robleto (David Chocarro) - 33-letni brat Jorge, z zawodu farmaceuta. Swoje ¿ycie po¶wiêci³ jednak najwiêkszej pasji, malarstwu. Typowy kobieciarz, dopóki na jego drodze nie staje urocza Laura.



Laura Cotreras (Ana Leyevska) - m³odsza o trzy lata siostra Rene, przyjació³ka Angeles, która równie¿ postanawia zaci±gn±æ siê do policji.



Monica (Ximena Duque) - kochanka Benjamina, pracuj±ca jako pielêgniarka w klinice psychiatrycznej Antonia.



Catalina (Lorena Meritano) - gor±ca 40-stka, szukaj±ca spe³nienia w ramionach Benjamina. Lekarka, wspó³pracuj±ca z Antoniem przy jego, owianych tajemnic±, zabiegach.

W pozosta³ych rolach, miêdzy innymi: Carlos Montilla, Adrian Carvajal i Rene Casados.

Telenowela ta, jak mo¿na zauwa¿yæ na pierwszy rzut oka, bêdzie typow± przeplatank± w±tków: mi³osnego z kryminalnym. Nie zabraknie zatem gor±cych scen miêdzy kochankami, jak i mro¿±cych krew w ¿y³ach opisów poszczególnych zbrodni. St±d te¿ osobom o s³abych nerwach lub innym, dla których kwestie te mog³yby siê okazaæ w niesmak, radzi³abym ju¿ w tym miejscu opu¶ciæ ten temat dla w³asnego bezpieczeñstwa. Tych wytrwalszych zapraszam za¶ do ¶ledzenia burzliwych losów wszystkich bohaterów. Mam nadziejê, ¿e dziêki mojej wenie i Waszym szczerym opiniom uda nam siê stworzyæ co¶ intryguj±cego i godnego uwagi.

madoka dnia 21:12:46 06-08-12, w ca³o¶ci zmieniany 52 razy


No no zapowiada siê naprawde ¶wietnie obsada mi sie bardzo podoba czekam na 1odc
Zapowiada siê ciekawie, obsada super.Czekam na 1 odcinek.
PROLOG

Cieñka ig³a, wieñcz±ca strzykawkê z roztworem soli pankuronium, zab³ys³a z³owrogo w bladym ¶wietle laboratoryjnej lampy. Zestaw skalpeli l¶ni±cych na srebrnej tacy, tu¿ obok mojej g³owy, zwiastowa³ nieuniknione. A przera¿enie w mych przekrwionych ju¿ oczach mówi³o wszystko.
Jak mog³em byæ tak cholernie naiwny! Wierzy³em, ¿e chc± mi pomóc, a dla nich liczy³ siê tylko z³oty interes - plu³em sobie w twarz, próbuj±c poruszyæ na twardym stole chirurgicznym. Bez skutku.
K±tem oka dostrzeg³wszy zbli¿aj±c± siê do mojej skóry strzykawkê, zacz±³em wiêc ¿arliwie modliæ siê, b³agaj±c Boga o wybawienie:
Proszê Ciê, nie pozwól zgin±æ mi w ten sposób! Jako po¿ywka dla tych ob³udnych lekarzy z chorymi ambicjami. Je¶li naprawdê istniejesz, b³agam, uratuj mnie!!!
I nagle nasta³a ciemno¶æ - przenikliwa i otumaniaj±ca. Wszystkie lampy zgas³y, jak na komendê, spowijaj±c pomieszczenie mrokiem.
- Co jest do cholery! - zirytowa³a siê m³oda pielêgniarka, która mia³a mnie przygotowaæ do zabiegu.
- Spróbujê w³±czyæ zasilanie awaryjne - stwierdzi³ jeden z lekarzy, opuszczaj±c po omacku pokój. Wtedy te¿ rozleg³ siê huk wystrza³u, a do moich nozdrzy wdar³a siê niespodziewanie woñ prochu strzelniczego. Le¿±c napiêtym, niczym struna, oczekiwa³em najgorszego. I wtedy, us³ysza³em jej cichy, koj±cy szept, gdy przecina³a krêpuj±ce mnie wiêzy:
- Ju¿ jestem...Obieca³am przecie¿, ¿e nigdy Ciê nie zostawiê.
- Sandra, to naprawdê Ty?? Kocham Ciê... - wychrypia³em. Nim jednak zd±¿y³em wstaæ i wzi±æ j± w ramiona, mê¿czyzna, który mia³ zaj±æ naczelne miejsce podczas przeprowadzania zabiegu, wykorzysta³ chwilê naszej nieuwagi, godz±c kobietê mojego ¿ycia, ostrym narzêdziem prosto w serce. Sandra upad³a na ziemiê, a ja zdo³a³em us³yszeæ jedynie jej ciche, ostatnie tchnienie. Moja i tak ju¿ obala³a dusza, jakby w jednej chwili rozpad³a siê na tysi±ce kawa³ków. Nakaza³em sobie jednak ucieczkê - zdo³a³em zatem wstaæ po¶piesznie ze sto³u i w panuj±cej dooko³a ciemno¶ci znale¼æ wyj¶cie.
Pomszczê Twoj± ¶mieræ kochanie...Zniszczê ka¿dego, kto przyczyni³ siê do Twojego zgonu - obieca³em sobie w my¶lach, biegn±c co tchu przed siebie. Przez pobliski las, a¿ do wyj¶cia na drogê prowadz±c± do centrum Miami.
Uciek³em z piek³a.
Straci³em przy tym kobietê, która po¶wiêci³a w³asne ¿ycie dla mnie.
Ale powrócê - bo S±d Ostateczny dopiero nadejdzie...



Sandra (Sandra Destenave)

madoka dnia 16:59:55 02-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy


Ciekawy prolog, czekam na 1 odcinek.Przystojniak z tego Fabiana.Mam nadziejê,¿e bêdzie jeszcze jaka¶ telka z nim.
Wooow ¦wietnie! I jak mrocznie.. Ach!
Bardzo fajna obsada. Wiedzia³am, ¿e nie zabraknie Any i Fabiana
Ahh, có¿ to by³aby za telenowela z mojej strony, gdyby zabrak³o dwójki moich ulubieñców?? Zreszt±, ca³± obsadê skrupulatnie zaplanowa³am - wiedz±c, czego tak naprawdê oczekujê od odtwórców poszczególnych ról

Cieszê siê, ¿e pocz±tki tutaj okaza³y siê tak pomy¶lne - pierwszy odcinek postaram siê zatem dodaæ jeszcze dzi¶ wieczór
W takim razie czekam z niecierpliwo¶ci±
Ja te¿ czekam na 1 odcinek.
ODCINEK 1

10 lat pó¼niej...

- Szlag! Jak d³ugo mam czekaæ na ten cholerny raport z wczorajszej akcji?? - wrzasn±³ Jorge, wpadaj±c, niczym tr±ba powietrzna do gabinetu Angeles.
- Spokojnie. Po có¿ te nerwy? Bêdzie gotowy za... - rzuci³a okiem na zegar - piêæ minut.
- Za piêæ minut??! Powinien: byæ sporz±dzony ju¿ wczoraj, a dzisiaj z samego rana le¿eæ na moim biurku!!
- Skoro tak s±dzisz, zajmij siê nim osobi¶cie - rzuci³a rozz³oszczona dziewczyna, wstaj±c z krzes³a i przeszywaj±c mê¿czyznê wyzywaj±cym spojrzeniem.
- Mam to rozumieæ, jako Twoj± rezygnacjê ze stanowiska?? - zapyta³, a na jego usta wyp³yn±³ ironiczny u¶miech samozadowolenia.
- Ty...!!! - urwa³a Angeles, bo w tej samej chwili rozleg³ siê pager Jorge, alarmuj±cy o nowym zg³oszeniu.

"Morderstwo w jednorodzinnym domku przy Collins Avenue 253..."

- Przyj±³em. Ju¿ jedziemy - odpar³ Robleto, kieruj±c siê ku wyj¶ciu.
- Moment, a co ze mn±??! - zapyta³a kobieta z nadziej± w g³osie.
- Z Tob±?? Ahh tak...Twoj± rezygnacjê uwa¿am za przyjêt± do wiadomo¶ci.
- Tutaj jeste¶!! - rzuci³ zdyszany Ricardo do partnera, przystaj±c w progu gabinetu Castelar - Sk±d te grobowe miny? No tak rozumiem - domniemanie morderstwa.
- Morderstwo morderstwem, ale Jorge odmówi³ mi udzia³u na miejscu zbrodni... - wyja¶ni³a Angeles, zaciskaj±c d³onie w piê¶ci.
- Nasza droga kole¿anka odmówi³a wykonania s³u¿bowych obowi±zków, rezygnuj±c tym samym z posady...Zrozumia³ym zatem jest podjêta przeze mnie decyzja.
- To nie tak! Doskonale o tym wiesz! - rzuci³a hardo, unosz±c wyzywaj±co podbródek.
- Takimi pierdo³ami zajmiemy siê po powrocie. Czekaj± na nas - zarz±dzi³ Ricardo, chwytaj±c Angeles za rêkê i wyprowadzaj±c j± przed Jorge z biura.
- Dziêki... - szepnê³a dziewczyna, ¶ciskaj±c przyja¼nie d³oñ kolegi. Gest ten by³ jednak dla mê¿czyzny, niczym prawdziwa pieszczota. Jego cia³o, jak i umys³ nie potrafi³y bowiem racjonalnie oddzia³ywaæ, gdy w pobli¿u znajdowa³a siê piêkna kole¿anka z wydzia³u.

******

Widzê j±...Wychodzi z posterunku policji, ko³ysz±c seksownie biodrami. Jej piersi delikatnie faluj± przy ka¿dym wdechu i wydechu.
Jest taka piêkna i poci±gaj±ca. Jak Ona.
Czujê, ¿e wiele nas ³±czy. Ba, ¿e jeste¶my dla siebie stworzeni.
Mo¿e jeszcze o tym nie wie.
Ale wkrótce siê dowie.
Moja droga Angeles.
Moja mi³o¶ci.
Moja namiêtno¶ci.
Z ka¿dym dniem pragnê Ciê coraz bardziej.
Wróci³em, by¶my mogli znowu zakosztowaæ ¿ycia we dwoje.
Tym razem: na zawsze i na wieczno¶æ.

madoka dnia 20:18:15 02-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Jakby nie patrzeæ uwielbiam czytaæ krymina³y, wiêc mam nadziejê, ¿e zostanê tutaj na d³u¿ej.
Ciekawy prolog, gdzie wyczytujemy dlaczego, jak przynajmniej ja myslê, g³ówny morderca pragnie zemsty, za swoj± ukochan±. Bo jak s±dzê, bohater prologu jest rownie ta sama postaci± co w ostatniej czesci odcinka pierwszego.
Pozdrawiam i czekam na new!
Pierwszy raz czytam krymina³ i na razie jestem zaciekawiona
Fajna obsada, Karina jest ¶liczna kobiet±
Odcinek pierwszy super! Koñcówka bardzo intryguj±ca
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekaæ na kolejny odcinek
¦wietny odcinek.Koñcówka naprawdê ciekawa.Jestem ciekawa jak rozwinie siê w±tek Angeles i Jorge.
Prolog by³ wspania³y Ale pierwszy odcinek wcale nie odstawa³ By³ równie interesuj±cy jak prolog Cieszê siê, ¿e gra tutaj Fabian, bo bardzo lubiê tego aktora Angeles ma wspania³y charakter, jest siln± i niezale¿n± kobiet± i to mi sie podoba A Jorge... niesamowity Jestem jednak ciekawa kto my¶la³ w ten sposób o Angeles Czekam na new
Super odcinek D: Czekam na kolejny
Serdeczenie dziêkujê za wszystkie komentarze z Waszej strony, które okazuj± siê byæ niezwykle motywuj±ce i krzepi±ce. Cieszê siê, ¿e pewno¶æ siebie i silne osobowo¶ci g³ównych bohaterów spotka³y siê z takim aplauzem. Sama jestem fank± takiego typu postaci, wiêc obiecujê, ¿e jeszcze nie raz Was zakocz±.

Kolejny odcinek ju¿ wkrótce

madoka dnia 14:44:04 03-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
¦wietny odcinek. Ju¿ lubiê Jorge!! Czujê, ¿e bêdzie moj± ulubion± postaci±

Du¿o k³ótni g³ównych bohaterów proszê!!!!!!!!
ODCINEK 2

Barbara de Mendiola siedzia³a przygnêbiona na kanapie w przestronnym salonie swojego nowo wybudowanego domu, skubi±c nerwowo usta. Jej z³e samopoczucie nie mia³o jednak nic wspólnego ze ¶mierci± jej mê¿a - szanowanego lekarza Leona Mendioli. To prawda, zasta³a go z poder¿niêtym gard³em i rozprutym ¿o³±dkiem, jednak nie zrobi³o to na niej wiêkszego wra¿enia.
Widocznie sobie na to zas³u¿y³ - t³umaczy³a sobie w duszy, odpowiadaj±c przy tym niezwykle spokojnie na pytania jednego z funkcjonariuszy policji. Jej my¶li zaprz±ta³y jednak bardziej przyziemne sprawy, jak fortuna zmar³ego oraz jej ewentualny podzia³ zgodnie z testamentem pozostawionym przez mê¿a.
Mam nadziejê, ¿e ten staruch nie zapisa³ wszystkiego fundacjom, czy innym organizacjom dobroczynnym...
- Dzieñ dobry, komisarz Robleto i Gomez. Towarzyszy nam podkomisarz Castelar - wyja¶ni³ Jorge, przekraczaj±c próg miejsca zbrodni i zak³adaj±c od razu gumowe rêkawiczki - Co my tu mamy??
- Morderstwo, zdaje siê z premedytacj±. Ofiar± jest ceniony lekarz, Leon Mendiola.
- Moment, TEN Leon Mendiola?? Pracuj±cy w klinice psychiatrycznej Esperanza?? - zapyta³a Angeles, napotykaj±c przy tym karc±ce spojrzenie Jorge.
- Dok³adnie ten sam. ¯ona zasta³a go w kuchni, le¿±cego na pod³odze w ka³u¿y krwi. Nasz zabójca najpierw go wypatroszy³, by w efekcie koñcowym jednym sprawnym ciêciem, poder¿n±æ mu gard³o. Najlepsze jednak dopiero przed Wami - stwierdzi³ tajemniczo m³ody funkcjonariusz, prowadz±c ich w kierunku pomieszczenia, w którym znajdowa³a siê kuchnia. Ruchem d³oni wskaza³ zlew, ostrzegaj±c przy tym przed ewentualnymi samoistnymi reakcami ¿o³±dka. Ca³a trójka podesz³a ostro¿nie bli¿ej, a z ust Angeles wyrwa³ siê momentalnie cichy jêk:
- O mój Bo¿e...

******

- Rene, po¶piesz siê, bo siê spó¼nimy! - krzyknê³a Ana Lucia z sypialni, wk³adaj±c przy tym na swoje wypielêgnowane stopy, seksowne szpilki.
- Ju¿ idê! - odkrzykn±³ mê¿czyzna, koñcz±c przegl±daæ akta ostatnio prowadzonej sprawy. Jego pouk³adane ¿ycie przebiega³o, niczym w zegarku wedle jednego utartego schematu: praca, dom, ekskluzywne bankiety, sen...Praca, dom, ekskluzywne bankiety, sen itd. ¯adnych spontanicznych decyzji, ¿adnych zwariowanych przygód.
A pomy¶leæ, ¿e mam zaledwie 30 lat - westchn±³, wyg³adzaj±c swoj± marynarkê i przeczesuj±c d³oni± w³osy. Rozczarowany takim faktem, przeszed³ do sypialni, gdzie czule poca³owa³ narzeczon±.
- Chod¼my. Nie dajmy naszym u³o¿onym przyjacio³om powodu do plotek.
- Masz racjê...Wiesz, mój tato tak¿e siê zjawi. Dos³ownie nie mo¿e siê doczekaæ, kiedy zostanie Twoim te¶ciem... - u¶miechnê³a siê Ana Lucia.
Dobre sobie - chyba te¶ciem moich pieniêdzy - zironizowa³ w duszy mê¿czyzna, opuszczaj±c apartament.
¯ona lekarza Leona Mendioli my¶li tylko o spadku.Morderca musi byæ jakim¶ psychopat±, mo¿e to jeden z pacjentów doktora Mendioli ?.¦wietny odcinek.Czekam na kolejny.
Ju¿ widaæ, ¿e z Barbary bêdzie niez³a sztuka
Zbyt ma³o informacji na wysuniêcie tego kto zabi³ doktora Leona, wiêc ja czekam z niecierpliwo¶ci± na kolejne odcinki.
Grunt to niecierpliwe oczekiwanie na szczegó³y dotycz±ce ewentualnego mordercy, konieczne w celu zrozumienia chorej pasji zabijania. Znaj±c to uczucie z autopsji, po przeczytaniu setek ksi±¿ek, postaram siê je zatem odpowiednio dawkowaæ
Odcinek bardzo ciekawy i tajemniczy
Czemu taki krótki odcinek? Od razu widaæ, ¿e Barbara bêdzie walczyæ o kasê. Ciekawy zapowiada siê te¿ w±tek Any Lucii i Rene I ten psychopata... Uwielbiam wszystko zwi±zane z autopsj± Czekam na new
Odcinek taki krótki, bo pisany dos³ownie na pó³ godziny przed wyj¶ciem na wieczór panieñski - kolejny obiecujê ju¿ o wiele d³u¿szy

madoka dnia 16:10:50 04-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
ODCINEK 3

- Angeles, wszystko w porz±dku?? - zapyta³ Ricardo, po wyprowadzeniu poblad³ej dziewczyny na ¶wie¿e powietrze. Kobieta jednak uparcie milcza³a, a przed jej oczami nieustannie przewija³ siê jeden obraz, który niezwykle ciê¿ko bêdzie jej wymazaæ z pamiêci. Niecodziennie bowiem widuje siê w±trobê cz³owieka, wrzucon± do zlewu, niczym resztki po posi³ku.
- Tak, tak...Nic mi nie jest - odpar³a w koñcu, g³ówkuj±c przy tym intensywnie - My¶lê, ¿e mo¿emy nawet wróciæ do ¶rodka.
- Raczej nic tu ju¿ po nas. Chod¼, zawiozê Ciê do domu - zaproponowa³ Ricardo.
- A co z przes³uchaniem ¿ony denata??
- Jorge siê tym zajmie. Wiesz przecie¿, ¿e jest najlepszy.
- Wiem... - westchnê³a, po czym da³a mu siê poprowadziæ prosto do s³u¿bowego samochodu - Zanim jednak wrócê do mieszkania, chcia³abym wpa¶æ do biura po ten niedokoñczony raport, o który Jorge zrobi³ mi t± karczemn± awanturê.
- No problem! - u¶miechn±³ siê mê¿czyzna, obejmuj±c j± delikatnie w pasie. Gest ten by³ dla niego niezwykle wa¿nym, bowiem niós³ za sob± s³odk± przyjemno¶æ blisko¶ci tej uroczej kobiety. Bo¿e, Angeles, gdyby¶ wiedzia³a, jak na mnie dzia³asz!! - jêkn±³ w duszy, otwieraj±c przed ni± drzwi samochodu.

******

Choæ zastany w kuchni widok poruszy³ i Jorge, nie da³ tego po sobie poznaæ. Podobnie, jak uk³ucia zazdro¶ci, które poczu³ na widok partnera obejmuj±cego jego podw³adn±. Nie chc±c jednak traciæ czasu na mrzonki przeszed³ do salonu, gdzie momentalnie przystan±³. Jego wzrok napotka³ bowiem piêkn± brunetkê, której króciutka spódnica, eksponowa³a zgrabne, d³ugie nogi. Prze³kn±³ g³o¶no ¶linê, by nastêpnie bardzo szybko siê zreflektowaæ, jak przysta³o na profesjonalistê.
- Pani Barbara de Mendiola?? Komisarz Jorge Robleto. Wiem, ¿e to dla Pani ciê¿ka sytuacja, ale chcia³bym zadaæ kilka pytañ.
Kobieta unios³a delikatniê g³owê, mierz±c mê¿czyznê przenikliwym spojrzeniem od stóp do g³ów. Jej usta mimowolnie u³o¿y³y siê w leciutki dziubek, a serce mocniej zatrzepota³o w piersi. Mmm...Có¿ za przystojny komisarz. Do twarzy mu w tym mundurze - skwitowa³a w duszy, by po chwili wycisn±æ z siebie kilka gorzkich ³ez smutku i ¿alu.
- We w³asnej osobie - odpar³a, wyci±gaj±c do niego d³oñ, któr± ten po¶piesznie u¶cisn±³. Ów u³amek sekundy wystarczy³, by Barbara dostrzeg³a w ciemnych oczach Jorge, intryguj±ce iskierki, które z miejsca j± oczarowa³y.
- O której wróci³a Pani do domu??
- Hmm, oko³o 16-stej. Ca³y dzieñ spêdzi³am bowiem w spa.
- Czy móg³by to kto¶ potwierdziæ??
- Oczywi¶cie, ¿e tak...Chyba nie podejrzewa Pan, ¿e mog³abym zabiæ mê¿a, z którym zaledwie trzy miesi±ce temu wziê³am ¶lub??!! - odpowiedzia³a oburzona pytaniem na pytanie.
- To standardowa procedura, która ma nam pomóc w schwytaniu mordercy Pani mê¿a.
- Rozumiem. W takim razie podam Panu numer do centrum odnowy biologicznej, w którym spêdzi³am dzisiaj czas - chwiejnym ruchem wsta³a z kanapy, chc±c siêgn±æ po le¿±cy na stoliku notatnik. Nie potrafi³a jednak oprzeæ siê pokusie, zaaran¿owania omdlenia. Upozorowa³a zatem zawrót g³owy, wpadaj±c tym samym w silne ramiona Jorge.
- Ojej, przepraszam...
- Dobrze siê Pani czuje?? Mo¿e lepiej by³oby odpocz±æ po tak traumatycznym prze¿yciu??
- Chyba ma Pan racjê - wyszepta³a Barbara, muskaj±c delikatnie oddechem szyjê mê¿czyzny. Zarówno zapach wody po goleniu, jak i blisko¶æ komisarza momentalnie rozpala³y jej zmys³y. Nim jednak zd±¿y³a poprosiæ go o zaprowadzenie do sypialni, tu¿ przy nich stan±³ m³ody funkcjonariusz, który zaoferowa³ pomoc.
Cholera! A móg³ byæ mój!!! - syknê³a w duszy m³oda wdowa, odprowadzaj±c Jorge wzrokiem do drzwi wyj¶ciowych.

******

- Wiesz, mogliby¶my wybraæ siê jutro na zakupy...Potrzebujê nowych sukienek wieczorowych. Nie mogê przecie¿ pokazywaæ siê w jednej i tej samej na kilku przyjêciach. Co powiedzieliby o tym nasi przyjaciele z wy¿szych sfer - papla³a Ana Lucia, bêbni±c swoimi d³ugimi paznokciami w deskê rozdzielcz± samochodu - Aaa i koniecznie muszê zdobyæ buty z nowej kolekcji Tommy'ego...Czy Ty mnie w ogóle s³uchasz, Rene??!!
Mê¿czyzna spojrza³ na ni± niepewnie, stwierdzaj±c, ¿e automatycznie wy³±czy³ siê po s³owie "zakupy", wypowiedzianym przez swoj± partnerkê. Jedynym wybawieniem dla niego by³oby w tej sytucji, jak najszybsze zapalenie siê zielonego ¶wiat³a.
- Ehh, wybacz, ale...
- ¦liczne bukieciki ze ¶wie¿o zerwanych kwiatów za jedyne dwadzie¶cia pesos!! Mo¿e kupi Pan dla swojej narzeczonej, siostry, mamy albo ciotki?? - zapyta³a s³odkim g³osikiem, m³oda dziewczyna, przystaj±c przy oknie kierowcy.
- Phi! Jak mo¿na sprzedawaæ w ogóle tak± tandetê... - oburzy³a siê Ana Lucia. O dziwo jej ukochany by³ ca³kiem odmiennego zdania, bo momentalnie siêgn±³ po portfel i wyj±³ z niego odpowiedni± sumê pieniêdzy.
- Poproszê dwa... - u¶miechn±³ siê, unosz±c przy tym znacz±co k±ciki swoich ust. Zdziwiony w³asn± reakcj±, przyj±³ od dziewczyny bukiety, rzucaj±c na ni± po raz ostatni okiem. I choæ wiedzia³, ¿e jego zachowanie wzburzy Anê Luciê to jednego by³ pewien: nigdy nie zapomni czaruj±co zielonych oczu, zniewalaj±cego u¶miechu i miodowo-blond w³osów nieznajomej.
- Rene!! Jak mog³e¶ kupiæ to paskudztwo od tej ¿ebraczki!! - skwasi³a siê jego partnerka, siêgaj±c po kwiaty i wyrzucaj±c je po¶piesznie przez okno samochodu, zanim mê¿czyzna zd±¿y³ odjechaæ z miejsca.
- Zwariowa³a¶??! Mo¿e chcia³em je daæ mojej siostrze!
- To Ty zwariowa³e¶, by zadawaæ siê z plebsem! Jed¼my na przyjêcie, bo i tak jeste¶my ju¿ spó¼nieni.
Wspania³y odcinek! Jorge jest zazdrosny, ¿e Ricardo obj±³ Angeles Ale nie chce siê przyznaæ do swoich uczuæ i traktuje j± z góry. Ciekawie siê zapowiada... Barbara chcia³a uwie¶æ Jorge, ale ten siê na szczê¶cie nie da³
Widaæ, ¿e Ana Lucia jest wyrachowana i dla niej kasa jest najwa¿niejsza... I ten w±tek z zielonook± dziewczyn±, która spodoba³a siê Rene Uwielbiam twoj± telkê Z niecierpliwo¶ci± czekam na nastêpny odcinek
W³a¶nie przeczyta³am 2 i 3 odcinek i pierwsze moje spostrze¿enia: Barbara de Mendiola to zimna suka! W±tek Ana Lucia - Rene zapowiada siê bardzo ciekawie.
Czekam na dalszy rozwój akcji...
ODCINEK 4

Angeles, moja s³odka Angeles.
Znów mam okazjê Ciê obserwowaæ.
Po¿eram wzrokiem Twoj± szczup³± sylwetkê, odzian± w sk±py szlafrok w kolorze soczystej czerwieni. Wyobra¿am sobie Twoje nagie cia³o pod moim, b³agaj±ce o deszcz wyszukanych pieszczot.
Wiem, ¿e stoj±c tam, na balkonie swojego mieszkania, pragniesz tego samego...Choæ jeszcze o tym nie mówisz.
Ale spokojnie - wkrótce i nasze marzenia zostan± spe³nione.
A wtedy, osi±gniemy t± niezwyk³± przyjemno¶æ we dwoje.
Uniesiemy siê na wy¿yny rozkoszy, dr¿±c z podniecenia.
Poddamy siê naszym zwierzêcym instynktom.
A nasze cia³a bêd± ³aknê³y wiêcej i wiêcej.
Po prostu, cierpliwo¶ci, kochanie...

******

Orze¼wiona po k±pieli Angeles, sta³a na tarasie z kieliszkiem bia³ego wina w d³oni, próbuj±c zrelaksowaæ siê po mêcz±cym dniu w pracy. Pragnê³a wymazaæ ze swojej pamiêci obraz okrutnej zbrodni, jednak upragniony spokój nie nadchodzi³. Dobrze, ¿e chocia¿ uda³o mi siê dokoñczyæ raport dla Jorge, o który tak siê upomina³ - westchnê³a z ulg±, gdy nagle rozleg³ siê dzwonek do drzwi. Kobieta spojrza³a zaskoczona na zegar w salonie, który jak nic wskazywa³ piêtna¶cie po 22-giej. Mimo wszystko podesz³a do drzwi i zanim je otworzy³a, otuli³a siê szczelniej, zwiewnym szlafroczkiem.
- Jorge??! - jêknê³a, nie lada zdziwiona.
- A kogo siê spodziewa³a¶?? ¦wiêtego Miko³aja?? - zapyta³ z charakterystyczn± dla siebie ironi± w g³osie - Gdzie znajdê ten cholerny raport, o który Ciê prosi³em??!
- Ty znowu o tym...
- Pytam, GDZIE?!!
- Uspokój siê, bo pobudzisz mi wszystkich s±siadów! - zgani³a go Angeles, wci±gaj±c za po³y marynarki do ¶rodka. Sama za¶ zamknê³a drzwi i szybkim krokiem przesz³a do salonu.
- Nie pobudzi³bym ich, gdyby¶ wykona³a obowi±zki na czas! Tymczasem sam zajmê siê tym raportem. Po prostu powiedz mi, gdzie jest!!!
- Proszê... - odpar³a, wrêczaj±c mu dokoñczony dokument, który Jorge natychmiast przejrza³.
- Nonono, pokwapi³a¶ siê w koñcu, by go sporz±dziæ.
- Ahh, nie musisz mi a¿ tak dziêkowaæ - rzuci³a zirytowana Angeles, wskazuj±c mu drzwi - Lepiej bêdzie, gdy ju¿ pójdziesz. Chcia³abym siê po³o¿yæ.
- Jasne...Dobranoc! - odpar³ mê¿czyzna na odchodne, po czym znikn±³ na klatce schodowej. Dziewczyna opar³a siê za¶ zmarnowana o drzwi wej¶ciowe, przeklinaj±c przy tym kolegê, na czym ¶wiat stoi.
Zadufany w sobie dupek! Bezczelny cham! - krzycza³a w duszy, choæ jej serce mówi³o co¶ zupe³nie innego. Choæby u¿y³a najgorszych epitetów wzglêdem Jorge, wiedzia³a, ¿e nie zdo³a oszukaæ samej siebie. Komisarz Robleto bardzo, ale to bardzo jej siê podoba³.

******

- Benjaminie, tak bardzo Ciê pragnê... - wymrucza³a Monica, przesuwaj±c swoim zwinnym jêzykiem wzd³u¿ szyi kochanka. Po¿±danie by³o tym wiêksze, ¿e na dobr± sprawê znajdowali siê w opustosza³ej uliczce, kilka metrów od komisariatu policji.
- Ohh, Ty szalona! - za¶mia³ siê mê¿czyzna, podci±gaj±c jej ju¿ i tak króciutk± sukienkê wy¿ej. Zsun±³ z niej koronkowe majteczki i chc±c, jak najszybciej spe³niæ zachciankê kobiety, rozpi±³ swoje jeansowe spodnie. Zarówno przy¶pieszony oddech jego towarzyszki, jak i ciep³a wilgoæ jak± poczu³ pomiêdzy jej udami, przekona³y go o jej gotowo¶ci do stosunku. Nie chc±c zatem ju¿ d³u¿ej czekaæ, wszed³ w ni± silnym i zdecydowanym ruchem, przyprawiaj±c obojga o dreszcz rozkoszy.
- Uuuhh, tego mi by³o trzeba...Uwielbiam Ciê mój Ty nieokie³znany ogierze - wyj±ka³a, poruszaj±c rytmicznie biodrami.
- A có¿ siê tutaj wyrabia??! - us³yszeli pewny siebie, damski g³os, a chwilê pó¼niej zostali o¶lepieni ¶wiat³em latarki. Przez jasn± smugê nie zdo³ali nawet dostrzec osoby, która przy³apa³a ich na gor±cym uczynku. Benjamin wysun±³ siê jednak ze swojej towarzyszki i po¶piesznie podci±gn±³ spodnie.
- Marne Pana starania...Proszê unie¶æ rêce do góry i stan±æ pod ¶cian±. Zostaj± Pañstwo oskar¿eni o uprawianie seksu w miejscu publicznym... - oznajmi³a, jak siê okaza³a blondw³osa policjantka, podchodz±c do pary.
- To ju¿ nawet nie mo¿na siê zabawiæ?? - rzuci³a zdzwiona Monica, a jej usta wygiê³y siê w podkówkê.
- Niech siê Pani lepiej nie pogr±¿a - odpar³a Laura, zakuwaj±c mê¿czyznê i kobietê w kajdanki.
Odcinek genialny!
Nie brakuje z³o¶liwo¶ci w relacjach Angeles i Jorge, ale widaæ, ze co¶ miêdzy nimi zaiskrzy :] Ju¿ pewnie zaczyna
Chocia¿ gwiazd± odcinka jest Laura! Nie¼le za³atwi³a Benjamina i Monicê Ju¿ j± lubiê
Zgadzam siê z Dull, Laura w tym odcinku przebi³a wszystkich
Miêdzy Angeles i Jorge widaæ napiêcie...
Czekam na kolejny odcinek
Pozdrawiam :*
Cieszê siê, ¿e postaæ Laury tak szybko przypad³a Wam do gustu - jednocze¶nie zapewniam, ¿e zrobiê wszystko, by w przysz³o¶ci Was nie zawiod³a
ODCINEK 5

- Pani nie mo¿e tego zrobiæ!!! - oponowa³ Benjamin, choæ w g³êbi duszy bawi³a go ta ca³a sytuacja. Nigdy bowiem nie zosta³ przy³apany na seksie w miejscu publicznym, a co dopiero przez tak± drobn±, ale seksown± policjantkê, pe³ni±c± dzielnie s³u¿bê na ulicy.
- Skarbie, zrób co¶! Ta wariatka nie mo¿e nas przecie¿ aresztowaæ... - wyduka³a Monica, próbuj±c wydostaæ swoje nadgarstki z kajdanek.
- Radzi³abym Panu z ca³ego serca, utemperowaæ swoj± narwan± towarzyszkê, bowiem do zarzutu uprawiania seksu na ulicy, mo¿e tak¿e do³±czyæ zniewa¿enie funkcjonariusza policji...A tego chyba oboje chcieliby Pañstwo unikn±æ - zauwa¿y³a Laura z ironicznym u¶mieszkiem, prowadz±c parê do zaparkowanego kilka metrów dalej radiowozu.
- Ty, pod³a dzi... - zaczê³a partnerka mê¿czyzny, jednak momentalnie zamilk³a, napotykaj±c karc±ce spojrzenie kochanka. I choæ na usta cisnê³o jej siê setki przekleñstw pod adresem m³odziutkiej policjantki, powstrzyma³a siê, nie chc±c bardziej pogarszaæ swojej sytuacji.
- Ok...Przesadzili¶my. Jednak my¶lê, ¿e istnieje jedno wyj¶cie z tej niezrêcznej sytuacji. Nazywam siê Benjamin Robleto i jestem bratem Jorge, komisarza i szefa wydzia³u zabójstw w Miami...Mog³aby go Pani ze mn± skontaktowaæ?? - zapyta³, na co dziewczyna wybuch³a gromkim ¶miechem.
- A czy ja wygl±dam na idiotkê?? - odpowiedzia³a pytaniem na pytanie Laura, przeszywaj±c mê¿czyznê spojrzeniem - Mo¿e zaraz wmówi mi Pan, ¿e jest synem prezydenta??
- Ale to prawda! Za tak± zuchwa³o¶æ powinni Pani± natychmiast wyrzuciæ z pracy!! I to dyscyplinarnie!!! - rzuci³a, rozz³oszczona ju¿ Monica.
- Ahh, tak... - skwitowa³a m³oda funkconariuszka, nakazuj±c swojemu partnerowi odwiezienie pary prosto na komisariat - Zamknij ich w osobnych celach, najlepiej na 24 godziny, by nastêpnym razem wiedzieli, ¿e z policj± nie ma ¿artów - doda³a szeptem, u¶miechaj±c siê zawadiacko.

******

Jorge spêdzi³ do¶æ niespokojn± noc, analizuj±c w g³owie nie tylko zbrodniê, do której dopuszczono siê w jego okrêgu, ale tak¿e swoje zachowanie wzglêdem Angeles. Nigdy nie zasz³a mu jako¶ szczególnie za skórê, a jednak traktowa³ j± niezwykle oschle i przedmiotowo - a pomy¶leæ, ¿e by³a tak± sam± policjantk±, jak inne jego kole¿anki. Chocia¿ nie, jest o niebo lepsza w tym co robi - przyzna³ przed samym sob±, wchodz±c pod strugi zimnej wody, z nadziej±, ¿e prysznic choæ trochê rozja¶ni mu umys³ - Spróbujê jako¶ doj¶æ z ni± do wzglêdnego porozumienia - postanowi³, chwytaj±c w biegu teczkê, butelkê wody mineralnej i wychodz±c do pracy.

Pó³ godziny pó¼niej wchodzi³ ju¿ do biura, lustruj±c przy tym wzrokiem ca³e otoczenie - nigdzie jednak nie dostrzeg³ swojej piêknej podw³adnej. Dopiero po chwili jego uszu, dosz³a nieprzyjemna wymiana zdañ, do której, jak siê okaza³o, dosz³o miêdzy Angeles, a Barbar± de Mendiola.
- Mówiê Pani, ¿e komisarz jeszcze nie stawi³ siê w pracy! - powtórzy³a siê policjantka - Jednak, gdyby cokolwiek zmieni³o siê w kwestii ¶mierci Pani mê¿a, na pewno siê z Pani± skontaktuje. Lepiej bêdzie, gdy wróci Pani do domu i przestanie stawiaæ ca³y wydzia³ na nogi!
- Tere-fere! Do czego to te¿ dosz³o! ¯eby nic nie znacz±ca suka, mówi³a mi, co mam robiæ! Chcê siê natychmiast widzieæ z Panem Robleto!!!
- Po pierwsze, obra¿a mnie Pani! A po drugie - skoro komisarza nie ma, to go Pani nie stworzê! - rzuci³a hardo dziewczyna, chwytaj±c wdowê po lekarzu za ³okieæ, by móc wyprowadziæ j± za drzwi.
- £apy precz!! - oburzy³a siê Barbara, siêgaj±c po plastikowy kubeczek z kaw±, stoj±cy na biurku i wylewaj±c jego zawarto¶æ na b³êkitn± koszulê Angeles - Mo¿e to Pani± nauczy, ¿e ze mn± siê nie zadziera! - doda³a, odwracaj±c siê na piêcie i opuszczaj±c gabinet podkomisarz Castelar.
- Po prostu, bomba... - jêknê³a dziewczyna, próbuj±c zetrzeæ resztki kawy ze swojej bluzki, na której i tak widnia³a ju¿, sporych rozmiarów, plama.
- Co tu siê do cholery dzieje??! - rykn±³ Jorge, wchodz±c do pokoju i zapominaj±c ju¿ o swoim wcze¶niejszym postanowieniu - Zostawiæ Was na chwilê samych, a ju¿ wybucha awantura.
- O co Ci chodzi??! Nie rêczê przecie¿ za t± psychopatkê, wdowê po zamrodowanym lekarzu...Ale Ty oczywi¶cie szukasz dziury w ca³ym! - oburzy³a siê Angeles, nie mog±c d³u¿ej znie¶æ oskar¿ycielskiego tonu prze³o¿onego. Rzuci³a zatem brudn± serwetkê na biurko i nie ogl±daj±c siê za siebie, opu¶ci³a pomieszczenie.

******

Po nieudanym przyjêciu, w którym nieszczê¶liwie musia³ uczestniczyæ Rene, na pro¶bê Any Lucii, wróci³ samotnie do mieszkania w nie najlepszym humorze. I choæ bardzo pragn±³ znale¼æ w tym wszystkim, jaki¶ drobny atut - nie potrafi³. Jedyn±, przyjemn± rzecz±, która spotka³a go bowiem od dobrych kilku tygodni, by³ szczery i promienny u¶miech dziewczyny, która sprzeda³a mu dwa bukieciki kwiatów.
Jezu, mo¿e oszala³em - ale tak bardzo chcia³bym j± spotkaæ chocia¿ jeden jedyny raz...Ostatni... - westchn±³ w duszy, k³ad±c siê do ³ó¿ka i zasypiaj±c.

Z samego rana obudzi³ go d¼wiêk przychodz±cego sms-a, a on sam przecieraj±c zmêczone oczy, u¶wiadomi³ sobie momentalnie, ¿e jest niedziela i ma wolne. Niestety, ku jego zaskoczeniu, zegar wskazywa³ dopiero ósm± rano. Siêgn±³ wiêc po telefon i z rozczarowaniem odczyta³ wiadomo¶æ, która przyprawi³a go o bia³± gor±czkê:
"Co z naszymi zakupami?? Nadal aktualne?? Kocham Ciê, Ana Lucia."

madoka dnia 21:27:49 06-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Nie no Laura jest genialna Znów zosta³a moj± gwiazd± odcinka
nadrobilam.... i fakt postac laury jest genialna
ODCINEK 6

Rozz³oszczona Angeles zniknê³a po¶piesznie w damskiej toalecie, gdzie przystaj±c przy umywalce, zaczê³a rozpinaæ dr¿±cymi palcami poplamion± koszulê. Rzadko kiedy, tak naprawdê, irytowa³a siê - jednak przy Jorge, a teraz tak¿e przy wdowie po zmar³ym lekarzu, nerwy, nie wiedzieæ czemu, bra³y nad ni± górê. Spokojnie, tylko spokojnie... - nakaza³a sobie w duszy, ¶ci±gaj±c z siebie t± czê¶æ garderoby, by spróbowaæ chocia¿ w po³owie doprowadziæ j± do stanu u¿ywalno¶ci. Zamoczy³a wiêc j± w ciep³ej wodzie, a nastêpnie namydli³a, gdy wtem do pomieszczenia wpad³, niczym tornado Jorge.
- Co Ty tu robisz??! Przecie¿ to damska toaleta!! - zgani³a go momentalnie kobieta, piorunuj±c spojrzeniem. Widz±c jednak zaskoczenie maluj±ce siê na twarzy mê¿czyzny, u¶wiadomi³a sobie, ¿e stoi przed nim jedynie w jeansach i czarnym, koronkowym biustonoszu - O matko... - jêknê³a, zakrywaj±c siê po¶piesznie mokr± koszul±.
- Yyy...To ja przepraszam za ten nalot... - wychrypia³ prze³o¿ony Angeles, zmienionym przez po¿±danie g³osem. Mimowolnie zlustrowa³ j± jednak zamglonym wzrokiem, a koniuszkiem jêzyka przesun±³ delikatnie po swoich wargach.
- Dobrze powiedziane - NALOT! Najpierw opieprzasz mnie na czym ¶wiat stoi, by w efekcie koñcowym wyl±dowaæ w toalecie dla pañ! Zwariowa³e¶ do reszty! - wykrzycza³a mu prosto w twarz, nie zdaj±c sobie nawet sprawy, jak bardzo dzia³a na niego jej blisko¶æ.
- Przecie¿ ju¿ Ciê przeprosi³em...W ramach rewan¿u mogê Ci dodatkowo zaproponowaæ...Moj±, zapasow± koszulê - zasugerowa³, a na jego usta wyp³yn±³ zawadiacki u¶miech.
- Hmm, w innej sytuacji w ¿yciu bym siê na to nie zgodzi³a, ale dzisiaj chyba nie mam wyboru - przyzna³a Angeles, powoli siê relaksuj±c.
- W takim razie chod¼my do mojego gabinetu - odpowiedzia³, wyprowadzaj±c j± z toalety. Nie oby³o siê przy tym bez w¶cibskich, a czasami wrêcz karc±cych spojrzeñ starszych pracownic wydzia³u.
- Nie zwracaj na nie uwagi - szepn±³ z rozbawieniem Jorge, otwieraj±c przed ni± drzwi swojego biura. Nastêpnie, siêgn±³ po ¶wie¿o wypran± czarn±, koszulê i poda³ j± podw³adnej.
- Dziêkujê - odpar³a, odwracaj±c siê do niego plecami, by na spokojnie w³o¿yæ na siebie przekazan± czê¶æ garderoby. Jej s³owa dosz³y jednak do mê¿czyzny w zwolnionym tempie, a on sam podszed³ do kobiety i przesun±³ delikatnie d³oni± po jej nagim ramieniu...

******

S³odki Jezu, czym¿e sobie na to zas³u¿y³em - rozmy¶la³ Benjamin, le¿±c z posêpn± min± na ³ó¿ku w ch³odnej celi, któr± przydzielono mu po przywiezieniu przez policyjny radiowóz - Jedynym plusem tej ca³ej sytuacji okaza³o siê starcie z t± drobniutk± policjantk±. Uuhh, có¿ za diabelski charakterek. Zapewne w ³ó¿ku jest równie ognista... - roze¶mia³ siê do swoich my¶li, gdy tu¿ przy nim, jak na zawo³anie, wyros³a ta sama kobieta, która go przyskrzyni³a.
- Wow, czy¿by ju¿ nas zasta³ ¶wit?? - zapyta³ mê¿czyzna, a na jego usta wyp³yn±³ promienny u¶miech.
- Wiedzia³am, ¿e czas w areszcie up³ywa niezwykle przyjemnie, ale nigdy, ¿e a¿ tak, by chcieæ spêdziæ tutaj kolejn± noc.
- Dobrze, ju¿ dobrze...Poddajê siê! - zapewni³ Benjamin, unosz±c do góry rêce w ge¶cie kapitulacji.
- Bardzo rozs±dna decyzja - rzuci³a z ironicznym u¶miechem Laura, otwieraj±c powoli celê aresztowanego - Narazie jest Pan wolny. Jednak przy kolejnej realizacji swoich fetyszy, radzi³abym w pierwszej kolejno¶ci przekonaæ siê, czy w pobli¿u nie krêc± siê funkcjonariusze policji.
- Bêdê o tym pamiêta³ - odpar³ brat Jorge, wstaj±c z ³ó¿ka. Jego dynamiczny temperament wzi±³ jednak nad nim górê i przechodz±c tu¿ obok Laury, wpad³ na genialny pomys³. Przycisn±³ j± do zimnej ¶ciany i d³ugo siê nie zastanawiaj±c, z³o¿y³ na jej ustach namiêtny poca³unek.

******

Siêdz±c w gabinecie swojej kliniki psychiatrycznej, ka¿dego dnia rozmy¶la³ uparcie o przesz³o¶ci i o b³êdach, jakie wtedy pope³ni³. Od pewnego, feralnego dnia, nie by³o bowiem choæby godziny, by nie obawia³ siê o w³asne ¿ycie. Faktycznie, zb³±dzi³em...Marzy³ mi siê rozg³os i bogactwo za wszelk± cenê, w efekcie czego zapomnia³em o konsekwencjach swoich czynów. Dlatego te¿ dzi¶ dzieñ, przysz³o mi pokutowaæ za wszystko, czego dokona³em... - przyzna³ przed samym sob± zamo¿ny i ceniony psychiatra: Antonio Castelar, patrz±c pustym wzrokiem na otrzymany list.

"¦mieræ nie ¶pi - dopadnie Ciê w najmniej spodziewanym momencie, a wtedy nikt, ani nic nie zdo³a Ciê uratowaæ..."
Wow... Odcinek genialny tak jak poprzednie
Laura jest genialna
A Benjamin i Angeles to moi ulubieñcy ;DD
Znowu genialny odcinek
Jorge by³ pod wra¿eniem Angeles. Romans wisi w powietrzu.

Laura genialna jak zwykle. Benajmin pojecha³ po ca³o¶ci. Jestem ciekawa jej reakcji
Mi³o mi s³yszeæ, ¿e kolejne odcinki podobaj± Wam siê równie bardzo, jak poprzednie, a w Waszych g³owach zaczynaj± klarowaæ siê powoli pierwsi ulubieñcy.

ODCINEK 7

Angeles zadr¿a³a pod wp³ywem delikatnego dotyku Jorge na swojej nagiej skórze. Pieszczota ta, momentalnie u¶wiadomi³a jej, to przed czym od dawna siê wzbrania³a. Mianowicie, jak bardzo jej prze³o¿ony oddzia³ywa³ nie tylko na jej cia³o, ale i psychikê.
- Jorge, ja... - wyszepta³a, odwracaj±c siê w jego stronê. Ich twarze dzieli³y milimetry, a spragnione usta dos³ownie rwa³y siê do poca³unku.
- Ciii, nic nie mów - odpowiedzia³ cicho mê¿czyzna, schylaj±c leciutko g³owê, by jak najszybciej rozgrzaæ jej zaró¿owione wargi poca³unkiem.
- Hola, partnerze! W moim gabinecie czeka na Ciebie... - zacz±³ Ricardo, który jak zwykle bez pukania, wpad³ do gabinetu przyjaciela - Ups, przepraszam. Nie chcia³em Wam przeszkadzaæ - Wyduka³, choæ widok kole¿anki z pracy w rozpiêtej koszuli momentalnie go pobudzi³. Jego mêsko¶æ po¶piesznie stwardnia³a, a przez g³owê przebieg³y bardzo nieprzyzwoite scenariusze.
- Ricardo... - zreflektowa³a siê Angeles, zapinaj±c po¶piesznie koszulê - To nie tak, jak my¶lisz. Pad³am po prostu ofiar± wielkiej Barbary de Mendiola, która wyla³a na mnie kubek mojej ulubionej kawy. A Jorge okaza³ siê na tyle mi³y, ¿e u¿yczy³ mi swoj± koszulê.
- Jasne, nie musisz siê t³umaczyæ. Szkoda jednak, ¿e uniform policyjny dla kobiet nie sprowadza siê do seksownego bikini - za¶mia³ siê mê¿czyzna, poklepuj±c Jorge po napiêtym ramieniu.
- A Ty jak zwykle spragniony nagich, kobiecych cia³ - odpowiedzia³ Robleto, bior±c g³êboki wdech i po raz ostatni spogl±daj±c w b³yszcz±ce oczy Angeles.
- Mówisz, jakby¶ ¿y³ w celibacie! A przecie¿ wdowa po Leonie Mendioli ju¿ ostrzy na Ciebie zêby - za¶mia³ siê Ricardo, dodaj±c - W³a¶nie po to do Ciebie przyszed³em. Ta d³ugonoga ¶licznotka czeka bowiem w moim gabinecie.
- Ehh, w takim razie ju¿ idê. Wasza dwójka za¶ niech spróbuje przes³uchaæ s±siadów, z okolicy, do której dosz³o do morderstwa.
- Tak jest, komisarzu! - zasalutowa³ partner Jorge, a po jego wyj¶ciu z biura spojrza³ z rozbawieniem na kole¿ankê - Ta koszula wydaje siê byæ dla Ciebie co najmniej o dwa rozmiary za du¿a! Nastêpnym razem po¿yczê Ci moj±.
- Wariat! - za¶mia³a siê Angeles, wychodz±c z nim z gabinetu.

******

Benjamin zatraci³ siê w poca³unku z Laur±, czuj±c powoli, jak jej opór wzglêdem jego osoby ustaje. Zadowolony z samego siebie, przesun±³ zatem d³oñ wzd³u¿ pleców kobiety, czuj±c pod smuk³ymi palcami jej drobne cia³o. Nie spodziewa³ siê jednak, ¿e ten drobny gest skoñczy siê dla niego tak tragicznie. Funkcjonariuszka policji, wykrêci³a mu bowiem rêkê do ty³u i podciê³a mu nogi, w efekcie czego mê¿czyzna upad³ z impetem na ziemiê.
- O Jezuuu - jêkn±³, a jego ramiê przeszy³ silny ból.
- S±dzi³am, ¿e jeste¶ na tyle m±dry, by nie ryzykowaæ kolejnych, po¿al siê Bo¿e, akcji. Niestety siê przeliczy³am - odpar³a dziewczyna, zakuwaj±c go po raz kolejny w kajdanki.
- A ja przeczuwa³em, ¿e ognista z Ciebie kobieta, ale nie ¿e a¿ tak...Preferujesz sadomasochistyczne zabawy?? - za¶mia³ siê, unosz±c pytaj±co brwi.
- Zamknij siê i ju¿ bardziej siê nie pogr±¿aj.
- Hmm, ok...Ale jednego jestem pewien - podoba³o Ci siê!
- Muszê Ciê rozczarowaæ - rzuci³a Laura, ocieraj±c z udawanym obrzydzeniem usta - Nie bêdê Twoj± kolejn± ofiar±.
- Uuu³aaa, zabrzmia³o gro¼nie!
- A bêdzie jeszcze gorzej, gdy nie zaprzestaniesz swojego dziecinnego zachowania! Tymczasem, posiedzisz tutaj przez nastêpne 24 godziny i nawet Twój wysoko postawiony brat Ciê nie uratuje - postawi³a mê¿czyznê na nogi, by nastêpnie popchn±æ go na lekko zdezelowan± prycz, która zaskrzypia³a pod jego ciê¿arem - Mi³ego dnia! - rzuci³a, zamykaj±c za sob± celê. Dopiero wtedy pozwoli³a sobie na ciche westchniêcie, po gor±cym poca³unku jakiego do¶wiadczy³a.

******

Nie mog±c d³u¿ej znie¶æ kolejnych wiadomo¶ci sms, nadchodzacych od narzeczonej, Rene wy³±czy³ telefon i schowa³ go do szuflady nocnej szafki. Nastêpnie przebra³ siê w dres i korzystaj±c z pogody, postanowi³ pobiegaæ, a co za tym idzie, choæ trochê siê zrelaksowaæ. W³o¿ywszy s³uchawki od mp4 do uszu, ruszy³ w kierunku pobliskiego parku, ca³kowicie oddaj±c siê przyjemnemu treningowi.

W tym samym czasie, Leticia wybra³a siê na przeja¿d¿kê rowerow±, chc±c odetchn±æ ¶wie¿ym powietrzem i porozkoszowaæ siê b³êkitnie niebieskim niebem. Jad±c wzd³u¿ parkowej alejki, da³a siê ponie¶æ marzeniom, na tyle, ¿e nie zauwa¿y³a psa, wbiegaj±cego pod ko³a jej roweru.
- Nie, nie, tylko nie to! - jêknê³a, przygryzaj±c nerwowo wargê. Zebra³a siê jednak w sobie na tyle, by wykonaæ niebezpieczny manewr, maj±cy na celu ominiêcie biednego zwierzêcia. Pech jednak chcia³, ¿e ratuj±c psa przed wypadkiem, wjecha³a pojazdem prosto w m³odego mê¿czyznê, który wybieg³ w³a¶nie zza drzewa. Nieznajomy upad³ nieopodal na trawê, a dziewczyna spadaj±c z roweru, uderzy³a kolanem w wystaj±cy kamieñ.
- Auæ...
- Wszystko w porz±dku?? - zapyta³ mê¿czyzna, wstaj±c z ziemii i podchodz±c powoli do dziewczyny. Szok maluj±cy siê jednak na jego twarzy, by³ na tyle du¿y, ¿e nie zdo³a³ powiedzieæ nic wiêcej, jak zdawkowe: - Ty??!!
No, no.. Miêdzy Jorge i Angeles zaczê³o wrzeæ Ach, szkoda, ¿e nie dosz³o do poca³unku

Wiedzia³am, ¿e Laura wykrêci Benjaminowi jaki¶ numer I siê nie przeliczy³am Dobrze to rozegra³a
Kocham Twoj± telkê!
Piêknie piszesz, opisy sytuacji s± wspania³e Laura od razu przypad³a mi do gustu, ale i tak Angeles na razie wymiata Szkoda, ze nie dosz³o do niczego wiêcej miêdzy Jorge i Angeles;/ Rozpoczyna siê w±tek Leticii i Rene...^^ Telka cudowna! Czekam na new;)
Cudny odcinek
Brawo dla Laury
Serdecznie dziêkujê za wszystkie komentarze, które niezwykle motywuj± mnie do dalszego dzia³ania

ODCINEK 8

W odpowiedzi na ostatnie s³owa Rene, Leticia unios³a delikatnie g³owê do góry, odgarnê³a w³osy z twarzy i spojrza³a wyzywaj±co na mê¿czyznê, którego ni w z±b sobie nie przypomina³a.
- Jaaa??! Nie wydaje mi siê, by¶my kiedykolwiek siê spotkali, a co dopiero znali - zauwa¿y³a dziewczyna, taksuj±c ch³opaka przenikliwym spojrzeniem.
- Hmm...W sumie to faktycznie siê nie znamy, ale ja Ciê pamiêtam. Wczoraj, stoj±c wieczorem na ¶wiat³ach, kupi³em od Ciebie dwa bukieciki piêknych kwiatów.
Leticia podpar³a brodê rêk±, dumaj±c nad prawdziwo¶ci± tych s³ów, a tym bardziej nad szczero¶ci± nieznajomego, który prezentowa³ siê bardziej jako zadufany w sobie bogacz w markowym dresie, ni¿ sympatyczny ch³opak z s±siedztwa. Dopiero po chwili, jej g³owê zala³a fala wspomnieñ: pary, która kupi³a od niej kwiaty, a nastêpnie wyrzuci³a je przez okno samochodu.
- Ahh tak! Ju¿ Ciê pamiêtam! My¶lisz, ¿e skoro je¼dzisz drogim samochodem, nosisz skrojone na miarê garnitury i obnosisz siê swoj± piêkn± narzeczon±, to wolno Ci traktowaæ mnie i moj± pracê, jak nic nie znacz±ce ¶mieci! - wygarnê³a Rene, przypominaj±c sobie uczucie wstydu i rozczarowania, jakie poczu³a, gdy dwa, malutkie bukieciki upad³y wprost przed jej stopami.
- Moment...To nie tak, jak my¶lisz! - zaoponowa³ mê¿czyzna, jednak dziewczyna ju¿ wstawa³a z trawy, nie zwa¿aj±c przy tym na rozciête kolano, z którego s±czy³a siê stru¿ka ciemnoczerwonej krwi - Uwa¿aj, zrani³a¶ siê.
- To tylko drobne skaleczenie. Nie jestem ksiê¿niczk± na ziarnku grochu, która przejmuje siê byle zadrapaniem! - rzuci³a w gniewie, stawiaj±c swój rower na nogi. Niestety, pojazd nie nadawa³ siê chwilowo do u¿ytku, w efekcie czego dziewczyna zosta³a zmuszona do powrotu do domu, pieszo.
- Jezu, nie chcia³em Ciê obraziæ. Mo¿e chocia¿ móg³bym zamówiæ dla Ciebie taksówkê... - zasugerowa³ delikatnie Rene, na co Leticia tylko pogardliwie prychnê³a i ruszy³a w kierunku, z którego przyby³a.

******

Po trzech godzinach mêcz±cych przes³uchañ, wszystkich s±siadów rodziny Mendiola, Angeles i Ricardo opadli zmêczeni na siedzenia w policyjnym radiowozie.
- Mam do¶æ. Wiêkszo¶æ bliskich s±siadów okazuje siê zwykle bezu¿yteczna - nigdy bowiem nic nie widz±, ani nie s³ysz± - rzuci³ lekko poirytowany mê¿czyzna.
- To prawda, spo³eczeñstwo bardzo czêsto zamyka siê na wszelkiego rodzaju patologie, w efekcie czego i my mamy utrudnione zadanie - westchnê³a kobieta, siêgaj±c po butelkê wody mineralnej, która nagrza³a siê ju¿ od pra¿±cego przez ca³y dzieñ s³oñca.
- Zgadza siê. Zapomnijmy jednak na chwilê o pracy. W³a¶nie koñczy siê nasza zmiana, wiêc mo¿e wybraliby¶my siê na pó¼ny obiad?? - zaproponowa³ Ricardo, a na jego usta z powrotem wyp³yn±³, charakterystyczny, zawadiacki u¶miech.
- Mmm, kusz±ca propozycja, ale mia³am odwiedziæ tatê.
- Tata nie zaj±c, nie ucieknie. A my musimy po¿ywiæ czym¶ nasze zg³odnia³e ¿o³±dki.
- Ahh, to Twoje poczucie humoru jest bez w±tpienia niezast±pione! - za¶mia³a siê Angeles, przyjmuj±c w koñcu zaproszenie kolegi. Tym samym, po piêtnastu minutach stawili siê w barze "U Florencia", gdzie podawano nie tylko najlepsze piwo, ale i hamburgery z frytkami.
- Ojej, po takiej porcji momentalnie siê roztyjê! - podsumowa³a policjantka, patrz±c z rozmarzeniem na przyniesiony posi³ek.
- To Ci akurat nie grozi - zapewni³ Ricardo, po czym nachyli³ siê w kierunku kole¿anki i szepn±³ jej na ucho - Rzek³bym nawet, ¿e masz najpiêkniejsze cia³o, jakie mia³em okazjê do tej pory ogl±daæ...
- ¦wintuch! - skwitowa³a Agneles, bior±c siê po¶piesznie za jedzenie.

******

- Pani de Mendiola...Przepraszam, ¿e musia³a Pani na mnie tyle czekaæ - oznajmi³ od progu Jorge, witaj±c j± u¶ciskiem d³oni.
- Podobno czas to pieni±dz, ale na Pana warto czekaæ - wymrucza³a Barbara, zak³adaj±c nogê na nogê i ods³aniaj±c w efekcie swoje nagie uda. Obdarzy³a m³odego komisarza zniewalaj±cym spojrzeniem, a nastêpnie doda³a: - Wiadomo ju¿ co¶, w sprawie ¶mierci mojego mê¿a??
- Narazie nie. Obecnie czekamy na wyniki badañ laboratoryjnych i analizujemy zdobyte do tej pory informacje.
- Rozumiem, ale mam nadziejê, ¿e uda Wam siê schwytaæ zabójcê Leona. Jego nag³a ¶mieræ spad³a na mnie bowiem, jak grom z jasnego nieba. Nawet, je¶li nie dogadywali¶my siê za specjalnie w ostatnich dniach... - powiedzia³a, roni±c przy tym kilka ³ez. Jorge poda³ jej zatem chusteczki higieniczne i poklepa³ pocieszaj±co po ramieniu.
- Wszystko w porz±dku?? - zapyta³ dla pewno¶ci Robleto.
- Tak, tak. Dziêkujê za Pana troskê. Na mnie ju¿ pora - rzuci³a, wstaj±c po¶piesznie z fotela i podchodz±c do mê¿czyzny - Jeszcze raz, dziêkujê za wszystko - odpar³a, po czym ni st±d, ni zow±d wycisnê³a na ustach Jorge namiêtny poca³unek. Nim ten zd±¿y³ w ogóle zareagowaæ, rozleg³o siê pukanie do drzwi, które wyrwa³o go z otêpienia.
- Pani wybaczy... - jêkn±³, wpuszczaj±c po¶piesznie do ¶rodka nie kogo innego, jak przyjació³kê Angeles, Laurê - Co Ty tu robisz??
- Mia³am dostarczyæ Panu Gomezowi pewne akta... - odpar³a m³odziutka funkcjonariuszka, patrz±c to na Jorge, to na Barbarê. Od³o¿ywszy dokumenty na biurko, skierowa³a siê w stronê wyj¶cia, by na odchodne rzuciæ od niechcenia - Przy nawi±zywaniu stosunków z policjantem warto by³oby zacieraæ wszelkie dowody tego, a szminka na ustach Pana Robleto mówi wszystko!
No to siê narobi³o..
Widaæ, ze Ricardo zarywa do Angeles Zaproponowa³ jej nawet obiad

Barbara to prawdziwa zimna suk* i intrygantka Wykorzysta³a chwilê nieuwagi i skrad³a poca³unek Jorge. Na niedomiar z³ego dla niego o wszystkim teraz wie Laura
Kurcze nie by³o mnie w domu kilka dni i mam straszne zaleg³o¶ci... Wieczorem przysi±dê siê do czytania i napiszê co¶ wiêcej
fajnie napisane

paris20000 dnia 23:00:24 12-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Odcinek superowy
Leticia nie¼le potraktowa³a Rene ; dd
Ta Barbara to prawdziwa su**... Widaæ, ¿e ¶mieræ mê¿a jej nie obchodzi... A mo¿e to ona zabi³a ... ?
Cieszê siê, ¿e Barbara wzbudza w Was te same odczucia, które towarzyszy³y mi przy kreowaniu jej postaci. Jak przysta³o zatem na sukê z piek³a rodem jest zdolna do wszystkiego. Pytanie jednak, czy by³aby sk³onna zabiæ w³asnego mê¿a, pozostawiê bez odpowiedzi. Jestem bowiem niezwykle ciekawa Waszych kolejnych domys³ów

Anetko, spokojna g³owa - na pewno uda Ci siê wszystko na spokojnie ogarn±æ. Wybacz po prostu mojej wenie, ¿e siê tak rozpêdzi³a, a ja prze³o¿y³am to na tyle odcinków.

ODCINEK 9

Po przyjemnie spêdzonym czasie w towarzystwie Ricarda, Angeles poprosi³a go, by podwióz³ j± do domu ojca, z którym, z tylko sobie znanych powodów, nie widzia³a siê ju¿ od d³u¿szego czasu.
- Jeszcze raz dziêkujê za obiad - powiedzia³a na odchodne, otwieraj±c drzwi radiowozu.
- Naprawdê nie ma za co. Cieszê siê, ¿e mogli¶my spêdziæ trochê czasu we dwoje - wyja¶ni³ mê¿czyzna, chwytaj±c dziewczynê delikatnie za rêkê - Mam nadziejê, ¿e szybko to powtórzymy.
- Bez w±tpienia. Do jutra - odpowiedzia³a Angeles, poklepuj±c go delikatnie po ramieniu i wysiadaj±c po¶piesznie z samochodu. Co prawda, Ricardo by³ przystojnym i zabawnym mê¿czyzn±, z którym nie jedna kobieta znalaz³aby raj na ziemii, jednak w niej nie wzbudza³ ¿adnych g³êbszych odczuæ, a ju¿ na pewno nie powodowa³ szybszego bicia serca. Mówisz tak tylko dlatego, ¿e Jorge omal Ciê dzisiaj nie poca³owa³! - zgani³a siê w duszy, podchodz±c powolnym krokiem do drzwi ostatnio wyremontowanego domu Antonia Castelar. Nim jednak zd±¿y³a w ogóle zapukaæ, w progu stan±³ starszy mê¿czyzna, piorunuj±c j± nieprzyjemnym spojrzeniem.
- Czego tutaj szukasz?? Nie wyrazi³em siê ostatnio nazbyt jasno??! Nie chcê Ciê widzieæ!!
- Tato...Nie atakuj mnie ju¿ od progu. Proszê Ciê, porozmawiajmy... - jêknê³a cicho Angeles, a w jej oczach mimowolnie zakrêci³y siê ³zy. Prawd± bowiem by³o, ¿e ojciec nigdy nie darzy³ jej mi³o¶ci±, o jakiej marzy³a. Przy ka¿dej nadarzaj±cej siê okazji, obwinia³ j± o ¶mieræ matki, która zmar³a tu¿ po jej narodzinach. I choæ obecni przy porodzie pielêgniarki i lekarze, zapewniali go, ¿e najwiêkszym marzeniem Sofii Castelar by³o wydanie na ¶wiat zdrowego dziecka, mê¿czyzna nigdy nie przyj±³ tego faktu do wiadomo¶ci.
- O czym chcesz rozmawiaæ?? O swojej pracy w tej cholernej psiarni??!! - wybuchn±³ Antonio, wci±gaj±c j± brutalnie do ¶rodka i popychaj±c na ¶cianê korytarza - Doskonale wiesz, ¿e zawsze by³a¶ dla mnie tylko przyczyn± ¶mierci mojej ukochanej ¿ony! Ale decyzja o zaci±gniêciu siê do policji, dodatkowo mnie dobi³a, u¶wiadamiaj±c, ¿e nigdy, ale to przenigdy nie bêdê w stanie Ciê zaakceptowaæ, rozumiesz??!!!! - zapyta³ ze z³o¶ci±, zaciskaj±c palce swojej d³oni na podbródku córki i zmuszaj±c j± tym samym do spojrzenie mu prosto w oczy. Kobieta wybuch³a momentalnie p³aczem, nie bêd±c nawet w stanie wykrzesaæ z siebie jakiegokolwiek s³owa. Zawsze chcia³a wierzyæ, ¿e wielki Antonio Castelar chocia¿ w ma³ej czê¶ci darzy j± ojcowsk± mi³o¶ci± i zale¿y mu na jej szczê¶ciu. Ka¿dego dnia modli³a siê, by zdo³ali doj¶æ do wzglêdnego porozumienia. Jednak dzisiejszy wybuch mê¿czyzny spowodowa³, ¿e jej nadzieje, marzenia i pragnienia leg³y w gruzach, sprowadzaj±c brutalnie na ziemiê...

******

Po odprowadzeniu Barbary de Mendiola do wyj¶cia, Jorge zszed³ dwa piêtra ni¿ej i momentalnie odszuka³ wzrokiem Laurê. Podszed³ wiêc pewnym krokiem do jej biurka i usiad³ tu¿ naprzeciwko niej.
- Je¶li pi¶niesz choæby s³owo na temat tego, co widzia³a¶, osobi¶cie dopilnujê, by¶ otrzyma³a najgorsz±, papierkow± robotê! - sykn±³, bacz±c na dziewczynê gro¼nym wzrokiem.
- Wow, grozisz mi?? - za¶mia³a siê Laura, opieraj±c nogi, odziane w czarne glany, o poblisk± szafkê.
- To nie gro¼ba, tylko ostrze¿enie...
- Nonono, muszê przyznaæ, ¿e co¶ Ciê ³±czy z bratem - obaj jeste¶cie strasznie ma³o przekonywuj±cy.
- Nie zadzieraj ze mn±! - warkn±³ Jorge, po czym momentalnie siê zreflektowa³ - Moment! Sk±d znasz Benjamina??
- Uuu, zaskoczony?? Dodam zatem wiêcej - Twój szanowny braciszek uprawia³ sex w miejscu publicznym, za co trafi³ do aresztu.
Nim jednak zd±¿y³a cokolwiek dopowiedzieæ, mê¿czyzna po¶piesznie wybieg³ z jej gabinetu i ruszy³ pêdem do budynku obok, w którym znajdowa³ siê miejscowy areszt.
- Chcê siê natychmiast widzieæ z Benjaminem Robleto!!!
- Ale... - zajêkn±³ siê ¶wie¿o upieczony posterunkowy.
- ¯adnego "ale"!! Proszê mnie do niego zaprowadziæ. Natychmiast!!

******

Jak mo¿esz byæ córk± tego zwyrodnialca??
Tego pieprzonego skurczybyka, dla którego zawsze i wszêdzie liczy³y siê tylko pieni±dze...
My¶lisz, ¿e dlaczego dopu¶ci³ siê tego wszystkiego w przesz³o¶ci??
Oczywi¶cie, ¿e dla zysku, milionów na koncie i s³awy!
Czy¿by¶ jeszcze o tym nie wiedzia³a, droga Angeles??
W takim razie, najwy¿sza pora, ¿ebym Ciê o¶wieci³.
Nie zas³ugujesz na takiego rodzica, dlatego ju¿ wkrótce uwolniê Ciê od niego.
Ju¿ wkrótce...
Ci±gle mnie zadziwia tajemnicza postaæ, która chce uwolniæ Angeles od ojca... Kto to jest? Przeoczy³am co¶?;p

Odcinek jak zwykle ¶wietny! Czekam na kolejne;) A moja sympatia do Angeles i Laury wci±¿ ro¶nie
Hihi, nic nie przeoczy³a¶ Natalio - po prostu jest to postaæ, która pozostanie owiana tajemnic± do samego koñca. Dlatego te¿ jej wypowiedzi s± tak intryguj±ce, zastanawiaj±ce, a zarazem przemy¶lane, by nie wyjawiæ zbyt wielu szczegó³ów naraz

I oczywi¶cie bardzo mi mi³o, ¿e tak silne osobowo kobietki, jak Angeles i Laura przypad³y Ci do gustu

madoka dnia 17:11:55 14-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Odcinek cudowny
Laura i Angeles s± superowe
Ten tajemniczy kto¶ mnie strasznie intryguje...
Dopiero teraz zobaczy³am, ¿e doda³a¶ odcinek To pewnie przez te moje poprawkowe stresy

My¶lê, ¿e chyba Ricardo nie ma szans u Angeles, bowiem dziewczyna wyra¼nie my¶li o zniewalaj±cym Jorge
Szkoda mi jej, ¿e ma takiego ojca, ale Rocha wybitnie pasuje do takiej roli!

Laura jest taka pyskata, ¿e a¿ s³odka Zawsze jak czytam jej kwestie, to siê ¶miejê i w dodatku wyobra¿am sobie miny Any L.

Dull dnia 0:21:59 17-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Po raz kolejny dziêkujê za wszystkie komentarze Dull, muszê przyznaæ, ¿e rola Antonia Castelar od samego pocz±tku czeka³a na Enrique Rocha, który bez w±tpienia jest jednym z najlepszych i najmroczniejszych villanów starszego pokolenia. Nawi±zuj±c za¶ do Any Layevskiej - jej fenomenalna mimika twarzy by³a dla motorem napêdowym przy tworzeniu tak barwnej postaci, jak Laura

ODCINEK 10

- Jorge! Nareszcie! Ju¿ my¶la³em, ¿e spêdzê tutaj kolejn±, bezsenn± noc - odetchn±³ z ulg± Benjamin, ¶ciskaj±c brata na powitanie, tu¿ po tym, jak ten otworzy³ drzwi jego niezbyt przytulnej celi.
- Mo¿e powiniene¶...Kto to widzia³, ¿eby uprawiaæ seks w miejscu publicznym??! Cz³owieku, masz 33 lata, a poci±gi, jak u nastolatka!
- Oj, trochê mnie ponios³o. Ale powiedz, czy przy Monice mo¿na racjonalnie my¶leæ?? - jêkn±³ mê¿czyzna, pocieraj±c nadgarstki.
- Jezu! Monica, Catalina, wcze¶niej Matilde i Julia! My¶lisz, ¿e jeszcze rozró¿niam, która jest która?? - zapyta³ z ironi± Jorge, wyprowadzaj±c brata z posterunku.
- Fakt...Na Twoim miejscu te¿ móg³bym siê pogubiæ. Ale, ¿eby by³o weselej, dodajmy jeszcze do nich Laurê...
- Co takiego??! Mam nadziejê, ¿e nie masz na my¶li tej wyszczekanej posterunkowej, bêd±cej siostr± mojego przyjaciela??! - warkn±³ z³owrogo mê¿czyzna.
- Muszê Ciê rozczarowaæ, bo mówiê w³a¶nie o niej. Uwielbiam takie drapie¿ne kotki - rozmarzy³ siê Benjamin, na co momentalnie zarobi³ cios miêdzy ¿ebra - Auæ!! A to za co??
- Za Twoj± bezmy¶lno¶æ! - odpar³, gdy wtem wyros³a przy nich Laura, we w³asnej osobie, gromi±c ich oboje spojrzeniem.
- Komisarzu Robleto! My¶li Pan, ¿e wysokie stanowisko uprawnia Pana do negowania podjêtych przeze mnie decyzji?? - zapyta³a, unosz±c znacz±co brwi.
- Posterunkowa Contraras! Mój brat spêdzi³ ju¿ w areszcie przewidziane 24 godziny. Je¿eli zamierza Pani... - urwa³, bo tu¿ obok jego g³owy przelecia³ ze ¶wistem, dopiero co wystrzelony pocisk - Na ziemiê!!! - krzykn±³, ci±gn±c brata i kole¿ankê w dó³.
- Benjaminie!!! - krzyknê³a z oddali Monica, nie przewiduj±c nawet grozy sytuacji.
- Cholera! Wiedzia³am, ¿e jego braciszek zadaje siê z pustakami, ale ¿e a¿ z takimi, to nie... - jêknê³a zdegustowana Laura, wstaj±c po¶piesznie z ziemii i biegn±c, schylon± w kierunku Monicki - Padnij, dziewczyno!!!
- Ale...Ale co siê dzieje?? - zdo³a³a wykrzesaæ z siebie kochanka Benjamina.
- Zamknij siê i le¿! - krzyknê³a Laura, popychaj±c dziewczynê na chodnik. Niestety w tej samej chwili jej ramiê przeszy³ nieopisany ból, w efekcie którego i ona upad³a zamglona na ziemiê.

******

Po wybiegniêciu z p³aczem z domu ojca, Angeles z³apa³a po¶piesznie pierwsz±, lepsz± taksówkê i poprosi³a o zawiezienie pod adres, pod którym znajdowa³o siê jej przytulne mieszkanie. I choæ jej serce przepe³nia³y ¿al, smutek i rozczarowanie, ju¿ od progu poczu³a siê du¿o bezpieczniej w swoim domowym azylu.
- G³upia! A tak marzy³a¶, by Twój szanowny tatu¶ chocia¿ raz w ¿yciu powiedzia³, jak bardzo Ciê kocha! - zgani³a siê na g³os, nalewaj±c sobie przy tym kieliszek czerwonego wina - Ale to koniec! Ju¿ nigdy wiêcej, nie bêdziesz próbowaæ polepszyæ Waszych stosunków...Nic na si³ê!
Upi³a kilka ³yków aromatycznego trunku, po czym zrzuci³a z siebie jeansy i koszulê, dopiero po chwili u¶wiadamiaj±c sobie do kogo w rzeczywisto¶ci nale¿y.
- Ajj, Jorge...Nie mam pojêcia, dlaczego a¿ tak mnie poci±gasz... - westchnê³a, g³adz±c delikatnie materia³ koszuli i rozpamiêtuj±c ich dzisiejsze starcie w pracy. Momentalnie jednak, zreflektowa³a siê, przypominaj±c sobie s³owa Ricarda. A je¿eli faktycznie ³±czy go co¶ z wdow± po Leonie Mendioli... - westchnê³a w duszy, odk³adaj±c kieliszek na stó³ i przechodz±c, z koszul± w rêku, do ³azienki. Wrzuci³a j± po¶piesznie do pralki, a sama, chc±c siê choæ trochê zrelaksowaæ, odda³a siê przyjemno¶ci k±pieli w wannie, wype³nionej po brzegi pachn±c± pian±.
Kolejny genialny odcinek Laura jest ¶wietna Benjamin zreszt± te¿ niczego sobie...^^ Jorge mimo wszystko gani brata i nie chce pozwoliæ na romans z Laura... Prosze o jak najwiêcej akcji Angeles i Jorge
Ooo ciekawe co siê stanie na tym posterunku

Angeles ju¿ my¶li o Jorge.. Ciekawe co z tego wyniknie Mam nadziejê, ¿e bedzie wiele scenek Angeles-Jorge, bo ju¿ wyczuwam miêdzy nimi chemiê

Dull dnia 12:57:34 17-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Odcinek cudowny
Jestem ciekawa co sie na tym posterunku stanie
Wasze ¿yczenia s± dla mnie rozkazem - dlatego te¿ scen Angeles vs Jorge bêdzie, jak najwiêcej

ODCINEK 11

- Zostañ tutaj i pod ¿adnym pozorem nie ruszaj siê z miejsca - rzuci³ Jorge do swojego brata, bardzo zaskoczony strzelanin±, która wywi±za³a siê tu¿ przed posterunkiem policji.
- Chyba nie s±dzisz, ¿e zachowam siê, jak tchórz, gdy dwie, bliskie mi kobiety, znajduj± siê w samym centrum tego chaosu?? - zbuntowa³ siê Benjamin, próbuj±c wstaæ z ziemii. Jednak silny u¶cisk mê¿czyzny, stosownie mu to uniemo¿liwi³.
- Ani mi siê wa¿! Mo¿esz strugaæ bohatera, ale nie ryzykuj±c przy tym w³asne ¿ycie! - odpar³ z powag± Jorgê, po czym przebieg³ po¶piesznie miêdzy samochodami, by w efekcie znale¼æ siê tu¿ przy przera¿onej Monice, wylewaj±cej z siebie morze ³ez - Uspokój siê i powiedz, czy jeste¶ ca³a??
- Taaaak, nic mi nie jest - zapewni³a dziewczyna, mimowolnie wtulaj±c siê w bezpieczne ramiona komisarza. Ten jednak, najdelikatniej, jak potrafi³ wysun±³ siê z jej kurczowego u¶cisku i spojrza³ prosto w oczy.
- Tak naprawdê ocala³a¶ dziêki naszej niezast±pionej kole¿ance. Wiêc b±d¼ tak ³askawa i powiedz mi, gdzie j± widzia³a¶ po raz ostatni...
- Ja...Nie wiem... - wyj±ka³a Monica, rozgl±daj±c siê niepewnie po okolicy. Dopiero po chwili jej wzrok pad³ na pasemko blond w³osów, które wystawa³o sprzed maski jednego z samochodów, ustawionych rzêdem na chodniku - To...to...to chyba ona...
Jorge momentalnie pod±¿y³ za ni± wzrokiem, dostrzegaj±c tym samym drobn± postaæ Laury. Rozkaza³ zatem swojej towarzyszce pozostaæ na miejscu, a sam ruszy³ z wyci±gniêt± broni± przed siebie. Cudem unikaj±c postrza³u, znalaz³ siê tu¿ przy nieprzytomnej kole¿ance, badaj±c po¶piesznie jej puls. Uff, ¿yje, ca³e szczê¶cie... - odetchn±³ z ulg±, pociagaj±c dziewczynê w bezpieczne miejsce, by na spokojnie móc jej za³o¿yæ uciskowy opatrunek, wykonany z rêkawa swojej koszuli.

******

"Strzelanina przed posterunkiem policji przy Sunrise Avenue 216...Prosimy wszystkich o wsparcie. Bez odbioru."

Dobieg³o uszu Angeles, gdy popijaj±c gor±c± kawê, w³±czy³a swój pager. Matko ¶wiêta, przecie¿ to u nas... - jêknê³a zdezorientowana, próbuj±c za wszelk± cenê po³±czyæ siê ze swoim wydzia³em. Gdy po kilku minutach, które dla niej okaza³y siê wieczno¶ci±, po drugiej stronie zg³osi³ siê Ricardo, odetchnê³a z ulg±. Niestety nie na d³ugo.
- Wybacz, Angeles, ¿e to tak d³ugo trwa³o, ale mamy urwanie g³owy. Ca³y nasz areszt dos³ownie pêka w szwach, a to wszystko za spraw± chuliganów, którzy za cel obrali sobie walkê z policj±.
- Co takiego?? Chyba ju¿ naprawdê do reszty zwariowali...Mam jednak nadziejê, ¿e oby³o siê bez ofiar??
- Chcia³bym by tak by³o, lecz... - zawaha³ siê, nie wiedz±c, jak przekazaæ kole¿ance z pracy z³± wiadomo¶æ.
- Mów¿e wreszcie! - ponagli³a go kobieta, zaciskaj±c woln± d³oñ w piê¶æ.
- Chodzi o Laurê. Zosta³a postrzelona, a nastêpnie przewieziona do szpitala ¦wiêtej Opatrzno¶ci.
- Nie, nie, nie...To niemo¿liwe...
- Spokojnie. Oberwa³a w ramiê, ratuj±c zdaje siê kochankê brata Jorge. Na szczê¶cie lekarze zapewnili, ¿e prócz znacznej utraty krwi, nic jej nie grozi.
- Oby tak w³a¶nie by³o. Dziêki za informacje, muszê zatem jak najszybciej j± zobaczyæ... - odpar³a, koñcz±c po³±czenie. Szybciutko dopi³a resztkê kawy, po czym pobieg³a do sypialni, gdzie zarzuci³a na siebie czarne jeansy, bia³± podkoszulkê i trampki. Mam nadziejê, ¿e siê trzymasz Lauri - stwierdzi³a w duszy, wsiadaj±c do auta i jad±c prosto do szpitala.

******

Po ostrych s³owach nieznajomej, Rene czu³ siê niczym prawdziwy drañ. Co prawda nigdy nie uwa¿a³ siê za lepszego, dziêki swojemu statusowi spo³ecznemu, czy zamo¿no¶ci, jednak zarzut dziewczyny okaza³ siê dla niego w pewien sposób zrozumia³y. Mo¿e w³a¶nie dlatego odczuwa³ go, niczym policzek, wymierzony nie tyle w twarz, co w uczucia. A pomy¶leæ, ¿e wszystko przez rozkapryszon± Anê Luciê... - westchn±³ rozczarowany, wycieraj±c siê rêcznikiem po orze¼wiaj±cym prysznicu. Zimna woda, podobnie jak i obraz ¶licznej kwiaciarki przed oczami, bez w±tpienia ostudzi³y jego zapa³ w kwestii ewentualnego o¿enku z obecn± partnerk±. Nie mamy z An±, ani wspólnych planów, ani marzeñ...¯adnych priorytetów, które by³yby podstaw± naszej przysz³o¶ci. Dla niej licz± siê tylko pieni±dze i bankiety, a dla mnie?? Sam nie wiem... - przyzna³ przed samym sob±, odczytuj±c od narzeczonej kolejne nagl±ce wiadomo¶ci.
"Dzisiejszy dzieñ pragnê spêdziæ w samotno¶ci. My¶lê, ¿e to zrozumiesz. Ca³ujê, Rene." - odpisa³ w koñcu dziewczynie, a nastêpnie zabra³ siê za niecierpi±ce zw³oki sprawy swoich klientów - ciesz±c siê przy tym, ¿e chocia¿ zawód, jaki sobie wybra³, okaza³ siê spe³nieniem jego oczekiwañ.

******

Stoj±c na szpitalnym korytarzu, w towarzystwie swojego brata, wybra³ numer do przyjaciela, który odebra³ ju¿ po drugim sygnale.
- Wow, Jorge. Mi³o Ciê s³yszeæ. Czy¿by¶ w koñcu znalaz³ chwilê wolnego?? - zacz±³ z poczuciem humoru, Rene.
- Hej, bardzo bym chcia³, ¿eby tak by³o, ale dzwoniê w zupe³nie innej sprawie...Twoja siostra...Ona...
- Moment, co z Laur±?? Co¶ siê jej sta³o?? - zapyta³ poruszony mê¿czyzna, odk³adaj±c po¶piesznie wszystkie akta na bok i wyczekuj±c na s³owa przyjaciela.
- Dzisiaj przed posterunkiem wybuch³a strzelanina. M³odzikom zebra³o siê na szczytny cel, czyli wyeliminowanie psów, jak to okre¶lili. Jeden z nich trafi³ Twoj± siostrê, prosto w ramiê.
- Cholera, co za bydlak! Niech, no tylko go dopadnê...Ale, ma siê dobrze?? - zapyta³ Rene, z wyczuwaln± trosk± w g³osie.
- Tak, tak. Wyjdzie z tego... - zapewni³ Jorge, podaj±c przyjacielowi adres szpitala, do którego trafi³a Laura.
- Co z ni±??! - da³o siê us³yszeæ zdyszany g³os Angeles, tu¿ za plecami Benjamina i jego brata, gdy ten drugi w³a¶nie koñczy³ rozmowê telefoniczn±. Jak na zawo³anie, obaj odwrócili siê w jej stronê, przy czym to Jorge obdarzy³ j± przenikliwym, a zarazem pe³nym ciep³a, spojrzeniem.
Biedna Laura oberwa³a Ale wierzê, ¿e wyjdzie z tego bez szwanku
odcinek jak zwykle bardzo ciekawy Angeles bardzo martwi siê o Laurê, czy¿by sie przyja¼ni³y? A Rene powoli zakochuje siê w Lucrecii^^ Chcia³abym jak najwiêcej w±tków Jorge i Angeles Czekam na new
Dziêkujê za komantarze. Dudziak, Laura z Angeles faktycznie siê przyja¼ni±, o czym wspomnia³am ju¿ w obsadzie telenoweli

ODCINEK 12

- Zosta³a niefortunnie postrzelona, chroni±c tym samym dziewczynê mojego brata. Na szczê¶cie jej zdrowiu nic ju¿ nie zagra¿a - zapewni³ Jorge, patrz±c Angeles prosto w oczy.
- Ona nie jest moj± partnerk±... - zaoponowa³ po¶piesznie Benjamin.
- Rozumiem, ¿e to jest Twój brat?? - zapyta³a, wskazuj±c ruchem g³owy na stoj±cego obok mê¿czyznê
- Tak, to ja. Benjamin Robleto, mi³o mi Pani± poznaæ - uprzedzi³ odpowied¼ Jorge, wyci±gaj±c d³oñ w stronê piêknej kobiety.
- Angeles Castelar... - u¶cisnê³a przyja¼nie rêkê mê¿czyzny, prosz±c jednocze¶nie, by zwraca³ siê do niej po imieniu.
- Jasne, bêdzie mi tym bardziej mi³o - odpar³ z u¶miechem Benjamin, gdy tu¿ obok nich wyros³a nieco ju¿ spokojniejsza Monica. Zarzuci³a mu rêce na szyjê i wycisnê³a na jego ustach czu³y poca³unek.
- Mogliby¶my pój¶æ ju¿ do domu?? - poprosi³a, wyginaj±c usta w podkówkê.
- Chyba zwariowa³a¶...Za tymi drzwiami le¿y dziewczyna, która uratowa³a Ci ¿ycie, a Ty chcesz wróciæ do domu?? - zapyta³ poirytowany Benjamin, odsuwaj±c j± delikatnie od siebie. Angeles wyczuwaj±c jednak wisz±c± w powietrzu k³ótniê, odesz³a na koniec korytarza, gdzie nala³a sobie kubeczek zimnej wody.
- Nie musisz siê ju¿ zamartwiaæ. Laura jest siln± kobiet±, dla której taki postrza³ to pestka... - us³ysza³a za swoimi plecami, koj±cy g³os Jorge.
- Pewnie masz racjê, ale jest najbli¿sz± mi osob± na tym ¶wiecie. Dlatego te¿, gdyby cokolwiek jej siê sta³o, nigdy bym sobie tego nie wybaczy³a - wyzna³a cicho, odwracaj±c siê w stronê swojego podw³adnego.
- Nawet tak nie my¶l. Zapewniam Ciê, ¿e ju¿ jutro, albo pojutrze na nowo stawi siê w pracy... - na jego usta wyp³yn±³ przyjazny u¶miech, a rêka delikatnie powêdrowa³a wprost na ramiê kobiety. Gest ten sprawi³, ¿e Angeles zamarzy³a o bezpiecznym u¶cisku kogo¶, kto j± naprawdê rozumie. Nie my¶l±c wiêc d³ugo, wtuli³a siê w ciep³e ramiona Jorge, zapominaj±c na chwilê o wszystkich zmartwieniach.

******

- Nie widzisz, ¿e to kara boska, za to, ¿e bezpodstawnie zamknê³a nas w areszcie?? - wypali³a, rozz³oszczona Monica.
- Kobieto, czy Ty siebie w ogóle s³yszysz?? Pleciesz trzy, po trzy! - oburzy³ siê Benjamin, patrz±c z niezadowoleniem na swoj± kochankê.
- Ja pletê trzy po trzy?? A to, ¿e ona nas obrazi³a i przetrzymywa³a w tej brudnej celi by³o ok?? Teraz los siê odwróci³ i to ona musi cierpieæ!
- Naprawdê, nie ma to jak wdziêczno¶æ... - zironizowa³ mê¿czyzna, po czym doda³ - Lepiej bêdzie, gdy st±d wyjdziesz i och³oniesz.
- A ¿eby¶ wiedzia³, ¿e pójdê! Mam g³êboko w powa¿aniu t± wulgarn± policjantkê! - wrzasnê³a, by nastêpnie odwróciæ siê na piêcie i wyj¶æ ze szpitala. Zszokowany Benjamin sta³ przez kilka d³ugich sekund, patrz±c za odchodz±c± kobiet± i rozmy¶laj±c nad swoj± g³upot±. Jak te¿ mog³em do tej pory nie widzieæ, ¿e mam do czynienia z egoistyczn± wariatk± - jêkn±³ w duszy, po czym zszed³ do przyszpitalnej kwiaciarni i z my¶l± o Laurze kupi³ malutki bukiecik promiennie ¿ó³tych s³oneczników. Wróciszwy na górê, natrafi³ na lekarza wychodz±cego w³a¶nie z gabinetu zabiegowego, do ktorego trafi³a ofiara strzelaniny.
- Doktorze, co z Laur±?? - zapyta³, ¶ciskaj±c w d³oni zakupione kwiaty.
- Wszystko, w jak najlepszym porz±dku. Rana zosta³a opatrzona, a kula usuniêta. Obecnie przetaczamy pacjentce kilka jednostek krwi, której jednak sporo utraci³a podczas wypadku.
- Rozumiem, ale...Mo¿na j± zobaczyæ?? - zapyta³ niepewnie, na co otrzyma³ w koñcu pozytywn± odpowied¼. Nacisn±³ wiêc klamkê i wszed³ powoli do ¶rodka, dostrzegaj±c od razu poblad³±, drobn± sylwetkê Laury, le¿±c± na du¿ej, szpitalnej kozetce.
- Ty tutaj?? - wyszepta³a, otwieraj±c leciutko oczy.
- Tak jako¶ wysz³o...Wiem, ¿e siê nie znosimy, ale chcia³em Ci podziêkowaæ za to, co zrobi³a¶ dla...Monicki - wyja¶ni³, k³ad±c na ma³ym stoliku bukiet kwiatów.
- Ahh tak...Uratowa³am Twoj± kochankê, a to siê ceni - stwierdzi³a z rozbawieniem - Nie my¶l jednak, ¿e te kwiaty sprawi±, ¿e zapomnê o ³amaniu prawa w Waszym wydaniu.
- My¶lê, ¿e jako¶ siê dogadamy... - roze¶mia³ siê, dostrzegaj±c przy tym gro¼n± minê dziewczyny.

******

Przechodzê szpitalnym korytarzem i kogo widzê??
Ciebie, droga Angeles w objêciach z tym ciemnow³osym gachem!
Co to ma znaczyæ??
Czy¿by¶ o mnie zapomnia³a??
Zawsze powtrza³em, ¿e jeste¶my dla siebie stworzeni - wiêc nic, ani nikt tego nie zmieni.
Jeste¶, co prawda seksown± i poci±gaj±c± kobiet±, ale pisan± tylko jednemu mê¿czy¼nie.
Wiesz, komu??
Mnie.
Czas zatem by¶my siê poznali...

madoka dnia 12:26:52 23-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Kurcze zakocha³am siê w parze Laura&Benjamin S± genialni.
T± ca³± Monickê, to bym wys³a³a w kosmos Jak taka irytuj±ca!

Ach! Angeles wtuli³a siê w ramiona Jorge. Proszê, proszê

A ten wariat non stop ¶ledzi Angeles. Ciekawe co z tego wyniknie..

Dull dnia 17:22:11 23-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Odcinek boski
Ah ten tajemniczy gosciu coraz bardziej mnie intryguje
Jorge i Angeles stali przytuleni na korytarzu Bardzo ciekawi mnie kim jest ten kole¶, który zakocha³ siê w Angeles... No to czekam na kolejne odcinki, bo ten by³ rewelacyjny
Dziêki dziewczyny za Wasze ciep³e s³owa. Cieszê siê, ¿e wszystkie zwracacie uwagê na tajemniczego go¶cia, który za cel obra³ sobie Angeles - ju¿ w nastêpnym odcinku gwarantujê, ¿e nie lada Was zaskoczy

Dull, wiesz, ¿e i ja nie spodziewa³am siê, ¿e duet Laura&Benjamin oka¿e siê a¿ tak uroczy i chemiczny...Ale sprawdzone talenty Any i Davida zrobi³y w tym wypadku, bez w±tpienia swoje

Co do postaci Monicki, to muszê przyznaæ z rêk± na sercu, ¿e zosta³a stworzona do bycia przys³owiowym: wrzodem na ty³ku

madoka dnia 17:14:18 23-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Ja mam pewne przypuszczenia, co do tego go¶cia. Zobaczymy czy w³a¶ciwe

Taki wrzód jak Monica te¿ potrzebny Zawsze taka osoba mo¿e namieszaæ
ODCINEK 13

- A tak na powa¿nie, jak siê czujesz?? - zapyta³ Benjamin, z niespotykan± u niego trosk± w g³osie.
- Jak na kogo¶, kto w³a¶nie zosta³ postrzelony?? Ca³kiem nie¼le - przyzna³a Laura, nie trac±c przy tym dobrego humoru. Niegasn±ce: optymizm i dobre samopoczucie kobiety, zwa¿aj±c na sytuacjê w jakiej siê znalaz³a, bez w±tpienia zaskoczy³y jej towarzysza. Nim jednak zdo³a³ cokolwiek dodaæ, do pokoju wpadli przejêci Angeles i Jorge.
- Lauri...Moja maleñka, wszystko w porz±dku?? - zapyta³a z przejêciem przyjació³ka dziewczyny.
- Oczywi¶cie, ¿e tak. My¶lisz, ¿e taki jeden marny pocisk zdo³a³by mnie zabiæ??
- A widzisz, powiedzia³em jej dok³adnie to samo... - skwitowa³ Jorge, przystaj±c obok brata. Na jego twarzy malowa³a siê jednak swego rodzaju ulga. Podobnie, jak na twarzy Rene, który wszed³ w³a¶nie zdyszany do pokoju, w którym przebywa³a jego siostra.
- Uff, ca³e szczê¶cie, ¿e nadal siê u¶miechasz - wypali³, nie mog±c znale¼æ odpowiednich s³ów, które wyrazi³yby jego wdziêczno¶æ.
- Rene...Nie musia³e¶ przychodziæ. Nie sta³o siê przecie¿ nic z³ego... - zapewni³a Laura, choæ w g³êbi duszy cieszy³a siê z obecno¶ci bliskich jej sercu, osób. No mo¿e prócz zarozumia³ych braci Robleto - u¶miechnê³a siê do swoich my¶li, po czym przedstawi³a Benjamina swojemu jedynemu bratu.
- Mi³o mi Ciê poznaæ, zwa¿aj±c na moj± przyja¼ñ z Jorge. Mam jednak nadziejê, ¿e nastêpnym razem moja siostra nie bêdzie musia³a ryzykowaæ ¿ycia dla Twojej kochanki...
- Obiecujê - zapewni³ Benjamin, puszczaj±c oczko Laurze.
- Lepiej tyle nie obiecuj... - rzuci³a dziewczyna ze ¶miechem, ¶ciskaj±c mocniej rozdygotan± jeszcze d³oñ brata.
- W³a¶nie - doda³ Jorge, wskazuj±c bratu drzwi - Na nas ju¿ pora. Obowi±zki wzywaj±.
- Chyba Twoje... - wyszepta³ Benjamin, machaj±c Laurze na po¿egnanie i ¿ycz±c jej, mimo wszystko, szybkiego powrotu do zdrowia.
- Wrócê do zdrowia na tyle szybko, by znów z³apaæ Ciê na ³amaniu przepisów - komentarz dziewczyny momentalnie wywo³a³ u¶miechy na twarzach wszystkich zebranych.
- Obie na siebie uwa¿ajacie - zwróci³ siê Jorge do obu kobiet - Do zobaczenia, Rene - poklepa³ przyjaciela po plecach i ramiê w ramiê, opu¶ci³ pokój razem z bratem.

******

Catalina siedzia³a w swoim przytulnym gabinecie, mieszcz±cym siê w klinice cenionego psychiatry Antonia Castelar, przygotowuj±c karty pacjentów. My¶lami by³a jednak daleko st±d - w ciemnym pomieszczeniu, o¶wietlanym jedynie blad± smug± s³abej ¿arówki, trzymaj±c w d³oni ostry skalpel. Uwielbia³a dreszczyk emocji, towarzysz±cy jej podczas owianych tajemnic± zabiegów, maj±cych na celu przede wszystkim wzbogacenie siê ich dwójki. No có¿, nigdy nie by³am ¶wiêta i doskonale o tym wiedzia³am. A teraz, dziêki mojej wytrwa³o¶ci, mieszkam sobie w domu z basenem, je¿d¿ê kabrioletem i mam kochanków na pêczki...Pytanie tylko, jak przekonaæ do siebie Benjamina - na tyle, by by³ na ka¿de me zawo³anie... - rozmy¶la³a usilnie, gdy wtem us³ysza³a pukanie do drzwi.
- Proszê - odpar³a, na co w progu stan±³ Antonio, we w³asnej osobie - Witam wspólnika.
- Do¶æ tych formalno¶ci! - rzek³ poirytowany, rzucaj±c na jej biurko otrzymany kilka dni wcze¶niej list - Kto¶ mi grozi!
- Co takiego?? Kto?? - zapyta³a, lustruj±c wzrokiem tre¶æ anonimu. Momentalnie jednak poblad³a, upuszczaj±c kartkê na ziemiê.
- Dobre pytanie...Sam nie wiem. Jedno czego jestem pewien to to, ¿e muszê zrobiæ sobie ma³± przerwê w pracy i wyjechaæ.
- Chyba nie chcesz zostawiæ mnie samej z tym burdelem??!
- Obawiam siê, ¿e bêdê musia³... - skwitowa³, po czym znikn±³ po¶piesznie na korytarzu.
- Cholera!

******

Angeles prowadzi³a swobodn± rozmowê z przyjació³k± i jej bratem, gdy rozleg³ siê dzwonek jej komórki.
- Ups, przepraszam na moment - odpar³a, wychodz±c na korytarz i odbieraj±c po³±czenie - Mhm, rozumiem. Skoro to takie pilne, stawiê siê na komendzie za... - rzuci³a okiem na zegarek - 20 minut. Do zobaczenia.
Zakoñczy³a, jednocze¶nie zdziwiona tajemnicz± przesy³k±, która zosta³a w³a¶nie dostarczona do wydzia³u na jej nazwisko. Wróciwszy wiêc do sali Laury, wyja¶ni³a rodzeñstwu zaistania³± sytuacjê i konieczno¶æ po¿egnania siê.
- Niczym siê nie przejmuj. Zajmê siê moj± siostr±, najlepiej, jak bêdê potrafi³ - przyzna³ szczerze Rene, g³adz±c delikatnie d³oñ dziewczyny.
- W to akurat nie w±tpiê. Zdrowiej nam zatem kochana i szybciutko wracaj do pracy - Angeles cmoknê³a przyjació³kê w policzek, czyni±c to samo wzglêdem mê¿czyzny.
- Dziêkujê Angie, i Ty na siebie uwa¿aj.
- Bêdê - zapewni³a m³oda podkomisarz, wybiegaj±c z sali, a nastêpnie ze szpitala, wprost w ciemn± noc. Wsiad³a w samochód i po przejechaniu kilkunastu kilometrów, parkowa³a ju¿ pod konkretnym budynkiem.
- Gdzie ta przesy³ka?? - zapyta³a m³odego mê¿czyznê, pe³ni±cego wartê w recepcji.
- Ano tutaj - odrzek³, wrêczaj±c jej szar± kopertê, któr± ta po¶piesznie otworzy³a. Ku jej zaskoczeniu, w ¶rodku znajdowa³a siê jedynie ma³a, zapisana karteczka, której tre¶æ brzmia³a:

"Je¿eli chcesz byæ tak dobr± policjantk±, na jak± wygl±dasz - wyrêcz mnie i zrób dobry uczynek dla tego ¶wiata.
Staw siê punktualnie o 7 rano w kamienio³omie w wiejskiej czê¶ci hrabstwa Dade. Najlepiej helikopterem. Przyjaciel."

madoka dnia 14:37:29 26-09-11, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Aj.. Teraz to rozpali³a¶ moj± ciekawo¶æ! Ju¿ chcê nastêpny odcinek i spotkanie w tej kopalni!
Cierpliwo¶ci Justi - muszê Was trochê potrzymaæ w przys³owiowej niepewno¶ci. Jedno jest jednak pewne: podczas spotkania w kamienio³omie bêdzie siê duuu¿o dzia³o
Jak zwykle ¶wietny odcinek Jestem bardzo ciekawa tej tajemniczej przesy³ki Angeles... Ciekawe kto chce siê z ni± spotkaæ? Ajj, telenowela od pocz±tku by³a ¶wietna i akcja dalej siê rozwija Ju¿ siê doczekaæ nie mogê kolejnych scen
Ah... Odcinek boski I ju¿ nie moge siê doczekaæ co bd dalej
ODCINEK 14

Sk±d te¿ wezmê policyjny helikopter, bez informowania o tym nikogo?? - rozmy¶la³a Angeles, wracaj±c do mieszkania. Jedyn± osob±, która przychodzi³a jej do g³owy by³ Max, mechanik, zajmujacy siê sprzêtem wszelkiego rodzaju s³u¿b, jednak zwrócenie siê do niego z ow± pro¶b±, wi±za³oby siê jednocze¶nie z rozg³osem. Bo choæ mê¿czyzna potrafi³by zachowaæ tajemnicê, to znikniêcie ¶mig³owca poruszy³oby ca³y policyjny ¶wiat.
- Cholera jasna! - przeklê³a, wbiegaj±c po kilku stopniach na trzecie piêtro bloku, w którym mie¶ci³o siê jej przytulne gniazdko. Po przej¶ciu do kuchni, nala³a sobie szklankê soku pomarañczowego, jednak zanim zdo³a³a upiæ choæby ³yk, w jej g³owie zrodzi³a siê nowa idea - na pewno bardziej poprawna s³u¿bowo, ni¿ poprzednia. Jorge...Przecie¿ mogê równie dobrze zwróciæ siê do niego o pomoc - stwierdzi³a w my¶lach, nim wkrótce zd±¿y³y pojawiæ siê pierwsze w±tpliwo¶ci - Jasne, jakby¶ go nie zna³a. Od razu bêdzie chcia³ Ci towarzyszyæ. Rozczarowana, przemierza³a salon wzd³u¿ i wszerz przez bit± godzinê, próbuj±c znale¼æ najrozs±dniejsze rozwi±zanie.
- W³a¶nie! Skoro nie Jorge, to Ricardo! - skoczy³a z rado¶ci, po czym zerknê³a na zegar wskazuj±cy nieub³agalnie pierwsz± w nocy. Nie zwa¿aj±c jednak na pó¼n± porê, wybra³a jego numer i po pó³godzinnym przekonywaniu go o swojej odpowiedzialno¶ci i zdrowym rozs±dku, otrzyma³a zgodê na wypo¿yczenie s³u¿bowego helikopteru na godzinê.
- Po godzinie, zacznê Ciê szukaæ, ma³a! B±d¼ zatem ostro¿na i miej oczy dooko³a g³owy... - poprosi³ mê¿czyzna na po¿egnanie.

******

Po kilkugodzinnym czuwaniu przy ³ó¿ku ¶pi±cej siostry, i samego Rene zmo¿y³ w koñcu sen - o dziwo niezwykle spokojny, zwa¿aj±c na wszelkie okoliczno¶ci. Spokój ten wynika³ bowiem z pewno¶ci, ¿e Laura wysz³a ca³o z brutalnej strzelaniny i jej ¿yciu nie zagra¿a ju¿ ¿adno niebezpieczeñstwo. Rankiem oboje zbudzi³y pierwsze promienie s³oñca i ptaki, okupuj±ce najbli¿sze drzewa.
- Uuu³³aaa, moja szyja - jêkn±³ mê¿czyzna, przecieraj±c nie tylko zaspane oczy, ale i zdrêtwia³y kark.
- Ojj, braciszku, ile¿ Ty musisz przeze mnie wycierpieæ - zachichota³a dziewczyna, pocieraj±c d³oni± jego szorstki od dwudniowego zarostu policzek.
- Dla Ciebie wszystko maleñka - zapewni³, ol¶niony jednocze¶nie pierwsz± tego dnia, my¶l±. Zerwa³ siê wiêc z krzes³a i przepraszaj±c na chwilê Laurê, zbieg³ do przyszpitalnej kwiaciarni, krzycz±c od progu:
- Najpiêkniejszy bukiet herbacianych ró¿ dla mojej siostry.
- Siê robi! - zasalutowa³a m³oda, rudow³osa i piegowata kwiaciarka, gdy tu¿ z zza plecza, wy³oni³a siê doskonale mu znana postaæ kobiety. Otworzy³ szerzej oczy ze zdziwienia, a na jego ustach zamar³o jedno, jedyne s³owo: ONA
- My¶lê, ¿e ten bêdzie odpowiedni... - stwierdzi³a ch³odno Leticia, a jej g³os jeszcze d³ugo rozbrzmiewa³ w uszach Rene. Dopiero po chwili wyrwa³ siê z otêpienia, rzucaj±c okiem na bajeczny bukiet, w gu¶cie jego siostry.
- Jest idealny - zapewni³ z u¶miechem, wyci±gaj±c portfel z tylej kieszeni spodni - Chocia¿, poproszê jeszcze jednego, ¿ó³tego tulipana - doda³, p³ac±c rudow³osej dziewczynie odliczon± sumê, a nastêpnie odbieraj±c zamówione kwiaty. I gdy obie kobiety by³y ju¿ pewne, ¿e mêzczyzna opu¶ci pomieszczenie, on zawróci³ i stan±³ twarz± w twarz z nieznajom±, która dwa dni temu zaw³adnê³a jego my¶lami.
- Nie jestem tak zimnym draniem, za jakiego mnie masz. Mogê je¼dziæ drogimi samochodami, nosiæ garnitury szyte na miarê i mieæ dooko³a siebie piêkne kobiety, co niekoniecznie bêdzie znaczy³o, ¿e jestem szczê¶liwy... - oznajmi³, wciskaj±c w jej d³oñ pojedynczy kwiat i wychodz±c z kwiaciarni.

******

Zak³adam na siebie ciemny kombinezon i wychodzê z ukrycia, ¶ciskaj±c w d³oni kolejn± szar± kopertê, zaadresowan± do Angeles.
Mojej piêknej i czaruj±cej kusicielki.
Nim jednak zd±¿y przybyæ na miejsce, umieszczam wspomnian± ju¿ przesy³kê pod jednym z kamieni nieopodal nieu¿ywanego, starego pastwiska.
Oznaczam to miejsce charakterystyczn± czarn± flag± z wizerunkiem trupiej czaszki.
A co, ¿eby by³o ciekawiej - ¶miejê siê sam do siebie i siêgam do plecaka, po prezent-niespodziankê.
Rozgl±dam siê dooko³a i nas³uchujê z nicierpliwo¶ci± odg³osu, nadlatuj±cego helikopteru.
Co prawda s³yszê tylko ciszê, jednak w g³êbi duszy wierzê, ¿e moja s³odka policjantka nie bêdzie kazaæ mi na siebie czekaæ.
Bowiem dziesiêæ minut zw³oki i BUM!
Po moich cennych wskazówkach zostanie siê tylko proch.
A chyba oboje tego nie chcemy, prawda??
Patrzê na zegarek, który wskazuje za dziesiêæ szósta i uruchamiam bombê.
Eksploduje dok³adnie za dwadzie¶cia minut.
I albo wyjdziesz z tego ¿ywo, albo Twoje poszczególne czê¶ci cia³a stan± siê po¿ywk± dla dzikich zwierz±t.
Nie zawied¼ mnie zatem s³odka Angeles.
Nie zawied¼... - powtarzam i znikam w pobliskim lesie.
Fantastyczny odcinek Rene wyja¶ni³ Leticii jaki jest na prawdê i da³ jej tulipana Mo¿e teraz dziewczyna siê do niego bardziej przekona? Natomiast Angeles polecia³a helikopterem na spotkanie z tajemniczym mê¿czyzn±... Coraz bardziej ciekawi mnie kim on jest... Czekam na kolejne odcinki
Odcinek bardzo ciekawy. Mam nadziejê, ¿e Angeles nic siê nie stanie
Dziêkujê dziewczyny za mi³e s³owa. Leticia na pewno we¼mie pod rozwagê s³owa Rene, o czym ju¿ w nastêpnym odcinku - tyle, ¿e nasz Pan adwokat ma ju¿ narzeczon±, wiêc o ich wiêkszych za¿y³o¶ciach nie ma raczej mowy. Choæ, na dobr± sprawê, nigdy nic nie wiadomo...
Kolejny bardzo ciekawy odcinek
Podoba³a mi siê scenka Rene-Leticia.
Ten psychopata mnie przera¿a Moja ciekawo¶æ rozpala siê jeszcze bardziej A¿ siê bijê tego, co siê wydarzy
Hihi i bardzo dobrze Justy¶ - dziêki temu bêdziesz jeszcze bardziej niecierpliwie czeka³a na rozwój akcji. Ze swojej strony mogê bowiem obiecaæ, ¿e bêdzie naprawdê baaaardzo gor±co!
No to nie pozostaje mi nic innego, jak czekaæ na kolejny odcinek z nadzieja na to, ze bêdzie siê du¿o dzia³o
Dotrzyma³am s³owa i zawita³am w "Twoje skromne progi". Jak na razie przeczyta³am tylko obsadê, prolog i 1 odcinek. I... Jestem naprawdê pod ogromnym wra¿eniem Obsada wspania³a, a twój styl pisania bardzo mnie zaintrygowa³ i pozytywnie zaskoczy³ Jak bêdê mieæ wiêcej czasu to na 100% przeczytam resztê odcinków
Dziêkujê Cami (mogê siê tak do Ciebie zwracaæ??) za odwiedziny w mych skromnych progach i za tak pozytywn± opiniê. Mam nadziejê, ¿e kolejne odcinki Ciê nie zniechêc±, a wrêcz przeciwnie - jeszcze bardziej rozbudz± Twoj± ciekawo¶æ

Dziêkujê Cami (mogê siê tak do Ciebie zwracaæ??) za odwiedziny w mych skromnych progach i za tak pozytywn± opiniê. Mam nadziejê, ¿e kolejne odcinki Ciê nie zniechêc±, a wrêcz przeciwnie - jeszcze bardziej rozbudz± Twoj± ciekawo¶æ

Jasne, ¿e mo¿esz tak siê do mnie zwracaæ. I jestem pewna, ¿e nie zniechêcê siê po przeczytaniu ca³o¶ci, bo ju¿ Ciê UWIELBIAM!
Cami, bardzo mi mi³o

ODCINEK 15

Leticia sta³a w os³upieniu, analizuj±c wielokrotnie s³owa wypowiedziane przez Rene, które w jaki¶ nieopisany bli¿ej sposób, poruszy³y j± do g³êbi. ¦ciskaj±c w d³oni ³odygê tulipana, przenios³a zdezorientowany wzrok na swoj± kole¿ankê z pracy. Po raz pierwszy bowiem od dnia, w którym pozna³a mê¿czyznê, dopu¶ci³a do siebie my¶l, ¿e byæ mo¿e niesprawiedliwie go os±dzi³a. Jego wypowied¼ nacechowana skrajnymi emocjami, rozbudzi³a w niej masê w±tpliwo¶ci. Efekt by³ tym mocniejszy, gdy¿ w g³osie nieznajomego pobrzmiewa³y szczero¶æ i swego rodzaju ¿al.
- Gdzie¿ Ty pozna³a takiego przystojniaka?? - zapyta³a Alicia, na usta której wyp³yn±³ zawadiacki u¶mieszek.
- Tak naprawdê to my siê nie znamy. Nie wiem nawet, jak ma na imiê...Jedyne czego jestem pewna to chyba to, ¿e wziê³am go za pieprzonego bogacza, którym nie jest... - wyja¶ni³a lekko za¿enowana dziewczyna, wk³adaj±c kwiatka do wody.
- Mo¿e nie wszystko jeszcze stracone?? - mrugnê³a porozumiewawczo rudow³osa kobieta, wracaj±c do pracy. Leticia za¶ przystanê³a przy jednym z okien, by zapatruj±c siê w dal, pouk³adaæ swoje rozbiegane my¶li. Je¿eli, bêdê mia³a okazjê spotkaæ go chocia¿ jeden jedyny raz, obiecujê, ¿e go przeproszê... - postanowi³a, po czym zabra³a przygotowane wcze¶niej bukiety kwiatów i wysz³a na miasto, by je sprzedaæ.

******

Odpoczywaj±c po wiêziennych mêkach w swoim wygodnym ³ó¿ku, Benjamin uparcie rozmy¶la³ o drobnej kobiecie, która w jednej chwili wkrad³a siê do jego umys³u. A, która dodatkowo uchroni³a przed postrza³em jego namiêtn± kochankê. Uuhh, jaki ten ¶wiat jest skomplikowany, Lauro... - westchn±³ w duszy, siêgaj±c po szklankê wody mineralnej, gdy jego uszu dobieg³ odg³os przychodz±cego smsa.
- Oho, zaczyna siê.
Chwyci³ telefon, le¿±cy tu¿ obok niego i klikn±wszy jeden z przycisków, odczyta³ wiadomo¶æ od Monicki.

"Tygrysie, têskniê za Twoimi pieszczotami. Marzê, by¶ rozpali³ mnie do czerwono¶ci tak, jak tylko Ty potrafisz. Ca³ujê tu i ówdzie, M."

Mê¿czyzna westchn±³ zniesmaczony nachalno¶ci± kobiety. Co prawda, uwielbia³ ostre numerki, jednak nigdy w ¿yciu nie chodzi³o mu o wiêksze za¿y³o¶ci. Nie marzy³ ani o zwi±zku, ani o mi³o¶ci do grobowej deski. By³ jednak pewien, ¿e Monica marzy o zatrzymaniu go na wy³±czno¶æ. Nim jednak zd±¿y³ cokolwiek odpisaæ, telefon zawibrowa³, alarmuj±c tym samym o nowym po³±czeniu. Hmm, numer nieznany. Ciekawe kogó¿ tu niesie.
- Benjamin Robleto, s³ucham??
- Witaj Benjaminie, z tej strony Catalina...Mam nadziejê, ¿e mnie jeszcze pamiêtasz - wymrucza³a, w efekcie czego przez cia³o mê¿czyzny przebieg³ przyjemny dreszczyk.
- Jak¿e móg³bym zapomnieæ. Co Ciê do mnie sprowadza??
- Szczerze?? Cholerna ochota, by pieprzyæ siê z Tob± do utraty tchu, na moim luksusowym jachcie, co Ty na to??
- Brzmi baaaardzo kusz±co. Kiedy??
- Najlepiej dzisiaj. O 20-stej. W porcie "Marina".
- Zgoda, bêdê.
- Do zobaczania - wyszepta³a zmys³owo Catalina, koñcz±c tym samym po³±czenie.

******

Wsiad³wszy do policyjnego helikopteru, Angeles za³o¿y³a kask i powoli odpali³a maszynê, ciesz±c siê przy tym w duszy, ¿e kilka lat wcze¶niej pokusi³a siê jednak o zrobienie licencji pilota. Po³±czywszy siê z central±, poinformowa³a j± o przelocie do hrabstwa Dade, po czym skierowa³a siê prosto do celu. I choæ nigdy nie fascynowa³y jej chore gierki psychopatów, ani zabawy typu "po nitce do celu", to gdy mog³a zrobiæ co¶ dla dobra tego ¶wiata, czyni³a to bez najmniejszego zawahania. Jak przysta³o bowiem na rasow± policjantkê lubi³a ryzyko, jednak, jak ognia unika³a sytuacji, w których jej ¿ycie musia³oby zale¿eæ od szaleñca.
- Oby to by³o co¶ naprawdê wa¿nego... - jêknê³a, dopiero po chwili dostrzegaj±c oznakowan± trupi± czaszk±, flagê. Symbol ten zwraca³ na siebie nie lada uwagê, na czym zale¿a³o bez w±tpienia osobie, która wystosowa³a do niej anonim. Zbli¿ywszy siê do miejsca, jej oczom rzuci³ siê r±bek koberty, le¿±cej pod jednym z g³azów. K±tem oka mimowolnie spojrza³a na zegarek, który wskazywa³ punktualnie 7 rano.
- Najwy¿sza pora wyl±dowaæ maleñka - zwróci³a siê do maszyny, podchodz±c tym samym do l±dowania. Posadziwszy helikopter na p³askim terenie, zgasi³a silniki i wysiad³wszy z niego, zbli¿y³a siê do oznakowanego miejsca. Nim jednak pokwapi³a siê o wyci±gniêcie przesy³ki, jej uszu dobieg³o nawo³ywanie z pok³adowego radia.

"Angeles do cholery, gdzie Ty siê podziewasz??! Je¿eli w ci±gu 30 minut nie stawisz siê z powrotem na komisariacie, zawieszê Ciê w Twoich obowi±zkach!! Ostrzegam!!!"

Jak zwykle bardzo mi³y - podsumowa³a z charakterystyczn± dla siebie ironi±, nie zwa¿aj±c na gro¼by Jorge. Ju¿ siêga³a po szar± kopertê, gdy tu¿ obok us³ysza³a, doskonale jej znane, ciche pikanie. Schyliwszy siê zatem w pobliskie zaro¶la dostrzeg³a potê¿nych rozmiarów ³adunek, który jakoby mia³ wybuchn±æ za cztery minuty.
- Co to wszystko ma znaczyæ! Przecie¿ to czyste szaleñstwo...
Wyszepta³a, by natychmiast siê zreflektowaæ i zlustrowaæ po¶piesznie ca³e otoczenie. Upewniwszy siê, ¿e wyci±gniêcie przesy³ki nie spowoduje eksplozji, po wielu usilnych próbach, podnios³a ciê¿ki kamieñ i przechwyci³a list. Czas jednak bezwzglêdnie up³ywa³, pozostawiaj±c jej tym samym, coraz mniej czasu na ucieczkê.
Mam tylko pó³torej minuty, ¿eby Ciê odpaliæ, wiêc lepiej mnie nie zawied¼ - modli³a siê w my¶lach, podbiegaj±c do helikoptera i na nowo go uruchamiaj±c.
- Dalej, dalej, dalej...
¦mig³a zaczê³y nabieraæ powoli tempa, wprawiaj±c tym samym maszynê w ruch. Po kilku cennych sekundach, gdy zaczê³a unosiæ siê delikatnie ku górze i zmieniaæ kierunek, rozleg³ siê gwa³towny huk, a ca³± przestrzeñ spowi³y: niebezpieczny ogieñ i gryz±cy dym...
Odcinek bardzo ciekawy. Ta Monica to i mi dzia³a na nerwy. Benjamin powinien j± pos³aæ do diab³a. Leticia w koñcu zaczê³a mieæ w±tpliwo¶ci co do Rene i dobrze !

Oby Angeles nic nie by³o i zd±¿y³a uciec....
Leticia zaczê³a dostrzegaæ pozytywne strony Rene Mi³o
Benjamin my¶li o laurze, ale idzie spotkaæ siê z Catalin±. £adne rzeczy
Akcja z Angeles bardzo ciekawa i pe³na napiêcia. Super
Mogê Wam powiedzieæ, ¿e Monica jeszcze nie raz zajdzie raczej wszystkim za skórê, a Benjamin to typowy hulaj-dusza, który tak szybko nie porzuci swoich dotychczasowych przyzwyczajeñ :-)

W±tek Angeles pozostawiê za¶ wielk± niewiadom±...A¿ do kolejnego odcinka
Dziewczyno, to jest po prostu boskie! Przeczyta³am wszystkie odcinki. Ciekawi mnie najbardziej w±tek Angeles i jej tajemniczego wielbiciela i oczywi¶cie Jorge. Czekam na next
Wow, naprawdê uda³o Ci siê nadrobiæ ju¿ wszystkie odcinki?? Jestem zatem pe³na podziwu dla Twojej cierpliwo¶ci i zawziêto¶ci. Oczywi¶cie dziêkujê za ten pochlebny komentarz i zapraszam na nastêpny odcinek
Dziêkujê za zaproszenie Na pewno jeszcze tu wrócê
ODCINEK 16

Uhh, zdolna z Ciebie bestia, moja piêkna Angeles.
Wiedzia³em, ¿e kto, jak kto, ale Ty mnie nie zawiedziesz.
Patrz±c przez lornetkê obserwowa³em poszczególne emocje, maluj±ce siê na Twojej anielskiej twarzy.
I wiesz, co zaobserwowa³em, prócz zdziwienia i strachu??
Zawziêto¶æ, pewno¶æ siebie i chêæ przetrwania.
Wiedzia³a¶, ¿e w tej rozgrywce Twoje ¿ycie zale¿y wy³±cznie od Ciebie.
Kolejnym razem, nie bêdzie ju¿ jednak tak ³atwo.
Role siê diametralnie odwróc±.
To ja stanê siê Panem ¿ycia i ¶mierci.
A wtedy osobi¶cie pokierujê Ciê wprost w me spragnione ramiona.
Nie s±dzi³a¶ chyba przecie¿, ¿e móg³bym Ciê ot tak zabiæ, prawda??
Nie w sytuacji, gdy wrêcz marzê o dniu, kiedy Ciê posi±dê... - rozmasowujê swój kark, by w koñcu przesun±æ jedn± z d³oni wprost na rozporek spodni, pod którym pulsuje mój rozgrzany do czerwono¶ci przyjaciel.

******

£adunek eksplodowa³ tu¿ przed przedni± szyb± helikoptera, przyprawiaj±c Angeles o dreszcz przera¿enia. Nim jednak uczucie to zdo³a³o j± do g³êbi sparali¿owaæ, wziê³a siê po¶piesznie w gar¶æ, wzbijaj±c tym samym na odpowiedni± wysoko¶æ i wyrównuj±c lot maszyny.
- Uff, uda³o siê... - westchnê³a z ulg±, ocieraj±c pot z czo³a, a k±tem oka spogl±daj±c na kopertê, le¿±c± na fotelu obok. Po chwili wytchnienia obra³a sobie za kierunek lotnisko s³u¿b policyjnych i zg³osi³a siê do bazy, informuj±c o drodze przelotu.
- Zrozumia³em. Bez odbioru.
Na miejscu czeka³o ju¿ na ni± kilka osób z obs³ugi lotniska oraz niezast±piony Ricardo, bez pomocy którego, mo¿liwo¶æ dostania siê do hrabstwa spe³z³aby na niczym.
- I jak, uda³o siê?? - zapyta³ z trosk± w g³osie, otaczaj±c Angeles ramieniem.
- Jedyne, co mi siê uda³o, to to - wskaza³a ruchem g³owy na trzyman± w d³oni kopertê.
- Czy¿by znów jaki¶ anonim??
- Na to wygl±da. Przy czym zdaje siê, ¿e mamy do czynienia z prawdziwym psychopat±... - westchnê³a, opowiadaj±c koledze po krótce przebieg ca³ego poranka.
- Jezu! Ostatni raz lecia³a¶ sama na starcie z takim psycholem! - obruszy³ siê, u¶wiadamiaj±c sobie nagle, w jak wielkim niebezpieczeñstwie znalaz³a siê bliska mu kobieta.
- Dobrze powiedziane. Ostatni raz! Angeles zostaje bowiem zawieszona w swoich obowi±zkach na czas bli¿ej nieokre¶lony - us³yszeli za swoimi plecami, by po chwili stan±æ twarz± w twarz z Jorge, którego zawziêta mina wyra¿a³a wszystko.
- Co?? Nie mo¿esz tego zrobiæ... - wyszepta³a zdezorientowana dziewczyna.
- Jako Twój prze³o¿ony mogê wszystko. Oddaj mi swoj± odznakê i broñ, a nastêpnie id¼ do domu i przemy¶l swoje lekkomy¶lne zachowanie - powiedzia³ z powag±, wyci±gaj±c rêkê w jej kierunku.
- Ale... - zaoponowa³ Ricardo.
- ¯adnego "ale"...Z Tob± te¿ sobie porozmawiam - zapewni³ partnera, odbieraj±c od Angeles, cenne jej sercu, przedmioty.
- Jeszcze po¿a³ujesz tej decyzji - wykrztusi³a kobieta ze ³zami w oczach, odwracaj±c siê na piêcie i odchodz±c.

******

Barbara le¿a³a w wannie pe³nej pachn±cej piany, w swojej niezwykle ekskluzywnej ³azience, popijaj±c przy tym z rozkosz±, czerwone wino. Jej my¶li za¶ nieustannie b³±dzi³y wokó³ przystojnego komisarza Robleto, który wywar³ na niej nie lada wra¿enie.
- Mmm, muszê z ca³± stanowczo¶ci± przyznaæ, ¿e jego prê¿ne cia³o absolutnie nie ma ¿adnego porównania z pomarszczonym wrakiem, jakie oferowa³ mi Leon... - u¶miechnê³a siê sama do siebie, koñcz±c k±piel i wycieraj±c siê rêcznikiem. Po nabalsamowaniu ca³ego cia³a nawil¿aj±cym olejkiem, za³o¿y³a króciutki, jedwabisty szlafrok i zesz³a do pokoju, w którym jej zmar³y m±¿ urz±dzi³ sobie gabinet. Gdzie¶ tutaj musi byæ chocia¿ kopia tego cholernego testamentu... - rozmy¶la³a gor±czkowo, przeszukuj±c przy tym wszystkie szuflady biurka. Nie znalaz³wszy w nich jednak jakiejkolwiek wzmianki o ewentualnym podziale maj±tku mê¿a, przesz³a do jednego z rega³u, wyrzucaj±c z niego na ziemiê wszystkie ksi±¿ki. Wertuj±c z nadziej± ka¿d± z nich, wpada³a dos³ownie w furiê, nie natrafiaj±c na ¿aden konkret.
- Lepiej dla wszystkich bêdzie, gdy ca³a fortuna trafi w moje piêkne r±czki...
¦wietny odcinek
Angeles ma naprawdê do czynienia z jakim¶ psycholem.
Nie ³adnie zachowa³ siê Jorge, zawieszaj±c j± w obowi±zkach.
Mam nadziejê, ¿e szybko zmieni swoj± decyzjê
Barbara jest zbyt pewna siebie i to j± mo¿e kiedy¶ zgubiæ
Czekam na next
Dobrze, ¿e zd±¿y³a odlecieæ... Ale coraz bardziej siê o ni± obawiam...
Jorge jest okropny teraz. Nie powinien jej zawieszaæ w obowi±zkach.
Odczuwam wra¿enie, ¿e to Barbara zabi³a mê¿ulka...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl
  •